Liste znalazlam w lutym i postawilam sobie za cel sprobowania jak najwiekszej ilosci dan do konca sierpnia, czyli do konca mojego pobytu w San Francisco. Wiedzialam, ze calosc bedzie niemozliwa do zrealizowania, bo kosztowaloby mnie to z 1tys dolarow, na realizacje mialam jakies 180 dni, moglam probowac dan glownie w weekendy, a zazwyczaj jedno wystarczalo do nasycenia sie (a czasami 'musialam' sie wrecz napychac;) ). Ustalilam, ze 50 bedzie rozsadna liczba. Tak mi zalezalo na osiagnieciu celu, ze ostatniej rzeczy probowalam w moj ostatni dzien i ostatnia godzine w San Francisco ;D.
Jeszcze w maju miałam zaliczonych 10 dan, ale latem jakos zwiekszylam tempo. Nie bylo wcale tak latwo, mnostwo razy okazywalo sie, ze na przyklad restauracja byla zamknieta, lokalizacja znajdowala sie na drugim koncu miasta, cos bylo drozsze niz sie spodziewalam i wybieralam inna opcje, czy zapominalam zabrac ze soba listy lub mapy, kiedy nie znalam dobrze okolicy. Gdyby wszystko szlo po mojej mysli, w moim żołądku znalazłoby się pewnie kilkadziesiąt dań więcej haha.
Po przejrzeniu poniższych zdjęć dajcie znać czego najchetniej sprobowalibyscie z wymienionych dan, a może też czego w ogóle nie chcielibyście zjeść.
3. Carnitas taco at La Taqueria.
Pewnie nie wszyscy zdaja sobie z tego sprawe, ale Kalifornia pelna jest imigrantow z Amerki Srodkowej, zwlaszcza Meksyku, wiec tamtejsza kuchni stoi na wysokim poziomie i na dobra sprawe nie odbiega od oryginalu. Tacos byly z wieprzowina i tak jak wielu sprobowanym w San Francisco tacos, tym rowniez nalezy sie uznanie.
4. Fried chicken and waffles at Little Skillet.
Smazony kurczak i gofr z cukrem pudrem oraz syropem klonowym. Moze polaczenie miesa z gofrem wyda sie niektorym dziwne, ale gofry w Stanach nie spelniaja tylko roli deseru. Na sniadanie mozna podac je z jajecznica, kielbaskami, podobnie zreszta z pancakes polanymi syropem i wszystko jak najbardziej do siebie pasuje. Sami przeciez jadamy w Polsce skrzydelka w miodzie. Przyznam, ze po opisie dania nie spodziewalam sie niczego specjalnego, ale zarowno wszystko z osobna jak i razem bylo pyszne!
5. Chasu ramen at Katana-Ya.
Pierwsze skojarzenie z kuchnia japonska? No jasne, sushi, ktore u nas ciagle zalicza sie do produktow luksusowych i drogich. A czy ktos nie moglby rozpowszechnic japonskiej kuchni w przystepnych dla przecienego czlowieka cenach? Bar z ramen bylby pewnie strzalem w dziesiatke. Ramen, to zupa, ktora w Japonii jest tak kultowa, ze spiewaja o niej nawet piosenki;). To byla najlepsza zupa z listy, a moja chec odwiedzenia Japonii zwiekszyla sie po niej dwukrotnie;).
7. Crab with cellophane noodles at the Slanted Door.
Przezroczysty makaron ryzowy z miesem kraba i kolendra. Restauracja Slanted Door jest bardzo lubiana w San Francisco, ale ja chyba nie jestem przyzwyczajona do wysokich cen kuchni wietnamskiej. To danie zdecydowanie nie bylo warte 18$, a co za tym idzie, stalo sie najmniej oplacalnym daniem z tych, ktore sprobowalam z listy.
8. Morning bun at Tartine Bakery.
Cynamonowa bulka. Piekarnia Tartine nalezy do moich ulubionych miejsc w miescie i do tego jadlam tam jedno z najszczesliwszych sniadan w zyciu (na co zlozylo sie kilka czynnikow, nie tylko jedzenie;) ). Za kazdym razem mialam ochote fotografowac tam wszystko co znajdowalo sie za lada i rozkoszowywac sie pieknym zapachem piekarni, choc nie sprobowalam wielu rzeczy, bo ceny byly raczej wysokie.
9. Tofu soup with kimchi at My Tofu House.
Zupa z tofu i kimchi (tradycyjna fermentowana kapusta). Tamtego dnia zakochalam sie w kuchni koreanskiej. Jak zobaczylam te wszystkie przekaski podawane do kazdego dania i garnek bulgocacej zupy, to wiedzialam, ze czas zaczac interesowac sie ta kuchnia na powaznie.
10. Nick’s Baja-style fish tacos at The Taco Shop at Underdogs.
Taco ze smazonym filetem rybnym, kapusta, guacamole i reszta tradycyjnych dodatkow. Wspaniale! Najlepsze meksykanskie danie z listy. Nazwa 'Baja' wziela sie od polnocnego stanu w Meksyku. Zdjecie wyszukalam w internecie, bo nie mialam ze soba aparatu tamtego dnia.
12. Porchetta sandwich at RoliRoti.
Organiczna kanapka z wieprzowina przyrzadzona wedlug starego wloskiego przepisu. Kanapka smakowala fantastycznie, mieso bylo wilgotne i tluste, co brzmi moze odrazajaco, ale nadawalo tak naturalny smak, ze mozna bylo wyczuc, ze ta swinia byla szczesliwa;).
13. Soup dumplings at Shanghai Dumpling King.
Tutaj zaliczylam wpadke, bo jedzac ostatnio z Jessym pierogi z zupa myslalam, ze jem je po raz pierwszy;P. Zupelnie zapomnialam o tych z San Francisco, a teraz pamietam, jak spodziewalam sie zupy z pierogami i jak pozniej zmoczylam caly talerz, bo nie znalam techniki jedzenia tych pierogow;)). Byly tak dobre, jak te w Nowym Jorku. Zdjecie znaleznione w sieci.
14. Beef brisket sandwich at Il Cane Rosso.
Kiedy trafilam do restauracji Il Cane Rosso, kanapki z listy nie bylo juz w menu. Wybralam inna, tez z wolowina. Ponadto miala piklowana cebule, rukole i cytrynowy sos czosnkowy. Mniaaaam!
15. Any seasonal flavor at Scream Sorbet.
Te lody uznalam za najlepsze z listy i najwiekszy lodowy przeboj San Francisco. Nie przepadam za sorbetami, wiec nie spodziewalam sie za wiele rowniez po tych. Wybralismy z Timem burbonowe oraz kokosowo-trawo-cytrynowe i wprowadzilismy sie nimi w blogi stan. Te lody zupelnie nie smakowaly jak sorbet!
17. Samusa soup at Burma Superstar.
To bylo moje pierwsze spotkanie z kuchnia birmijska i pewnie jeszcze niewiele razy bede miec okazje jesc birmijskie jedzenie, o ile nie pojade do Birmy;). Wegetarianska zupa samusa jest rodzajem dania, na ktore niewiadomo czemu i kiedy nabiore jeszcze ponownie ochoty i pomysle sobie "o, zjadlabym teraz ta birmijska zupe samusa";).
18. Oysters on the half shell at Swan Oyster Depot.
Ten punkt zaliczylam do polowy, bo nie jest to dokladnie danie z listy. Owszem, sprobowalam ostryg, ale nie w muszlach, tylko z mieszanka innych owocow morza. Natomiast w restauracji Swan Oyster Depot moglabym jadac codziennie do konca zycia, a smak tamtego lunchu sprawil, ze mialam w oczach lzy szczescia.
21. Pizza margherita at Pizzeria Delfina.
Nie mialam wielkich oczekiwan od pizzy, no bo danie to jest znane kazdemu, jednak jedzac margherite z Pizzerii Delfiny, przypomnialo mi sie jak rewelacyjnie moze smakowac kawalek ciasta z serem pomidorowym i mozzarella. To byla prawdziwa wloska pizza i ocenilabym ja 10/10.
22. Vietnamese roasted pork sandwich at Saigon Sandwich.
Przez Saigon (ktory byl obskurnym wietnamskim sklepem spozywczym z kanapkowa sekcja) stalam sie wielka fanka kanapek banh mi. Ta byla z wieprzowina, marchewka, koledra i slodkim sosem chili i byla genialna. Pamietam, ze Tim kupil sobie jeszcze jedna do samolotu, na droge powrotna do domu;). Kanapka kosztowala 3,50$, co jest strasznie niska cena przy srednio 7-8dolarach za przecietna kanapke w Stanach.
23. Beer sausage with sauerkraut and grilled onions at Rosamunde Sausage Grill.
Hot dog z piwna kielbasa, kwasna kapusta i grillowana cebula, w niemieckim stylu. Rzadko sie zdarza, zebym nie zostala usatysfakcjonowana hot dogiem, no chyba, ze jest to ten turystyczny nowojrski;). Gdybym nie byla tam po sprobowanie czegos z listy, to pewnie zamiast 'beer sausage' wybralabym moja ulubiona 'brat wurst' i wtedy hot dog smakowalby mi jeszcze bardziej;).
25. Loaf of bread straight out of the oven at Tartine.
Ten bochenek chleba znany jest w calych Stanach. Ostatnio pojawil sie w programie kulinarnym, a w zeszlym tygodniu widzialam ksiazke o chlebie z piekarni Tartine.
Ciezki w krojeniu, dziurawy w srodku, ale swietny w polaczeniu z chociazby maslem. To dzieki niemu piekarnia Tartine pachnie tak pieknie o kazdej porze dnia.
27. Papaya salad with salty crab at Sai Jai Thai.
Tajska salatka byla slaba, a kawalki kraba, prawie niejadalne. Byly skorupa z czyms do wyssania, co smakowalo jak woda z jeziora;).
28. A Gibraltar at Blue Bottle Café.
Espresso. Nie znam sie na kawie na tyle dobrze, zeby moc powiedziec, ze to bylo lepsze innych ktore pilam. Zwykle.
31. Tuna Tostada at Tacolicious.
Swiezy tunczyk, kremowe awokado i chrupiace tacos. Takie polaczenie nie mogloby sie nie sprawdzic.
32. Pupusas at Balompie Café.
Pierwsza stycznosc z kuchnia salwadorska mialam w Salwadorze i tam tez probowalam papusas po raz pierwszy. W tej klimatycznej knajpce pelnej podstarzalych Salwadorczykow zamowilam papusas nadziwane wieprzowina (moj typ!) oraz serem (nie tak dobre jak pierwsze). Do tego podaje sie sos pomidorowy i kapuste przypominajaca nasza kiszona.
35. Salted-caramel ice cream at Bi-Rite Creamery.
Bi Rite to przede wszystkim fantastyczne mini delikatesy na 16stej ulicy, ale niemalze na przeciwko znajduje sie rowniez lodziarnia, przed ktora w kazdy sloneczny dzien ustawiaja sie tlumy. Organiczne produkty, interesujace smaki, w tym solony karmel z listy z pewnoscia godny polecenia.
36. Dry-fried chicken wings at San Tung.
Skrzydelka z kurczaka w tej chinskiej restauracji, byly najlepszymi jakie jadlam w zyciu.
Porcje dzielilam z mama, ktora miala takie samo zdanie. Uklony!
37. Rotisserie chicken at Limón Rotisserie.
Ten punkt okreslilabym najbardziej oplacalnym daniem z listy. Cwiartka kurczaka podana z czterema roznymi sosami, frytki ze slodkich ziemniakow i salatka, a to wszystko za ok 10$. Pamietam, ze przegladajac menu kilka razy upewnialam sie, czy jest to na pewno cena za cale danie. Ta peruwianska restauracja byla na naprawde niezlym poziomie, a jakosc jedzenia w porownaniu do ceny bardzo uczciwa.
39. Pierna enchilada torta at La Torta Gorda.
Zapuscilam sie z mama w glab dzielnicy Mission, zeby sprobowac tej kanapki. Bylam bardzo pozytywnie zaskoczona, bo kanapka byla orgazmiczna! Moj ulubiony rodzaj wieprzowiny- pulled pork, awokado, jalapeno i ser w zapiekanej wczesniej bulce.
40. Cheeseburger with sweet potato fries at Taylor’s Automatic Refresher.
Dobry cheeseburger, a ze w Stanach jem czesciej frytki z czerwonych ziemniakow, niz klasyczne, to te rowniez bardzo mi smakowaly. Plus za domowej roboty sos czosnkowo-ziolowy do frytek.
41. Pho ga at Turtle Tower.
Polacy maja na pewno wiecej wspolnego z pho niz Amerykanie, bo zupa przypomina nasz rosol. Jest tania, kojaca, talerze zawsze duze, wiec to dobry sposob, zeby najesc za male pieniadze.
45. Secret Breakfast from Humphry Slocombe.
Zanim jeszcze nie wiedzialam, ze Humphry Slocombe to lodziarnia, zastanawialam sie czym jest to 'sekretne sniadanie';). Bardzo dobry smak lodow, choc do dzisiaj nie wiem co to dokladnie bylo. W kolejce po te lody stalam z mama chyba godzine, bo lodziarnia slynie z ciekawych smakow jak np. sol i pieprz, ogorek-mleko, foie gras, sok Jezusa (czerwone wino + cola), pieprz cayenne-melon, prosciutto i wiele innych. Nie wszystkie z nich sa zawsze dostepne, menu zmienia sie codziennie. Zdjecie znalezione w sieci.
46. Chips and salsa at Papalote.
To najslabszy punkt listy. Nachos jem czesto lepsze z paczki, salsa byla za ostra i jeszcze cena wyzsza od przecietnej.
47. Ceviche and a pisco sour on the patio at La Mar Cebichería Peruana.
Cieszylam sie na mysl o sprobowaniu tych peruwianskich przysmakow, bo chcialam przypomniec sobie Peru. Tuz przed napiciem sie pisco sour zamknelam oczy i w raz z pierwszym lykiem przenioslam sie do Limy, do czwartku, ktorego nie zapomne do konca zycia. Mama powiedziala, ze byl to chyba najsmaczniejszy drink jaki pila. Ceviche tez bylo dobre.
52. Coconut buns from King’s Bakery.
Mieciutka, puszysta buleczka nadziewana kokosem z piekarni w Mission. Kazdy fan drozdzowek, paczkow zakochalby sie w niej:).
54. Spiced-chocolate doughnut at Dynamo Donut.
Czekoladowy donut, przyprawiony na lekko ostro. Dobry, ale jadalam lepsze.
55. Chicken porridge for breakfast at the Bush Street Out the Door.
Delikatna owsianka z kurczakiem na sniadanie. Smakuje troche jak kleik ryzowy, lub gesty rosol z ryzem, kawalkami kurczaka, szczypiorkiem i karmelizowana suszona cebula na wierzchu. Dobre, chociaz dosc neutralne w smaku i na pewno nie zabilabym, zeby sprobowac tego ponownie;).
56. Nuestra Paloma at Beretta.
To byla ostatnia rzecz z listy jaka sprobowalam podczas ostatnich chwil w San Francisco. Nie bylo to najlepsze podsumowanie roku i nie umiescilabym tego (opartego na tequili i pomaranczach) drinku na liscie. Tak w ogole to chcialam sprobowac dwoch innych rzeczy, ale w jednej restauracji nie bylo wolnych miejsc przez 1,5h, a gdzie indziej tez cos nie wypalilo. Plus byl taki, ze osiagnelam to co chcialam, probujac 51szego punktu;).
58. Chicharrones from 4505 Meats.
Chipsy z wieprzowej skory, co moze brzmi obrzydliwie, ale skora jest przyprawiona i smazona na glebokim tluszczu. No dobra, to tez nie brzmi wcale lepiej, ale smakowaloby kazdemu, kto lubi prazynki.
65. Cookies-and-cream cookie at Anthony’s Cookies.
Ciasteczko o smaku ciastek i kremu z piekarni sprzedajacej tylko ciasteczka;)). Miekkie, ciagnace sie, bardzo dobre.
66. Pig parts at Incanto.
Moja ulubiona kolacja z calego roku w San Francisco. Swietne jedzenie, (towarzystwo), dobra obsluga i zerkanie na szefa kuchni, kumpla Anthonego Bourdain, ktory zreszta sam odwiedzil Incanto w odcinku "No Reservations" z San Francisco. Talerz wedlin zamowilismy na przystawke, a dopiero kilka miesiecy pozniej okazalo sie, ze byl on na liscie, wiec byla to mila niespodzianka;).
67. Paper masala dosa at Dosa.
Paper dosa, dlugi, fermentowany nalesnik przyrzadzany z ryzu lub soczewicy, jest typowym daniem kuchni poludniowych Indii. Podawany z sosami i tutaj tez przyprawionymi ziemniakami byl w porzadku, ale spodziewalam sie czegos smaczniejszego.
77. Eggs benedict on the back patio at Zazie.
Jajka po benedyktynsku na angielskim muffinie, ze szpinakiem miesem z kraba i awokado...niewiarygodnie dobre.
78. Super burrito at Taqueira Cancun.
Burrito to cos, czego nigdy nie kupuje, bo jest za duze, zebym byla w stanie je zjesc. Bardzo dobre, ale rozmiar nie na jedna osobe;). Zdjecie znalezione w necie.
80. Apple fritter at Bob’s Donuts.
Paczek z kawalkami jablek i duza iloscia cynamonu, och jaki dobry!
81. Chicken curry lunch special at Punjab Kabab House.
Tani bar z hinduska i pakistanska kuchnia. Jedzenie bylo tanie i smaczne, porcje duze, a do tego dogodna lokalizacja bo w samym centrum San Francisco (przy okazji w jednej z njagorszych dzielnic miasta;P).
85. Pulled-pork sandwich at Roadside BBQ.
Docierajac na miejsce bylam zdziwiona, ze ten bar jest raczej w stylu Mc'Donald's niz zwyklej restauracji. Kanapke wybiera sie w zestawie z frytkami lub salatka ziemniaczana, sosy naklada samemu, a napoj otrzymuje sie w organiczonej ilosci. Kolejna kanapka z pulled pork i kolejna bardzo smaczna!
86. A cheese slice at Arinell Pizza.
Zwykla cienka pizza z serem, ktora mogalby byc z pizzerii na rogu przy moim domu w NYC, gdzie kawalek kosztuje dolara. Nie zasluzyl na bycie na liscie,
88. Buckwheat crepe and a French cider at Ti Couz.
Nalesnik gryczany pochodzacy z kuchni bretonskiej oraz francuski cydr. Nalesnik tak jak wszystkie inne mozna jesc zarowno na slodko jak i slono. Ja wybralam opcje z maslem czosnkowym i pietruszka. Samo ciasto bylo smaczne, ale w ogole nie poczulam masla czosnkowego, co mocno wplynelo na moja srednia ocene dania.
89. Lettuce cups at Betelnut.
Miseczki z salaty lodowej z miesem sa prostym i ciekawym pomyslem nawet na domowa przystawke. Zjada sie ja jak kanapke, lub zwinietego nalesnika.
91. Albondigas soup at Mijita.
Meksykanska zupa z duza iloscia miesa, gdzie swietnie wpasowaly sie kawalki nachos i niezawodna kolendra. Miska zupy potrfi nasycic nawet najglodniejsza osobe.
92. Bacon-wrapped hot dog from a cart in the Mission.
Tego hot doga zjadlam na dlugo przed odkryciem listy. To prawdziwy street food, ktory na ulicach dzielnicy Mission prowadza mezczyzni z Ameryki Srodkowej i Poludniowej. Parowka owinieta bekonem, w bulce z duza iloscia cebuli. Powiedzialabym, ze to najelpszy hot dog jakiego jadlam w zeszlym roku. Na liscie jest w nawiasie dopisane, ze najlepiej smakuje 'po pijaku' i moge sobie wyobrazic, ze po kilku glebszych radosc z jedzenia jest jeszcze wieksza;).
96. Ube ice cream from Mitchell’s.
Lody ube sa podobno bardzo popularne na Filipinach. Ich kolor bierze sie z jamow, slodkich ziemniakow, ktore sa czesto wykorzystywane w filipinskich deserach. Lod nie mial nic wspolnego z ziemniaczanym smakiem i byl bardzo dobry. Dodam jeszcze, ze lodziarnia Mitchell's nalezy do najlepszych w San Francisco.
97. Lamb schawerma at Truly Mediterranean.
Tego typu kuchnia srodziemnomorska jest znacznie populrniejsza w Europie niz w Stanach (pisalam wyzej o hot dogu po alkoholowej nocy, u nas w Polsce bylby to kebab), ale ta shawerma z baranina zdecydowanie dala rade. Nie wiem tylko czemu na pierwszym miejscu sfotografowalam piwo, chyba zapomnialam o celu zdjecia;P.
100. Menage a Trois at Ike’s Place.
Ile mialam podejsc do tej kanapki? Trzy lub cztery, choc to nic w porownaniu z iloscia dwustu kanapek w menu. Kolejka pod Ike's Place jest zawsze dluga, a pozniej jeszcze druga kolejka w oczekiwaniu na jedzenie. Niestety kilka razy musialam zrezygnowac z czekania, bo caly rytulal trwa zazwyczaj grubo ponad godzine. Kiedy w koncu sympatyczny chlopak wychodzi z baru z zapakowana kanpka i wywoluje imie, uslyszec mozna radosc i okrzyki "yessssss!", wynik dlugiego oczekiwania na wymarzona kanapke;). Wybralam sie tam z mama w niedziele, zaraz po otwarciu lokalu, kiedy nie bylo za duzo ludzi. Menage a Trois byla wielka kanapka z piersia z kurczaka, salata, pomidorem, cebula, miodem, musztarda i serami. Food porn w najlepszym wydaniu!
1. Czego najchetniej sprobowalibyscie z wymienionych przeze mnie dan?
OdpowiedzUsuńKurczę, wszystkie są super, ale najbardziej:
-77. Eggs benedict on the back patio at Zazie - tego jestem NAJBARDZIEJ ciekawa! muszę znaleźć przepis!
-5. Chasu ramen at Katana-Ya - pięknie wygląda,uwielbiam zupy!
-25. Loaf of bread straight out of the oven at Tartine - i kocham też chleb!!!
-41. Pho ga at Turtle Tower - i rosołki takie też!
2. Czy jest cos, czego byscie nie tkneli?
Ogólnie, to nie lubię wieprzowiny i takich ciężkich, czerwonych mięs, więc raczej tych dań bym nie spróbowała...
3. Ktore z ponizszych zdjec podoba sie Wam najbardziej?
-77. Eggs benedict on the back patio at Zazie - apetyczne zdjęcie
Kanapki i lody też apetycznie sfotografowane :)
'sok Jezusa' hahahah, co za nazwa :D
OdpowiedzUsuństrasznie fajny post. a co do zdjęć, najbardziej podobają mi się chyba zdjęcia kanapek. najchętniej spróbowałabym właśnie ich, lodów secret breakfast no i tego słynnego hot-doga ;)
+ chyba nigdy nie tknęłabym tych chipsów z wieprzowej skóry haha ;) wszystko inne tak.
hmm, ja większości z twojej listy bym nie zjadła, więc nie będę się rozdrabniać; z pewnością skusiłabym się na słodkie bułki i skrzydełka po chińsku
OdpowiedzUsuń17. Samusa soup at Burma Superstar. - to dziwnie wygląda i nie zjadłabym mięsa z gofrem :P A reszta smakowita :> No i jeszcze owoców morza bym nie tknęła :P
OdpowiedzUsuńCo do halloween tam ludzie w wyapdkach giną przypadkowo a tu ludzie mordują w ofierze rozcinając ludziom nogi od kostek do bioder, robiąc z tłuszczu świece. Trochę obrzydliwe i brutalne nie sądzisz? ;)
OdpowiedzUsuńZ racji tego, że jestem racej 'bezmięsna', a większość zaprezentowanych przez Ciebie potraf zawiera je w sobie, wybrałabym zupę pho, bo już od dawn mam na nią ochotę, a możliwości, by się nią uraczyć raczej niewiele. Za to chyba jednak nie skusiłabym się na Chicharrones from 4505 Meats ;-) Cóż, nie każdy jest tak odważny, he he.
OdpowiedzUsuńFajnie, że miałaś możliwość realizacji tego zadania :) Jako osobie, która lubi odkrywać nowe smaki pewnie sprawiło Ci to wiele frajdy.
zuzia
Najchętniej zjadłabym 'orgazmiczną kanapkę' - uwielbiam takie wielkie, brudzące usta buły :D
OdpowiedzUsuńDrugie z kolei są lody o smaku słonego karmelu.
Najbardziej podoba mi się zdjęcie z kanapką nr 14 i wszystkie zdjęcia lodów.
Nie wiem czy wzięłabym do ust prażynki ze świńskiej skóry, ale...kto wie ;-)
A.
OdpowiedzUsuńmagdalena-> Sama nie lubie ciezkich mies, ale zadnego z tych dan nie zaliczylabym do tej kategorii, choc rozumiem Cie. Dodam tez, ze rok temu wieprzowine lubilam znacznie mniej niz teraz, nie wiedzialam, ze moze byc przyrzadzona w tak smaczny sposob!:)
Anonimowy z 20:49-> No i co, myslisz, ze to wina Halloween, bo gdyby nie bylo tego swieta, to swiat bylby rozowy i nikt nikogo by nie zabijal, tak?
Znaczy nie chodzi o to, tylko o to, że większośc kultywuje to święto nie wiedząc dkładnie dlaczego one powstało i co czci się przez nie.
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 20:56-> Bo ludziom chodzi o okazje do swietowania i zabawe, bez zaglebiania sie w historie i tradycje, maja to gdzies. To jak ze Bozym Narodzeniem, malo kto wierzy w Boga, a swietuja wszyscy.
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie zjadłabym wszystko co pokazałaś.
OdpowiedzUsuńMoże to dziwne ale nic mnie nie obrzydza.
Bardzo chętnie spróbowałabym Dry-fried chicken wings at San Tung i Eggs benedict on the back patio at Zazie :)
Szczerze mówiąc to świetny pomysł z tym zrobieniem własnej listy dań.
pozdrawiam
meg
0. Zawsze jak przeglądam Twoje posty robię się głodna, to jest niezdrowe! :P
OdpowiedzUsuńAd1. nr 15. Any seasonal flavor at Scream Sorbet lub 65. Cookies-and-cream cookie at Anthony’s Cookies. [bo absolutnie zawsze mam ochotę na coś słodkiego, zwłaszcza teraz, gdy jestem na diecie;P w kategorii "zwykłej" wybrałabym to samo, co Magdalena czyli 77. Eggs benedict on the back patio at Zazie.]
Ad2. nr 18. Oysters on the half shell at Swan Oyster Depot [bo wygląda masakrycznie... nie lubie obślizgłych owoców morza;P]
Ad3. najbardziej podoba mi się zdjęcie nr.: 77. Eggs benedict on the back patio at Zazie. [ze względu na to połączenie koloru kremowego z karmelowym] a najmniej nr 3 Carnitas taco at La Taqueria [bo brakuje uciętej głowy i części ręki tej osoby z tła] i nr 4. Fried chicken and waffles at Little Skillet [gdyż jest mega nieostre]
pozdrawiam
Głodomór
Polska jest jednym z krajów, gdzie najwięcej osób nie tylko deklaruje katolicyzm, ale tez go praktykuje. Nie tak mało osób wierzy w Boga.
OdpowiedzUsuńGlodomor-> To nieostre zdjecie bylo robione slabej jakosci kamerka, ale z kolei w tym ucieciu reki i glowy nie widze nic zlego, chodzilo o jedzenie, a nie Tima;).
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 21:31-> Ale ja mowie o swiecie, nie tylko o Polsce.
\powiem ci że to co zrobiłaś było mistrzowskie .
OdpowiedzUsuńprzede wszystkim wyrzuciłabym dania mięsne albo poprosiła o porcje bez mięsa(ze względu na to ze mięsa nie jadam) oprócz tego zjadłabym wszystko!:)
OdpowiedzUsuńNIGDY nie tknęłabym tej smażonej skóry! (nawet gdybym jadła mięso) brr!! obrzydza mnie to!
c
o do Twojego 3-go pytania: podobają mi sie zdjecia 67, 47, 37 i 10:)
Marta:D
swietny post. z chcecia sprobowalabym wszystkie kanapki ktore sa w tej liscie :)
OdpowiedzUsuńnie zjadlabym z pewnoscia pozycji 18 ;D
jestem ciekawa czy ugotowalas jakies tradycyjne polskie danie ktorejs z twoich host rodzin ?
1. Czego najchetniej sprobowalibyscie z wymienionych przeze mnie dan?
OdpowiedzUsuńwszystkiego!
ale jeśli miałabym wybrać to:
21. Pizza margherita at Pizzeria Delfina.
39. Pierna enchilada torta at La Torta Gorda.
i słodkie bułki :)
2. Czy jest cos, czego byscie nie tkneli?
Chciałabym spróbować wszystkiego, jednak po pierwszym kęsie/powąchaniu zapewne zrezygnowałabym z owoców morza ;)
3. Ktore z ponizszych zdjec podoba sie Wam najbardziej?
12. Porchetta sandwich at RoliRoti.
Genialny post, zdjęcia przesmakowite. Uwielbiam Twoje opisy życia, ale o jedzeniu piszesz tak, że mam ochotę zacząć oszczędzać na podróż do US.
OdpowiedzUsuń1. Chciałabym spróbować solonych lodów karmelowych i wszystkich kanapek ze zdjęć.
2. Absolutny brak zgody na skóry. Nie wiem, obrzydlistwo.
3. Wygrywa zdjęcie zupy (nr 5 na liście).
Na wstępie muszę napisać, że ten post to uczta! Uwielbiam Twoje zdjęcia kulinarne!
OdpowiedzUsuń1. Czego najchetniej sprobowalibyscie z wymienionych przeze mnie dan?
oj duzo tego..to wszystko przez świetne zdj:)
5. Chasu ramen at Katana-Ya
8. Morning bun at Tartine Bakery.
12. Porchetta sandwich at RoliRoti.
13. Soup dumplings at Shanghai Dumpling King. 15. Any seasonal flavor at Scream Sorbet.
17. Samusa soup at Burma Superstar.
18. Oysters on the half shell at Swan Oyster Depot.
21. Pizza margherita at Pizzeria Delfina.(nie jadam pizzy ale tą z chęcią bym spróbowała:))
31. Tuna Tostada at Tacolicious.
32. Pupusas at Balompie Café.
36. Dry-fried chicken wings at San Tung.
39. Pierna enchilada torta at La Torta Gorda.
45. Secret Breakfast from Humphry Slocombe
52. Coconut buns from King’s Bakery.
77. Eggs benedict on the back patio at Zazie.
85. Pulled-pork sandwich at Roadside BBQ.
100. Menage a Trois at Ike’s Place.
2. Czy jest cos, czego byscie nie tkneli?
fast foodów typu cheesburger, potraw z kapusta, kleisty pączek (na zdj wyglada ładnie ale wydaje mi się że na tym się konczy i jest zbyt słodki i kleisty)
3. Ktore z ponizszych zdjec podoba sie Wam najbardziej?
31. Tuna Tostada at Tacolicious.
i jeszcze to (mimo że tego bym nie zjadła na pewno)
40. Cheeseburger with sweet potato fries at Taylor’s Automatic Refresher. - ma swój klimat. Słońce, cienie, taca i stół - po prostu wszystko tu tworzy dobry klimat:)))
1)eksekwo 10. Nick’s Baja-style fish tacos at The Taco Shop at Underdogs. i 36. Dry-fried chicken wings at San Tung.
OdpowiedzUsuń2) 4. Fried chicken and waffles at Little Skillet.
3) 97. Lamb schawerma at Truly Mediterranean.
yoasia
Ula, genialny post. Tyle w nim pasji i przepięknych zdjęć!
OdpowiedzUsuńPodczytuje bloga już od dłuższego czasu, ale ten post sprawił, że w końcu zostawiam po sobie ślad w komentarzach.
w zyciu nie tknela bym tego 18. Oysters on the half shell at Swan Oyster Depot i tych chipsow ze skury, ble, ale za to chetnie zjadla bym nr 31 i 36 :) a c do zdjec to jest sporo fajnych tak jak wyzej dziewczyny pisaly zdjecia kanapek i lodow sa spoko :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpost, na który czekało pół polski :D
OdpowiedzUsuńmyślałam, że napiszę coś odkrywczego, jeśli powiem, że podobały mi się zdjęcia kanapek i lodów, a tu w 1. komentarzu pod tekstem... najlepsze wrażenie - również jajka po benedyktyńsku! mega zdjęcie... czyli wypada mi się podpisać pod pierwszym komentarzem i już.
p.s. mniam!
1. 31. Tuna Tostada at Tacolicious i 36. Dry-fried chicken wings at San Tung
OdpowiedzUsuńI mimo później pory zjadłabym je od razu ;D
2. 58. Chicharrones from 4505 Meats
3. 100. Menage a Trois at Ike’s Place
1. Chętnie spróbowałabym:
OdpowiedzUsuń7. Crab with cellophane noodles at the Slanted Door, 52. Coconut buns from King’s Bakery, 80. Apple fritter at Bob’s Donuts.
2. Nie tknęłabym:
18. Oysters on the half shell at Swan Oyster Depot. Chipsy ze skóry również nie wyglądają apetycznie, ale pewnie zjadłabym je i nawet by mi zasmakowały, gdybym myślałą, że to zwykłe prażynki ;)
3. Najlepsze zdjęcia:
8. Morning bun at Tartine Bakery, 31. Tuna Tostada at Tacolicious, 41. Pho ga at Turtle Tower, 47. Ceviche and a pisco sour on the patio at La Mar Cebichería Peruana, 67. Paper masala dosa at Dosa, 88. Buckwheat crepe and a French cider at Ti Couz (to chyba moje ulubione)
Słuchaj Ula, odwiedzasz tyle fajnych knajp, próbujesz mnóstwo smacznych dań... Czy prowadzisz jakiś notes w którym zapisujesz wszystkie nazwy potraw oraz restauracji? Wątpię, żebyś miała tak dobrą pamięć :) Zdjęcia, które masz na kompie też jakoś oznaczasz?
<1>
OdpowiedzUsuń4. Fried chicken and waffles at Little Skillet.
8. Morning bun at Tartine Bakery.
12. Porchetta sandwich at RoliRoti.
21. Pizza margherita at Pizzeria Delfina.
35. Salted-caramel ice cream at Bi-Rite Creamery.
36. Dry-fried chicken wings at San Tung.
39. Pierna enchilada torta at La Torta Gorda.
77. Eggs benedict on the back patio at Zazie.
80. Apple fritter at Bob’s Donuts. (marzę o nim!)
<2>
nie, wszystko bym z chęcią spróbowała...
<3>
14.
28.
77.
80.
96.
to na tyle :)
ale się głodna zrobiłam... wszystko bym zjadła, może oprócz owoców moża, nie przepadam. ale ogólnie mega ci zazdroszczę, że miałaś okazję to wszystko spróbować. a ile kosztowała najdroższa potrawa, jeśli mogę spytać? bo nigdzie chyba takiej informacji nie zauważyłam ;)
OdpowiedzUsuńZjadłabym wszystko prócz gofra z mięsem. Reszta wygląda albo bardzo-pysznie albo pysznie ;)
OdpowiedzUsuńTak się ostatnio zastanawiałam kiedy będzie podsumowanie słynnej listy ;)
OdpowiedzUsuńJa chyba daruję sobie i Tobie wymieniania co bym zjadła, bo jest to znakomita większość. Jestem fanką kanapek, mięsa, sosów, placków, lodów czy frytek, generalnie jedzenia. Chyba jedyną rzeczą, której bym nie tknęła, to pozycja 58, chipsy z wieprzowej skóry, bo to już chyba jest przegięcie :D
Najbardziej podoba mi się zdjęcie 8, kojarzy mi się jakoś z takim leniwy, powolnym porannym jedzonkiem i świeżą prasą ;)
Przez Ciebie w środku nocy uskutecznię napad na lodówkę!
1. Czego najchętniej spróbowalibyście z wymienionych przeze mnie dan?
OdpowiedzUsuńOstatniej kanapki z kurczakiem, makaronu z krabem, zup, frytek ze słodkich ziemniaków, napoi i wszystkiego co słodkie:)
2. Czy jest coś, czego byście nie tknęli?
Tak, skóry świni tak najbardziej;) Większość dani bym raczej "dzióbnęła" bo mięso to nie moja działka!
3. Które z poniższych zdjęć podoba się Wam najbardziej?
Nie wybiorę które mi się podoba, ale mogę powiedzieć, że patrząc na danie ze zdjęcia 18 nie zjadłabym tego!
cyt: "Kanapka smakowala fantastycznie, mieso bylo wilgotne i tluste, co brzmi moze odrazajaco, ale nadawalo tak naturalny smak, ze mozna bylo wyczuc, ze ta swinia byla szczesliwa;)"
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam,tak nietaktownych i prostackich sformułowań.
Przykre,że wyszły "spod twojej klawiatury".
Kostka
Hmm... Jadlam te prazynki przez jakis czas nie zwracajac uwagi na opakowanie. Az do dnia kiedy przeczytalam, ze sa one ze skory zwierzeta. I juz jakos nie moglam tego przelknac. A tak poza to na pewno chcialabym sprobowac sweet potato fries (czy one smakuja slodko??0, te eggs benedicct i ta pizze oraz tego hot-doga owinietego w bekona. Napewno nie przelknelabym oysters. nigdyy.. sliskie sie wydaja i wprawdzie troche obrzydliwe..
OdpowiedzUsuńOgolnie cala lista tych pysznyk kanapek, zup, itd. wyglada CUDOWNIE i chcialabym sprobowac tak okolo 47 dan z Twojej listy. ;)
spróbowałabym wszystko,bez wyjątku.
OdpowiedzUsuńczasami może tylko z zamkniętymi oczami.: )
skąd w ogóle wzięłaś tę listę jedzeniową?
S.
Hej. Zjadłabym wszystko (4 chyba jadłam ;D). O tej liście wiedziałam z Twojego bloga zanim przyjechałam do SF, ale nie przywiązywałam do niej dużej wagi, myślałam, że to taki chwyt restauracji, a dania na pewno są drogie i niewarte ceny. I mogę teraz stwierdzić, że bardziej mylić się nie mogłam. Mam zamiar to nadrobić, kiedy znowu mam nadzieję wyląduję w SF. Tobie oczywiście zazdroszczę;D Pamiętasz, był też mały "wypadek" z listą kiedy znalazłam ją po powrocie do domu w sowim plecaku, na szczęście dobrze się skończyło:D Pozdr. Beata. P.S. Tego co brakuje mi w Polsce pod względem jedzenia, to kanapki i nie mówię tutaj o takich Subwayowych ale o takich prawdziwych, wielkich, oryginalnych, które rozpływają się w ustach.
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że posmakowałaby mi większość dań z listy, zwłaszcza kanapki i zupy, ale szczególnie chciałabym spróbować:
OdpowiedzUsuń3. Carnitas taco, 8. Morning bun, 12. Porchetta sandwich, 23. Beer sausage with sauerkraut and grilled onions, 25. Loaf of bread straight out of the oven, 81. Chicken curry lunch special, 89. Lettuce cups
Dwa dania z listy, których bym nie tknęła: 18. Oysters on the half shell, 55. Chicken porridge for breakfast
(no, chyba, że przekonałby mnie zapach czy coś w tym stylu).
Podobają mi się zdjęcia: 8. Morning bun, 15. Any seasonal flavor, 23. Beer sausage with sauerkraut and grilled onions, 25. Loaf of bread straight out of the oven, 37. Rotisserie chicken, 97. Lamb schawerma.
Lady M.
zjadłabym najchętniej birmijską zupę, naleśnika gryczanego i ten ciemny chlebek, nie zjadłabym niczego co zawiera mięso, rybę, owoce morza, najbardziej obleśnie wyglądają chyba te dry fried skrzydełka z kurczaka, pomijając świnską skórę, która wygląda jak prażynki więc odrzuca raczej mysl że to skóra niż wygląd.
OdpowiedzUsuńnajładniejsze zdjęcie to morning bun :)
ja bym z chęcia zjadła zupę ramen, oraz wszystkie kanapki które przedstawiłas, zwłaszcza tą ostatnią. no i tą margheritę :)
OdpowiedzUsuńnajmniejsza ochota? na chipsy ze świńskiej skóry bleeee... i te owoce morza. lubię krewetki i kalmary, ale to zdjęcie w tym pucharkiem z czymś szarym i galaretowatym mnie obrzydza xD nie spróbowałabym też gofra z wędzonym kurczakiem, a to dlatego, że to mięso wygląda mało apetycznie.
chipsy z wieprzowej skory- NIGDY!!!!! ;-) cała reszta wyglada baaardzo apetycznie! chyba twój post zmobilizuje mnie do urozmaicenia swojego MENU, jesteś doskonałym przykładem, że jedzenia to może być duza frajda!;-) pozdrawiam marta
OdpowiedzUsuńA więc tak: Najchętniej zjadłabym wszystkiego rodzaju kanapki, a dużo ich tu było. Każda wyglądała smakowicie i nie była uboga w swoich dodatkach. Mięso lubię choć odrzucają mnie te tłuste kawałki w szynkach czy w mięsie, które widać w pozycji 12. (ale pewnie jak by ich nie było widać w kanapce to bym zjadła :))
OdpowiedzUsuńSmakowicie wyglądają też wszystkie mięsa a także pozycje nr 3, 25, 78, 89, 97. A co do prażynek ze świńskiej skóry (co wielu się wzdryga na myśl o niej) to myślę, że bym ją spróbowała, z tego co piszesz to wydaję się dobra.
Natomiast na pewno nie spróbowałabym pozycji 18. Ty się zachwycasz owocami morza ja wręcz przeciwnie, a te są jeszcze surowe. Sushi, maki i tym podobna kuchnia japońska do mnie nie przemawia. Choć to nie znaczy, że nie lubię ryb.
Za zupami też nie przepadam.
I wolę bardziej potrawy słone niż te słodkie, więc drożdżówki i pączki są u mnie na drugim miejscu.
A za najpiękniejsze zdjęcia uważam 8 i 14 :)
Jak Ci sie chcial?:-) podziwiam. Ja sprobowalabym wszystkiego. Najmniej paczkow, bo nie przepadam. Skore juz jadlam, mozna tez kupic w UK u dobrego rzeznika, ale dla mnie miala za gruba warstwe smalcu. Zastanawiam sie skad w ludziach taki wstret do owocow morza?Obawiam sie,ze w wiekszosci pzypadkow to: nigdy nie jadlam, ale nie lubie:-)Pho rzadzi, jak na razie znalazlam miejsce gdzie mi smakowala najbardziej. makaron z krabem tez zaliczony. Jesli chodzi o kanapki to 'najbogatsza' z jaka sie spotkalismy byla z omletem wiec bez rewelacji.A, no i niestety, dobre sushi musis swoje kosztowac, ale masz racje taki bar z ramen to dobry pomysl. W krk srdnio kosztuje jakies 40 pln za talerz wiec straszne przegiecie:-)
OdpowiedzUsuńDziwi mnie, ze tylu z Was wybrzydza na widok chicharrones. Zapomnieliscie, ze jecie zwierzeca skore na codzien, chocby w pieczonym kurczaku? Nie wspomne juz o parowkach, w ktorych jest nie tylko skora, ale pewnie i kopyta;).
OdpowiedzUsuńAtrevete-> Nie oznaczam zdjec i nie zapisuje tego co zjadlam. Wystarcza mi to, co gromadze na blogu, a zjedzone dania warte zapamietania zostaja w mojej glowie na dlugo wraz z miejscem, w ktorym je jadlam. Moze zaczne to zapisywac, a moze nadal bedzie wystarczal mi tylko blog;).
Kostka-> A co w tym nietaktownego i prostackiego? Na pewno spotkalas sie z metafora szczesliwego zwierzecia, kiedy pochodzi z farmy organicznej zamiast zycia w klatce i bycia zabijanym w brutalny sposob. A w dobie sztucznych produktow "non fat" lub co gorsza naladowanych totalnym swinstwem, docenia sie smak naturalnego tluszczu.
gosia-> Zgadzam sie co do owocow morza. Pewnie dochodzi jeszcze fakt, ze wygladaja "ble", wiec bezpieczniej jest zjesc mielonego z mizeria;). Niestety jestesmy zacofanym kulinarnie krajem i stad tez te dziwne przekonania ludzi.
@gosia
OdpowiedzUsuńfakt, ludzie często czegoś nie próbowali i mówią 'to jest ble' kurczę tak się bałam przed pierwszym zjedzeniem krewetek. nie wiem dlaczego, ale za każdym razem kiedy je miała zjeść nie mogłam znieść ich widoku... nie wiem czemu, więc za każdym razem jadłam z zamkniętymi oczami. ale przyznaję, że za każdym razem mi smakowały. aż raz wybrałam się z koleżanką na pizzę z owocami morza i to było tak paskudne, ze wylądowałam w łazience i od tamtej pory ich po prostu nie jem... może kiedyś się przełamię, w każdym bądź razie na to liczę :)
@ agnieszka- na pewno gdy sprobujesz takich swiezysz, najlepeij gdzies nad morzem zmienisz zdanie. Na pizzy to ja podejrzewam najtansza mieszanke morska, rozmrazana 100 razy:-)
OdpowiedzUsuńUla- tez nie wiem o co chodzi ze skora- a golonka?kaczka?
dlaczego trafiam do ciebie akurat w chwilach wielkiego glodu!
OdpowiedzUsuńciekawa jestem lodow z yamów. kojarzą mi się one zawsze z 'przeminęlo z wiatrem', jak w chwilach glodu mieli tylko zepsute yamy i kukurydze.
0 rany, jak ja uwielbiam Twojego bloga
w.
Najchętniej zjadłabym zdecydowanie Dry-fried chicken wings at San Tung.
OdpowiedzUsuńNiestety nie zjadłabym wielu dań z tej listy, ponieważ jestem semiwegetarianką (jeśli chodzi o mięso jem tylko drób i ryby). Nie zmienia to faktu, że większość wygląda bardzo apetycznie ; )
Jeśli chodzi o zdjęcia to znaczna większość jest bardzo fajna, ale z jakiegoś powodu bardzo podoba mi się Buckwheat crepe and a French cider at Ti Couz.
nie jem mięsa, ale chetnie sprobowalabym wszystkie wymienone przez Ciebie lody, ciastka i pączki :)
OdpowiedzUsuńUla, chetnie sprobowalabym wszystkiego bez wyjatku :-)
OdpowiedzUsuńZdjecia podobaja mi sie wszystkie, ciezko sie na jakies konkretne zdecydowac :-)
@ gosia and ula: trochę snobem zawiało - owoce morza w dzisiejszych czasach to ani luksus, ani rzadkość, ani specjalny wydatek (tym bardziej jeżeli mówimy tylko o spróbowaniu). Wielu osobom one nie smakują, tak jak w widocznych tu komentarzach dziewczyny nie piszą się na dania z wieprzowiną albo tak jak statystyczny Polak nie lubi wątróbki. Pomijam takt wypowiedzi typu: 'bleeeee blee ble' odnośnie zdjęcia, które ula opisuje jako przedstawiające pyszny lunch - bo to po prostu nie jest miłe, że kogoś tak strasznie brzydzi, że ona zjadła te nieszczęsne ostrygi. Ula, Polska wcale nie jest tak zacofana kulinarnie, ale myślę, że w grę niestety wchodzi czynnik ekonomiczny. Lepsze restauracje np w moim mieście rodzinnym - Łodzi - mają bardzo fajną ofertę niebanalnych dań. Ino, że cena dobrego danka w Łodzi, w Londynie czy San Franc. jest podobna (no może trochę taniej w Polsce), a pensje są wiesz jakie. Lekką ręką wydając np 200 zł na obiad dla dwóch osób w Łodzi można sprawić sobie fantastyczną orgię smaków podobnie jak zapewne w miastach USA, które odwiedzałaś. I, żeby było jasne, Polski fanatycznie nie lubię (choć kocham jako ojczyznę).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
J
PS. Najchętniej: Ramen, obrzydzenie: chyba nic w szczególności, ale nie lubię smaku przyprawy 'curry', zdjęcie: carnitas taco at La Taqueria, ale jeżeli chcesz wysyłać je na jakiś konkurs, czy coś w tym stylu to może lepsze 'morning buns', bo tytuł+zdjęcie budzi miłe skojarzenia (śniadanie, poranek, nowy dzień, z kimś). Przepraszam za rozwlekłość odpowiedzi.
widzę że rozgorzała debata nad polakami i owocami morza więc i ja się dołączę;)
OdpowiedzUsuńnie jestem tak wielką fanką owoców morza, jak ty, ale lubię mule, sushi, kraby, nie przepadam natomiast za krewetkami (na samą myśl zaciskam zęby) jednak tych owoców morza ze zdjęcia nie chciałabym próbować (przynajmniej patrząc jedynie na zdjęcie, nie znając ich rzeczywistych walorów) główny powód to to, jak są podane. niesamowicie obrzydza mnie ten pucharek. w moich oczach to przeogromny minus. no ale mnie obrzydza wiele rzeczy np jeżdżenie ręką po dywanie, albo jak ktoś przeciąga ręką brwi pod włos :P
Ola
Ula, fajny post, choc wiekszosc dan kojarze juz z czytania bloga "na biezaco";)
OdpowiedzUsuńZupa Ramen- mniam mniam- uwielbiam na wszystkie sposoby na jakie mialam okazje jesc!
I jajka po benedyktynsku..mmmmh
Oprocz tego slinie sia na widok wszystkich kanapek z "cieplym" miesem. Moze dlatego, ze w UK, gdzie mieszkam najczesciej spotykane sa te "trojkatne". Na palcach jednej reki moge policzyc miejsca, gdie jadlam naprawde dobre kanapki w Londynie (jedno z nich- o suprise!- na stacji Victoria!)
Ostanio czytalam rowniez (www.kuchnianadatlantykiem.com) o slynnym pieczywie z SF. czy rzeczywisie jest takie dobre?
Pozdrawiam, Asia
Chętnie spróbowałabym:
OdpowiedzUsuń5. Chasu ramen at Katana-Ya.
13. Soup dumplings at Shanghai Dumpling King.
"nie" dla:
18. Oysters on the half shell at Swan Oyster Depot. (za wygląd)
58. Chicharrones from 4505 Meats. (za obrazek świni na opakowaniu)
80. Apple fritter at Bob’s Donuts. (nie wiem dlaczego, wewnętrzne fuj na widok tego, niepozornego, ciasteczka)
Ulubione zdjęcia:
5. Chasu ramen at Katana-Ya.
7. Crab with cellophane noodles at the Slanted Door.
27. Papaya salad with salty crab at Sai Jai Thai.
36. Dry-fried chicken wings at San Tung.
89. Lettuce cups at Betelnut.
Rewolucja kulinarna zależy od nas. Gotuję od ok 4 lat, or roku-coś więcej niż schabowy z kapustą. Dla mojego ojca, ciotek, dziadków istnieją 4 dania na krzyż. każda nowość jest omijana wielkim łukiem... Przykre ale prawdziwe. Dobrze, że przynajmniej brat je to co ugotuję i dzięki temu mogę próbować nowych przepisów, używać różnorodnych produktów i uzyskać konstruktywną opinię. a nie tylko "nie bo nie", "ugotuj pomidorową to będę jadł", "co to ma być"
Magda* /Sake/
pychotka
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
widzę, że większość nie spróbowałaby tych skórek. Przypomniało mi się, że jadłam w Texasie jadra byka! Bardzo smaczne, trochę jak kurczak w panierce, ale ciągnące.
OdpowiedzUsuńW Polsce nie ma chyba takiej kultury chodzenia do restauracji z owocami morza, myślę, że to wina samych restauracji, które wyglądają zazwyczaj luksusowo - zbyt luksusowo, albo jest przesadzona ilość ozdób w stylu orientalnym, w ogóle polskie restauracje są jakieś przeładowane bezsensownymi ozdobami, brakuje mi jakiś w klimacie retro, poart. Beata
Beata-> Tu nie chodzi o restauracje Z owocami morza tylko restauracje iiiiiii owoce morza;). Nie ma u nas kultury jedzenia w restauracjach, bo jedzenie przygotowane w domach jest znacznie tansze. Oczywiscie ma to rowniez plusy, ale z innej strony odstrasza ludzi od jedzenia poza domem. Niewiele jest luksusowych restauracji (bo tylko w najwiekszych miastach), ale ogolnie ceny sa nieadekwatne do zarobkow (co nie jest wina restauracji, a rynku). Sprawa dekoracji to juz inna sprawa, choc zgadzam sie, ze wystroj naszych restauracji jest zazwyczaj marny;).
OdpowiedzUsuńChciałabym spróbować 96, 77, 65, 45, 35 i 5, czyli wszystkich lodów jakie były na liście ;p, a nie spróbowałabym raczej 4, 55 i 58.
OdpowiedzUsuńUla, to fakt co napisałas, ze pewnie większość tak sądzi - te owoce morza wyglądają po prostu ble w tym pucharku. Nawalone to wszystko, kojarzy mi się z jakimś flakiem zwierzęcia, wnętrznościami, no nie wiem... wymiocinami też. A uwielbiam krewetki, kalmary, chciałabym spróbować ośmiorniczek, ale np już ostrygi mi nie przypadły do gustu :/ a jakbym dostała tak podane owoce morza to po chwili na stole pojawiłaby się druga kupa podobnej konsystencji - z mojego żołądka :p
OdpowiedzUsuńa co do skóry - to wiesz, skórę się je, z kurczaka, z ryby itd, ale ze świni to ja w życiu skóry chyba nie jadłam... i nie chciałabym ;) jakoś mnie odstręcza fakt zjedzenia skóry świni, aczkolwiek pewnie i tak bym spróbowała z ciekawości, bo tak mam.
OdpowiedzUsuńTrochę zachłysnęłaś się Ameryką, tak mi się zdaje...smutne jest to, ze uważasz wszystko co polskie za beznadziejne - co już nie raz można było przeczytać. W kwestii restauracji to pojawia się dużo dobrych, gdzie na prawdę można zjeść coś pysznego i nie będącego zwykłym kebabem, których również się mnoży, przykładem może być chociażby Wook, Hana Sushi, liczne prawdziwie włoskie, meksykańskie, indyjskie, czy śródziemnomorskie restauracje, i to nie tylko w stolicy. I jakoś nie zauważyłam, żeby były one mało gustownie urządzone, albo żeby były zbyt luksusowe, bo sorry ale 100 zł za obiad/kolacje dla dwóch osób to nie jest to duży wydatek, a najeść się można i z czystym sumieniem potem polecić lokal znajomym nawet tym bardziej wybrednym.
OdpowiedzUsuńZa iel twoja mama kupiła bilety do Nowego Yorku??
OdpowiedzUsuńUla, jesteś świetnym przykładem kontrastu, wiesz?
OdpowiedzUsuńwstrętny-pączek
1. 9, 10, 17, 36, 39, 77, 81, 91, 100.
OdpowiedzUsuń2. Zrezygnowałabym jedynie z lodów, bo generalnie ich nie lubię. Poza tym nie ma tu potrawy, której bym nie spróbowała.
3. Większość zdjęć jest udana, nie potrafię wskazać jednego.
bardzo fajny pomysł z zebranie wszystkich potraw. Pozdrawiam, Polcia :)
Hej! Odpowiadając na pytania to zjadłabym wszystko z Twojej listy! Wszystko pięknie podane i apetycznie wygląda i te owoce morza też ;)Mogę jedynie napisać, że w tej chwili największą ochotę mam na te chińskie skrzydełka ( eh, będę o nich myślała cały dzień :( )A co do fotografii ( akurat fota to moja pasja!)to najbardziej podoba mi się te "86. A cheese slice at Arinell Pizza". Najbardziej się wyróżnia, jest proste, a przede wszystkim ta delikatna smuga światła ładnie uplastycznia i komponuje zdjęcie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAnonimie z 17.12- ak, jestem kulinarnym snobem. przyznaje sie bez bicia. Ula ma racje, ze wzgledu na nasza sytuacje ekonomiczna oraz to,ze od 20 lat mamy dostep do 'prawie wszystkiego' jest jak jest. Niestety, nie zgadzam sie z opiniami o restauracjach, w wiekszosci to twory, ktore sprzedaja kiepska kuchnie za duze pieniadze.Ale ludziom o moze smakowac. Tak jak smakuje m kfc czy mac...W Krakowie przyzwoite knajpy mozna policzyc na palcach jednej reki.nie wiem jak jest w wawie, pewnie lepiej.dochodzi do tego jeszcze obsluga klienta- managerowie tylko z nazwy i niewykwalifikowani kelnerzy. smutne , ale prawdziwe.
OdpowiedzUsuńAha, Ula-wlasciwie czemu ty sie odzywasz, skoro nawet nie masz studiow skonczonych?:-)
Które z powyższych dań było najdroższe?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ola-> A gdybym miała magistra z psychologii, to nie urazilby Cie ten komentarz? Jaaaaasne... Tak czy inaczej ten żart mógł Cie wkurzyc, wiec przepraszam.
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 1:36-> Pisze juz po raz któryś, ze moja opinia na temat Polski jest podobna od wielu, wielu lat i życie w Stanach absolutnie jej nie zmieniło. Niektórzy bardzo utozsamiaja się z kultura i krajemz którego pochodzą, a inni nie i ja do tej grupy własnie należę. Zaskoczyło mnie, ze piszesz, ze obiad dla dwóch osób za 100zl to niewielki wydatek, bo według mnie to ciężkie pieniądze i przecietny Polak na pewno by sie ze mna zgodzil. Nawet tutaj byłaby to niezbyt niska cena, a o ile wiecej ludzie tutaj zarabiają. "Wszystko co polskie jest beznadziejne" -to juz powiedziałeś Ty, ja nigdy.
Anonimowy z 10:39-> Za niewiele, bo były w promocji bez której pewnie nie zapadlaby decyzja o przylocie;).
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 13:12-> Zabawne, ze w czasach kiedy większość młodych ludzi w Polsce kończy studia, ocenia się jeszcze mądrość na tej podstawie. Żałosne, boja znam mnóstwo idiotów z wyższym wykształceniem.
Anonimowy z 17:15-> Najdrozsze kosztowało 50$, ale ja go nie zjadlam. Z tych które próbowałam, to tak jak pisałam- nr 7.
Podziwiam za wytrwałość i determinację :) jeszcze 2-3 miesiące i spróbowałabyś wszystkiego z listy :))
OdpowiedzUsuńjak dla mnie wszystkie kanapki są mega apetyczne i ich najbardziej chciałabym spróbować nr 100 i 39, natomiast nie zjadłabym chipsów z prażonej skóry wieprzowej , blee :))
pozdrawiam!
stała (choć nie komentująca) czytelniczka
* a zwłaszcza nr 100 i 39
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńgenialny post!dzieki Ci za niego!przenioslam sie w niezwykla kraine smaku i fajne zestawienie rowniez dla Ciebie:)jedni przywoza pamiatki,cykaja fotki ze byli tu czy tam, inni delektuja sie miejscowa kuchnia i.. ja fotografuja..mowiac szczerze dzieki Tobie mam coraz wieksza smialosc robic zdjecia jedzeniu w odwiedzanych restauracjach co i tak spotyka sie z niezdrowa ciekawoscia i wsrod znajomych uchodze za totalna wariatke z tym moim foto-dziwactwem..ot, dziwadlo, ale z czasem fajnie jest przypomniec sobie co sie jadlo, jak bylo podane:)
OdpowiedzUsuńz listy chetnie sprobowalabym wszystkiego co z krabem, potem deserow jako ze mam total sweet teeth a potem nieznanej mi zupelnie kuchni azjatyckiej.
czy jest podobna lista na N.Y.?
czy masz nowy "projekt kulinarny"?:)
p.s. smazona sloninka jest baaardzo popularna w skandynawii jak i wszelkie kanapki
OdpowiedzUsuńSigrun-> Nowy Jork nie ma podobnej listy, a moj projekt na teraz to po prostu poznanie tego miasta od jak najlepszej kulinarnej strony:).
OdpowiedzUsuńdokładnie, obrażasz w większości swoich czytelników niekórymi na pozór miłymi, ale tak naprawdę przesyconymi złośliwością komentarzami.
OdpowiedzUsuńdopisałam to do tego komentarza z 22:47.
A ja mam pytanie z grupy pytań "O Tima" ;) Ciekawi mnie jakie ma usposobienie (na zdjęciach robił wrażenie człowieka wesołego z raczej pozytywnym nastawieniem do świata). Czy jako para byliście pod tym względem podobni, czy zupełnie różni?
OdpowiedzUsuńOd kiedy w SATC zobaczyłam autobus z Carrie, zawsze mnie to zastanawiało, czy został stworzony tylko na potrzeby serialu, czy może takie cudo (w ramach atrakcji turystycznej) rzeczywiście jeździ po Manhattanie?
(anna)
a kto byl autorem tej listy? byl jakis ranging?glosowanie wsrod ludzi?byc moze kazdy moze wymyslic swoja a potem ktos moze nia podazyc/ znasz moze historie powstania tej listy z SF?
OdpowiedzUsuńJa poki co nie za czesto ale jestem poszukiwaczka smakow trojmiasta..hm moze i pomysle nad stworzeniem swojej listy:)albo od razu, globalnie, Polski;)
1. Wszystko co meksykańskie-uwielbiam!! (Choć pewnie wszystko co nazywane meksykańskim poza Meksykiem ma z meksykańską kuchnią niewiele wspólnego;))
OdpowiedzUsuń2. Chyba nie ma nic czego bym nie tknęła, wszystkiego chętnie bym spróbowała, co nie znaczy, że zjadłabym do końca;)
3. Bardzo podoba mi się zdjęcie:12,25,31,67.
Aaa kanapki z awokado i mięsem mogłabym coś takiego jeść codziennie! Zastanawiam się, czy samemu można zrobić coś podobnego w smaku, bo jestem naprawdę zachwycona doborem składników ;) Oprócz tego ja bym spróbowała wszystkiego, uwielbiam jedzenie i nic mnie tam nie obrzydza :) Zapewne nie wszystko by mi posmakowało, ale myślę, że trzeba wszystkiego spróbować.
OdpowiedzUsuńChyba z połowę rzeczy z tej listy musiałabym umieścić pod punktem pierwszym, ale najbardziej chyba zainteresowało mnie nr. 13 Soup Dumplings i ciekawy sposób jedzenia tego dania :)
OdpowiedzUsuńNajwiększy problem ze zjedzeniem miałabym z nr 18 ale to tylko dlatego, że owoce morza zupełnie nie leżą w moim kanonie smaku :P
A co do zdjęć to do numerów 36 i 77 sprawiają, że cieknie mi ślinka i tym samym najbardziej mi się podobają :)
Pozdrawiam!