We wrzesniu zapisalam sie na "lighting workshop", kurs oswietlenia w fotografii. Nie mialam wczesniej do czynienia z fotografia w studiu i chcialam sie czegos w tej dziedzinie nauczyc.
Pierwsze zajecia byly troche stresujace zwlaszcza, kiedy kazdy w klasie mial sie przedstawic i opowiedzic o swoim doswiadczeniu z fotografia. Po uslyszeniu, ze ktos pracuje dla BBC, fotografuje od 15lat, posiada aparat-marzenie, skonczyl jakis kierunek artystyczny, mialam ochote uciec z klasy i nigdy wiecej nie pojawic sie na zajeciach.
Po kilku lekcjach okazalo sie, ze doswiadczenie niekoniecznie idzie w parze z talentem, aparat-marzenie nijak ma sie do umiejetnosci fotografa, ludzie ktorzy przerazali zaczynaja inspirowac, a nauczyciel nie szczedzi pochwal. Jednym slowem dobrze, ze wtedy nie ucieklam;).
Warsztaty wygladaja zazwyczaj tak, ze po przyjsciu do klasy krotko omawiamy co bedziemy robic przez najblizsze 3h, pozniej dzielimy sie na grupy, wypozyczamy z magazynu sprzet, budujemy studio i oswietlenie, w zaleznosci od tego, jakiego bedziemy na zajeciach uzywac.
Klasa liczy 12 osob, w przedziale wiekowym 22-50. Ja jestem najmlodsza, ale przewazaja osoby w wieku 25-30lat. Do tej pory dzielilismy sie glownie na 3osobowe grupy, ale przez dwa poprzednie zajecia pracowalismy w duzym studiu, wiec w jednej grupie bylo po 6 osob.
Slownictwo, ktore poznaje w szkole jest dla mnie podwojnie nowe, wiekszosci nazw nie znalam wczesniej po polsku, a teraz poznaje je po angielsku. Czesto czegos nie rozumiem, ale pozniej okazuje sie, ze rozumienie teorii wcale nie jest tak wazne i mimo wszystko sobie radze. Nigdy nie mialam sytuacji, w ktorej ogarneloby mnie poczucie bezsilnosci.
Do konca kursu zostalo mi niestety juz tylko kilka zajec. Ponizej prezentuje dotychczasowe efekty, a reszta zdjec z nadchodzacych tygodni, na pewno sie tu jeszcze pojawi.
Zaczelo sie od tego, ze mielismy przyniesc dowolny przedmiot i fotografowac go przy roznych ustawieniach swiatla. Ja zapomnialam swojego pieknego, wiejskiego jablka z domu, wiec musialam w pospiechu kupic cos w drodze do szkoly i padlo na gruszke.
Richard i Smita, z ktorymi pracowalam przez kilka pierwszych zajec.
Dlon Richarda, ktory w sumie chwycil moja gruszke przez przypadek, nie w ramach zadania.
Na nastepnych zajeciach mielismy przyniesc przedmioty majce jakas teksture, przezroczyste oraz odbijajace swiatlo.
Bombki daly nam popalic, bo odbijajace sie w nich tlo, wychodzilo na zdjeciach bardzo niekorzystnie. Musielismy znalezc na to rozwiazanie i zamienilismy studio w mala jaskinie;).
Nie udalo sie nam uzyskac idealnego efektu, ale ten byl lepszy od poczatkowego.
Jako przyklad przezroczystego przedmiotu przynioslam na lekcje kieliszek.
Pozniej przez nastepne dwa zajecia z rzedu fotografowalismy siebie nawzajem. Chodzilo o rozne ustawienia swiatla, wypelnianie za pomoca blend itd, no i ogolnie to kazdy mial gdzies jak wychodzi na tych zdjeciach.
Przez 3 tygodnie pracowalam w grupie z Clarissa i Kim.
Zajecia w koncu zrobily sie naprawde ciekawe, kiedy robilismy portrety wynajetym przez szkole modelkom. Do kazdej grupy przydzielona zostala jedna dziewczyna, ktora wczesniej zostala pomalowana przez wizazyste.
Po raz pierwszy robilam takie zdjecia obcej mi osobie i na poczatku bylo to troche stresujace.
Katherine jest aktorka, czekajaca na swoje "5minut". Dorabia jako modelka, miedzy innymi w SVA. Byla ladna, wysoka, zgrabna, sympatyczna i fajnie sie z nia pracowalo.
Wybralam na bloga kilka zdjec, ktore podobaly mi sie najbardziej.
W kolejnym tygodniu przyszedl czas na akty. Zarowno damskie jak i meskie. Klasa zostala podzielona na dwie grupy, zbudowalismy duze studio i zaczelismy 'zabawe'. Ten z pozoru oniesmielajacy i stresujacy rodzaj fotografii okazal sie luzny i przyjemny. Od samego poczatku czulam sie swobodnie, duzo bardziej niz robiac zwykle portrety tydzien wczesniej. Moim bledem bylo zabranie ze soba tylko obiektywu 50mm, ktorym ciezko bylo objac wszystko co chcialam. Po serii zdjec z dziewczyna, na ktore mielismy tylko po 10min, nie bylam za bardzo zadowolona z efektow.
To zdjecie jest moim ulubionym jesli chodzi o dziewczyne (ktorej imienia nie pamietam).
A pozniej pojawil sie ON, Paul, ktory kiedys byl tancerzem baletowym, co zauwazyc mozna bylo od jakiego pierwszych ruchow przed obiektywem. Robienie mu zdjec bylo najczystesza przyjemnoscia. Nie musialam mu dlugo tlumaczyc, czego oczekuje, bo jak tylko zaczelam mowic o swoim pomysle, to on wszystko podlapywal i dokanczal proponujac cos od siebie i dajac z siebie wszystko. Na zrobienie mu zdjec mialam tylko 5min z zegarkiem w reku.
Jak zobaczylam jaki jest wygimnastykowany, to poprosilam go o zrobienie mostka;D.
Dramatyczna poza...
I to na razie wszystko.
Tak naprawde to to, co tu widzicie, samo robienie zdjec jest najlatwiejsze z calej pracy. Duzo ciezsze jest to, co dzieje sie poza obiektywem, sprawy techniczne, ktore praktycznie za kazdym razem plataja figla i trzeba zastanawiac sie jak rozwiazac jakis problem.
O matko! Piękne są niektóre zdjęcia. Bardzo Ci zazdroszczę, że miałaś szansę wziąć w czymś takim udział, mam wrażenie, że w Polsce to byłoby jednak nie to samo...;) A akty z tym mężczyzną - wow. Naprawdę, szacun. I podziwiam Cię, że nie uciekłaś:) Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze wrzucisz jakieś zdjęcia z tych zajęć, bo bardzo mi się podobają.
OdpowiedzUsuńcapranubiana
jestem pod wrażeniem. sam fakt, że jesteś na zajęciach na takiej uczelni wydaje mi się być spełnieniem marzeń i czymś niemożliwym. a biorąc pod uwagę zdjęcia, które nam pokazałaś to naprawdę wiele można się nauczyć.
OdpowiedzUsuńsierot
Zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńZ wielką chęcią uczęszczałabym na tego typu zajęcia.
Piękne zdjęcia. Wyglądają na bardzo profesjonalne.
normalnie ... profesjonalistka mówcie Uli! :)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę ci strasznieeeeeeeeeeee!
OdpowiedzUsuńzresztą piszę to już chyba setny raz na tym blogu ;p
Ogladajac ten post,przypomnialy mi sie moje zajecia w szkole z pracy w studio. Mialam duzo podobnych zadan np.to z doswietleniem dobrze przedmiotu jak mp.gruszka,mialam tez przezroczystosci itp. I faktycznie samo przygotowanie do zrobienia zdjecia zajmuje troche czasu. Ustawienie wszystkiego, robienie tez takich malych jaskin :) Fajnie bylo sobie to przypomniec:). PS: swietne zdjecia,zwlaszcza akty ;) .....plo....
OdpowiedzUsuńa nie mogłaś mu zrobić normalnego zdjęcia z przodu :>
OdpowiedzUsuńplo-> Milo Cie tu zobaczyc:).
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 23:15-> Mam i z przodu, ale nie dodam tutaj;).
Szczerze Cie wielbie, NAPRAWDE! Ciagle wchodze na Twoje bloga, zeby SKARCIC siebie za to, ze mi sie nawet tylka z lozka nie chce ruszyc i tyle rzeczy mnie omija. Podziwiam Cie, NAPRAWDE! ;) A zdjecia sie przepiekne. PS Z przodu zdjecie poprze na mejla!! ;p
OdpowiedzUsuńMatko ile bledow... zdjecia są*, zdjecia poprosze* ;p
OdpowiedzUsuńwow :) Nigdy nie byłam fanką zdjęć w studiu (dalej nie jestem) ale Twoje męsie maty na końcu, zwaliły mnie z krzesła - po pierwsze kapitalny model - po drugie - genialne pomysły an pozycje! No i profesjonalne studio, profesjonale oświetlenie... robi swoje. Niewiele jest zdjęć studyjnych, które zaliczam do swoich ulubionych, ale kilka twoich ostatnich tutaj bezproblemowo dodałabym do ulubionych :) ~dreamyana (www.dreamyana.deviantart.com / www.twitter.com/pi_ana)
OdpowiedzUsuńo lol męsie maty ahahahaahahaha uwielbiam pisać w pośpiechu, przepraszam chodziło oczywiście o męskie akty :D ~dreamyana
OdpowiedzUsuńNapisałam długi i wyczerpujący komentarz i się skasował... :( znak, że przynudzałam!
OdpowiedzUsuńMnie - kompletnego laika fotograficznego - zachwyca to jak można się bawić ustawieniami, oświetleniem, perspektywą i całą resztą bajerów... Weźmy np. akty dziewczyny. Patrząc na I i III zdjęcie nie powiedziałabym, że ma ona takie kształty jakie widać na zdjęciu II...
Koleś, który robi mostek - jego nogi wydają się być 2 metry za resztą ciała...
Z innej beczki, czyli to co lubię wychwytywać na fotografiach (nie mówię, że mi się udaje) - osobowość "obiektów"...
Rudzielec (Clarissa?)- sympatyczna dziewczyna z sąsiedztwa
Kim(?)- chłopczyca, "spróbuj podskoczyć to ci nakopię"...
Wynajęta modelka - przypomina trochę ciebie - zwłaszcza na I i III zdjęciu
Pan "wyginam śmiało ciało" - artysta, trochę zapatrzony w siebie...
Richard - czyżby posiadacz "aparatu-marzenie" (mój drugi typ to pracownik BBC...)
Męczących pytań kilka, a właściwie jedno:
- Czarne coś w lewym górnym rogu twojego "ulubionego" aktu dziewczyny to?
Magda* /Sake/
Jejku jak Ci fajnie:) 3 zdjęcia podobają mi się niesamowicie- to jak dziewczyna o ciemnej karnacji się śmieje, pierwsze zdjęcie nagiej laski i mostek:D Cudo! Yoasia
OdpowiedzUsuńheh, nieźle rozśmieszył mnie komentarz "męsie maty" :D:D:D:D yoasia
OdpowiedzUsuńUla ja tu zaglądam codziennie, :)tylko sie nie udzielam...
OdpowiedzUsuń:*
plo
50 tys dolarów?! wow! prawie spadłam z krzesła ;p no za taką sumkę to nie dziw, że wszystko profesjonalne i modelki i modele i sprzęt dla każdego ;D to widzę, że interesujesz się fotografią na poważnie? planujesz coś dalej w tym kierunku? Pamiętam swoje początki, tak też zaczynałam, ale moje warunki były dużo, dużo prymitywniejsze, po domowemu;p ale ciężka praca się opłaciła i studiuje na ASP w Poznaniu :) Jak widać jak się bardzo czegoś chce to idzie to osiągnąć:) Poza tym to tego elastycznego modela bardzo Ci zazdroszczę;p chętnie wykorzystałabym go w swoich niecnych planach...
OdpowiedzUsuńOMG! Zazdroszcze takiego swietnego doswiadczenia jak kurs w School of Visual Arts. Bardzo podoba mi się zdjęcie "mostka" :)
OdpowiedzUsuńDLACZEGO OBCIELAS MU TO CO NAJLEPSZE! POPROSIMY PRZEDOSTATNIE ZDJ JESZCZE RAZ ;P
OdpowiedzUsuńpodoba mi sie zdj kieliszka. i portrety. ale JEMU bym chyba nie mogla robic, bo slina kacikiem ust sciekalaby mi na aparat. :D
Twoje zdjęcia są fantastyczne, ULA NA FOTOGRAFA!;)
OdpowiedzUsuńGenialne :O U nas w Polsce to by pokradli haha, nie no ale tak mi się nasuwa :P
OdpowiedzUsuńGratuluję możliwości zdobycia takiego doświadczenia!!! Zdjęcia świetne, zwłaszcza ostatni akt.
OdpowiedzUsuńAaaahh, chciałabym tam być ; )
OdpowiedzUsuńfoty robią wrażenie ;]
OdpowiedzUsuńTeż jestem - jak niektórzy komentujący tutaj - kompletnym laikiem fotograficznym. Ostatnio Mój Chłopak sprezentował mi analogowy aparat i...zaczęło się. Nie jestem mistrzem, jestem totalnym amatorem, ale pokochałam robienie zdjęć...oglądanie tego co robisz Ula, jak robisz te zdjęcia, że w ogóle masz tyle zapału, żeby pstrykać - podziwiam to i jesteś moim mistrzem! świetne fotki! Zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńJesteś tak poprawna, że aż mi ciebie żal
OdpowiedzUsuńczy ty masz stylio czy to jest fejk ?
OdpowiedzUsuńhttp://stylio.pl/my_wardrobe.php?lngID=3389
Ya
ja jeszcze w sprawie tych tanich biletów...jak to możliwe ze udalo Ci sie je znalesc nawet za kilka groszy?;) ja szukam i szukam wybieram rozne kraje, lotniska, daty i nic ponizej 60 zeta nwet nie znalazlam.
OdpowiedzUsuńjak Ty to robisz????:)
pozdrawiam
ola
Pani od aktów wydaje się mieć ciekawą twarz do focenia.
OdpowiedzUsuńNiesamowite, jak babka z aktu wygląda na pierwszym zdj szczupło, a na drugim okazuje się taka nie być ;):p z kolei facet od aktów robi świetne pozy, super ci wyszły te zdjęcia!
OdpowiedzUsuńYa-> Moje, ale od dluzszego czasu bardzo sporadycznie sie loguje.
OdpowiedzUsuńola-> Takie tanie bilety juz praktycznie nie zdarzaja, pamietaj, ze to bylo 2-3 lata temu;).
Pan od baletu, trochę jakby jogin w dodatku :) zdjęcia czad! Super, że korzystasz z takich mozliwosci i nie stchurzyłaś na początku!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Werka