Proste, wiejskie udekorowanie, przyjazna obsługa, niewielki rozmiar lokalu, nadają temu miejscu ciepły, domowy klimat.
Wszystkie produkty są organiczne i pochodzą z lokalnych farm lub nieco dalszych, znajdujących się w stanie Nowy Jork, Pensylwania, New Jersey lub terenu Nowej Anglii.
Szef Jordan Colon jest w tej kwestii na tyle poważny, że w kuchni nie ma nawet kawy, cukru, oliwy z oliwek, wielu przypraw, bo produkty musiałyby podróżować ze zbyt odległego miejsca. Zastępuje się je lokalnym miodem, syropem klonowym, olejem słonecznikowym lub z pestek dyni piżmowej, a przyprawy takie jak szałwia, kolendra, czy chili, restauracja samodzielnie suszy na okres zimy.
W przeciwieństwie do komercyjnej mąki, która jest wysoko przetwarzana przez miesiące, a czasem nawet lata, ziarna i mąka (głównie orkiszowa) używane przez Eat są świeże i lekkostrawne.
Wszystko wydaje się tam być takie pozytywne i prawdziwe, łącznie z kucharzami, po których widać, że wierzą w słuszność tego, co robią.
Menu jest bardzo skromne, mieści się na małej tablicy, zawiera tylko kilka dań i zmienia się każdego dnia, w zależności od dostępności sezonowych produktów.
Ceny w porównaniu do jakości są bardzo przystępne, a moje proste wegetariańskie danie smakowało niewiarygodnie dobrze.
Zamieniłam kilka słów z obsługą, wyraziłam swój zachwyt i zapewniłam, że wrócę.
Mała kuchnia, gdzie gotuję dwóch kucharzy i którzy są jedynymi pracownikami restauracji.
Dwie przystawki, dwa dania główne, jedna zupa i herbata. Oto całe menu.
Zajrzałam do kuchni.
Na tablicy można przeczytać o produktach i farmach z których pochodzą.
Nasiona orkiszu z jarmużem, pieczonymi marchewkami, rzodkiewką i oliwą z pestek dyni piżmowej. Czytając skład dania ciągle nie chce mi się wierzyć, że było aż tak dobre!
Piękny pojemnik na wodę.
Nie powstrzymałam się od wyrażenia glośnego zachwytu nad sztućcami, dokładnie takimi, jakich szukam i nie mogę znaleźć;P.
piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńbosko!
OdpowiedzUsuńte zdjecia są cudownee!!
OdpowiedzUsuńnie mówie że tamte były zle tylko te mają "to coś" co ja bardzo lubie w fotografiach ;DD
weronikaa
Miód na moje serce! Bez zadęcia, tanio, pysznie i z głową. Dokładnie w takich miejscach chcę jeść, i mogę wyobrazić sobie prowadzenie podobnego. Wiesz może czy menu jest zawsze wegańskie?
OdpowiedzUsuńChciałam Cię zapytać, na jakim filmie robisz zdjęcia ( bo zakładam, że robisz je pentaxem), bo mają niesamowite kolory, pozazdrościć!
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie knajpki! Szczególnie wegetariańskie. Niby tylko rośliny a można stworzyć tak smakowite cuda:)
OdpowiedzUsuńGosia-> Nie są, bo wiem, że serwują czasami nabiał.
OdpowiedzUsuńsari-> To był chyba Film Kodak 400.
rzeczywiście dość skromnie tam, zarówno w menu jak i wewnątrz. Jenak wiadomo co podają i najważniejsze, że zdrowo. Takich miejsc powinno być więcej.
OdpowiedzUsuńrewelacyjna restauracja. mm wśród au pairowych znajomych są jacyś faceci? chętnie biorą w NY facetów jako au pair?
OdpowiedzUsuńJak dokładnie nazywa się ta restauracja ;)?
OdpowiedzUsuńTo coś w podobie Green Way'a. Zdrowo w miarę tanio menu też jest skromne i zmienia się co jakiś czas:)
OdpowiedzUsuńDzisiaj rano w wiadomościach mówili o Polce, którą w NY pobił policjant. Wiem że nie jesteś jedyną polką w NY ale z zapartym tchem czekałam o kim mowa, przestraszyłam się że może chodzić o Ciebie. ale mówili że była z psem więc się uspokoiłam bo z tego co wiem nie posiadasz psa.
Pozdrawiam:)
Pokażesz dom w którym teraz mieszkasz ?
OdpowiedzUsuńUla może Ty się orientujesz jak to dokładnie jest z tymi szkołami w US. Chodzi mi o studia. Wiesz może jakie są ogólne wymagania dla studentów z Polski ?
OdpowiedzUsuńIza
A może wiesz, od którego roku istnieje restauracja?? Bo jej wygląd ma coś w sobie, jakąś taką duszę...aż chce się wracać do takiego miejsca, mimo, że tak tam cicho i skromnie...Farciara!!!
OdpowiedzUsuńPolish Girl in America-> Eat ;).
OdpowiedzUsuńpiotr-> Faceci sa w znacznej mniejszosci, ale ja poznalam kilku. Wiekszosc rodzin preferuje dziewczyny, ale niektórym płeć jest obojętna.
Anonimowy z 19:29-> O Jezu nie! Nie mozesz przyrownac Eat do Green Way. Aż mi ciesnienie podskoczylo jak to przeczytałam;)) Green Way to scieciowka co już oznacza zło ;). To bar z teoretycznie wegetarianskim jedzeniem, chociaż koleżanka ostatnio powiedziała mi, ze w ich menu pojawił się schabowy, a pani kucharka wytłumaczyła to kryzysem gospodarczym czy czymś w tym rodzaju. Następna sprawa to oni nie używają lokalnych produktów! Zdrowie Green Way polega tylko na tym, ze serwują warzywa, a na ile są przetwarzane to już nikogo tam nie obchodzi.
Co do tej informacji o policjancie, to rozbawilo mnie, ze pomyslalas o mnie haha. dzięki za troskę;)))
http://www.photoblog.pl/damnittoby/
OdpowiedzUsuńwydaje mi się , ze zainteresuje Cię ta dziewczyna ;)
Naprawdę polecam, od jakiegoś już czasu śledzę jej pb :)
Anonimowy z 19:39-> Pokażę jak już będzie więcej rzeczy, bo na razie poza moim pokoim brakuje wielu mebli.
OdpowiedzUsuńIza-> Trzeba przetłumaczyć oceny ze wszystkich lat z liceum oraz maturę. Ponadto trzeba zdać TOEFL jako potwierdzenie umięjtności znajomości języka. No i teraz najtrudniejsze: szkoły kosztują od 6 do 30tys dolarów za rok, a studenci międzynarodowi nie kwalifikują się do otrzymania kredytu. Nawet jeśli szkoła kosztuje tylko 6tys. dolarów, to tak naprawdę musisz mieć 20tys dolarów, albo sponsora, który zaświadczy, że masz właśnie taką sumę na przeżycie roku w USA.
Mówię tu o przeciętnych aplikujących, bo jak ktoś jest wybitnie zdolny, to najlepsze amerykańske uczelnie z przyjemnością same za niego zapłacą.
Anonimowy z 19:56-> Gdyby była starą restauracją, to nie byłaby organiczna, w końcu to nowy trend:). Jest nowa, a poprzednie miejsce nazywalo się Eat Records i było chyba polączeniem kawiarni ze sklepem muzycznym z płytami winylowymi.
Basket-> Fajne zdjęcia, ale szkoda, że ma tylko foty, bo ciężko się z nich połapać o co dokładnie chodzi w jej blogu, kim jest, co robi.
OdpowiedzUsuńboże kocham<3
OdpowiedzUsuńxoxo
http://prendredecourt.blogspot.com/
wydaje mi sie, ze w ktoryms z odcinkow gossip girl, ktos cos wspominał o Eat :D
OdpowiedzUsuńWlasnie takie miejsce w Polsce mi sie marzy! Niesamowicie klimatyczne.
OdpowiedzUsuńNatrafilam na Twojego bloga calkiem przypadkowo i od tamtej pory widnieje jako dodany do zakladek, a ja coraz powazniej zastanawiam sie nad wyjazdem jako au pair.
Pozdrowienia!
Karolina
http://mingmakescupcakes.yolasite.com/
OdpowiedzUsuńMysle, ze bardzo Ci sie spodoba ta stronka. :)
Co znaczy adamant wanderer ? ola
OdpowiedzUsuń@ola- oznacza coś w stylu nieugięty wędrowiec/niepoddający się podróżnik :)
OdpowiedzUsuń@martysza - było wspomniane przez Blair w 10 odcinku 4 sezonu Gossip Girl, a dokładnie w 21 minucie :D
Masz może młodszą siostrę? Ostatnio w mojej szkole widziałam dziewczyne bardzo podobna do ciebie:)
OdpowiedzUsuńGosia
martysza i Anonimowy z 17:04-> Jestem pod wrażeniem, że zwróciłyście na to uwagę. Zaskoczyło mnie też, że wspomniano o tym miejscu w GG, bo nie jest AŻ TAK popularne i w życiu bym nie powiedziała, że pojawi się w tym serialu.
OdpowiedzUsuńGosia-> Nie mam, ale jestem ciekawa, jak wygładała ta dziewczyna;)).
W GG Blair raczej miala na mysli E.A.T. http://209.123.189.8/stores-locations/EAT/index.htm
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 4:28-> Zgadzam się, to niemożliwe, żeby Blair powiedziała coś o tamtym miejscu;). Już sam fakt, że Eat jest na Brooklynie mówi wszystko, ani ona, ani Chuck by się tam nie zapuścili;P.
OdpowiedzUsuńJak to jest żyć z gej-rodzicami? Jest spoko?
OdpowiedzUsuńo nie, Eat zdecydowanie nie przypomina Green Waya, cóż za profanacja xD Green Way to taki McDonalds dla wegetarian :P
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce i świetne zdjęcia, menu przypomina mi wrocławską Nalandę, też tylko kilka prostych dań, prawie codziennie mają tam coś innego.
Ula, widziałaś zdjęcia Fulvio Bonavia łączące jedzenie z akcesoriami? Niektóre są niesamowite.
OdpowiedzUsuńhttp://www.fulviobonavia.com/ w zakładce 'A Matter of Taste' :)
hej
OdpowiedzUsuńbardzo bym cie prosiła abyś wstawiła na bloga w nowej notce zdjęcia oraz opis new yorku świątecznie , bardzo bym chciała zobaczyć na twoich fotografiach a nie tlyko w tv
Anonimowy z 10:07-> Bardzo spoko!:)
OdpowiedzUsuńGosia-> Dzięki za linka, ciekawe:).
Anonimowy z 15:17-> Zrobię takiego posta, ale najpierw muszę zrobić zdjęcia, bo unikam tych świątecznych miejsc przez ich zatłoczenie...
Super! Takie podejście promuje M.Gessler jak 'naprawia' reatauracje w 'kuchennych rewolucjach'- i co dziwne przewaznie własciciele restauracji sa tym zdziwieni/zszokowani- jak to? bez zup i sosów w proszku, wszystko ma byc swieże?! ;-)
OdpowiedzUsuń