Wygląda też na to, że w moim przypadku im gorszy Sylwester, tym lepszy Nowy Rok.
Poprzednio wcale nie świętowałam, a cały rok okazał się być niezwykły i to już od samego początku.
W pierwszych dniach styczniach poleciałam na Florydę, tylko po to, żeby urozmaicić mój wyjazd do Atlanty, w celu odwiedzenia dobrego kolegi. Couchsurfer, u któreg się zatrzymałam na Florydzie, okazał się mieć największy wpływ na resztę mojego roku, ze wszystkich osób jakie mnie otaczały.
Dzięki niemu odwiedziłam Amerykę Południową i spędziłam wiele fantastycznych momentów, których nie przeżyłabym w samotności.
Zima upłynęła inaczej niż zawsze, bo po raz pierwszy nie doświadczyłam o tej porze roku mrozów i śniegu, a spacery po plaży w środku zimy w krótkich spodenkach były dla mnie pełnią szczęścia. Gdyby nie weekendowa wyprawa nad jezioro Tahoe w Nevadzie, nie widziałabym śniegu przez dwa lata.
Wiosnę rozpoczęłam od odwiedzenia Salwadoru i Peru, ale następny miesiąc, kwiecień, był najnudniejszym w całym roku.
W maju zaczęłam spędzać więcej czasu z kilkoma au pair z mojej grupy i w czerwcu wybrałyśmy się w podróż do parku Yosemite, co niespodziewanie stało się jednym z moich lepszych wspomnień z pobytu w Kalifornii. Pod koniec miesiąca odwiedziłam też Seattle.
Przez cały ten czas miałam świra na punkcie próbowania znakomitych dań w San Francisco, a niemalże każda wyprawa do SF kończyła się spróbowaniem czegoś ze "słynnej listy".
Pamiętam kiedy rozpoczęłam szukanie host rodziny na drugi rok w Stanach. Tylko Nowy Jork wchodził w grę, ale jednocześnie spodziewałam się, że nie znajdę nikogo na terenie którejkolwiek z nowojorskich dzielnic.
Po znalezieniu obecnej rodziny byłam wniebowzięta. Dobry humor nie opuszczał mnie na krok, a krótko po tym, zostałam zaproszona na weekend do Nowego Jorku i moje przeczucia co do host rodziny tylko się potwierdziły. W tym samym tygodniu znalazłam się również w Las Vegas, więc był to pewnie jeden z lepszych tygodni poprzedniego roku. Tam, poza doświadczeniem najwyższej temperatury w życiu, zwiedzenia wyjątkowo sztucznego miasta, zobaczyłam jeden z cudów świata, Kanion Kolorado.
Powoli żegnałam się z San Francisco, ale zanim stamtąd wyjechałam, odwiedziła mnie mama.
Koniec wakacji oznaczał dla mnie koniec przygody w Kalifornii, jednak cieszyłam się również na kolejną.
Jesień okazała się najpiękniejszą jaką przeżyłam, temperatura była przedłużeniem lata, a Central Park mienił się pięknymi złocistymi kolorami.
Fajnie spędziłam czas z przebywającą tu przez miesiąc dobrą koleżanką z Polski.
Starałam się wychodzić z domu niemal każdego wieczoru, poznawałam ludzi, chodziłam na spotkania Couchsurferów.
Z Midtown przeprowadziliśmy się na Upper East Side, a przed świętami zakończyłam kurs fotografii w cenionej artystycznej szkole.
Po kilku miesiącach spędzonych w Nowym Jorku, wyruszyłam wreszcie w kolejną podróż, tym razem na do Nowego Orleanu.
Nie obchodziłam Bożego Narodznia i nie wiem jeszcze, czy będę świętować w Sylwestra, ale tutaj kończy się 2010 rok...
Jestem wdzięczna za wszystko co mi się przytrafiło przez tych 12 miesięcy. Przeżyłam wspaniałe chwile, zobaczyłam niezwykłe miejsca, poznałam ciekawych ludzi, spróbowałam wyśmienitych dań. Mądrzejsza o 365dni, bogatsza o nowe doświadczenia...
W tym roku to również koniec dekady. Pamiętam Sylwestra wprowadzającego w nowe tysiąclecie. Do dzisiaj pozostał jednym z lepszych jakie obchodziłam;).
Minęło 10 lat życia, w którym zdarzyło się za wiele, żeby próbować podsumować ten czas. Mam wrażenie, że żadna z kolejnych dekad nie będzie już tak znacząca jak ta. Z dziecka zamieniłam się w dorosłą osobę, a to tłumaczy chyba wszystko.
Jestem ciekawa skąd będę pisać podsumowanie roku 2011, ale w głębi duszy chyba już znam odpowiedź... Pozostawię to życzenie dla siebie i za rok napiszę, czy się spełniło.
............................
Z okazji Nowego Roku życzę Wam odwagi do zmiany swojego życia. Nieważne czy chodzi o wywrócenie go do góry nogami, czy małą zmianę, bo każde przerwanie rutyny poprawia samopoczucie.
Jeśli zaczniecie od jutra, będzie mieli na to aż 365dni.
Z okazji Nowego Roku życzę Wam odwagi do zmiany swojego życia. Nieważne czy chodzi o wywrócenie go do góry nogami, czy małą zmianę, bo każde przerwanie rutyny poprawia samopoczucie.
Jeśli zaczniecie od jutra, będzie mieli na to aż 365dni.
Ula, dziękujemy :) Wszystkiego najlepszego w przyszłym roku!
OdpowiedzUsuńUrszulko moja najpiękniejsza, ja wolę wychodzić z założenia, że najlepsze dopiero przed nami. W Nowym Roku życzę Ci mnóstwa podróży, jeszcze więcej dobrego jedzenia. I żebyś była szczęśliwa, no...
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno =)
spelnienia wszystkich marzen. I mam nadzieje,ze do zobaczenia jakos w czerwcu!
OdpowiedzUsuńSpelnienia marzen juz Ci chyba zyczyc nie bede, bo one w Twoim przypadku sie spelniaja, wiec zycze Ci mnostwa pomyslow do zrealizowania ;* --plo--
OdpowiedzUsuńUla, dzięki za inspirującego bloga, którego czytałam przez cały rok. Jesteś żywym dowodem na to, że chcieć to móc. Potrafisz złapać życie za rogi, zazdroszczę Ci tej odwagi :) Ja po liceum od razu poszłam na studia, odbyłam kilka staży, poszłam prostą, rozsądną drogą, w której cały czas nie czuję się do końca na swoim miejscu. Tak naprawdę marzy mi się podróż po Stanach, oderwanie się od szkoły i pracy, zobaczenie kawałka świata. Twój blog tylko mnie w tych marzeniach upewnia ;)
OdpowiedzUsuńW nowym roku życzę nowych wspaniałych podróży, niezapomnianych smaków, rozwoju i satysfakcji z życia :)
Pozdrawiam,
Aga
Najpiękniejsze życzenia, które kiedykolwiek przeczytałam. Tobie życzę tego samego + wielu podróży, wielu nowych poznanych ludzi, spełnienia marzeń i dobrego jedzenia.
OdpowiedzUsuńPiękne życzenia - Ulu, ja Ci życzę żeby Twoje marzenie się spełniło i żebyś rok 2011 podsumowała z miejsca, które masz na myśli :*
OdpowiedzUsuńUla, zycze, zeby spelnilo Ci sie wszystko - i te najbardziej fanastyczne i te bardziej zwyczajne plany. A sobie - zebym mogla dalej czytac Twoje ciekawe zapiski i ogladac doskonale fotografie. Dziekuje!!!
OdpowiedzUsuńMiroslawa
Ula dziękuję Ci za to, że dzielisz się z nami swoimi przeżyciami/spostrzeżeniami/emocjami w tak ciekawy sposób. Jesteś dla mnie prawdziwą inspiracją, życzę Ci żeby to marzenie o kolejnym Sylwestrze się spełniło! :)
OdpowiedzUsuńAleż masz piękne życie :) gratuluję!
OdpowiedzUsuńKatarzyna
jesteś bardzo inspirującą osobą. Moim marzeniem jest właśnie podróżowanie po świecie po skończeniu liceum - ale nie mam na to odwagi. ale Ci życzę wytrwałości w prowadzeniu bloga i samych sukcesów oraz tego, abyś pisała podsumowującego posta w tym miejscu, o jakim marzysz. ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci dużo zapału do prowadzenia tego bloga oraz oczywiście spełnienia planów dot. sylwestra 2011 :)
OdpowiedzUsuńWitaj Ula
OdpowiedzUsuńCzytam twojego bloga od niedawna lecz znam go już od deski do deski i bardzo Cię nie lubię. Doskonale zdaję sobie sprawę, że to czysta zazdrośc, dlatego cicho w sercu żywię do Ciebie podziw, ale na codzien zionę nienawiścią :) Choć wcale nie życzę Ci nic złego - ot taka Polska przypadłość.
Chciałam Cię spytac o Twoje plany związane ze studiami w NY. Co do Anglii jestem w temacie, bo sama interesowałam się ty przez pewien czas, niestety fakt płatnych studiów mnie przystopował. Otóż moje pytanie wiąże się z tymi Stanami, jakie znamy z tv. Podobno nawet wielu Amerykanów nie stać na studia, jak więc Ty sobie z tym poradzisz i to w Nowym Jorku, gdzie ceny za wszystko są chyba odrobinę wyższe (za mieszkania chyba zwłaszcza)? :) Mam nadzieję, ze Cię nie uraziłam bezpośredniością tego pytania. Chodzi mi o to, czy są tam jakieś stypendia? I mam pytanie również odnośnie wizy. Najpierw musisz ją mieć, a potem składać papiery, czy może dostanie się na uczelnię jest równoznaczne z otzymaniem wizy? :)
Pozdrawiam, i życzę szczęscia - należy Ci się, za dawanie natchnienia do życia tak wielu ludziom :)
Pozdrawiam,
Mi.
I Tobie wszystkie najlepszego :)
OdpowiedzUsuńTwój rok był faktycznie niezwykły.
Zazdroszcze CI ;)
OdpowiedzUsuńhaha Mam nadzieję ze nastepny też będziesz mieć tak wyjątkowy ;)
I że mi równiez uda się spełnic marzenia ;)
Wszystkiego dobrego Ula w Nowym Roku :* Nie zostawiam kmentarzy, ale czytam Twój blog w miarę regularnie. Jest niesamowity.
OdpowiedzUsuńUlu, do przodu radośnie życzę Ci;)
OdpowiedzUsuńmniejodważna
Anija
Ulcia, zazwyczaj nie komentuję blogów, jednak tym razem zrobię wyjątek. Chciałabym, żebyś wiedziała, że nieważne, jak daleko jesteś, cały czas masz miejscówkę w moim sercu i cały czas czuję Ciebie gdzieś w mojej głowie. Wiem, że już niedługo się spotkamy, gdzieś między po-między, i doczekać się już nie mogę :)
OdpowiedzUsuńbuzi:*
http://www.youtube.com/watch?v=WSRq5HmJsvw&feature=sub
OdpowiedzUsuńi jeszcze to - odnośnie przełomowych zmian w życiu.
haha, nie czytuję komentarzy, ale ten od anonimowej "Mi" mnie powalił na łopatki.
OdpowiedzUsuń-> po jaką cholerę pytać kogoś o coś, skoro się tej osoby nie lubi (nawet z zazdrości)?
to pewnie miało być zabawne, a wyszło, że śmieszne :)
pozwolę sobie odpowiedzieć na pytanie anonimowej "Mi" o studia w Stanach:
http://www.usastudyguide.com/
miałaś wspaniały rok. chciałabym, by moje życie wyglądało tak w przyszłości. podróże.
OdpowiedzUsuńspełnienia kolejnych marzeń, szczęścia i żeby kolejny rok był jeszcze lepszy.
Ehh tyle marzeń udało ci się spełnić , że niektórzy mogliby sobie pomyśleć, że nie warto składać ci życzeń ;) Ale ja sądzę, że jeszcze na duzo cię stać i pewnie za parę lat ta mapka obok bloga stanie się cała czerwona :) Życzę ci tego z całego serca, bo sama jesteś dla siebie dowodem że nie należy rezygnować z marzeń bo one się spełniają :)
OdpowiedzUsuńPrzegląd godny pozazdroszczenia. A gdy przeczytałam "spacery po plaży w środku zimy w krótkich spodenkach były dla mnie pełnią szczęścia" to zzieleniałam :))))
OdpowiedzUsuńps. Zmiany, zmiany... nie każdy ma na nie odwagę... :))))
No i najważniejsze: Wszystkiego dobrego w Nowym Roku.
OdpowiedzUsuńKolejnej porcji niezapomnianych chwil i przygód jak z książki podróżniczej :)
Wszystkiego najlepszego i oby to marzenie się spełniło! Serdecznie dziękuję za wszelkie inspiracje i siłę do spełniania marzeń!
OdpowiedzUsuńPiękny ten ogród botaniczny ;O
OdpowiedzUsuńpopłakałam się czytając to, wiem, jestem dziwna. Ula, nawet nie zdajesz sobie sprawy jak cenię Cię za to co robisz, dzięki Tobie wierzę, że marzenia, nawet te największe, kiedyś się spełnią.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
Kasia
oby się spełniło to co sobie życzysz i nie zapomnij wtedy aparatu ;)
OdpowiedzUsuńUla dziękuję Ci za ten cały rok i z niecierpliwością czekam na kolejne :) Dużo szczęscia!
OdpowiedzUsuńE.
ja już zaczęłam zmianę i to właśnie dzięki podróży. Nigdy nie wiemy co spotka nas jutro i to jest właśnie w życiu najbardziej fascynujące :) Spełnienia wszystkiego o czym marzysz w nowym roku Ula :)
OdpowiedzUsuń/ Nina
bardzo fajna notka (chociaż i tak byłam na bieżąco) oraz bardzo fajne życzenia.
OdpowiedzUsuńTobie życzę, aby spełniło się to marzenie, które masz w sercu. Szczęśliwego Nowego Roku!
I tylko sobie westchnę... dobrze, że Ciebie mamy :* Najlepszego :*
OdpowiedzUsuńdziękuję Ci za najbardziej inspirującego bloga na świecie & życzę jeszcze więcej podróży, wspaniałego jedzenia, pięknych zdjęć, no i aby spełniło Ci się to życzenie;)
OdpowiedzUsuńUla!
OdpowiedzUsuńPisałam już życzenia na FB ale notki nie czytałam:)
Życzę Ci wszystkiego co najlepsze! Aby ten rok był także szczególny i utkwił w Twojej pamięci na całe życie!
Buziaczki Karola
Tkwię z związku bez perspektyw. Czułam straszny lek przed przyszłością; może to zabrzmi pretensjonalnie, ale po przeczytaniu twoich życzeń dla czytelników stwierdziłam, ze nie chce dalej tak żyć. Od jutra zmiany :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Będzie bolało, ale potem może być tylko lepiej.
Olga
Happy New Year!
OdpowiedzUsuńULA!
OdpowiedzUsuńżyczę Ci żeby twoje oczy mogły oglądać coraz to nowsze i ciekawsze miejsca na ziemi , żeby twoje kubki smakowe mogły przeżywać jeszcze większe doznania i żeby twoje stopy niosły Cię tam gdzie tylko zapragniesz ! ;)
dzięki za naprawdę mobilizujące życzenia :):)
Piękne podsumowanie Ula!!! Zaczynam zatem od jutra, bo mam co zmieniać... :)
OdpowiedzUsuńNiech spełni się wszystko o czym marzysz i dalej - tak cudownie - prowadź tego bloga :)
Buziaki :*
Dziękuję, jesteście super!
OdpowiedzUsuńMi-> To skomplikowana sprawa ze studiami tutaj i też zbyt szeroki temat, żebym miała opisywać, jakby to wyglądało w moim przypadku, zwlaszcza, że wiele rzeczy może rozjaśnić się dopiero za kilka miesięcy. Jeżeli kiedykolwiek będę tu studentką, to napiszę, jak to się stało, na razie tematu za bardzo nie ma.
Co do wizy, to ani jedno, ani drugie. Najpierw aplikujesz, później zapada decyzja ze szkoły o przyjęciu, a dopiero potem zajmuesz się wizą, co wcale nie równa się temu, że jeśli szkoła Cię przyjęła, to ją dostaniesz.
What beautiful photos :) Happy New Year to you! And thank you for the recommendation to visit Sugar Sweet Sunshine Bakery. I'll put that on my list for the next time I get to go to New York again!
OdpowiedzUsuńChciałabym się znaleźć tam gdzie Ty, bo jak sobie pomyślę, że mam iść do szkoły w poniedziałek to jest mi niedobrze :P Wszystkiego najlepszego Ulu!
OdpowiedzUsuńUla! Wspaniale umilałaś mi rok 2010! Mam nadzieję, że jeszcze bardziej umilisz mi 2011 :) Będę śledzić Twoje podróże, i 3mać kciuki za spełnianie marzeń, bo tak wartościowej osoby jak Ty to chyba nie spotkałam jeszcze :) Cudowności w 2011 roku z całego serca Tobie życzę! :)
OdpowiedzUsuńmasz wspaniale zycie,kochana..
OdpowiedzUsuńUla mieszkalas troche w Londynie, co sądzisz o tym miescie ? Czy drogo jest tam żyć ( jedzenie, ciuchy, transport ) bede wdzieczna za odpowiedz... P.S kocham Twojego bloga :D Ada
OdpowiedzUsuńUla, dzięki za te ostatnie zdanie w notce. Faktycznie 365 dni to kupa czasu, ale ja chcę zacząć już teraz, chcę coś w końcu zmienić w moim życiu! Dzięki za tego noworocznego "kopniaka"! :) Czas wziąć sie za siebie! Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
OdpowiedzUsuńAda-> Londyn jest świetnym miastem, ale też oczywiście drogim. Ceny jedzenia mogą być bardzo niskie jeśli chcesz, ceny ciuchów nie różnią się czesto od polskich, ale transport jest drogi, wszelkie usługi czy mieszkania też. Oczywiście mając pracę, można sobie spokojnie poradzić, w przeciwnym razie nie byłoby tam tylu imigrantów;).
OdpowiedzUsuńZ jakiej książki uczysz się do TOEFLA?
OdpowiedzUsuńSpełnienia marzeń w Nowym Roku! :)
Sake-> The Complete Guide to the TOEFL Test, IBT Edition, by Bruce Rogers.
OdpowiedzUsuńwszystkiego dobrego na nowy rok. jeszcze więcej ciekawych miejsc i ludzi :)
OdpowiedzUsuńdziękujemy za tego bloga :*
pozostań naszą inspiracją także w tym roku - na początku minionego za sprawą Twojego bloga, zniechęcona szarą rutyną usiadłam i kupiłam bilety w kilka miejsc, które chciałam od dawna zobaczyć - ten rok obfitował u mnie w małe i większe podróże, a wszystko z powodu zazdrości, że tak konsekwentnie realizujesz swoje marzenia :)
OdpowiedzUsuńdzięki za ten rok z nami!
Kasia
Ech, kobietko ;) Nie podkreślaj tak często i, co ważniejsze, nie utwierdzaj samej siebie w przekonaniu, że jesteś samotnikiem. Popatrz na te zdjęcia - najlepsze chwile ubiegłego roku spędziłaś z ludźmi :)
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 18:48 -> Jestem samotnikiem. Jeśli w ciągu miesiąca potrafie się z nikim nie spotkać i nie przeszkadza mi to, czuję ogólną niechęć do ludzi, to o czymś to świadczy. Ci, co mnie znają, też o tym wiedzą. Nie zmienia to jednak faktu, że zgadzam się ze stwierdzeniem, że szczęście ma sens wtedy, kiedy jest dzielone z drugą osobą.
OdpowiedzUsuń