Filmy obejrzane w kinie w zeszłym tygodniu.
"127 hours"
Po obejrzeniu traileru, spodziewałam się trochę innego filmu, ale nie zawiodłam się tym co zobaczyłam. To autentyczna historia człowieka, którego można podziwiać za siłę umysłu i który może inspirować. Ponadto sposób postrzegania filmu lub książki zawsze zwiększa się, jeśli możemy choćby trochę utożsamić się z bohaterem.
Świetna gra Jamesa Franco (jako Aron Ralston), który do tej pory był mi raczej obojętny i który z wyglądu zawsze kojarzył mi się z moim bratem;). Spodziewałabym się tu nominacji do Oscara.
Film zawiera mniej dialogów niż przeciętny film, a większa jego część kręcona jest w jednym miejscu z podobnymi do siebie, a czasami niecodziennymi ujęciami. Mimo dramatu sytuacji, niektóre momenty są wręcz zabawne. Moją ulubioną była scena talk show, w kórej Aron przeprowadza wywiad sam ze sobą. Śmiałam się przy niemalże każdym wypowiedzianym zdaniu.
Ktoś kto nie doceni tego filmu i jest podatny na obrzydzenia, po obejrzeniu na pewno skomentuje jedną dość długą scenę pełną krwi. Mnie ona nie uraziła i zdaję sobie sprawę z celu jej wydłużenia.
"Love and Other Drugs"
Przyjemny komedio-dramat, nie wyróżniający się niczym szczególnym, ale dobrze ogląda się tą miłosną historię. Bawi i najwyraźniej wzrusza, bo facet siedzący koło mnie w kinie popłakał się przy końcówce.
Dużo przeplatanych rozbieranych scen pięknej Anne Hathaway i przystojnego Jake'a Gyllenhaala.
Ja obejrzałabym ten film jeszcze raz choćby dla mieszkania filmowej Maggie, bo taki artystyczny loft jest moim marzeniem od zawsze.
"Unstoppable"
Oparta na faktach, historia niekontrolowanego pędzącego pociągu. Denzel Washington, w roli pracownika kolei, próbuje zatrzymać maszynę i zapobiec tragedii na ogromną skalę. Film trzyma w napięciu od momentu ruszenia pociągu, aż do samego końca.
"Harry Potter and the Deathly Hallows: Part 1"
Ekscytacja z powodu pojawienia się kolejnego filmu z Harrym Potterem już nie ta sama co 8 lat temu, a do tego i tak zawsze byłam większą fanką książek HP. W przypadku najnowszego, podobnie jak i w książce, niewiele się dzieje przez pierwszą część, co nie znaczy, że wieje nudą. Dobrze się ogląda i można przypomnieć sobie zapomniane już po części fakty. Zdaję sobie sprawę, że podzielenie Insygni Śmierci na dwie, to wynik chciwości twórców filmu, ale w sumie to nie mam nic przeciwko poczekaniu na zakończenie, które coś czuję, że będzie najlepsze ze wszystkich filmów HP.
A w najbliższym czasie chciałabym obejrzeć "Somewhere" oraz "Black Swan".
Poza Potterem nie widziałam jeszcze żadnego z tych filmów, ale pierwsza dwa dodaję na swoją listę :) ~dreamyana
OdpowiedzUsuńcudny ten loft!!!
OdpowiedzUsuńoj poczekamy sobie w Polsce na te dobre filmy...bo HP i Unstopable już grają, ale do dobrych to bym ich nie zaliczyła
OdpowiedzUsuńCo? 'Unstoppable'? Nie słyszałam o nim, ale przecież rok temu było 'Taking of Pelham 123' też z Denzelem i też o pociągu. Co on się tak wyspecjalizował? Od czasu kiedy jesteśmy w Polsce byłam w kinie tylko dwa razy :( Tęsknię też za moim najlepszym przyjacielem Netflixem. Masz? Gorąco polecam.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Pottera, nie sądzę, aby podzielenie go było spowodowane chciwością twórców, a raczej tym, że siódma część obfituje w mnóstwo wydarzeń i szczegółów, które, skrócone do dwóch godzin jednego filmu zginęłyby albo trzeba by było z nich zrezygnować. Także, może jednak bez takich pochopnych ocen ;)
OdpowiedzUsuńPlus, na Black Swan czaję się od zobaczenia trailera kilka miesięcy temu!
Uleczka Somewhere w kinie czy jakoś gdzieś indziej? ;) W PL ni widu ni słychu kiedy będzie w dystrybucji :(
OdpowiedzUsuńE.
No to prawdziwie kinowy tydzien miałas ;)
OdpowiedzUsuńo unstoppable slyszalam tylko ze slaby. a o HP ze nie ma szalu. ale po zobaczeniu trajleru Black Swan idzie od razu na top mojej listy, tylko z powodu Natalie. gdyz oglaszam wszem i wobec, film z Natalie nie moze byc zly.
OdpowiedzUsuńreszta tez idzie na liste w losowej kolejnosci.
PS. BARDZO mi sie podoba pomysl pisania o obejrzanych filmach. rob to czesciej! :) sama kiedys duzo ogladalam, ale teraz sie tyle tego narobilo, ze nie wiadomo od czego zaczac. supcio :)
HP niedobry? Obejrzyjcie sobie 5. i 6. część i zobaczycie niedobry film :P
OdpowiedzUsuńA Black Swan i Somewhere są na mojej wishliście również :)
Harry mi sie podobal:) Tez wlasnie chce obejrzec love and other drugs. A na black swan i somewhere z niecierpliwoscia czekam! szczegolnie na ten drugi bo uwielbiam sophie coppole:)
OdpowiedzUsuńWidzę że mamy podobny gust :P Z niecierpliwością czekam na obejrzenie wszystkich tych filmów (no może oprócz Unstoppable). Niestety muszę odłożyć to na styczeń/luty bo jestem zawalona nauką na uczelni :|
OdpowiedzUsuń/Emeraldeyes
Z tych filmów, które oglądałaś widziałam tylko Harrego i jestem nim zachwycona:) Polecam tez film, o ktorym pisałam Ci na gg- "Wyjście przez sklep z pamiątkami". Jakieś 10 minut temu skończyłam oglądać "The social network" i mimo, że nie lubię typowo amerykańskich produkcji (wole kino europejskie) to ten film bardzo mi się spodobał. yoasia
OdpowiedzUsuńHarry Potter to moja największa miłość :) Mimo że mam już 18 lat :P niezapomniany i pokochany od pierwszej części.
OdpowiedzUsuńczy widzialas na ulicach nowego jurku jakis ludzi "żywcem wyciągnietych" z plotkary?;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Anne Hathaway i Chrisa Pine'a :D
OdpowiedzUsuńP.S. Uwielbiam też wystroje wnętrz i zazdroszczę, że można za darmo oglądać film przekradając się do innej sali :D
OdpowiedzUsuńhttp://www.leblogdebigbeauty.com/
OdpowiedzUsuńzobacz sobie ma fajne zdjecia z NY
;) ola
Aube-> No, bo z tych które wymieniłam naprawdę dobry był tylko "127 hours".
OdpowiedzUsuńGosia-> Nie wiedzialam o tym "Taking of Pelham 123". Moi host rodzice maja Netflixa tylko w Connecticut.
L-> Fajnie, że wierzysz w dobre serce w twórców, ale dla mnie to jest dość oczywiste, że chodzi o pieniądze. Czy rzeczywiście tak ciężko zmieścić gruba powieść w 3h filmu? Udało się to innym, udałoby się i tutaj, ale po co? Wszyscy fani Harrego Pottera i tak pójdą do kina, żeby obejrzeć zakonczenie na ekranie, a to znaczy podwójny zysk.
E.-> "Somewhere" to już nie w kinie, będę musiala znalezc go gdzie indziej. Wygląda też na to, że w Polsce nie będzie w ogóle w dystrybucji.
Anonimowy z 14:43-> Starszych ludzi tego typu widuje bardzo czesto, ale rzadziej nastolatków.
ola-> Średnie zdjęcia, nie różnią się za bardzo od moich, a ja lubie oglądać tylko lepsze;). Bohaterka bloga i nazwa sciagnieta od Betty tez mi sie raczej nie podoba. W kazdym razie dzięki za podzielenie się linkiem:).
OdpowiedzUsuńNiesamowicie nie mogę się doczekać Black Swan. Mam nadzieję, że Aronofsky i tym razem nie zawiedzie :)
OdpowiedzUsuńI jestem bardzo ciekawa, jak tam młodsza panna Fanning wypadnie w filmie Coppoli. Niestety tutaj sobie jeszcze trochę poczekamy na te filmy :) (Black Swan w styczniu)
ależ ty jesteś zadufana w sobie
OdpowiedzUsuńhmm, coraz nieprzyjemniejsze komentarze piszesz.. nie wiem z czego to wynika. twoja zdjęcia są fajne poprawne, ale nie przesadzaj;-) a co do nazwy, to dziewczyny o ile dobrze wiem się znają. a nazwa to nic innego jakbyś miała: blog Uli, a ktoś by od Ciebie "zgapił", no bo ma "blog Kasi". :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńStale czytam Twojego bloga, który zawsze mnie inspiruje i gdy dziś przeglądałam różne newsy znalazłam przypadkiem konkurs i pomyślałam że jest stworzony dla Ciebie :P http://www.fujifilm.pl/aktualnosci,2010,239.html
OdpowiedzUsuńSerdeczne pozdrowienia! :)
a powiedz Ulu, ile kosztuje Ciebie bilet na film?
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 17:22-> bo jakiś blog nie zrobił na mnie wrażenia? Doobreeee;)
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 17:39-> No dokladnie, moje zdjecia sa poprawne i nie ma w nich nic nadzwyczajnego, takie same są te z linka. Jeśli chce oglądać zdjecia, to dlatego ze są znacznie lepsze od moich lub inspirują mnie w inny sposób. Nie wiem z czym masz problem, nie wszystko musi mi się podobać i mogę wyrazić negatywna opinie.
sandrita-> Najtanszy, na seanse przed 12 kosztuje 6$. Ja chodzę do kina wlasnie wtedy i zazwyczaj zostaje na wiecej filmów przechodząc od sali do sali.
wiem, ze pewnie znaczenia wielkiego nie ma tu moje zdanie, ale Twoj blog jest przedni! zagladam codziennie i codziennie czuje sie jakbym tez mieszkala w NY a wczesniej w SF! A to, ze potrafisz normlanie(podkreslam normalnie) powiedziec, ze jakis blog, zdjecie cokolwiek Ci sie nie podoba to swiadczy tylko o tym, ze jestes szczera i prawdziwa! ;)
OdpowiedzUsuńMagda
ps. to znaczy, ze za 6$ mozesz ogladac filmow do oporu dopoki nie wyjdziesz z kina? swietna sprawa!
"Anonimowy z 17:22-> bo jakiś blog nie zrobił na mnie wrażenia?"
OdpowiedzUsuńNie
Zachowujesz się jak "Jestem Ula, jestem w USA, jestem fajna. Podziwiajcie! Bijcie pokłony. Polacy są BEEE. Tylko ja jestem fajną polką zagranicą. Tylko ja zachowuję się na poziomie. Tylko ja znam się na modzie, jedzeniu i fotografii. Sam prezydent powinien wręczyć mi honorowe obywatelstwo USA, zapłacić za studia i sponsorować wyjazdy... JA, ja, ja... Wy czytelnicy niegodni patrzeć na mą boską osobę..."
Podczas gdy, tak naprawdę, jesteś tylko biedną POLKĄ, z zerowym wykształceniem, miernymi zdolnościami i WIELKĄ pogardą dla świata i ludzi... Musisz być niezłą aktorką, skoro omotałaś tych wszystkich ludzi...
ja nie rozumiem tego, skoro nie podoba mi sie jakis blog to prostu go juz nie odwiedzam, wiec po te pelne wscieklosci komentarze?
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 21:11-> Całuję po rączkach za pokazanie mi kim jestem. Widać, że niezmiernie Cie wkurzam, wiec skreśl bloga z listy do odwiedzenia. Chociaż z drugiej strony- jeśli czerpiesz radość z uświadamiania biednym Polkom udającym kogoś innego, że są nikim, to nadal możesz tu wpadać. W koncu szczytny cel, a to się ceni;).
OdpowiedzUsuńhahaha Ula, ktoś tu wyraźnie cie nie lubi i chce ci dokuczyć. nie wdawaj się w dyskusje ;) śledzę twojego bloga od początku i ani troche się nie zmieniłaś.
OdpowiedzUsuńa nie, zmieniłaś się - ale na jeszcze lepsze ;)
Ja odnosnie tego co napisałaś: "Jak widzę ile ludzi obserwuje blogi, które w mojej opini są beznadziejne i tacy sami są ich autorzy, to aż odechciewa mi się blogowac". Dokładnie mam tak samo. Dla mnie topowym przykladem takiego bloga jest Charlize Mistery. Ta laska wszystko kupuje w atmosphere. Nie ma żadnego swojego stylu i niczego soba nie reprezentuje. Pisze jak 12latka a mimo to jest cholernie popularna. Nie wiem jakim cudem dostaje zaproszenia na fajne pokazy. Ja tez na nia wchodze codziennie mimo ze za kazdym razem sie irytuje (tak jak teraz), ale to chyba tak jest. Ludzie ktorzy wzbudzaja negatywne emocje sa tak samo popularni jak ci, co wzbudzaja pozytywne. Na blogi jednych wchodzi sie zeby sie dowartosciowac a na blogi innych - z sympatii.
OdpowiedzUsuńTen ktos kilka komentarzy wyżej aż śmierdzi stereotypem Polaka...Oczywiście musiał wytknąć status majątkowy i wykształcenie...echh zawiść pełna parą...i ta zaklamana milosc do ojczyzny, na która pewnie codziennie narzeka, bo tak wlaśnie robią tego typu ludzie...
OdpowiedzUsuńwidzisz czepiasz się anonimowego, a tak na prawdę to Ty się nie popisałaś.
OdpowiedzUsuńWybacz, ale mimo że "znam" Ciebie tylko z bloga to po niektórych Twoich wpisach, komentarzach tu i na Twitterze także odnoszę wrażenie, że jesteś trochę zadufana w sobie.
Zacytuję: "Jak widzę ile ludzi obserwuje blogi, które w mojej opini są beznadziejne i tacy sami są ich autorzy, to aż odechciewa mi się blogowac -> -> i myśle sobie " na serio aż tak słaby jest mój blog?"... Echhh... żal..." ---> piszesz, że tacy sami są autorzy tych blogów, więc pytanie skąd wiesz jacy są? to może swoich czytelników też oceniasz jako beznadziejnych?
i wierz mi nie robisz nic nadzwyczajnego w tych Stanach.
Czytelnicy, jesteście beznadziejni. Wszyscy, bez wyjątku. Ula, kocham Cię, jesteś najlepsza. Anoninimie z 22:35, Nie wierze Ci, w Stanach robię rzeczy nadzwyczajne, podcieram tyłki trzylatkom z zamkniętymi oczami.
OdpowiedzUsuńhaa, jaki niedowartościowany Anonim :D i dziwni są ludzie, którzy piszą Ci, że jesteś nieprzyjemna bo wyrażasz negatywne zdanie o czymś... hahah normalnie mnie omotałąś aktorko bo lubię Twojego bloga:D A co do filmów to dzięki za przypomnienie dwóch ostatnich tytułów "Somewhere" ( kocham ojca tej reżyserki), a i polecam jeszcze jej inny film "Między słowami", no i Black Swan.
OdpowiedzUsuńCo do mieszkań w loftach to mam takie samo marzenie :)
A ja powiem tylko tyle, ze kazdy kto ma troche oleju w glowie i jest otwarty na swiat, bedzie wydawal sie glupkowi zadufany...wiec sami wyciagnijcie wnioski i nie pieprzcie glupot...
OdpowiedzUsuńSkoro twierdzicie, że Ula jest taka i owaka, to po jakiego grzyba w ogóle tu wchodzicie i czytacie jej posty? Moim zdaniem ZAZDROŚĆ was wszystkich zżera. Ula nie boi się nieznanego, korzysta z życia, próbuje nowych rzeczy, tworzy swoje życie jak chce, do czego ma prawo. A wam nic do tego. Sami nie macie tyle odwagi, a krytykujecie innych.
OdpowiedzUsuń@Ula:Wybacz, ale nie mogę spokojnie czytać tych bezsensownych komentarzy...
Maja
Ula sorry, ale chyba trochę przesadzasz. Ktoś zwrócił Ci uwagę a Ty od razu z przysłowiowej grubej rury.
OdpowiedzUsuńno tak...typowe... ale nie jestem chyba w stanie zrozumieć, jeśli coś nie pasuje to po co tu zaglądać? jak to ktoś wcześniej wspomniał mnie "omotałaś" i chcę więcej:) czytając Twojego bloga otwierają mi się oczy na pewne rzeczy:)
OdpowiedzUsuńpaulina
No nareszcie pokazalas pazurki! Nastepnym razem z przeklinaniem bedzie, mam nadzieje! Wszystkich nie zadowolisz!
OdpowiedzUsuń157-> Przeklinania nigdy nie będzie;P.
OdpowiedzUsuńTyle czasu zmarnowałam kiedyś na internetowe dyskusje i kontrowersyjne wypowiedzi, że pewnego dnia mi się odechciało. Niech ven i bzu piszą, ja najwyżej mogę się podpisać. Teraz chcę spokoju, chociaż nie zawsze da się być pozytywną i słodką;).
Ula podsumować można tylko to tak Polak polakowi zazdrosci. Oni po prostu Ci zazdroszcza ze odziwedzilas tyle miejsc poznalać ciekawych ludzi bo oni wiedza ze nigdy tego co ty nie zrobia. Ludzka zawisc i tyle.
OdpowiedzUsuńCo do Animowego z 6 grudnia 2010 21:11 moze sie podpisz chcociaz bo ja znam takich ktorzy potrafia obrazac, krytykowac innych a nawet nie sa w stanie sie podpisac wlasnym imieniem.
wracając do tematu filmów bo dyskusja z anonimem wydaje mi się jałowa - lecąc do NY zobaczyłam film Polańskiego "Ghostwriter" a wrcając "Jestem miłością" (Io sono l'amore) z Tildą Swinton - oba bardzo polecam. teraz jeszcze widziałam "Amerykanina" z Clooneyem i "Machete" - również warte zobaczenia. ściskam cię mądra główko. podbijaj dalej świat.
OdpowiedzUsuńCzesc Ula, zaglądam na Twojego bloga od pewnego czasu i bardzo mi się podoba :) twoje zdjęcia i to co piszesz - świetny blog ;D nie przejmuj sie idiotycznymi komentarzami. Musze zdradzić że mialam juz okazje ogladac Black Swan i Somewhere w Polsce - byly puszczane na festiwalu Camerimage w Bydgoszczy w zeszlym tygodniu. Black Swan byl bardzo artonofski :) jego fanów na pewno zachwyci. niesamowicie przedstawia świat baletu od wewnątrz. A Sofia Coppola od czasów Lost in Translation jest jedną z moich ulubionych reżyserek, i Somewhere jest wlasnnie tez charakterystyczny dla niej, widac od razu związek z Między Słowami. Te długie ujęcia, niedopowiedzenia - uczta :) rzadki w kinie talent oparcia sie pokusie podania widzowi wszystkiego na tacy. zdradze tylko jedną moją ulubioną scenę, żeby nie psuć nikomu niespodzianki. Chyba tylko u Sofii jest mozliwe, ze kilka minut trwa scena w ktorej pokazany jest głowny bohater w trakcie robienia gipsowego odlewu głowy - siedzi bez ruchu a na głowie ma gips :) nie dzieje sie absolutnie nic, poza stopniowym zbliżaniem kadru, a na widowni chichoty a potem już wybuchy śmiechu słychać było jak gdyby działa się energiczna komedia ;) cud ! pozdrowienia z Bydgoszczy
OdpowiedzUsuńKsenia
Ja z w/w tylko Pottera widziałam i tez mi sie podobał. Chociaz trafić na HP w wersji oryginalnej o normalnej porze zakrawało na cud.Mi tez się wydaje że to niekoniecznie chęc zysku z podziałem na 2 częsci- ten trwał jakies 2,5 i chociaz sie nie nudziłam to pod koniec nie mogłam wysiedzieć w miejscu więc kolejna godzina byłaby juz bardzo męcząca. Z ostatnio obejrzanych świetne były tez 'amerykanin' i 'last 3 days'. Drastycznie rożne ale oba trzymały w napieciu.
OdpowiedzUsuńwitam, polecam zerknąć na 'somewhere' coby mieć własne zdanie, ale moja ocena filmu - mocno średni! 'empty people, empty lives, empty movie'to chyba najlepsza recenzja. film podobny w swej treści do 'lost in translation' ale w przeciwieństwie do wymienionego tytułu nie wnosi niczego ciekawego, nie daje do myślenia, brak emocji, w ogóle ciężko dyskutować na jego temat skoro nie ma o czym. możemy doszukiwać się wspomnień s.coppoli z dzieciństwa ale film ogólnie nużący (sic). ale za to, z czystym sumieniem, mogę polecić filmos który wczoraj obejrzeliśmy z meżosławem 'winnebago man'. polecam & pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń