2 sty 2011

The City That Never Sleeps...fell asleep.

W drugi dzień świąt Nowy Jork przeżył pierwszy w tym roku atak zimy. Miasto zostało sparaliżowane na kilka następnych dni, o czym pewnie mieliście okazję usłyszeć i Wy.
W czasie, kiedy rozpadało się na poważnie, wracałam akurat do domu. Czekała mnie przesiadka na inną linię metra, ale miałam ze sobą analoga, więc postanowiłam pójść na piechotę. Chciałam upamiętnić mój pierwszy nowojorski śnieg i podziwiać piękno zmieniającego się w mgnieniu oka otoczenia.
To był niesamowity wieczór. Ludzie zniknęli z ulic, ubyło samochodów, a przez grubą warstwę śniegu na drogach, nie było ich nawet słychać. Wszędzie panowała cisza, zupełnie niepodobna do Manhattanu.
Pierwszy raz odkąd tu jestem Miasto usnęło...


Na dworze już się ściemniało, a ja idąc Lexington Ave miałam do przejścia 25 ulic.

Pierwszy śnieg celebruje się zazwyczaj bitwami na śnieżki, lepieniem bałwana itp. Wszyscy jednak wiemy, że ekscytacja śniegiem szybko mija;).




Świąteczne dekoracje dodawały jeszcze temu wszystkiemu uroku.


NYC blizzard




Po tym zdjęciu na kilka godzin zamarzł mi aparat;).
Po powrocie do domu byłam cała pokryta śniegiem, zmarznięta, ale mimo wszystko był to jeden z najbardziej udanych nowojorskich spacerów.

Update

Nie wiem czemu, ale zupełnie zapomniałam dodać do tego posta zdjęcia z przedpołudnia, które zrobiłam następnego dnia. Miasto miało szczęście, że taki śnieg nie pokrył Times Square w Sylwestra.


Wiał lodowaty wiatr, a te gołębie starały się przed nim osłonić.


A to już Midtown East, 51st St i Lexington Ave.

40 komentarzy:

  1. zdj. 8 i 9- bajka..Ogladalam wczoraj relacje z powitania nowego roku na zywo. Bylas?

    OdpowiedzUsuń
  2. ale mi się spodobała Twoja spontaniczna relacja z zaśnieżonych ulic Nowego Jorku. Najardziej podoba mi się zdjęcie z facetem czytającym książkę wewnątrz chyba jakiejś restauracji, a na zwenątrz zaśnieżone krzesła :)

    pozdrowienia z zaśnieżonego też polskiego Torunia
    www.kikiwhite.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowne zdjęcia *_* Zimna w pełni jak u nas :D Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne zdjęcia :) Też mam problemy z aparatem, jak idę zrobic jakieś zdjęcia, ale jeszcze mi nie zamrazł na szczęście :D

    OdpowiedzUsuń
  5. zazdoszczę Ci , ze mozesz mieszkac w NY :(

    OdpowiedzUsuń
  6. świetne zdjęcia :) mam pytanie - bałaś się, że w Nowym Jorku nikogo nie znasz? i jak wyglądał Twój pierwszy dzień u host-rodziny?:) pozdrawiam, Martyna

    OdpowiedzUsuń
  7. hah... czyli nie tylko Polska nie radzi sobie ze śniegiem.
    A jestem ciekawa czy widziałaś/spotkałaś kogoś sławnego w Nowym Jorku? Nie wiem... aktora, modelkę etc? Wiem, wiem tam jest mnóstwo ludzi, ale strasznie mnie to ciekawi. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czy ja dobrze wyczytałam na twitterze że będziesz zdawać TOFEL? Masz zamiar zdać go w USA czy w Polsce jak wrócisz? Wiem że w USA jest on potrzebny żeby móc studiować.

    OdpowiedzUsuń
  9. Martyna-> Nigdy się nie boję, że nikogo nie znam, bo jestem raczej samotnikiem. Pierwszy dzień u host rodziny wyglądał jak pozostałe, z tą różnicą, że nie czułam się jeszcze przyzwyczajona do wszystkiego.

    Jeanne Kiur-> Spotkałam Lance'a Bassa z N'Sync, widziałam czołową ekipę amerykańskiego Vogue, a ostatnio minęłam modelkę, która wyglądała mi znajomo, ale nie potrafię powiedzieć kto to był.

    alexs-> Będę go zdawać tutaj, a jest przydatny we wszystkich anglojęzycznych krajach, nie tylko USA.

    OdpowiedzUsuń
  10. genialne zdjęcia!
    ula, chciałabym posłuchać jak mówisz po angielsku, nie mogłabyś wrzucić jakiegoś filmiku na yt? :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy z 17:22-> Haha;) No ale co miałabym powiedzieć??;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Opoiwedzieć o sobie po ang. :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Coraz dziwaczniejsze te życzenia czytelników :) Na filmiku z pobytu u Jeff'a można było posłuchać jak Ula mówi po angielsku (chyba, jeśli dobrze pamiętam.).

    OdpowiedzUsuń
  14. Ula jak nie wiesz to spoko ale może się orientujesz czy żeby zdawać np. CAE i wyższe trzeba najpierw zdać FCE?
    Zastanawiam się nad jakimś certyfikatem z angielskiego ale sama nie wiem który wybrać i czy z jakimś nie rzucę się motyką na słońce.
    Mój angielski oceniam dobrze,mieszkam w Dublinie o pół roku,wcześniej też zawsze nieźle dawałam sobię radę ale nie wiem czy próbując zdać CAE nie zdając FCE nie przecenię się za bardzo ;)
    Pzdr
    M.

    OdpowiedzUsuń
  15. M.-> Nie mam zielonego pojęcia o jakichkolwiek certyfikatach.

    OdpowiedzUsuń
  16. M., nie trzeba, można od razu robić bardziej zaawansowany certyfikat. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. również miałam okazję być w zasypanym śniegiem nyc, kilka lat temu... autobusy nie chciały jeździć, ogolny paraliż.. a ja mimo wszytsko byłam zachwycona:)
    pozdrawiam i zapraszam http://ola-inspiracje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Ula dzięki za chęci i Ewa dzięki za odpowiedź :)
    M.

    OdpowiedzUsuń
  19. O właśnie dawno nie było filmiku z Twoim udziałem:) Przydałby się;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Taak, chcemy filmik in english!! :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Anonimowy z 23:33-> Pomyślę nad tym, ale ciężko będzie, żeby nie wyszedł głupio;).

    OdpowiedzUsuń
  22. O właśnie Ula, wrzuc coś jak mówisz po angielsku, pamiętam ten z Jeffem, ale chcę więcej, więc przyłączam się do próśb :).

    OdpowiedzUsuń
  23. A propos certyfikatow- egzaminy mozna zdawac niezaleznie. Czyli nie musisz miec fce zeby podejsc do cae. Jesli zastanawiasz sie, ktory egzamin wybrac to chyba jednak musisz bardziej sie zorientowac a temacie. Roznica miedzy fce a cae jest kolosalna! Natomiast roznica miedzy cae a cpe jest juz nieznaczna.Zastanow sie tylko po co tak na prawde Ci ten papier? Kiedys byl wajeszcze 'sporo' wart, ale teraz wydae mi sie,ze nie jest az tak istotny. Mieszkasz w Dubline, zapytaj w Trinity Collage, ktory ma swoje odpowiedniki egzaminow Cambridge. A jesli myslisz powazne o cae to moja rada to kupic ksiazki z testami, ustawiac minutnik i do roboty:-)

    OdpowiedzUsuń
  24. Cudowny, optymistyczny blog! Jak pocztówka z dalekiego świata znaleziona w skrzynce o 7 rano. Pozdrawiam ciepło (choć zimowo) :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Biedne gołębie. Normalnie to jakoś mnie drażnią ale żal mi, gdy zwierzęta marzną :)

    OdpowiedzUsuń
  26. najlepsze zdjęcia z całego bloga ever. ogłaszam tę notkę moją ulubioną. cu-do.

    OdpowiedzUsuń
  27. Naprawdę zdjęcia są bardzo klimatyczne:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Filipiny? A co Ci w nich tak urzekło?:)

    OdpowiedzUsuń
  29. Anonimowy z 14:19-> Jedzenie, ludzie, klimat i nie tak duża popularność wśród turystów jak w przypadku wielu innych azjatyckich państw.

    OdpowiedzUsuń
  30. pewnie się powtórzę, ale zdjęcia są faaaaaaantastyczne :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Czytam na twitterze, że budzik Ci nie działa, wchodzę na wykop, a tam:
    http://www.wykop.pl/ramka/573209/we-wszystkich-iphone-ach-popsul-sie-budzik/
    ;-)
    Lady M.

    OdpowiedzUsuń
  32. Możesz zdradzić jakie kraje oprócz Filipin są na Twoje liście top 3 do odwiedzenia?
    A.

    OdpowiedzUsuń
  33. Lady M.-> No co ty:D Haha! Nigdy bym na coś takiego nie wpadła! Dzięki:))

    A.-> Hmmm...wymienie więcej: Korea Południowa, Japonia, Australia, Nowa Zelandia.

    OdpowiedzUsuń
  34. Ale szczęściara z Ciebie! :) Najgorsze jest to, ze w Nowym Jorku nawet po takiej zamieci śnieżnej wychodzi słońce, a w Polsce?... pada, zimno, ciemno i tak całą zimę. :p

    OdpowiedzUsuń
  35. Śliczne zdjęcie zrobił wam Derek:)
    Trochę go podszkolisz i będzie mógł robić Ci zdjęcia:)

    OdpowiedzUsuń
  36. Kocham NYC i zarazem nienawidze, tak bym to okreslil. Cos jest w tym miescie ze wciaga. Mimo 3 pobytow chetnie bym kiedys wrocil zobaczyc jak sie tam czuje:)
    Filip

    OdpowiedzUsuń
  37. ale Ci zazdroszczę, że możesz tam być :( moim marzeniem jest wyjazd do Ameryki ale niestety fundusze mi na to nie pozwalają :( chociaż może kiedyś.. na razie pozdrawiam Ciebie i będę śledzić Twoje dalsze losy w wielkim mieście :) pozdrawiam Kasia

    OdpowiedzUsuń
  38. The City That Never Sleeps...fell asleep.

    Has fallen?

    OdpowiedzUsuń