15 mar 2011

Max Fish.

Bar Max Fish istnieje od 1989roku. Miejsce ma dość unikalny klimat, raczej kiczowaty, co akurat wychodzi mu na dobre. W grudniu ogłaszano zamknięcie lokalu z powodu wysokich cen czynszu i przeniesienie baru w inne miejsce, ale najwyraźniej do tego nie doszło, bo Max Fish ciągle stoi na Lower East Side.
Jeśli tak się jednak stanie, to byłoby to bardzo symboliczne zamknięcie. Lower East Side już i tak nie jest tym, czym była kiedyś, ale kilka ostatnich miejsc przypomina jeszcze o jej przeszłości.
Nie lubię Nowego Jorku za to, że nie szanuje swojej historii (teraz i tak jest lepiej niż kilka dekad temu) i wszystko zamienia w komercyjną kupę, pozbywając się często tego, co zachowuje klimat miasta.


W sobotę zrobiłam wewnątrz trochę zdjęć.



Czasami odbywają się tu wystawy.


Koło przeznaczenia.

Szafa grająca.


Tyły baru.

Never give up.



29 komentarzy:

  1. To miejsce faktycznie ma niesamowity klimat

    OdpowiedzUsuń
  2. Ma swój klimat i urok.

    OdpowiedzUsuń
  3. LOL niezły wystrój rzeczywiście. Ale po tłumie widać, że dobre miejsce. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. no w kontekście Stanów Zjednoczonych ogólnie ciężko mówić o historii...

    OdpowiedzUsuń
  5. No to skoro jesteśmy w klimatach barowych, to pozwól że zapytam co przeważnie pijasz? Masz ulubionego drinka? A jeśli piwo, to jakie?

    OdpowiedzUsuń
  6. venila-> No tak, ale 20, 50, 100temu lat to też historia.

    Gosia-> Powiedzmy, że bardzo lubię pina coladę, ale ostatni raz piłam ją chyba kilka lat temu. W barach zazwyczaj piję piwo (choć za nim nie przepadam, więc nie mam ulubionego), albo coś taniego w stylu vodka + cranberry.

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja mam do Ciebie pytanie z innej beczki. Chciałabym się dowiedzieć jaki sposób wybrałaś na naukę angielskiego?? Jak wyglądały Twoje początki? Kurs, całe zdania, pojedyncze słówka? Zaczęłaś od gramatyki, czasów czy słówek???

    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  8. ulcia wie gdzie są tychy? (woj. śląskie)
    wystrój miejsca kiczowato fajny! :P

    OdpowiedzUsuń
  9. klimatyczne miejsce! i świetny wystrój. taki miszmasz :)

    OdpowiedzUsuń
  10. "Nie lubię Nowego Jorku za to, że nie szanuje swojej historii (...) i wszystko zamienia w komercyjną kupę." Hmm, jakbym czytała "Listy z podróży do Ameryki" ("Historii Stanów Zjednoczonych szukaj w Waszyngtonie; w New Yorku masz tylko kupców. Handel, handel i handel, business i business, oto, co widzisz od rana do wieczora, o czym ustawicznie słyszysz i czytasz."). Jedyna różnica, że "teraz i tak jest lepiej niż kilka dekad temu" :).

    OdpowiedzUsuń
  11. swietne miejsce:) jest bardzo popularne?:>

    i tak nie do tematu: mogłabyś mi poleić program do edycji (sklejanie, ucinanie itd) filmików? bo ty coś chyba kiedyś kręciłaś, a ja nie mam pojęcia co jest w miarę sensownego:p starałam się coś ściągnąć, ale nie nie mogę znaleźć nic w miarę nrmalnego:p

    OdpowiedzUsuń
  12. Ewa-> Tu powinno Ci się udać znaleźć odpowiedzi, http://adamantwanderer.blogspot.com/p/q.html, od pytania 11.

    Anonimowy z 19:35-> Jasnę, że tak, przejeżdzałam przez nie kilka razy, żeby nie powiedzieć, że byłam. A czemu pytasz?

    Ullala-> Podejście jest trochę lepsze, ale nadal można zostać zaskoczonym. O Waszyngtonie na razie ciężko mi powiedzieć.

    karolinkiee-> Tak, jak popularne, w końcu funkcjonuje już bardzo długo. Z drugiej strony w NYC jest kilka tysięcy barów, więc miejsce jest zatłoczone jak wiele innych;).

    OdpowiedzUsuń
  13. koniecznie zrób posta o zatracaniu tradycji przez ny :)! pozdarwiam

    OdpowiedzUsuń
  14. najbardziej podobaja mi sie chmurki nad sufitem. sama bym takie chciala! :)

    Agata :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Rzeczywiście miejsce z klimatem. Aż chce się wyjść do takiego baru. Nie znam się na barach, ale z tego co mi się wydaje to mało u nas takich. Głupio się nawet przyznać, ale nigdy w barze z prawdziwego zdarzenia nie byłam. Zna ktoś jakieś fajne w Warszawie?

    OdpowiedzUsuń
  16. Dzięki! A mam jeszcze jedno pytanie. Na jaki kurs angielskiego uczęszczałaś(chodzi o nazwę)? Opłaca się ? Czy lekcje z dużą ilością grupy dają małe efekty??

    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  17. nie podobają mi się kadry zdjęć, ale bar fajny
    ola

    OdpowiedzUsuń
  18. karolinkiee-> Wybacz, że pominęłam drugą część pytania. Ja używam iMovie od Maca, ale jak miałam Windowsa, to używałam...hmmm...nie pamiętam nazwy tego programu, ale był jednym z podstawowych i chodził znacznie gorzej od iMovie;).

    Ewa-> Nie chodziłam na kurs angielskiego, uczyłam się prywatnie i trochę w szkole.

    ola-> Przykład zdjęć robionych "na odwal". Zazwyczaj takie robię, kiedy jestem z kimś/ robię relację z dnia czy nocy/ nie mam nastroju do fotografowania/ sytuacja nie jest dogodna;).

    OdpowiedzUsuń
  19. Ula, jak Ty zroibłas taka fajna czcionkę w tytule bloga i po bokach?

    Katie

    OdpowiedzUsuń
  20. Katie-> Nie pamiętam. Znalazłam w necie jakiś poradnik i użyłam ich wskazówek, ale sama bym tego nie potrafiła zrobić po raz drugi oraz nie pamiętam co to była za strona.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ula, nie żałujesz czasami, że zdecydowałaś się zamienić SF na NY?

    OdpowiedzUsuń
  22. Anonimowy z 18:23-> Nie żałuję. Tęsknię za SF, może jeszcze lepiej się tam czułam, ale nie chciałabym być dwa lata z tą samą host rodziną, to już by było naprawdę nudne. Pozatym gdybym ciągle tam była, to wiedziałabym, że na 99% wracam w sierpniu/wrześniu do domu, a tutaj mam szanse zostać na dłużej i zrobić coś pożytecznego.

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie pytajcie się ciągle na jaki kurs angielskiego Ula chodziła, bo równie dobrze można popytać swoich znajomych. :) Wszystko zależy od Was czy chcecie się nauczyć. A jakiekolwiek kursy w większych grupach zazwyczaj nie są efektywne.

    OdpowiedzUsuń
  24. a tak chciałam wiedzieć czy byłaś w Tychach :) z czystej, ludzkiej ciekawości!
    pozdrawiam; twoja wieeerna czyteliczka!

    OdpowiedzUsuń
  25. generalnie to chyba dosyć sporo wiesz o historii i kulturze tego kraju, co?

    OdpowiedzUsuń
  26. Anonimowy z 21:10-> Na pewno więcej o kulturze niż historii i mam większą więdzę od przeciętnego człowieka, który nigdy tu nie był i nie mieszkał, ale to naturalne, w końcu mieszkam tu od 1,5roku i interesuje się tym, co mnie otacza.

    OdpowiedzUsuń
  27. czyli wszystko to na podstawie doswiadczeń? Widzisz, myślałam, że miałaś wcześiej jakies zaplecze wiedzy, przed wyjazdem. W sumie wiesz całkiem sporo o każdym nowym mieście, restauracji i różnych takich...
    A jeszcze mam pytanko - czy tę nazwę kierunku - na który się wybierasz - da się jakoś przetłumaczyć na polski?

    OdpowiedzUsuń
  28. Anonimowy z 20:39-> Prawie wszystko, bo oczywiściałam miałam pewną więdzę też przed wyjazdem, ale coś takiego jak wiedza o restauracjach, mozliwosciach kulinarnych danego miasta, to nie, bo nawet skąd miałabym się tego dowiedzieć?
    Prztłumaczony kierunek, to coś w stylu "jedzenie, media i zarządzanie komunikacją".

    OdpowiedzUsuń