Zaczęłam swoje najdłuższe od dwóch lat wakacje;).
Kiedyś mi się wydawało, że niemożliwe jest przeżycie roku bez dwumiesięcznego letniego odpoczynku, ale jednak życie jest brutalne i trzeba być twardym;).
Siedzę w autobusie, zadowolona, że działa WiFi, a miły pan kierowca wiezie mnie do Bostonu.
Zostanę tam do wtorku i zatrzymam się u Beth, chociaż w poniedziałek wybiorę się jeszcze na cały dzień do Portland.
Później mam lot do Milwuakee, skąd dojadę do okolic Chicago i pierwsze dwie noce spędzę u Diane. Jeżeli czytacie tego bloga od ponad dwóch lat, to ją też powinniście pamiętać z postów sprzed wyjazdu do Stanów.
Dwa dni przeznaczę na zwiedzanie Chicago, za to w piątek zaczyna się Lollapalooza, w którą uderzymy razem z Katarzyną!
Do Nowego Jorku wracam 8 sierpnia.
Mam nadzieję, że wszystkie plany się powiodą, a ja muszę w pełni nacieszyć się nadchodzącymi dniami, bo to już końcówka mojego pobytu w Stanach i ostatnie miasta, które tu odwiedzę (no dobra, jest jeszcze szansa na Baltimore;) ).
Zanim jednak spakowałam się, opuściłam dom i ruszyłam ku przygodzie, spędziłam miłe przedpołudnie w towarzystwie Agaty czytającej mojego bloga i jej chłopaka Michała.
Poznałyśmy się kilka tygodni temu, ale ostatnio nie miałyśmy wielu okazji, żeby spotkać się ponownie. Dzisiaj zaprosiłam ich na śniadanie/brunch u mnie na dachu i zrobiłam bananowe pancakes...;>.
31 lip 2011
28 lip 2011
It's always sunny in Philadelphia.
Wizyta w Filadelfii była fajnym wypadem poza Nowy Jork. Okazja zobaczenia kolejnego, dużego amerykańskiego miasta zaledwie dwie godziny od Manhattanu.
Przez ciekawą historię znajduje się tam wiele atrakcji turystycznych- nawet polski akcent w postaci domu/muzeum Tadeusza Kościuszki (niestety akurat był remontowany).
Największe wrażenie zrobiły na mnie stare budynki, trochę inne niż w NYC, ale niektóre naprawdę piękne.
Jeżeli będziecie w Nowym Jorku, to warto wybrać się do Philly chociażby na jeden dzień.
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_vXjieHhRZ8bJOVmJF_zX8HrzgdvdxiR60yJjaODIlS8mfq-Tn4vErTNjtioN5KTxIi9YhsdYB8ClF_pO3MZK1LGTrAy3Njr9KT7c04LQCdELyxSL0bCAd9nLvbgHg_IBkX=s0-d)
Po kanapce musiałyśmy się pospieszyć, żeby zdążyć z odwiedzeniem Reading Terminal Market.
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_vb4X3iCxU72fvObOFTS5HxuO4JyV6HFZBs_O3EW-65iYU_iqXODyJ-wp2l3SpyKxAt4zBo2XhQmvvRgmST4HzdoeSGMTbDzbGfqIUCd6ukbFNYXqHdCdwc--XtD5KnTY9AUQ=s0-d)
Targ skojarzył mi się trochę z Pike Place Market w Seattle. Niestety miałyśmy tylko kilka minut na zwiedzanie, bo targ zamykano o 18.
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_ulasIEB8aMleoLczHRtKoJspm_iSm4e8IfOPy61TaSmFIzd9QC8_7r9TEqgcQ_hks-b62xAlU05IzIk1dO3n8CCSaZIm66k70xvA3ZutC5BMAWqZY9_j28ZPgJADgjjPFUfQ=s0-d)
Jeden sklep miał ciekawe wyroby czekoladowe. Szczęki na patyku;).
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_ssLvdlM_MQH2mM4N7iTfj_rcuNzRF9It4zbE_QV0-gRPsfokuP2h2ITogiPGmGNxVb9ta3JfqSjhlllaPEvMdh4_opyNDSR4BGfmG_4kelNg9_flA7edsNBLj4ptM01D790A=s0-d)
Serce na Walentynki ;P.
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_sPBr4QGFDIFwlDf5ThKDcSeZ_zY7OV5J0XcTtrAxAe7REtrG6tkM6clkN9jA4cnEKsRpKFz17a6EDLkeN_mV5wPr7uX4PdAgeciZCzzClHuN99m7nYOm2mGQYOiDq-aahzKQ=s0-d)
Płuca.
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_tOfkT_t0atVw1zb3-uhcAWSovGSFdFKng-VvpV112TF-my3JRDDBnmcCqNsypXIDwHtXxfUWFNr6BKOA1taooqiG1bQZDRt_0H025uH9kYmcbo4r70wfDka4cl715z_beCPg=s0-d)
I coś typowego dla Filadelfii- czekolada w kształcie kanapki cheese steak.
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_vkcnbXRRBgYsRm7AmWh3yl1-mU4usOQK4_v2JI5Zw-69r2spN0IyKBoW5BFn3SqcZBlI_TGuwnLLAh3pLyIhfPy8Ts2hmU3QD0CQJYfxlOFZ-SUfIv_lK7ZPJJOz3qH8Ta=s0-d)
Na liście do spróbowania miałam lody Bassett.
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_tMlx2NkvvDJWcRIty1xEyuXcgoopXo_x61l1RSXm4nFhv729rozDJEp-7790xhn7O-2KAqD4YHkQHFBtSUg6HV1LehnFUIoetTTRkNeeeSrA2uknAqhjX9QHHCMa2Kmr1O=s0-d)
Gałka z orzechamii macademia i malinowe z kawałkami czekolady Kasi.
Amerykanie robią genialne lody i chyba wszystkie jakie jadłam były dobre, ale powyższe należały do tych najlepszych. Ciężko mi sobie wyobrazić jeszcze smaczniejsze.
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_sZxSLLVZ3wQrdqNwXKW3BdXdifKCgdlGG1H5GOqNgG4E8XCFDduneGQbW40GCzhM2h9ffWS16nwR9MrFDAr2WfWAS-Thlnr2vhoGUi1Gcye7qjvQS5PXtxdtEe9gytZuEPtQ=s0-d)
Przez resztę czasu, jaka pozostała nam do odjazdu autobusu, spacerowałyśmy po centrum i oglądałyśmy stare budynki.
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_tJW-p6b2S8qJrVQaP5_YPu9M5oK1BvvTivntVcWk5E8qLsT1SA4d4fzXY9e0jkhTpqeJi287mAC4vAB_ibgi1Q_enMqOdLFbBkFlVcbBglnM2q-4TEeO5dd7OR_kMDCi3jhQ=s0-d)
Ten budynek skojarzył mi się z domem rodziny Adamsów.
Schody przeciwpożarowe w Filadelfii były niesamowite, ciekawsze od tych nowojorskich. Słabo to widać na zdjęciu, ale większość z nich była zaczepiona o metalowy pręt i pewnie żeby spuścić je w dół, trzeba było przeciągnąć linę ręcznie
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_trVcjFfY-UITxZFQgs32xndAs8LkaHttL8CBKm3BDphk7g5FEzNlWoI-2d0xK1OpfEePCh1x47UXzL45NnXNL6zy34bqSOMRLzzWdYWmMCgrR1JGwPTgUn4Uhf8-1wNwcI-A=s0-d)
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_u6E9ANBS8ttKyzs_cDljHEPo0mmtjjXraP_yrdt87gpTI12FPW5JwM0uRP_2B4j0M6zsxy4-XwKDHIVIXNXboBUUmV4YyBSMeh1ZZxApETUgDsWgdTFelzh8Njo_6txuBx6A=s0-d)
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_uDRee2UUWBSuoRqxPzBm464Y4uQDF9Rx9kVEiQ9Z6gNurf_LKwjDIP4euU_j8ABFrdPLiAUr8R0t8BqqRUyE5onQHZoCAaoPE1ngRg9Az8vaL20m7t1hcAFBa1hJ5aDwlR=s0-d)
Piękne ozdobne schody.
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_t2UIGAMY2GTdEuV_AOPIfpncIL8C8mk0ZnqtJiPsnF2WYuv7XHZk_U1znxYlS3PEqRqnkCm--WIJ0xd0gGXohpzC3n9XBEW7k1BnPVYUnntoLJmteq6CzXijFSPaJiGstB=s0-d)
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_sHJMCxpJSNxresOxqBnjjFNZa5BLs2LVPHlw9PkJ3mg7mrOpKvfTq08_mwvT_GHAlWv60miaRF9eElkTZyyBGBBbSiq6ZGhv09S4hmifgURlSrmM1KUdtY0jYGSyy6tH6M1g=s0-d)
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_swmojvfOekKcktdOMo61taYrXatHvFvqtPHkcQc3Y0tpRyNAW8qyDkSyfZqw2ZPS6WNprFVXJDDnD1q7H3GTp18v-c7xOB1hE2fjOZx3sQpel8AnGJFJhec60oAS1X94xPaA=s0-d)
Brukowana ulica? Nie, to drewno.
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_s7uCdjAFhaYy9NZCJWOsAhkwhu1aQm6VAzq_hAqOCC3jTS6Q8Lb496aanc8PaJKgwxaLGuD6NzQyKrbk2J4iqmQgNRbwQA-gLiYzvacgoLxeC2RIMP_4Qz_IPihU_H4SL7=s0-d)
Malowane ściany skojarzyły mi się z Belfastem, chociaż może tutaj powstały tylko dla ozdoby.
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_tRS-J5vg81wuBV-QY_d6I8K4dgbQYSLB23lwESy5R3IHqqEzeVOIqDYGnm_h7J94zcIE_wPJna6ZGic-eEDpWamXJ7i7LTJ0-HoZnEW9b1PVyaRDtZAq3NedvhRXHXlX0iMg=s0-d)
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_ua_wK3H_7QweUMKPkfRsCvhyOasWzE6HIlPBkca09rq2pJnE4cMJ-aml9-DewySYbFr3pBtIyvD07dBYJdpj7GhMV2jdaSpkkSlisDyQMOvU1gWLjgUyle4zZJe9OUUUF8jA=s0-d)
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_tFt_2neGR6t926jsWetzAaiaTRJasu1NF0Y7-N8_ggZT4TNYnH884psoZzoq_TnDH5TBgoScjvCbckcfh62u0o4sJSJedN5a_d2CgRAB8V-QxHJKdZN3dA16S6HLX52TIeQA=s0-d)
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_uX0OzPKMgyCiLqR2FtAZeey1ThihR021WiLYcwH4_IEFL-TZ5szUF5S3kejr_mV5X0UjFXFA_NwuJ8CO0bwxySw_9w3CdcB3TFqrHNtmICmaK2R3pNnKZKf6oFq3vILNijng=s0-d)
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_vMsAPqLQEHhyDswwihy5ZmnF2e9voQ2EZURyYaJxmjxILP2MXm89SuIwwz-EwbsmNFiEAYome_spUcxTNQ7e92WZQ_Aou3717J11J7F59mdx6WuM1yQADyJDci0YmJny3erQ=s0-d)
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_sVJa_fotJUMtKXys6gW2Qe34ZbFVuRIOyWc-f5TAyW6CgDfl1vLqcACQSkek0KCamvp1cWWQMfcpDThfNvwRp2YzWEwsfo-qljfPrwJyvjipd-PZ3mQfLMcgrQyYJt4b-Yig=s0-d)
I znowu ulica z pięknymi domami.
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_vCm40PLiQ1PKIKJTpZYlI8HDUU7OM4GcVqVPQS2bze4FnpAc0oVu0bcQ9i4ZKVCyBh-_n-NuQxfXuxA1tb905VX58fO08faJLM91kZzGZKmq8pEZ0kX-dpWkTthk9aem14=s0-d)
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_tNK0wGfv9udhNZ57uCMrT1FAG1Rc_LQn542P0Qp98IQ9VoKMJSYwWjECMukAgcsyQMBgYj46M-YMcHil--wOZjzDHcMkiF12gJ1nmqkbFkRFLKASUbnEekI4YMgyBZ7hC32w=s0-d)
W tym miejscu trafiłyśmy na rewelacyjne drzwi, najbardziej klimatyczne jakie widziałam. Czułam się jak na planie filmu.
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_sxI-B5tHJAy62U4fGt4T7Yyt5TX--f1CioWpA-kgzp6oRA7qbQcvB_H4nVwx9IvTCZCr4WoKgY8V8678WWieBrFBsemYsAR6HEnjfyBJlbcKrq6oYBfoednI2DoBsW5w9N=s0-d)
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_uhnJ9tTD2a8mW8hli_Tn16SmaK4-QaQ-Ru1HswRe1vBEK83UVzQzdEY_2UjJtzmVcPtLZVHWwhpTa5OUQv5jym6J6khgPqZbV6ukSSWWC6sleqU1sv_26EwKB6tUly2Qgm=s0-d)
Okno zresztą wcale nie było gorsze.
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_vaeK-e-fxIQK1I-BY2q73ahRpvyO8rQ_PKjuj-bcE31iXqQiglmzJeHKBZneawWdujvf_B86bn3-Q5Yc2QxmqVXALz7WNF_Ys9_6xSXyqtVwFwdH0LemVDHw2-3WC8SmiF=s0-d)
Cudowne!
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_tVsS54OKht9PSiq8VH18Iuer6AQB2hAj2oKKBXsoaLhbftu1r-gF9VB7OIXF2lwupc1dczJ72t0l5AbWA4skeuoJT4ZHHZbm-E-PlcaDQ-A3ZKt-FLD1az3JeCKJE-1hnjwQ=s0-d)
Z drugiej strony dom też wyglądał pięknie.
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_uDTijyThX17zM5VJI_gQNuppaJIlTckf4CHnRb94Fnxy5zeWUMb0fBN19dzucWOmtPVHYm6L_1SkDyYBeYvg5qz0V8w-RtZWwOPjhGQlhf9Tkg0z1F1HPTFmLY2BenOPiQWg=s0-d)
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_tnmGkwkQ6lYvgeZypvDdqwxledrjas9rE91j1lmUN9qiNyNffdTZqnJZQd8p4floT7-n2dmXrUql84pHwQUpC8GdXW19cY9NnkBNJYt9v1DyGulf4lUHY6SU0Io9z7AMXeug=s0-d)
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_vZskAwILRpCU5IMjKYJ4GiZ3d4ocp-f9cMo-4m22oy7hlfn_Dw3XPV8lhlp35kilKZKDWT6b21g8Aus3RXAzuUKtejGbqnf1VDUCeZy0iv2w2vt-3Wxw0Jl9-ZH4dH72w3Bg=s0-d)
Miałyśmy jeszcze trochę czasu, więc poszłyśmy do jednego z okolicznych barów, który był na mojej liście.
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_to00t4ZQgYvpCfscKFyBQP2yYvhkMVzPXdp3tucL7ZpLLDjsIGjixOONa9Vjna9GW8W-TOfZg2CI6Ewf18m0YHWTslxJyzT0DUeNJFRifcUq1AlG_jgrYHpP_EXVOZ8OkXgA=s0-d)
Na ścianach wisiały zdjęcia psów.
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_tMcTrkgA5GY09Bv7Pfd9-fHU8ALc9SNtJWKbtxeijpD1nDJ1NgyC_ASGx6f8x_rKc5HERjcLacLR2mVJl3vGG7C_-xcspULpFQtCM4vzTOfaHtc6zLF2euFbyAydLVLt1ciA=s0-d)
Wypiłyśmy tam dwa koktaile, gumisiowy z żelkami, a drugiego nie pamiętam. Chociaż baru nie wybrałam z powodu jedzenia, to zamówiłyśmy na spółę łososiowego burgera z frytkami ze słodkich i 'zwykłych' ziemniaków. Był ok, ale bez rewelacji.
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_tvFtCD8EKmM6-YTEAqGTlaHsq6RUGpxG5cYPYDv8VSyHMpjJHKflth74SAUOaPr7T2FvrLWYYGU_WMtzEpvooom86Di-YHWjbkiwc5kRKZjI6oDmLAdRCM5YrHZ0R0HjJ9=s0-d)
Nasz autobus spóźnił się ponad godzinę, kierowca nie oszczędzał na klimatyzacji, pod koniec drogi już trzęsłam się z zimna i nie mogłam się doczekać kiedy znowu wyjdę na ten upał;).
Idąc na metro przydarzyła nam się przygoda na miarę Gotham City, bo latał nad nami helikopter i oświetlał różne miejsca, ewidentnie kogoś szukając. W końcu trafiłyśmy na grupę policjantów, którzy z latarkami zaglądali w różne szpary. Spytałam co się dzieje i szukali kogoś, kto jak podejrzewali ukrył się na tyłach jednego z budynków.
Miałam nadzieję, że może tej nocy zobaczę wreszcie Batmana ;P.
Poniżej kilka miejsc w Philly, o które warto zahaczyć z pustym żołądkiem;).
Cheese steaks,
najlepsze kanapki charakterystyczne dla Filadelfii znajdziecie w:
Tony Luke's
39 E Oregon Ave
Philadelphia, PA 19148
John's Roast Pork
14 Snyder Ave
Philadelphia, PA 19148
Jim's Steaks
431 N 62nd St
Philadelphia, PA 19151
Desery:
Bassetts Ice Cream
Reading Terminal Market
45 N 12th St
Philadelphia, PA 19107
Famous 4th St Cookie
Reading Terminal Market
Capogiro Gelato
119 S 13th St
Philadelphia, PA 19107
Bary:
Good Dog Bar
224 S 15th St
Philadelphia, PA 19102
Grace Tavern
2229 Gray's Ferry Ave
Philadelphia, PA 19146
Przez ciekawą historię znajduje się tam wiele atrakcji turystycznych- nawet polski akcent w postaci domu/muzeum Tadeusza Kościuszki (niestety akurat był remontowany).
Największe wrażenie zrobiły na mnie stare budynki, trochę inne niż w NYC, ale niektóre naprawdę piękne.
Jeżeli będziecie w Nowym Jorku, to warto wybrać się do Philly chociażby na jeden dzień.
Po kanapce musiałyśmy się pospieszyć, żeby zdążyć z odwiedzeniem Reading Terminal Market.
Targ skojarzył mi się trochę z Pike Place Market w Seattle. Niestety miałyśmy tylko kilka minut na zwiedzanie, bo targ zamykano o 18.
Jeden sklep miał ciekawe wyroby czekoladowe. Szczęki na patyku;).
Serce na Walentynki ;P.
Płuca.
I coś typowego dla Filadelfii- czekolada w kształcie kanapki cheese steak.
Na liście do spróbowania miałam lody Bassett.
Gałka z orzechamii macademia i malinowe z kawałkami czekolady Kasi.
Amerykanie robią genialne lody i chyba wszystkie jakie jadłam były dobre, ale powyższe należały do tych najlepszych. Ciężko mi sobie wyobrazić jeszcze smaczniejsze.
Przez resztę czasu, jaka pozostała nam do odjazdu autobusu, spacerowałyśmy po centrum i oglądałyśmy stare budynki.
Ten budynek skojarzył mi się z domem rodziny Adamsów.
Schody przeciwpożarowe w Filadelfii były niesamowite, ciekawsze od tych nowojorskich. Słabo to widać na zdjęciu, ale większość z nich była zaczepiona o metalowy pręt i pewnie żeby spuścić je w dół, trzeba było przeciągnąć linę ręcznie
Piękne ozdobne schody.
Brukowana ulica? Nie, to drewno.
Malowane ściany skojarzyły mi się z Belfastem, chociaż może tutaj powstały tylko dla ozdoby.
I znowu ulica z pięknymi domami.
W tym miejscu trafiłyśmy na rewelacyjne drzwi, najbardziej klimatyczne jakie widziałam. Czułam się jak na planie filmu.
Okno zresztą wcale nie było gorsze.
Cudowne!
Z drugiej strony dom też wyglądał pięknie.
Miałyśmy jeszcze trochę czasu, więc poszłyśmy do jednego z okolicznych barów, który był na mojej liście.
Na ścianach wisiały zdjęcia psów.
Wypiłyśmy tam dwa koktaile, gumisiowy z żelkami, a drugiego nie pamiętam. Chociaż baru nie wybrałam z powodu jedzenia, to zamówiłyśmy na spółę łososiowego burgera z frytkami ze słodkich i 'zwykłych' ziemniaków. Był ok, ale bez rewelacji.
Nasz autobus spóźnił się ponad godzinę, kierowca nie oszczędzał na klimatyzacji, pod koniec drogi już trzęsłam się z zimna i nie mogłam się doczekać kiedy znowu wyjdę na ten upał;).
Idąc na metro przydarzyła nam się przygoda na miarę Gotham City, bo latał nad nami helikopter i oświetlał różne miejsca, ewidentnie kogoś szukając. W końcu trafiłyśmy na grupę policjantów, którzy z latarkami zaglądali w różne szpary. Spytałam co się dzieje i szukali kogoś, kto jak podejrzewali ukrył się na tyłach jednego z budynków.
Miałam nadzieję, że może tej nocy zobaczę wreszcie Batmana ;P.
Poniżej kilka miejsc w Philly, o które warto zahaczyć z pustym żołądkiem;).
Cheese steaks,
najlepsze kanapki charakterystyczne dla Filadelfii znajdziecie w:
Tony Luke's
39 E Oregon Ave
Philadelphia, PA 19148
John's Roast Pork
14 Snyder Ave
Philadelphia, PA 19148
Jim's Steaks
431 N 62nd St
Philadelphia, PA 19151
Desery:
Bassetts Ice Cream
Reading Terminal Market
45 N 12th St
Philadelphia, PA 19107
Famous 4th St Cookie
Reading Terminal Market
Capogiro Gelato
119 S 13th St
Philadelphia, PA 19107
Bary:
Good Dog Bar
224 S 15th St
Philadelphia, PA 19102
Grace Tavern
2229 Gray's Ferry Ave
Philadelphia, PA 19146
26 lip 2011
Philadelphia.
Relacja z czwartkowej wizyty w Filadelfii, pierwszej stolicy Stanów Zjednoczonych i ważnym miejscu z punktu widzenia historii USA.
Zwiedzanie i fotografowanie utrudniał 37 stopniowy upał, ale z pomocą kilku litrów wody, dzień nie zakończył się zgonem.
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_vQTSiQmJ1iHD2YTUFb2Jpqj6E1EIlqbGajO7ddA9RU-AxyNfEyT6kzjZAvvJPTXxxZziNOcHpVzTfkPVomnnOtpzjSZgEJoyYrPUqFD-_quKV3qcRNfSHXpMJ0sy5QJVpGEg=s0-d)
Wizytę w Philadelphii rozpoczęłyśmy z Kasią od cmentarza, gdzie spoczywa Benjamin Franklin.
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_vbX41rc0a9yLTZbR2L354lNYdRIyTa7VwMZUzReq42WqyhAB2s800WCZl45DVA-NtAsaamqY84iqUg5JJ5gOHepH-psabk2on0TVJul3XRsmKvV4bOhttv0t_oxJLMvQJg3w=s0-d)
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_txSAKWNfZJIj4v84eWuILCvDwNXQ_pC1PXlZ-7vZduWYIXnlNUcF6Hs4gPZSDJXWtmRPU2U9J2HHEAoXh_zlpJ_3GkYn_Q6evyG4ozTbdFXCnu9-KIhtanGfR2moEUmKLf5Q=s0-d)
Na wielu nagrobkach widniały daty z XVIII wieku, z innych nie można było już nic wyczytać.
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_ulLcWLkRNwh6Xxt0UnPnV_b2lXK50wO9640YSr2NJ3fLkBTCl6bByaIlWSgqH91UxXOJOtdcGzJGuRbsojiSwWkeGVHjDvpi9N5Lp4A7RgSE5IkVK-ACCN53kHa9DZxvOwHw=s0-d)
Znalazłyśmy też nagrobki mężczyzn będących jednymi z tych, którzy podpisali Konstytucję Stanów Zjednoczonych (były bardziej zadbane od tych).
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_t5dsBIzlKn36woLpgIitT2WBQlvK1o-dItivHlx0WmVUMZcfFrdSPlzTUygfFyA6gOCKSLF6ZvMQQCYa4xJm16W-rcZgVE1S2U2Y7x6XI8x-Q7wf_URYoirhGJUYHe0QfgyQ=s0-d)
Przeszłyśmy przez Stare Miasto...
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_tvvU9FZMwHJ7URBTRssAqAih-vActSgZ7FRm_EOmjzG3JFEngFstMsz_B0HO_p5qdBPU_133sqzWN0A1Jws0RewAmF_PKizL0ZHf5rvi-H8l_7n6u1htimlOZ89HcNQmBPoA=s0-d)
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_s2gaQhzn2f3pGAIlezb0lvgbYM7nURaqq70aZWMoAM0TTiP3pkqPM4OfGPJ_1rJTpjc_nnYXxMzCQWPn6d3jDQE5jF81k0QpydvygHvqNJK4Wcx2eQBw940wtPZP-lMKHdhg=s0-d)
....i doszłyśmy do najstarszej, nieprzerwanie zamieszkiwanej ulicy USA.
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_veFFgm_wonxYzYyJ1YD4CeYrKsD0_ylnThgr70mc03Unf4khUimu4KV0JuZ6AN83V3ONfByH-Gjo8o9GHAo8MA45ZEr3M_5_sOfG634-tNor3i7bwJISVgU9ibB8jpH1TP=s0-d)
Krótka i wąska uliczka pełna pięknych domów.
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_uNIJAYKtY71Yh8g8qyyLWGXE41mSUZFc3yYAh569fjT5zaHu_ehFOYN9ho77rxpVzmIhPqtf4fbjb5oppTV-v6uOXPaOoDIRPN8dxj-ufSXptYbUyqQvlCkx7jWYzfHqr-3w=s0-d)
Gdybym miała mieszkać w Philadelphii, to tylko w którymś z tych domów.
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_v5qYV-p12rA3f95q4BoM7IE028QnbVP6VEbSxu2tfxhwLLX--R9S98CjJQPrh57FOcfmzkJOlffYp_gyeWOtb0q7JqYa7fY9a9Zb4-RtvWQ8pZpqxu6L-1GdXSZVlFtJLJFA=s0-d)
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_t7I1-cbeHiPhK2e35AIldxiuyC0pjOIfapHeJOwAy2xWxgFUDGSsceo7OJ2rqnC1X4G4UWI54v-rPfB5SgnPS9OAjzpbnwR1Rb60PW4Zn0bP5OjNTq0F7Xbfu1vLyf9buF=s0-d)
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_vsxIBpNsMwzwqvRCuuB99-xCiY47vKtb3cgQZMQEJA53zbLMlQ0jt_-2sjvIVi4BDYDADg7BILazsjt_sE8ZQ2K-91fl-xtJPnzh_Va3FHipzE1R90YBr8ef8bJTBBJbUBqA=s0-d)
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_uSUc1Hf2M45B0hRulK-l_Ju4oXRL3odMPB5Ml0DwOET7BF7XL6VrVF67r3U1-gvKbuZsbrvzyUOTmeMDFjhUPxXvm2IxEgUun1ZjWIN-wr7ToQbtcLL6YPYA8-i033ofzL=s0-d)
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_sq7Io0LCfVCcVm0GZmk3eyG-ca1sX8HD6NallcKIXG9fGAprYF4S22GGMvmwt2vPUIp8HZRFmsiTLU77pqTn-hcffU7BLJN91NsRmTGwabASKiGy91KOwM9yTP1r7cvrfaAA=s0-d)
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_uRcYFMGicvaPOU1fTV9fuMmEODD1_iv2fQO_8Kq89tNM38tNjzU43mdSM3OhDMIrkdOxJIHWY1zYhcQSrdUEkAnqUiOs0QEmqgoWmlwtfrMvpTxXLwLC0W5zCXeAwWVo_1=s0-d)
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_t1HHuh8xIWXzzmrylBG-rcvoonWy75LML0Qnz5jOiTbIjQ8PqBoS9Y8gU9vWUIOdKhn8fp9xDGyKnhOkhIw51iF4B9j6_ek_At98IPtKWT0TUdqsgtg1UkhcSzc-SZXu_LjQ=s0-d)
Kolejną atrakcją było Museum of Art, a raczej znajdujące się przed nim schody, po których wbiegał Rocky Balboa.
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_tH6qi6qHWGoSWceq5GFJCwz885Xoq-hu8BmV4zOxv7ijk5r5DZM1NQrNxu_0YRxbpLpRsUT58D8UDqmZr8zdz6iYK2yngHMkH33o-IaCjgF2sADOUpJ7fskiV5Utlnp5V-=s0-d)
Na miejscu był taki jeden Rocky, któremu nawet upał nie był straszny.
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_vAy17JIpntd6Ay3KwhrEul6v0vqG7Dh_51KvtOlPk9HPeZQfo7pe73J1M_JArFXvmeOnTKEXdghyeNXJz1W_t1G9yJUMZPfjSE-pDXVS_r6UBNoOfLCr41YeJ8G84YNaeZnA=s0-d)
Nie obeszło się bez małej kąpieli w fontannie przed muzeum. Wchodził do niej chyba każdy, kto wspiął się na górę.
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_vSdzv_9-1CdUAApOy6jPHZvtWxTjiI2-3jkiJg_a1i1j9iznKHcLcJntIXI5un8s7jrskwYWxFQRM_VLCPgn_7H6avOMh0vWo8zRyOvi09X1RDWFAQ9coQJ9-Xdt9K7RnD=s0-d)
Ratusz miejski.
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_vI4y_-X9GlRVC3Suwi-E6quxoq4wwGGPXMJQRv_LZbA_iIo5eR_7hmhPSaFik1ip5Bdg7y2NSvrV8v8UQJ4kiDXlyelNK6S66tXHxIWJCJDZKZjUJ_lF2BkwC7qzMTIHcNNg=s0-d)
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_tx8SZQkCTZieIAmm3KMBG8eNStfr1LOV_9V3-Lmw3DlB-shZvHvsrKbzYO8jUPr00YkP_hKVhXhoSMX3i1CxI5rKHPo23LY4fJ5OBGKs3_1AiTm2-yE9MoPrGPxwd7JOTONQ=s0-d)
Tamtego dnia chyba pobiłam rekord spożytych płynów w ciągu dnia. Pochłonęłam ponad 3 litry, a nie należę do osób, które dużo piją. Nie mam takiej potrzeby, chociaż znam zalecenia dotyczące dziennej dawki wody;).
Przy okazji dodam, że green tea Arizona jest jedyną ice tea, która smakuje mi tu w USA. Wszystkie inne nie równają się tym europejskim.
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_sYNOrzBN5oQHat2tw8LFsJHKBo6CrPJGfgFbrjdPTUT6tu4dYWjjlfIbV-nW6ozzk2_SuptIPwWGEh3LXhsof1RRuSQNbAQVxJ78rptllkV9RIKU3zuUei859bfxlZs7OqMw=s0-d)
W centrum wsiadłyśmy do autobusu, który zawiózł nas do południowej części Philly. Celem była wyszukana kilka dni wcześniej kanapka.
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_uWZzC-Z4fEvzyvnZNYN9LUvTP2lt_pkjOcI6Y0UmbzxFY4kX1DVvw9gR2iYFRwibQmKvnP9axfKFDUTzXVVM1DCrZDu_afPocVqTuFYQItfrDcHnc7lXP15pC2vXlfLOTMDA=s0-d)
Po wyjściu z autobusu czekał nas jeszcze 25 minutowy spacer. Dzielnica była biedna, momentami obskurna, a ponadto czułyśmy się jak na pustyni. Cieszyła nas jednak wizja jedzenia, klimatyzacji i możliwości umycia rąk.
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_thuM7yNMW5kbXysBMrzxjVMeovFH1hJnH-kXAS6s_EcRG8XMUbL0Ix_dHjEfYOX1LzG_VbNuoj2ZCThz-Hr55R-DBfPn8d2uleK_R7zWI0t4bf0QiEeoWPKNCV3dY5Wtgi7w=s0-d)
Na chodnikach były pustki.
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_vI3X0RJm1wQmnNceEtkAhWESdkI7RNsAKCKcodV0wOT-VORKGbFnhXvJqtkGZBpSaZfr-kw-5XA7HWrsD858_E9w-_ULhSMJXw_yyII_J4K5BUk1_ML1toFE0omMuxCff00A=s0-d)
W końcu doszłyśmy do Tony Luke's. Nie mogłyśmy uwierzyć, że przy wszędzie obecnej klimatyzacji, akurat to miejsce musiało okazać się 'barem na świeżym powietrzu' i bez toalety;).
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_tC6E8CjZP_RIeRhbded8H5wAneqeRS9xQvx5O3FKlTDdNBKBnMzjki_h5UK7x53Z8QEY5f5e7p9yvHMnX5v3X-EoAgvO0zc4KQK7HY7Uz1iRV3aC4NbuQP8OHsfuHRIwsz3w=s0-d)
Nie zamówiłyśmy słynnej kanapki cheesestake, ale roast pork provalone z brokułami w dziwnej formie i do tego nałożyłyśmy sobie pikle. Pomimo dyskomfortu jedzenia brudnymi rękami w upale, z dziwnymi, kąsającymi muchami, obie uznałyśmy, że kanapka warta była tego cierpienia;).
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_vxmkbnUUZuYAjU-x9Syi5_bS-QMLrTc079XxNctnl4t7qNdsfAetL2nRTwVDHclwGA0vw331eLcm85yY0UAaS7nThuBZkWXFc4HYSvY3yT-h8ZBch-BrPh0n95FlrSgwuIEQ=s0-d)
Bar gościł kiedyś u siebie jeden z programów kulinarnych na Man v. Food. Chodzi w nim o to, że prowadzący jeździ po restauracjach na terenie USA, które serwują specjalne ogromne porcje dla 'odważnych' chcących się z nimi zmierzyć. Tony Luke's ma w menu 2-kilogramową kanapkę monster cheesestake.
W programie prowadzący podejmuje wyzwania, a widz może mu kibicować i podziwiać jak krztusi i poci się z wysiłku nad porcją żarcia, którą najadłaby się afrykańska wioska.
Słabe.
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_uab3ptFWFcdzbnPMg94b3hRalDyxFar-VscX6wjUpkTR8s_XDHGW6ILcLCOxnDiy3GFceqO_nHTsdWH9jo4tjAmYNEvY2cfKMB1h9tLQ5btz3EzHffBESBhllukYeCkfIy9A=s0-d)
W drodze powrotnej do centrum miasta. Chowałam się za śmietnikiem, byle tylko znaleźć się na chwilę w cieniu.
Dalsza część relacji w kolejnym poście.
PS. Dzisiaj kończą się aukcje wystawionych przeze mnie przedmiotów na Allegro.
Zwiedzanie i fotografowanie utrudniał 37 stopniowy upał, ale z pomocą kilku litrów wody, dzień nie zakończył się zgonem.
Wizytę w Philadelphii rozpoczęłyśmy z Kasią od cmentarza, gdzie spoczywa Benjamin Franklin.
Na wielu nagrobkach widniały daty z XVIII wieku, z innych nie można było już nic wyczytać.
Znalazłyśmy też nagrobki mężczyzn będących jednymi z tych, którzy podpisali Konstytucję Stanów Zjednoczonych (były bardziej zadbane od tych).
Przeszłyśmy przez Stare Miasto...
....i doszłyśmy do najstarszej, nieprzerwanie zamieszkiwanej ulicy USA.
Krótka i wąska uliczka pełna pięknych domów.
Gdybym miała mieszkać w Philadelphii, to tylko w którymś z tych domów.
Kolejną atrakcją było Museum of Art, a raczej znajdujące się przed nim schody, po których wbiegał Rocky Balboa.
Na miejscu był taki jeden Rocky, któremu nawet upał nie był straszny.
Nie obeszło się bez małej kąpieli w fontannie przed muzeum. Wchodził do niej chyba każdy, kto wspiął się na górę.
Ratusz miejski.
Tamtego dnia chyba pobiłam rekord spożytych płynów w ciągu dnia. Pochłonęłam ponad 3 litry, a nie należę do osób, które dużo piją. Nie mam takiej potrzeby, chociaż znam zalecenia dotyczące dziennej dawki wody;).
Przy okazji dodam, że green tea Arizona jest jedyną ice tea, która smakuje mi tu w USA. Wszystkie inne nie równają się tym europejskim.
W centrum wsiadłyśmy do autobusu, który zawiózł nas do południowej części Philly. Celem była wyszukana kilka dni wcześniej kanapka.
Po wyjściu z autobusu czekał nas jeszcze 25 minutowy spacer. Dzielnica była biedna, momentami obskurna, a ponadto czułyśmy się jak na pustyni. Cieszyła nas jednak wizja jedzenia, klimatyzacji i możliwości umycia rąk.
Na chodnikach były pustki.
W końcu doszłyśmy do Tony Luke's. Nie mogłyśmy uwierzyć, że przy wszędzie obecnej klimatyzacji, akurat to miejsce musiało okazać się 'barem na świeżym powietrzu' i bez toalety;).
Nie zamówiłyśmy słynnej kanapki cheesestake, ale roast pork provalone z brokułami w dziwnej formie i do tego nałożyłyśmy sobie pikle. Pomimo dyskomfortu jedzenia brudnymi rękami w upale, z dziwnymi, kąsającymi muchami, obie uznałyśmy, że kanapka warta była tego cierpienia;).
Bar gościł kiedyś u siebie jeden z programów kulinarnych na Man v. Food. Chodzi w nim o to, że prowadzący jeździ po restauracjach na terenie USA, które serwują specjalne ogromne porcje dla 'odważnych' chcących się z nimi zmierzyć. Tony Luke's ma w menu 2-kilogramową kanapkę monster cheesestake.
W programie prowadzący podejmuje wyzwania, a widz może mu kibicować i podziwiać jak krztusi i poci się z wysiłku nad porcją żarcia, którą najadłaby się afrykańska wioska.
Słabe.
W drodze powrotnej do centrum miasta. Chowałam się za śmietnikiem, byle tylko znaleźć się na chwilę w cieniu.
Dalsza część relacji w kolejnym poście.
PS. Dzisiaj kończą się aukcje wystawionych przeze mnie przedmiotów na Allegro.
Subskrybuj:
Posty (Atom)