28 lut 2011

And the Oscar goes to...

Przez ostatnich kilka dni na Grand Central Terminal, zwykły szary człowiek, mógł przekonać się, jak to jest trzymać w rękach prawdziwą statuetkę Oscara. Skorzystałam dzisiaj również ja, a statuetka okazała się być cięższa niż się spodziewałam.

Image and video hosting by TinyPic
Proces powstawania Oscara.
Image and video hosting by TinyPic
Ta pani chyba naprawdę chciała poczuć się gwiazdą czerwonego dywanu...
Image and video hosting by TinyPic
Moje zdjęcie powinno być dostępne do ściągnięcia jutro, więc postaram się nim z Wami podzielić.


A teraz główny powód posta, czyli moje typy w poszczególnych kategoriach. Od kilku lat się w to bawię, tylko jakoś w 2010 sobie odpuściłam.
Najpierw wypisałam nominowane filmy, które udało mi się obejrzeć do tej pory:

- Black Swan
- The Fighter
- Inception
- The Kids Are All Right
- The King's Speech
- 127 Hours
- The Social Network
- Toy Story 3
- True Grit
- Winter's Bone
- Blue Valentine
- Biutiful
- Exit Through the Gift Shop
- Restrepo
- Alice in Wonderland
- Harry Potter and the Deathly Hallows Part 1
- Tangled
- Salt
- Unstoppable


A to moje typy zwycięzców w poszczególnych kategoriach. Niektórych jestem niemalże pewna, nad innymi musiałam się długo zastanowić zanim coś napisałam.

Najlepszy film:
"The Social Network" (zmieniłam w ostatniej chwili z "The King's Speech")

Najlepszy Aktor:
Colin Firth "The King's Speech"

Najlepsza Aktorka:
Natalie Portman za "Black Swan"

Najlepszy Aktor Drugoplanowy:
Christian Bale za "The Fighter"

Najlepsza Aktorka Drugoplanowa:
Melissa Leo za "The Fighter"

Najlepszy Reżyser:
David Fincher  za "The Social Network"

Najlepszy Scenariusz Oryginalny:
"Inception"

Najlepszy Scenariusz Adaptowany:
"The Social Network"

Najlepszy Film Animowany:
"Toy Story 3"

Najlepszy Film Dokumentalny:
"Inside Job"

Najlepszy Film Zagraniczny:
"In a Better World"

Najlepsze Zdjęcia:
"True Grit"

Najlepsza Muzyka:
"Inception"

Najlepsza Piosenka:
"We Belong Together" z "Toy Story 3"

Najlepszy Montaż:
"The Social Network"

Najlepsze Efekty Specjalne:
"Inception"

Najlepsze Kostiumy:
"Alice in Wonderland"

Najlepsza Scenografia i Dekoracja Wnętrz:
"Alice in Wonderland"

Najlepsza Charakteryzacja:
"The Wolfman"

Najlepszy Dźwięk:
"Inception"

Najlepszy Montaż Dźwięku:
"Inception"

Trzy kategorie pozostawiam bez typów, bo nie obejrzałam żadnego filmu z kategorii Najlepszy Aktorski Film Krótkometrażowy, Najlepszy Krótkometrażowy Film Dokumentalny i Najlepszy Krótkometrażowy Film Animowany.


Update:
Oscary rozdane, a ja zaznaczyłam tytuły kolorami, błędne typy na czerwono, trafione na zielono. 
Jeżeli dobrze sprawdziłam, to pomyliłam się w 5 kategoriach z powyższych 21. Wygląda na to, że tegoroczna gala nie była zbyt zaskakująca, ale najbardziej ciesze się z błędu popełnionego w najważniejszej kategorii. "The King's Speech" jak najbardziej zasłużył sobie na otrzymanego Oscara.

27 lut 2011

Mary Poppins on Broadway.

Po powrocie z Karaibów, mama została w Nowym Jorku jeszcze na tydzień i w tym czasie wybrałyśmy się między innymi na Broadway. Akurat kilka tygodni wcześniej trwała promocja, w której można było kupić dwa bilety w cenie jednego. Wybrałam Mary Poppins, oparty na książkach oraz filmie Disney'a, jeden z lepiej ocenianych musicali.
Nie mogłam sobie wcześniej wyobrazić jak wyglądają spektakle na Broadwayu  i czy rzeczywiście są tak dobre, jak się o nich mówi. Okazało się, że tak, wszystko było na najwyższym poziomie.


Image and video hosting by TinyPic
Słynna 42 ulica, tuż przy Times Square.
W oddali widać reklamę, w której przyczepiono prawdziwy samochód do ściany budynku;).
Image and video hosting by TinyPic
Mary Poppins wystawiana jest w teatrze New Amsterdam.
Image and video hosting by TinyPic
Wnętrze teatru bardzo mi się podobało. Siedzenia na balkonach były strome, dzięki czemu ludzie sobie nie zasłaniają, ale niestety było też ciasno i bardzo mało miejsca na nogi. Mimo wszystko warto, bo ceny na dole są dwukrotnie wyższe.
Image and video hosting by TinyPic
Zarezerwowałam miejsca na balkonie na drugim piętrze, w pierwszym rzędzie na środku. Miejsca miałyśmy naprawdę dobre.
Image and video hosting by TinyPic
Image and video hosting by TinyPic
Sufit.
Image and video hosting by TinyPic
Dom, w którym głównie rozgrywała się akcja, jako że tu mieszkała rodzina z dwójką dzieci, którymi zajmowała się niania Mary Poppins. Czasami unoszono też dach, bo na poddaszu był pokój dzieci. Kiedy akcja toczyła się gdzie indziej, dom zjeżdżał ze sceny.
Image and video hosting by TinyPic
Nie widziałam nigdy lepszej gry aktorskiej na żywo, podobnie było z kostiumami i cała resztą. Wszystko było perfekcyjne. Niektórzy z aktorów mieli w swoim dorobku filmy, pamiętam, że jedna aktorka grała np. w "Sweeney Todd", chociaż nie było powiedziane kogo.
Image and video hosting by TinyPic
Moimi ulubionymi fragmentami były te taneczne.
 Ten był najlepszym ze wszystkich. Tańczenie i śpiewanie piosenki "Supercalifragilisticexpialidocious!". Im dalej przewiniecie, tym lepiej mnie zrozmiecie, chociaż to nie jest całość piosenki, na żywo trwała znacznie dłużej. Haha, swoją drogą ciekawe ile zajeło im nauczenie się wypowiadania tego wyrazu;).
Image and video hosting by TinyPic
Na sam koniec Mary Poppins pożegnała się z rodziną Banks i odleciała ze swoją charakterystyczną parasolką, przelatując nad publicznością.

Z innych popularnych musicali bardzo chciałabym zobaczyć też The Lion King i Mamma Mia, na które planowałam pójść początkowo, ale nie pasowały nam terminy. Będę musiała wybrać się innym razem.

25 lut 2011

Beautiful San Juan.

To już ostatni post z relacją z Karaibów, dalsza część spacerowania po Starym Mieście San Juan.

Najbardziej z tego wyjazdu cieszy mnie to, że moja mama mogła się wyrwać w miejsce, którego odwiedzenie nigdy jej się nie marzyło. Tak jak nie myślała, że kiedykolwiek znajdzie się w San Francisco, tak podobnie było z Nowym Jorkiem i tym bardziej Karaibami.
Teraz jeszcze kolej na tatę i w ogóle chcę wysłać rodziców jeszcze w niejedną podróż, bo zależy mi na tym prawie tak jak na moich własnych.

IMG_0207.JPG_effected
IMG_0208.JPG_effected
IMG_0209.JPG_effected
IMG_0212.JPG_effected
IMG_0213.JPG_effected
IMG_0221.JPG_effected
Ta parasolka pięknie wkopmonowała się w kolory kamienicy.
IMG_0223.JPG_effected
IMG_0224.JPG_effected
IMG_0230
Nazwa ulicy wyryta w ścianie.
IMG_0226.JPG_effected
Drukarnia.
IMG_0233.JPG_effected
Zajrzałam do baru. Ten mężczyzna wygląda jakby na mnie krzyczał, ale w rzeczywistości mówił coś do kogoś, odwrócił się i akurat spojrzał się w mój obiektyw.
IMG_0237.JPG_effected
Stoisko z lokalnymi słodyczami. Opierały się głównie na cukrze, karmelu, kokosie i orzechach. Spróbowałyśmy z mamą kilka słodkości, ale nie wszystkie były dobre.
IMG_0240.JPG_effected
Starsi panowie grający w domino? Przypomniała mi się St. Lucia. Swoją drogą fajnie, gdyby starsi panowie w Polsce też spotykali się wiosną/latem, żeby w coś pograć. Podobają mi się takie zwyczaje.
IMG_0241.JPG_effected
Bardzo spodobał mi się ten obrazek. Zadowoleni panowie, jedni grający, a inni obserwujący akcję siedząc na murku jak chłopcy na placu zabaw;).
IMG_0245.JPG_effected
Przeszłyśmy się aleją zarośnietą drzewami, gdzie zrobiło się naprawdę upalnie, bo nagle zabrakło wiatru.
IMG_0247.JPG_effected
Ostatni raz churros jadłam chyba w Meksyku i widząc je na ulicy nabrałam dużego apetytu. Kupiłam churro z dulce de leche.
IMG_0250.JPG_effected
Piragua, pokruszony lód polany syropami owocowymi, popularny chyba w całej Ameryce Środkowej i Południowej, skąd zresztą myślałam, że pochodzi. Okazuje się, że jest to portorykański deser.
IMG_0251.JPG_effected
Kiedy doszłyśmy do morza, usiadłyśmy na chwilę, żeby odpocząć, a ja puściłam mamie ten utwór ;).
IMG_0267.JPG_effected
Umocnienia El Morro ciągną się po obu stronach Starego San Juan. Wzdłuż nich znajduje się ścieżka spacerowa, którą szłyśmy, aż w końcu skręciłyśmy w jedną z uliczek, żeby powoli wracać.
IMG_0276.JPG_effected
Kobieta z długimi włosami wśród drzew.
IMG_0279.JPG_effected
Malutka kaplica.
IMG_0277.JPG_effected
IMG_0282.JPG_effected
IMG_0283.JPG_effected
Fajnie było móc przenieść się na jeden dzień do miejsca, które dla mnie było Hiszpanią. Tęsknię za Europą, zwłaszcza południową, więc takie miejsca aktualnie bardzo doceniam.
IMG_0287.JPG_effected
Na koniec zobaczyłyśmy uroczego jamniczka i porozmawiałyśmy z jego właścicielem. Okazało się, że latach 80tych był w Warszawie.
IMG_0289.JPG_effected
I tutaj skończył się nasz urlop. Jak na tydzień, to zobaczyłyśmy naprawdę sporo, a biorąc pod uwagę moje ograniczenia wizowe, to nie mogłam wymyślić chyba lepszego wyjazdu. Rejs okazał się też być idealnym rozwiązaniem na wakacje z mamą.

Dzięki za śledzenie relacji i za wszystkie miłe komentarze, jakie tu umieszczacie.

24 lut 2011

San Juan, Puerto Rico.

W niedzielę rano wróciliśmy do Puerto Rico i na tym zakończył się rejs.
Lot do Nowego Jorku miałyśmy wieczorem, więc przed nami był cały dzień zwiedzania San Juan, stolicy Portoryko.
Wyspa została odkryta przez Kolumba i aż przez 400 lat była pod panowaniem Hiszpanii. Pod koniec XIX wieku doszło do wojny amerykańsko-hiszpańskiej, po której Portoryko przeszło w ręce Amerykanów i do dzisiaj jest państwem stowarzyszonym z USA.
San Juan wygląda dość niepozornie, do momentu kiedy nie wkroczy się na teren pięknego Starego Miasta. Nagle człowiek przenosi się do czasów kolonialnych i czuje się jak w Europie, bo klimat Hiszpanii jest bardzo wyraźny.


IMG_0140.JPG_effected
Na szczęście nie musiałyśmy wozić ze sobą walizki, więc spacerowałyśmy po Starym San Juan cały dzień.
IMG_0141.JPG_effected
IMG_0144.JPG_effected
Kawałek Castillo San Cristobal.
IMG_0153.JPG_effected
Sta Miasto położone jest na wzgórzu.
IMG_0158.JPG_effected
IMG_0155.JPG_effected
Przed zamkiem San Christobal.
IMG_0160.JPG_effected
Dalej szłyśmy wzdłuż Atlantyku.
IMG_0162.JPG_effected
Po drugiej stronie drogi znajdowały się piękne stare domy.
IMG_0166.JPG_effected
Ula z opalenizną, z której niewiele już pozostało;).
IMG_0170.JPG_effected
IMG_0172.JPG_effected
Pierwszy raz zdarzyło mi się zobaczyć slumsy tuż nad oceanem w stolicy kraju. Jak to możlwe? Przecież domy w takich miejscach są zawsze najdroższe, zwłaszcza że blisko nich były stare eleganckie kamienice. Nic tylko kupić tam budynek i poczekać, aż ceny pójdą w górę, bo w końcu to się musi zmienić;).
IMG_0181.JPG_effected
Idąc przy oceanie doszłyśmy do wielkiego trawnika przy forcie Castillo del Morro, gdzie ludzie puszczali latawce.
IMG_0189.JPG_effected
Od razu pomyślałam o "The Kite Runner", znacię tą książkę/film?
IMG_0192.JPG_effected
W ostatniej chwili zauważyłam też przechodzą obok wyjątkową dziewczynkę prowadzącą wyjątkowego psa;).
IMG_0195.JPG_effected
Później ruszyłyśmy w głąb Starego Miasta.
IMG_0197.JPG_effected
Niektóre kamienice miały bardzo intensywne kolory.
IMG_0198.JPG_effected
IMG_0199.JPG_effected
Przypadkowo znalazłyśmy się na 'kociej ulicy', na której wylegiwało się siedem kotów. Wiecie, że ostatni raz kota na ulicy widziałam chyba rok temu w Peru? W Stanach w ogóle nie widać bezdomnych zwierząt.

Druga część relacji z San Juan w kolejnym poście.