30 lip 2009

Greetings from Skopje.

Krotki wpis z wyprawy, niestety bez zdjec jak narazie.
Po wydluzonej i zabawnej podrozy pociagiem zawitalismy do Skopje w Macedonii. Jest potwornie goraco, 35 stopni, a stolica przypomina trochę jakąś nieatrakcyjną Polska mieścinę;).
Zaraz wyruszamy na poszukiwania miejscowych, tradycyjnych dań.
Jesli sie uda to jeszcze dzisiaj odwiedzimy Kosowo, a jutro ruszamy do Bulgarii. W sobote wracamy na chwile do Grecji i wieczorem lecimy do domu.

Pozdrowienia!

26 lip 2009

Cherries & Oreo dessert.


Wiśnie z mojego ogrodu.

Oreo, jedne z moich ulubionych ciastek.

Lody śmietankowe z wiśniami w sosie, bitą śmietaną i oreo.



Na koniec jeszcze wersja z roztopioną nutellą. Niebo!

24 lip 2009

Good morning.

Popołudniu ruszam do Wrocławia, a jutro do Pragi i stamtąd razem z dwójką znajomych lecimy do Salonik.
Chcemy pobyć przez kilka dni w Grecji, a później ruszyć do Macedonii, Kosowa, Serbii i Bułgarii.
Mam nadzieję, że wszystko wypali i będzie super.
Przygotowałam kilka wpisów na moją nieobecność.
Do zobaczenia wkrótce!:)



I'm leaving for Greece today. I hope I'll visit also Macedonia, Kosovo, Serbia, Bulgaria next week. See you soon!

22 lip 2009

Traveling around Europe by bike.

Nocowała u mnie wczoraj para couchsurferów z Portugalii. Niesamowici ludzie, dlatego muszę napisać o nich trochę więcej.

Raphael i Tanya od kilku lat odkładali pieniądze, żeby trzy lata swojego życia poświęcić tylko podróżowaniu. Żeby było ciekawiej na środek transportu wybrali rower. Nie jeździli do tej pory za bardzo na rowerach, więc pierwsze tygodnie wyprawy nie były łatwe. Portugalię opuścili 15 kwietnia i od tamtego czasu są w trasie. Mają już za sobą Hiszpanię, Francję, Belgię, Holandię, Niemcy. Z Polski ruszają na południe, aż dotrą do Grecji, mniej więcej we wrześniu. Ich droga powrotna będzie wiodła przez Bałkany, potem Włochy itd. na zachód, aż wrócą do domu w grudniu.
Raphael i Tanya prowadzą też swojego bloga. Poza tym piszą też relacje do lokalnej portugalskiej gazety i magazynu on-line. Póki co, za darmo, ale mają nadzieję, że uda im się znaleźć sponsorów na drugą wyprawę, która rozpocznie się zimą. Po ok. dwóch miesiącach w Portugalii chcą ruszyć na południe i przejechać na rowerach północną Afrykę, Bliski Wschód, a później polecieć do Azji i tam odwiedzić kilka krajów. Oboje mają nadzieję, że za kilka lat ukaże się książka opisująca ich podróże i przygody...

Ciesze się, że moimi pierwszymi couchsurferami byli podróżnicy z prawdziwego zdarzenia.
Odważni, wierzący w swoje marzenia, gotowi poświęcić dla pasji wszystko...
Skądś to znam.

Dziennie przejeżdzają na rowerach 40-70km, zależy od trudności trasy:).

Razem z rodzicami, Tanyą i Raphaelem siedzieliśmy przy stole do nocy;).

Mama zrobiła barszcz, a ja z tatą pierogi, czyli pierwsze zetknięcie gości z polską kuchnią. Wybraliśmy te dania, bo oboje są wegetarianami. Wszystko im smakowało;).

Raphael tęskni bardzo za swoimi psami, więc bawili się dużo z moimi;).

Dzisiejsze śniadanie.

Czas ruszać w drogę. Dzisiejszą noc spędzają w Lubinie, kolejne dwie we Wrocławiu.

Do zobaczenia...może gdzieś daleeeeko...

I had couchsurfers from Portugal over last night. They've been traveling around Europe by bike since April! I love people with passion...

21 lip 2009

My zip dress.

Nie do końca jestem fanką podkreślania swojej figury i obcisłych ubrań. Bardzo często lubię się 'zatopić w jakimś worku' bo swobodniej się czuję. Nieczęsto noszę też sukienki czy ubieram się elegancko, ale przez fason tej sukienki, czuję się w niej dobrze, a poza połączeniem z obcasami można ją spokojnie nosić z balerinkami.







dress: H&M
gladiator platforms: gojane.com
clutch bag: vintageshop.pl

19 lip 2009

Cupcake bakery in Berlin.

Jeśli nie znacie jeszcze tego miejsca, to od dzisiaj stanie się ono Waszym obowiązkowym punktem do odwiedzenia przy okazji wizyty w Berlinie (adres na dole wpisu).
Cupcake bakery jest najbardziej urokliwą kawiarnią w jakiej kiedykolwiek byłam. Wnętrze jest tak samo słodkie jak podawane tam ciastka. Poza nimi można również dostać konkretniejszy lunch, np. zupę czy kanapkę. Ceny mieszczą się w niemieckich standartach, za pojedyncze cupcake zapłacicie 1,50- 3euro.
Po wcześniejszym umówieniu się z właścicielami, można urządzić w środku małą sesję fotograficzną. Na co dzień fotografowanie z lampą jest zabronione, a na zbyt dużą liczbę zdjęć obsługa patrzy nieprzychylnym okiem;).
Achhhh....gdybym tylko miała fundusze, natychmiast otworzyłabym podobną kawiarnię w którymś z polskich miast:).























Cupcake bakery
Zionskirchstrasse 36
10119 berlin, Germany
tel. +49 30 40505224
5 min walk from U-bahn: Bernauer Strasse or Senefelder Platz

17 lip 2009

Sernikobrownies z jagodami.

Czwartkowy wieczór spędziłam w kuchni piekąc focaccie, robiąc sałatkę, a gwoździem programu miało być sernikobrownies z jagodami. Użyłam tego przepisu, zamieniając puree truskawkowe na jagody. Do masy serowej dodałam też budyń w proszku, bo była zbyt płynna.
Jedynym błędem było użycie za małej blachy, przez co nie mogłam dodać całej masy serowej i warstwa wyszła zbyt cienka. Za kilka dni mam zamiar się poprawić, piękąc ciasto jeszcze raz;).
Polecam i Wam!






16 lip 2009

Have some stripes.

Dobrze czuję się w tym zestawie i mam wrażenie, że wydobywa z mojej figury to co trzeba, ukrywając to, co powinien ukryć. Ta tunika stała się jednym z moich ulubionych ubrań i nabrałam ochoty na więcej tego typu sukienek.










kardigan: H&M- 40zł

tunika: H&M 9euro

leginsy: H&M- 40zł

balerinki: New Yorker- 30zł

14 lip 2009

Annie Leibovitz- A Photographer's Life, 1990-2005.

Gdybym mogła, wybrałabym się na tą wystawę po raz drugi, trzeci, czwarty, mogłabym chodzić na nią codziennie, aż do znudzenia. To najlepsza wystawa na jakiejkolwiek byłam. Po pierwsze fotograficzna, a te wystawy interesują mnie najbardziej, po drugie były to dzieła Annie Leibovitz, najbardziej podziwianej przeze mnie artystki w dziedzinie fotografii.
Poza jej pracami z lat 1990-2005, obejrzałam też półtora godzinny film dokumentalny „Life through a lens” przybliżający postać Leibovitz.
Image Hosted by ImageShack.us



The White Stripes, dla Vanity Fair.





To jedno ze zdjęć, które zapadło mi szczególnie w pamięć. To mama Annie. Uważała, że do zdjęć trzeba się uśmiechać. Annie drażniło to, że do rodzinnych zdjęć wszyscy specjalnie się ustawiali, przytulali, uśmiechali, niezależnie od tego jaka była sytuacja rodzinna czy stosunki między jej członkami. Pewnego razu udało się Leibovitz namówić matkę na zrobienie naturalnego portretu. Mama była oczywiście niezadowolona z efektu, ale Annie bardzo.


I've been to Annie Leibovitz's exhibition in Berlin some time ago. It was the best exhibition I've ever been to!