27 cze 2010

People of the Park.

Park Dolores jest zdecydowanie jednym z moich ulubionych miejsc w mieście, dlatego też dość często dodaję stamtąd zdjęcia.
W weekendowe popołudnia, kiedy pogoda w San Francisco dopisuje, lubię po prostu usiąść na trawie i obserwować ludzi.
Poniższe zdjęcia zrobiłam w zeszłą niedzielę. Niektóre zahaczają o street fashion, ale to jeszcze nie to. Najciężej jest mi się przemóc do zatrzymywania ludzi na ulicy i pytania czy mogę zrobić komuś zdjęcie w ramach pokazania mody ulicznej na blogu. Może w końcu przez to przebrnę...

Trzy godziny temu dotarłam do Seattle i mimo że niewiele jak na razie widziałam, już czuję, że moje pozytywne przeczucia co do tego miasta okażą się trafne:).
Relacja z Seattle pojawi się na blogu raczej dopiero po powrocie, ale jeśli jesteście ciekawi tego, co dzieje się u mnie na bieżąco,  Twitter (w pasku po prawej stronie) będzie Was o tym informował;).






















Ten chłopak robił zdjęcia wspaniałym, starym aparatem.

Najbardziej spodobało mi się, kiedy pod wieczór dwóch facetów rozstawiło na trawce instrumenty i po chwili zaczęli grać naprawdę dobrą muzykę, próbując sprzedać próbkę swoich umiejętności na płycie. Przesiedziałam cały 'koncert'.

25 cze 2010

Montara Mountain.

Wspięłam się niedawno na najwyższy szczyt w okolicy, liczący prawie 600m.n.p.m. Góry te stykają się z oceanem, a oddalone są od mojego domu o zaledwie kilka minut jazdy samochodem.
Liczyłam na ciekawe zdjęcia ze szczytu, ukazujące San Francisco, ale niestety było to ciepłe popołudnie i miasto powoli pokrywało się mgłą. Most Golden Gate który udało mi się dojrzeć, na zdjęciach jest zupełnie niewidoczny. Udało mi się natomiast zejść z góry przed zachodem słońca i zrobić kilka zdjęć przy plaży.





Szczyt, do którego dojście zajęło mi 2h.

Pacifica, miejscowość po drugiej stronie góry i dalej zachodzące mgłą San Francisco.

Mgła przeciskała się też między wzgórzami, która po zachodzie słońca całkowicie je pokryła.



Efekt popołudniowego światła i mgły.

Po zejściu na dół, patrząc na inne góry.



To zdjęcie jest jednym z moich dwóch ulubionych zrobionych tego dnia.

Zaparkowałam przy oceanie i zanim pojechałam do domu zrobiłam w tamtych okolicach kilka zdjęć.


A to jest to moje drugie ulubione zdjęcie.




23 cze 2010

Shopping after a long break.

Z modą mam ostatnio niewiele wspólnego. Po tym jak przytyłam, dałam sobie spokój z zakupami i od trzech miesięcy staram się omijać sklepy z ciuchami. To taka wyznaczona przeze mnie kara za dodatkowe kilogramy. Do tego jestem wyznawczynią dziwnej zasady, że jak wyglądać brzydko, to już po całości i tym sposobem lustro jest od jakiegoś czasu moim wrogiem;).
W miniony weekend chyba trochę zmiękłam, bo skusiłam się w końcu na zakupy, a kupione (i nie tylko) rzeczy pokazuję poniżej.


Kurtka jeansowa 1969, GAP, za 69$ 35$.

To śliczna sukienka w kokardy z Urban Outfitters, którą tylko przymierzałam, bo szkoda by mi było wydać na nią 60$.

Mieli je nie tylko w kolorze niebieskim, ale i czerwonym (a może to raczej kolor truskawek ze śmietaną?;) )

Marynarski kombinezon w UO, też tylko przymierzany. Bardzo mi się podobał, ale widziałabym go na kimś innym, bo chyba sama bym takiego nie nosiła. Cena też zniechęcająca.

Sukienka w kwiaty z UO, kupiona za 78$ 15$.

Dość zabawne mokasyny.