Śmiesznie było patrzeć na ośnieżone szczyty przed nami, kiedy dookoła był upał i susza.
We Fresno, gdzie spałyśmy, było jakieś 30stopni. Takiej temperatury tutaj nie doświadczam, bo różnica między środkową Kalifornią a wybrzeżem jest ogromna, ok 15stopni.
Krajobraz zmieniał się bardzo szybko.
Płaski teren zamienił się w pagórki, a żółć roślin w zieleń.
W ciągu godziny znalazłyśmy się wysoko w górach Sierra Nevada, blisko szczytów, które widziałyśmy na początku trasy.
Mimo, że w wielu miejscach leżał śnieg, było ciepło. Zaparkowałyśmy na parkingu dla odwiedzających park i dalej musiałyśmy przesiąść się w autobus (trasa piesza była chwilowo zamknięta), który co 15min zabiera odwiedzających do Giant Forest.
Przejście wyżłobione w przewróconej sekwoi.
Z tej odległości byłam w stanie objąć całe drzewo General Sherman.
General Sherman, mamutowiec olbrzymi, jest objętościowo największym drzewem na świecie. Wysokość 84m, średnica pnia 8m, waga 1200ton. Dla mnie niesamowity jest również wiek tego drzewa, bo liczy pomiędzy 2300 a 2700lat.
Przekrój przez pień drzewa.
Jitka na śniegu;).
W tle z General Sherman Tree.
A to już droga powrotna i jeden z punktów widokowych. Po kilku godzinach jazdy górską wąską trasą z milionem zakrętów, nie mogłyśmy doczekać się autostrady;).
To był bardzo udany weekend.
jak Ty mlodo wygladasz ;)
OdpowiedzUsuńbtw masz fajne spodenki :)
zazdroszcze weekendu - ja swoj spedzilam nad praca licencjacka, ktora co prawda poki co jest dzielem absolutnie wybitnym, choc niedokonczonym, ale po korekcie pani promotor zapewne straci swoj charakter i smaczek..
apropos sekwoi to pamietam, ze kiedy bylam mala lubilam sie madrowac o nich przed znajomymi rodzicow.. :)
milego tygodnia!
i czekam na jakis wpis w FoodMess, ale nie naciskam ;)
Genialne zdjęcia i piękne miejsce. Zazdroszczę Ci, że możesz zobaczyć takie niesamowite rzeczy :)
OdpowiedzUsuńUla, uwilbiam te Twoje fotorelazje z wypraw. Bylam w wielu miejscach, ktrore teraz zwiedzasz ok 5 lat temu. Masa wspomnien!! Dzieki Tobie jestem tam z powrotem;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
bardzo ci zazdroszczę tych dwóch ostatnich wypraw, uwielbiam takie miejsca, po za tym ciągłe siedzenie w moim mieście doprowadza mnie do szału i bardzo chciałabym gdzieś wyjechać jak najszyciej :)
OdpowiedzUsuńPojechałabym do Kaliforni tylko po to żeby zobaczyć te drzewa!
OdpowiedzUsuńPrzepięknie tam! Może i ja kiedyś zobaczę to drzewo ;) - Truskawka
OdpowiedzUsuńsekwoje są piękne! rewelacyjny stroj, cenię minimalizm :)
OdpowiedzUsuńKiedyś dotknę sekwoi! :)
OdpowiedzUsuńUla, obraziłam Cie w poprzednim wpisie??? Jakiś Anonimowy próbował obrazić mnie. :P Wybacz to, co teraz napiszę ale nie mam innej możliwości odpowiedzi do tego "kogoś"ps. Hej Anonimowy -> gdy przestaniesz być no name, to wtedy możemy pogadać. Choć z drugiej strony, rozmawiam tylko z lepszymi i równymi sobie. Prostactwo staram się omijać szeroki łukiem.
OdpowiedzUsuńNiesamowite drzewa, ich wiek - dziwnie pomyśleć, że rosły już wtedy, gdy starożytna Grecja przeżywała swój okres rozkwitu. Gdybym stanęła pod jednym z tych olbrzymów, miałabym niezłego stracha - przy czymś wysokim zawsze wydaje mi się, że na mnie spadnie;).
OdpowiedzUsuńpieknie tam !
OdpowiedzUsuńi dobrze, ze juz niedlugo wakacje :)
lubię czytać Twoje relacje z wypraw. a General Sherman jest niesamowity!
OdpowiedzUsuńDlaczego lubie czytać Twojego bloga?
OdpowiedzUsuń1. Świetne zdjęcia
2. Bijący optymizm
3. Ciekawe opisy
4. Szczery uśmiech na Twoich zdjęciach
karo
Zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńjak zwykle świetne zdjęcia i dobre, podpisy :)
OdpowiedzUsuńa i wybacz, że pytam ale mnie to zastanowiło już jakiś czas temu - często pokazujesz tu jedzenie które wcale dietetyczne nie jest i chciałabym wiedzieć jak to działa na twoją figurę?
czy odkąd wyjechałaś z polski to przytyłaś?
S.M.
czemu kasujesz swoje komentarze to takie dziwne ze zapytalam czy przytylas?to chyba calkiem normalne,skoro stolujesz sie w knajpach:P
OdpowiedzUsuń