28 cze 2009

Audrey Hepburn- the "Timeless" exhibition.

Miałam okazję być ostatnio w Berlinie na dwóch najlepszych wystawach w moim życiu. Pierwsza to "Timeless" Audrey Hepburn, druga to nieziemska wystawa fotograficzna Annie Leibovitz, ale o niej innym razem.

Wystawa zorganizowana została z okazji 80tych urodzin Audrey, a część dochodów z biletów przeznaczona została na rzecz UNICEF, ponieważ Hepburn przez wiele lat była poważnie zaangażowana w działalność tego funduszu.

Mnóstwo zdjęć, zaczynając od tych z najmłodszych lat Audrey, oryginalna suknia ślubna, słynne filmowe kreacje i te z szafy aktorki, nagrody, listy, przepisy kulinarne i wiele, wiele innych osobistych przedmiotów (a także możliwość dotknięcia niektórych) przeniosło mnie w jej świat i sprawiło, że czułam się jak gdybym poznała Audrey Hepburn osobiście...


Zrobiłabym mnóstwo zdjęć, ale fotografowanie było zabronione. Nie mogłam jednak wyjść stamtąd bez żadnego zdjęcia, dlatego przedstawiam tych kilka, które udało mi się zrobić:).


Pierwszy paszport małej Audrey.


Balerinki, które towarzyszyły Audrey w karierze tancerki.


Zamiłowanie do kuchni, czyli zeszyty z własnoręcznie spisanymi przepisami kulinarnymi zrobiły na mnie duże wrażenie:).

Kilka ubrań z szafy Audrey, które udało mi się sfotografować. Miałam ogromną ochotę zabrać wszystko ze sobą;P.

Przyjacielski list gratulacyjny redaktor naczelnej Vogue z lat 60tych, ponieważ sprzedaż jednego z numerów z Audrey Hepburn na okładce (widoczny po lewej) była niebywale wysoka.

25 cze 2009

Heidi Klum in Vogue.

Lecę dzis do Szwajcarii i wracam w przyszłym tygodniu, jednak przygotowałam dla Was jeszcze jeden wpis pod moją nieobecność:).
Cieszę się na odwiedzenie kraju w którym jeszcze nie byłam, ale już czuję ten ból związany ze szwajcarskimi cenami... zdaje się, że szykuje mi się przymusowa dieta;).


Czerwcowy numer niemieckiego Vogue, poświęcony jest w większości (bo aż 140stron) Heidi Klum.
Wewnątrz można znaleźć genialną sesją zrobiona na Rodeo Drive w LA, wśród tłumu gapiów. Skórzane spodnie połączone z nieziemskimi platformami Alexandra McQueen'a, w których Heidi nie tylko leży, ale potrafi też chodzić (!) robią wrażenie. Sama chciałabym spróbować przejść się w takich butach, jednak moim faworytem jest ten zestaw.

Zdjęcia które dodałam poniżej, są z kolejnej, świetnej według mnie sesji tego numeru Vogue, utrzymanej w klimacie lat 50tych.












Most of the June's "Vogue" (deutsch) edition is about Heidi Klum. I love these photos.
I'm going to Switzerland today, see you!

21 cze 2009

Say hello to summer!

Pierwszy dzień lata mieliśmy zamiar spędzić na łagowskim jeziorze, pływając łódką, rowerem wodnym i ciesząc się tym najdłuższym dniem w roku...Pogoda oczywiście musiała pokrzyżować nam plany...grrr... Przy okazji usłyszałam od Jeffa, że nie spotkał jeszcze osoby, której humor byłby tak uzależniony od pogody...pffff;))).



Widok z wieży na zamku Joannitów.







W tle wieża, skąd były poprzednie zdjęcia;).

Diane poprosiła o zrobienie głupich min;P.

Spacer dookoła jeziora.

Większość ludzi mówi mi, że jestem podobna do mamy, ale to nieprawda;P.

Prawie jak rodzina...;)))

Skończyło się na oglądaniu meczu żużlowego (Zielona Góra- Gorzów Wlkp.) u mnie...

...i herbacie ze świeżą miętą oraz tortem mojej mamy;).

19 cze 2009

Bye Beth...

Od półtora miesiąca opiekujemy się z Sylwią trójką Amerykanów, którzy wylądowali w Zielonej Górze jako wolontariusze uczący angielskiego w szkołach. Zżyłam się z nimi strasznie, bo spędzamy ze sobą bardzo dużo czasu i sporo podróżujemy.
Środa była ostatnim dniem Beth przed powrotem do domu (Diane i Jeff zostają do 3.07), więc świętowaliśmy jej pożegnanie mojej ulubionej restauracji w ZG, a później przenieśliśmy się do mnie. Nie obyło się bez płaczu, łącznie z moją mamą, która nazywa tą trójkę swoimi amerykańskimi dziećmi, a oni mój dom- ich drugim domem:).







Sylwia i ja.

Zamówione przeze mnie danie.









Beth: łosoś w "złotej gorgonzoli" z winogronami

Diane: pierś kurczaka faszerowana wędzonym boczkiem
podana na ciepłym sosie pomidorowym.

Wojtek: tagliatelle z łososiem, kaparami i czarnymi oliwkami z odrobiną syropu klonowego.

Jeff: Kaczka luzowana podana na karmelizowanych jabłkach
z dodatkiem żurawiny



Beth zrobiła małe podsumowanie swojego pobytu na Starym Kontynencie, porównując Europe z Ameryką. Polecam przeczytać poniższe wnioski, bardzo mnie rozbawiły:).

"European Conclusions" by Beth

1) The US should switch to the metric system. It makes way more sense than the English system. I think our refusal to switch is actually a government conspiracy bent on distancing Americans mentally from the rest of the world.

2) Why do we call it soccer? Again, government conspiracy.

3) Austrian men, collectively, are (imo) the best dressed and best looking of any country I've visited. That said, the best looking man I've ever seen lived in the Netherlands.

4) An overweight child wearing sweatpants and holding a McFlurry = American
A man dressed in a three-piece suit riding a bicycle with a basket and a bell = European

5) Bottled water is only so expensive in the US because we DONT NEED IT. Seriously, America, take advantage of clean water and stop wasting money.

6) Any building that you think is old in the US...it's not.

7) Learn another language. Don't be all 'it's too hard'. Nearly everyone in Europe is bilingual and there are people who speak 5 languages and who haven't died because of it.

8) Run away to Europe--college is free! Finland pays you 600euro/month to go!

9) Having a drinking age of 21 is stupid. The rest of the world agrees.

10) Paying $7 for a ham and cheese sandwich sucks. Thanks Euro.
Paying less than $10 for cheese, sandwich meat, 5L of water, bread, yogurt, rice cakes, chocolate and a pastry is awesome. Thanks Zloty!

11) Go and see the world!



Po kolacji poszliśmy do mnie świętować dalej;).


Ja i mój brat.



Tak to jest, kiedy zapomina się poinformować o skoku po angielsku;))).


Małe prezenty dla Beth i żubrówka z sokiem jabłkowym na koniec wieczoru;).



17 cze 2009

Weekend in Czech and Austria (Vienna).

Zorganizowane wycieczki są dobre dla turystów, ja nie czuję się na nich dobrze. Na tą wybrałam się ze względu na Beth i Jeff'a i przede wszystkim dlatego, że po znajomości nie musieliśmy płacić za transport. Dzięki towarzystwu tej dwójki bawiłam się świetnie, ale mam nadzieję, że nieszybko znajdę się na podobnej wycieczce;). Biura podróży mogłyby dla mnie nie istnieć;). Podróżowanie na własną rękę jest sto razy przyjemniejsze.

Wiedeń jest piękny. Był tam kiedyś, ale nie miałam okazji go zwiedzić tak naprawdę, więc to co zobaczyłam przeszło moje oczekiwania. Bardzo mile zaskoczyła mnie moda uliczna i uznałam to miasto za jedno z najlepiej ubranych europejskich miast. Pomijam już młodych ludzi, ale Wiedeń pełen jest eleganckich 'seniorów', którzy przykładają się do ekskluzywnego klimatu miasta:).


Przed Pałacem Schönbrunn w Wiedniu.

Kwiaty w kolorach flagi Austrii, nie mogłam się powstrzymać od złamania zakazu wejścia na trawnik;P



Ogrody Schönbrunn.

W ogrodach Schönbrunn mogłabym spędzić cały dzień... Zwiedzaliśmy też pałac w środku ale część zewnętrzna zrobiła na mnie większe wrażenie.







Pięknie...



Stare miasto.





Stephansplatz w centrum miasta.

Wewnątrz katedry św. Stefana.





"Krecik"




Od lewej: Beth, Jeff, ja, nasz przewodnik- zmierzaliśmy do jaskini.

Wewnątrz jaskini Punkevni, gdzie poza spacerowaniem mieliśmy też okazje płynąć łódką podziemną rzeką Punkvią.