31 sty 2011

Enjoying the beach in winter.

Zrobiłam iPhonem kilka zdjęć, leże na brzuchu, opalam plecy, a ze blog od dawna nie był odswiezany, to mam dobra okazje do napisania czegoś. Przynajmniej post przejdzie do historii tej strony, jako dodany z calkiem egzotycznego miejsca- plazy Wysp Dziewiczych;).

Wyladowalam wczoraj z mama w Puerto Rico, a wieczorem wyplynelysmy w rejs. Przez noc doplynelismy do St. Thomas, jednej z Wysp Dziewiczych (należącej do Stanow), gdzie zostaniemy jeszcze przez kilka godzin. Po opuszczeniu portu będziemy na morzu przez ponad 24h, płynąć ciagle na południe, aż dotrzemy do Barbados.
Od jutra nie będę mieć już za bardzo dostępu do internetu, bo na 5dni opuszczę teren USA, ale dużo łatwiej jest mi napisac coś na Facebooku lub Twitterze, wiec jedynie tam możecie oczekiwać krótkich notek z podróży czy zdjęć.
A tu skrócona relacja z ostatnich kilku godzin.



Po opuszczeniu statku.


Wspielysmy sie z mama trochę wyżej, skąd zreszta tez było widać nasz statek.


Przeszlysmy kilka kilometrów po mieście, a pózniej wybralysmy sie na plaże, żeby odpocząć i nacieszyć sie słońcem.


Czy nie tak powinna wyglądać zima?


Temperatura Morza Karaibskiego jest tak przyjemna, ze możnaby w niej siedzieć bez przerwy.


Plażujaca Ula;).


Upał jest naprawde niezły, ok 30'C, ale na szczęście powiewa lekki wiatr, wiec gorąco nie jest tak męczące.
Przez pisanie posta trochę sie juz jednak nagrzalam, wiec zmykam do wody i życzę Wam miłego tygodnia, bo o moj sie jakoś wyjątkowo nie martwię;).

Location:Moravian Hwy,Charlotte Amalie West,US Virgin Islands

27 sty 2011

Movies seen in the past month.

Wszystkie filmy jakie obejrzałam w ostatnim miesiącu w kinie, były naprawdę dobre.
Niektóre z nich już może znacie, inne pojawią się w polskich kinach wkrótce, ale każdy poniższych filmów jest warty obejrzenia.




"The Fighter"

Prawdziwa historia Micky'ego Warda, boksera próbującego odbić się od dna, trenowanego przez swojego brata Dickiego.
Wydawać by się mogło, że to kolejny dramat sportowy z boksem w tle, ale nie do końca. Nie mam zresztą nic przeciwko takim filmom, wręcz przeciwnie, prawie zawsze okazują się na końcu wzruszające. Tutaj było podobnie, ale co ciekawe, cała akcja skupiała się raczej na bracie boksera, niż nim samym. Rolę Dickie'go zagrał Christian Bale, który tą rolą dołączył do grona moich ulubionych aktorów. Zdziwiłabym się gdyby nie dostał Oscara, bo zagrał fantastycznie.
W filmie podobał mi się też obraz rodziny głównych bohaterów, bo mam wrażenie, że nieczęsto w filmach pokazywani są w ten sposób biali Amerykanie. Biedny dom, w którym najwięcej do powiedzenia miała matka alkoholiczka, otaczająca się niemalże tuzinem podobnych do siebie córek. Z jednej strony smutna patologia, z drugiej rodzina potrafiła wywołać w widzu również sympatię i rozbawienie.
Polska premiera: 4 marca.





"The Black Swan"

O tym filmie mówi się ostatnio bardzo dużo. Okazał się być lepszy niż się spodziewałam i nie pamiętam kiedy ostatnio film po zakończeniu pozostawił mnie z wrażeniem, że tak krótko trwał.
O wspaniałej grze Natalie Portman nie muszę tu wspominać, napiszę o czymś innym. To był chyba pierwszy obejrzany przeze mnie film, którego akcja toczyła się w Nowym Jorku, od czasu przeprowadzki tutaj. I po raz pierwszy, to co widziałam na ekranie wydawało mi się takie znajome. Ulice, stacje metra, głos mężczyzny słyszany w głośnikach pociągu, Lincoln Center, mieszkanie bohaterki. Siedziałam na sali kinowej i nie mogłam uwierzyć, to wszystko co tu widzę, jest nie tylko na ekranie, ale i za ścianą.




"True Grit"

Nie miałam okazji obejrzeć klasycznego "Prawdziwego męstwa" z 1969roku, nie jestem też fanem westernów, ale nie trzeba nim być, żeby móc docenić dobry film.
Chyba nikt nie pasowałby bardziej do roli Szeryfa Roostera Cogburna niż grający go Jeff Bridges. To na pewno jedna z najlepszych męskich ról ostatniego roku, dlatego nie dziwię się nominacji do Nagrody Akademii Filmowej.
Brakowało mi trochę przedstawienia ściganego mordercy w mroczniejszy sposób i nie lubię, kiedy na filmie ginie zwierzę, ale film mi się podobał.
Polska premiera: 11 lutego.




"Blue Valentine"

Historia rozpadającego się małżeństwa, prawdziwe życie na ekranie i pewnie dlatego tak łatwo jest zarazić się dołującym nastrojem tego filmu. Teraźniejszość przeplatana jest wspomnieniami pary z początku ich związku i aż chciałoby się oglądać więcej tych pozytywnych momentów. Moją ulubioną sceną jest podstawowa ze zwiastunu, w której Dean wygłupia się grając na ukulele, a Cindy stepuje do jego muzyki. Podobał mi się też spacer głównych bohaterów po Williamsburg Bridge o zachodzie słońca, bo wszystko w tej scenie wyglądało tak, jak w dniu, kiedy przechodziłam tym mostem po raz pierwszy.
Ponadto pdziwiam Michelle Williams i Ryana Goslinga za odegrane rolę, a sam film przypominał mi trochę klimatem "Revolutionary Road".
Brak informacji o polskiej premierze.




"The King's Speech"

Pomimo biografii/ dramatu historycznego, jest to bardzo pozytywny film, który wielokrotnie wywołuję u widza śmiech. Colin Firth w roli jąkającego się króla Jerzego VI jest świetny, ale większą sympatię w filmie budzi raczej postać jego nauczyciela, Lionela Louge, który co chwilę rozluźnia nadętą arystokracką atmosferę.
Trzeba też przyznać, że Brytyjska Rodzina Królewska ma tak interesującą historię, że pewnie można by zrobić o niej jeszcze niejeden dobry film.
Premiera już jutro, 28 stycznia.


24 sty 2011

Bakeri.

Bakeri, piekarnia na Brooklynie, pojawiła się już na blogu przy okazji tego posta.
Pewnego dnia wróciłam do niej, żeby zrobić zdjęcia analogiem i w zasadzie żałuję, że zrobiłam ich tak niewiele. Będę musiała powtórzyć podobną wizytę, bo pomijając pyszne wypieki, uwielbiam jej wnętrze.

Bakeri, Brooklyn
cookies


coconut bun
Kokosowa bułka z waniliowym kremem/budyniem.
coconut vanilla cream bun

Wythe Street.

21 sty 2011

I need a break.

Styczeń zakończy się chyba dla mnie jako najbardziej nieudany miesiąc z dotychczasowych spędzonych w Nowym Jorku.
Przez sprawy związane z składaniem papierów do szkół, myślałam głównie o tym i nie byłam w najlepszym nastroju. Brak inspiracji i chęci do realizowania jakichkolwiek pomysłów.
Teraz jestem też już zmęczona pracą i mam serdecznie dość zimy. Potrzebuję wakacji, ciepła, zmiany otoczenia i nawet nie wiecie jak się jak się cieszę, że to wszystko dostanę już za tydzień...

Dzisiaj dodaję kilka zdjęć z Chinatown.
Zapasy fotografii też już mi się kończą, więc liczę, że z Karaibów wrócę naładowana energią i prawdziwie rozpocznę Nowy Rok, bo jak na razie to ciągle czuję, jakby była to końcówka poprzedniego i zmiany dopiero przede mną.


Okolice mostu Manhattan.
Chinatown
Chinatown

Mostem przejeżdża co chwilę metro, a pod nim panuje ciągły hałas.

Na tym zdjęciu możecie dojrzeć Chrysler Building.

20 sty 2011

Become your dream.

 Zakończył się drugi etap konkursu "Blog Roku". Załapałam się do pierwszej 10tki, przeszłam do III etapu i zgromadziłam 221 głosów, za które serdecznie Wam dziękuję!
Teraz czytelnicy mogą głosować na ulubionego bloga, który zostanie ogłoszonym Blogiem Blogerów. Ponadto Juror (w przypadku mojej kategorii Filip Niedenthal) z każdej kategorii wybierze 3 blogi, które nominowane będą do Nagrody Głównej i Wyróżnień Głównych oraz zwycięzcę danej kategorii.
Lista blogów Nominowanych przez Jurorów zostanie przedstawiona 01.02.2011.
Nie łudzę się, że mój blog wygra głosowanie na Bloga Blogerów, więc uznajmy, że to już koniec Waszej pomocy i jeszcze bardzo dziękuję wszystkim, którzy wysłali smsa!

................

Od ponad miesiąca, regularnie widuję na mojej ulicy hasło, które daje do myślenia. Na początku widniało tylko na chodniku, później zaczęło się też pojawiać na rzeczach wystawionych na śmietnik. Ciekawe kto za tym stoi...





18 sty 2011

Fish Eye.

W piątek dotarł do mnie nowy obiektyw 'fishe eye' Rokinon 8mm f/3.5.
Było to dzień przed TOEFLem i tego wieczoru spałam u koleżanki, więc zabrałam obiektyw ze sobą żeby wypróbować go fotografując wnętrze mieszkania.
Bernadeta podobnie jak ja, przedłużyła swój rok jako au pair, przeprowadzając się z New Jersey do Nowego Jorku. Najciekawsze jest to, że wylądowała u rodziny, którą ja miałam na koncie pierwsza, kiedy szukałam host rodziny w Nowym Jorku. Bardzo się cieszę, że mimo tego, co radzili mi inni i strachu, że nie znajdę już rodziny w NYC, posłuchałam swojego instynktu i przeczucia, że nie będę szczęśliwa z tymi ludźmi. Nie zamieniłabym obecnej host rodziny na żadną inną.
To śmieszne uczucie, kiedy słucham opowieści Benii i jestem w jej mieszkaniu, mogę zobaczyć jak wyglądałoby moje życie, gdybym podjęła tylko jedną decyzję inaczej;).



Benia mieszka na Upper West Side, w dość starym budynku. Sama wolałabym mieszkać w takim, bo starsza zabudowa wydaje mi się być bardziej nowojorska, niż wszystko to, co nowe. Mój budynek jest nowy, a mieszkanie jak nasze, możnaby znaleźć w każdym innym kraju. Brakuje mi właśnie tej charakterystyczności i klimatu.

Jadalnia.

Salon.

Mieszkanie jest znacznie większe od mojego.

Pokój dzieci.

Pokój Beni.





A to już West Village dwa dni później.

Wracałam ze spotkania au pair i zrobiłam po drodzę kilka zdjęć.



Co do konkursu "Blog Roku", głosowanie trwa jeszcze do czwartku, do godziny 12.
Wczoraj znalazłam się w dziesiątce, ale dzisiaj znowu spadłam na 11 miejsce.
Ci, co chcieli wysłać smsa, pewnie już to zrobili, ale przypominam jak można zagłosować.
Nie można też głosować więcej niż raz.

16 sty 2011

Lomo traveling.

To na razie ostatnia seria zdjęć z Diany, jakie zgromadziłam do tej pory.

Zrobiłam je w różnych odwiedzonych przeze mnie miejscach.

Już ostatnio chciałam napisać w poście, że raczej nie polecam zabawy w lomografię i że zrobię sobie przerwe w pstrykaniu takich zdjęć, ale zmieniłam zdanie. Diana co prawda wymaga sporych nakładów finansowych i po ostatnim wywołanym filmie powiedziałam sobie "koniec", ale jak spojrzałam na poniższe zdjęcia, to uznałam, że nie żałuję tej lomo-pamiątki z podróży.


Foggy San Francisco from Montara mountains
Zamglone San Francisco i okolice widziane z gór znajdujących się niedaleko mojego domu w Kalifornii.
Flamingos
Flamingi w zoo w San Francisco.
Alcatraz
Alcatraz.
Alcatraz

Kwitnący krzew w naszym ogrodzie, luty 2010.
Seattle downtown
"Stare Miasto" w Seattle.
Seattle downtown
Seattle
Zachód słońca nad Seattle.
Vegas
Ostatni wieczór w Vegas.
Grand Canyon
Wielki Kanion Kolorado.
Union Square Market
Targ żywności na Union Square jesienią, Nowy Jork.
LES
Lower East Side.