31 sty 2009

28 sty 2009

Dinsko.

Można powiedzieć, że Dinsko to taki szwedzki odpowiednik niemieckiego Deichmanna, czy naszego CCC, jednak różnica pomiędzy tym, co stoi na półkach w każdym z tych sklepów jest naprawdę spora.

Dinsko jest jednym z moich ulubionych sklepów z butami. Sklep jest na bierząco z trendami, zwłaszcza z tymi skandynawskimi, które do dalszej części Europy trafiają z lekkim opóźnieniem, czy też zostają na dobre w Skandynawii;). Kolejną zaletą Dinsko są ceny. Początkowo nie zawsze niskie, ale kiedy buty zostają przecenione, to można znaleźć coś poniżej 50zł:).
Czy zależy mi na pojawieniu się tego sklepu w Polsce? Nie, ale takie już mam podejście do sklepów, które lubię za granicą;))).
dinsko
Dinsko w "The Oslo shopping centre"
dinsko

dinsko

dinsko
Bardzo spodobały mi się te buty podczas grudniowego wypadu do Sztokholmu. Przymierzyłam je, ale okazały się być bardzo niewygodne i zrezygnowałam.
W każdym razie po tym, co zobaczyłam w zimowym asortymencie Dinsko doszłam do wniosku, że kozaki powoli odchodzą i bardzo mnie to cieszy, bo ja już w tym roku miałam ochotę na "coś sznurowanego";D.
Ostatnio natrafiłam te same buty u jednej z moich ulubionych szewdzkich 'szafiarek'- mysigt.


A to buty, które ja upolowałam w tym sklepie. Kobaltowe czółenka kupiłam podczas wakacji 2007 , a kozaki ostatnio w Sztokholmie.


blue pumps: Dinsko- ok 60zł
boots: Dinsko- 35zł

22 sty 2009

Rolled up sleeves.

Bardzo dobrze czuję się w marynarkach z podwiniętymi rękawami, a to sprawiło, że tej jesieni i zimy nie było niemalże tygodnia, żebym nie miała jej na sobie;).
Nie pamiętam gdzie wypatrzyłam ten trend, ale była to na pewno któraś ze stron "street fashion" lub blog zagranicznej szafiarki. Możliwe, że była to Karla, bo jak dla mnie, to jest to jeden z najbardziej charakterystycznych elementów jej ubioru.
Tutaj mam pod spodem za dużą koszulę, którą razem z marynarką najbardziej lubię łączyć właśnie z "latex" lub klasycznymi leginsami:).

ivy

ivy

jacket: Next, second hand- 1zł
shirt: second hand- 1zł
leggings: American Apparel, eBay- 25zł
shoes: gojane.com- ok 50zl

19 sty 2009

Snowboarding.

W Karpaczu bawiłam się świetnie, zarówno za sprawą deski jak i Wojtka:).
Nowe wiązania zdały egzamin, a ja upewniłam się, że nie weszłabym już na stok bez kasku, po tym jak uratował on moją głowę przed urazem w sobotę. Przez chwile było groźnie, a później dobijały się do mnie myśli "co by było gdyby..." ale i tak nie przeszkodziło mi to w dalszej dobrej zabawie;).

DSCN4848
Wjeżdżając wyciągiem;).
DSCN4863
Na stoku.
DSCN4859


Grzecznie jadąca Ula:)

DSCN4869
Widok z hotelu Wojtka, gdzie mieszkał podczas obozu naraciarskiego;).


kask: Rossignol
gogle: Uvex
kurtka: Hi Mountain
spodnie: nie wiem
buty: Flow
wiązania: Flow pro11
deska: Hooger

17 sty 2009

Warm slouchy beanie.

Weekend spędzam w Karpaczu, świętując zimę- jazdą na snowboardzie:).
Zaopatrzyłam się dzisiaj w nowe wiązania i jestem ciekawa jak się sprawdzą;>.
Przy okazji spotkam się z Wojtkiem, który jest tam obecnie na obozie narciarskim, organizowanym przez uczelnię, bo to element zaliczenia semestru (studiuje fizjoterapię na AWFie).
Tym sposobem, upiękę dwie pieczenie na jednym ogniu;)))).

IMG_4919
mini bałwanek;)

IMG_4916

IMG_4921
To moja najcieplejsza czapka. Kupiłam ją w zeszłym roku i bardzo ją lubię, ale chodzę w niej głównie w te najchłodniejsze dni.

IMG_4929

hot chocolate with cream
Po zabawie na śniegu dobrze jest wypić gorącą czekoladę...oczywiście z duuużą ilością bitej śmietany;).

slouchy beanie: Mango- 39,90zł
glasses: Primark- 2£
Scarf: second hand- 1zł
sweater: second hand- 2zł
checked trousers: Zara- 109zł
boots: Atmosphere- 6£

13 sty 2009

Weird.

Dziwny dzień.
Niby pozytywny, a jednak nie.
Na koniec dnia mama rozweseliła mnie ciastem jagodowym z bitą śmietaną:).

Gdybym wykorzystała bilet to byłabym dziś w Londynie, albo za tydzień w Edynburgu. Jestem w domu i za tydzień też tu będę, bo na uczelni jednak zaczęło sie robić gorąco i porzuciłam podróże na rzecz nauki;).
Pewnie wiosną Edynburg będzie ładniejszy, a pod Londynem kryło się hasło "wyprzedaże", więc może załapie się jednak na letnie;)))).

vintage

jacket: second hand- 1zł
t-shirt: River Island- 1zł
trousers: H&M- 19£
brogue lace up shoes: Atmosphere- 6£

10 sty 2009

Have a nice weekend!

breakfast: bread with cammembert, egg and chutney

breakfast: bread with cammembert, egg, chutney and avocado
Moje dzisiejsze śniadanie: kanapka z serem cammembert, który rozpuścił się pod wpływem ciepłego sadzonego jajka, na tym chutney oraz awokado. Mniam!

Australia
Byłam wczoraj w kinie na "Australii". Na początku miałam wrażenie, że film mi się nie spodoba, jednak z czasem się rozwinął i wyszłam z kina zawodolona.

the duchess
Tydzień temu natomiast obejrzałam "Księżną". Fajny film, jeśli komuś podobał się "Kochanice króla", to i z pewnością ten film go nie zawiedzie.
Keira Knightley świetnie sprawdza się w tego typu rolach. Film ma moim zdaniem duże szanse na Oscara, w kategorii "Najlepsze kostiumy".

my puppy

my puppy
A to większy, niż widzieliście go ostatnio Kajtek- bo tak został nazwany.
To maleństwo które ktoś wrzucił nam do ogrodu, w zimny grudniowy ranek zostaje ostatecznie z nami:). Cała moja rodzina się w nim zakochała i nawet nasz bokser traktuje go lepiej niż myśleliśmy:).

7 sty 2009

Little Москва.

Rosyjskie klimaty to nie do końca moja bajka. Nie przepadam za tym krajem, ale to oczywiście nie znaczy, że nie chciałabym go odwiedzić i poznać głębiej:).
A może pewnego dnia wyruszę w podróż koleją transsyberyjską? Kto wie, przy moich podróżniczych planach to całkiem możliwe;).
Czapę, która widzicie na zdjęciu, znalazłam w szafie mamy, ale pierwotnie należała ona do babci:).

winter set

IMG_4898ab

winter set

winter set

hat: my grandmother's
sweater: Tally Weijl
pencil skirt and belt: Atmosphere
boots: New Look

4 sty 2009

New Year's Eve in Budapest.

Sylwester udany, głównie dlatego, że spędziłam go z grupą znajomych. Zawiodłam się na fajerwerkach nad Dunajem, bo liczyłam na najlepsze w życiu, a niestety praktycznie ich nie było. Sylwestra częściowo przetańczyłam, przechodziłam i spędziłam w kasynie;).
Mialam okazję być w Budapeszcie latem i zimą. Wtedy było gorąco, teraz było bardzo zimno. Podobno Budapeszt najlepiej zwiedza się w maju lub wrześniu, więc nie miałam szczęścia z pogodą;).

Zamek Vajdahunyad


Plac wolności

Kurtos kalacs- słodki przysmak, pieczony na grillu, podawany na ciepło w różnych smakach (np. waniliowy, kokosowy, kakaowy itp). Smakuje trochę jak cienka, przypiekana i chrupiąca skórka drożdzówki. Strasznie mi smakowało!

Wiśniowa kawa, chyba najlepsza jaką w życiu piłam:).

Bazylika św. Stefana

Pstrykałam fotkę holgą;)

Busz= bus ;)

Świąteczny jarmark

Langosz. Zapamiętałam go bardzo dobrze z ostatniego pobytu na Węgrzech, bo bardzo mi smakował:). Wtedy jadlam go z czosnkiem i solą, tym razem ze śmietaną.

Główna ulica handlowa- Vaci

Parlament

Baszta Rybacka


Sylwestrowa potańcówka pod gołym niebem;). To był dobry sposób na rozgrzanie się;). Później ruszyliśmy nad Dunaj, żeby przywitać Nowy Rok.


Najstarszy basen termalny w Budapeszcie- Széchenyi Gyógyfürdő. Łącznie (wewnątrz i na zewnątrz) znajduje się tam 15 basenów, sauny i np. komora siarkowodorowa, która odmładza, ale możecie się domyślić jak tam pachnie;).

Nie ma to jak siedzieć w wodzie (38'C), podczas gdy powietrze ma temperaturę -5'C ;)))).

Najśmieszniej jest, kiedy wychodzi się z wody. Włosy momentalnie stają się sztywne;). Przekonałam się też, że bieganie po śniegu na bosaka jest bardzo bolesne;))). Za to uczucie kiedy biegu na mrozie wchodzi się do gorącej wody- bezcenne;)))).

coat: H&M- 100zł
beanie: H&M- 19,90zł
trousers: Atmosphere- 8£
bag: Atmopshere- 8£
boots: Emu- 120zł