Sylwester udany, głównie dlatego, że spędziłam go z grupą znajomych. Zawiodłam się na fajerwerkach nad Dunajem, bo liczyłam na najlepsze w życiu, a niestety praktycznie ich nie było. Sylwestra częściowo przetańczyłam, przechodziłam i spędziłam w kasynie;).
Mialam okazję być w Budapeszcie latem i zimą. Wtedy było gorąco, teraz było bardzo zimno. Podobno Budapeszt najlepiej zwiedza się w maju lub wrześniu, więc nie miałam szczęścia z pogodą;).
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhs30jKB-0Gh-Ty6S5zmgnwJSwhx00bG29yukYbz977kmKUlQw4UZEsruzurEkldTWf0Fntm46z42IdTj3uc0vs0dW-_TJo-7rp-WsGV9Cjb2gwk8lIpPpl7pJkksHwSpbOATNOapJE3KDI/s400/DSCN4562.JPG)
Zamek Vajdahunyad
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3-K0FcOTXpDry8ons8YiOvxIHw0kNilTTG3ZoqwS4jm9fmcE32sOfJEUqT3ZKNi8i1wevk-4A2rGVg20UV2Av_Gu69SEeDiZG7p6RMXh5IZnF-wtW74lLqIaQivRBk1mP1L8JLV_N4hNz/s400/DSCN4563.JPG)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEif6JNmhe38YMhoo60dozfd-HdEaPGXSZO8jnJmyHvdLBLraODjuTpKNfHkj3XlRQl-zjocx5zofByO7rU2UcL-DFTO9JD5NXdzTOb5wD0nTMLdWR6_P1l7JJhF7bdLM0EX3l3m-g7HgJaY/s400/DSCN4569.JPG)
Plac wolności
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinDSVq-0e3CCvN6ATtzUM_p7Sw6HIoTjmVGVaCxU4Y01vD89d0HbNxZFzuu-XKXpd20WC3Wx-eR8zcTXkLSDb5xe6hkX2naxvxzmHDLytQoAzjrMDv76ms0tF9xp2kB1VJaEnRqZsVnA0a/s400/DSCN4575.JPG)
Kurtos kalacs- słodki przysmak, pieczony na grillu, podawany na ciepło w różnych smakach (np. waniliowy, kokosowy, kakaowy itp). Smakuje trochę jak cienka, przypiekana i chrupiąca skórka drożdzówki. Strasznie mi smakowało!
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCEpb-DD7gPoOjE-ywcC9Hb0NmXFdRrE5inQC2reEyL5CcZQKChBAEbEenH-Z3GY2Q1SZBQ7VY0X8rS86EVv1CWL9qeBD_bbSWJDN0A7q-qGQ9v-S0LoRz7E0uqV3pnIbYc73tDcuJWR-z/s400/DSCN4577.JPG)
Wiśniowa kawa, chyba najlepsza jaką w życiu piłam:).
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyreeY_xd6NpxrCQG0A6AgD_SD0N55lhUDK1OCiwLypU-5pwENEUy0jbaVCJ6TTFYBve7BA0YHliSONhU9MtvBuWKjKSlF4Uk2Jne9yamnzieY4F3Y5nw6tvGudR5ts8Pl545_wcFZdwrB/s400/DSCN4589.JPG)
Bazylika św. Stefana
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQp8pxtG7DbAzxDApG98YCIWhuPofpP1XtFgDRkbHI3qGFEjAru3v1CZyTds2WHRVm1Ruj28-Gg8iJbi7oyctg-F5_Yf_C8bjCarIZd2UBA_e72kqvF7KTPOqhL0dsNRcP1Ai_G8f-6ExW/s400/DSCN4584.JPG)
Pstrykałam fotkę holgą;)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRwh5L358JP1ttVcwdSNbEZ7XHFH8amzlzET7wy-gleqldPMX2ogBfVFXElcEJUucEw4aBuuWZvn6o7xmtYfrKwoVRkMFNjMUJXRfaW7cWIvO9mXFwBMmj89AZNzBJhyiDw8jZBJPsjjT8/s400/DSCN4605.JPG)
Busz= bus ;)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdYbHjQ3adytNyBSOAQ_DPz6xiYHDLbBUb8FwKOcY5xtzT903K7CRDGn8eZDn1VhNUJGFaeAGh33Boe287oGdwQ1zsBok8UNhFTOv_zAltu37Y5bjYlqqpQ-vOsXyTjXI7FcxBh2mafhUn/s400/DSCN4608.JPG)
Świąteczny jarmark
Langosz. Zapamiętałam go bardzo dobrze z ostatniego pobytu na Węgrzech, bo bardzo mi smakował:). Wtedy jadlam go z czosnkiem i solą, tym razem ze śmietaną.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXa-7r5EKY0vSmc8BYMXIPZRVPddB7JT3Qxw1dhLIYkEnLNoTmRVWlpPU2RpWYH_aP72l6bdZHeH9g6GkE5cP5f1sFLZ6o-8eQF2-6cVdzzgKeNEDnFbUxz7T6eDK6tdZCUeFlfM6Qp-WQ/s400/DSCN4614.JPG)
Główna ulica handlowa- Vaci
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtfn9gbpjbUJHaBUmgan5irSfuA33w4hvgBZ-YkHqOllV45Hp6cc89egrLpxZ0ks2drAgoFwcMyscf-QD4RLSDSTJQaCBtFq7xq5BRn-nJaLJRUNT6mbMBHeS06DLDMbXsGLYBgaDAv0pE/s400/DSCN4636.JPG)
Parlament
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjR-Kpj8sVE9c8ArlSmnUUHE_H0lsVkoJZTaj5oXmp3MXZ3qG85VSEZ9OE2kC39FgLjpgYa3DCWR6W52xs-Qej8uoQ-u9-38jq-iVVXyxuFInyPz5U7fg50JP2bnsf6NbZRnKJD0MEa061y/s400/DSCN4648.JPG)
Baszta Rybacka
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrnYBH_7ZpVMHks-eVG4uG3r1_YMJPf1IyslvTecF_c7G2emXl2kuGNK7lU5CCsv7n64onfAfMwEixRvo19VGBePhnYRbMXaonqpHrvJyVqptD56sgMWq8Gr4d5NjfsxJ9UEjQbUstRZ2E/s400/DSCN4698.JPG)
Sylwestrowa potańcówka pod gołym niebem;). To był dobry sposób na rozgrzanie się;). Później ruszyliśmy nad Dunaj, żeby przywitać Nowy Rok.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHiEgOFEEUHFNc0NM5H5krhJ3_gUhegIC1lDxM-nU8jTgfQBAgVtVIEsXUdbV-QA0Pv37mSOhJlH2PjYYbYbZxvfh4Jngnz3g_Nb1YAuXFnIgJJ92IKhR3rpUpNkxxRyTFh6TZ2TKqe8zT/s400/DSCN4559.JPG)
Najstarszy basen termalny w Budapeszcie- Széchenyi Gyógyfürdő. Łącznie (wewnątrz i na zewnątrz) znajduje się tam 15 basenów, sauny i np. komora siarkowodorowa, która odmładza, ale możecie się domyślić jak tam pachnie;).
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAjrOYkdYhb_juNnRM7gefO18YZyJAnFlMga6ZZ1ig7ON-XU5B7ZANBfRiDRdj4HPd52tbpfCFbLj6DuOqF00VEMS9wKVZklqdxf5l9K2Ejwf6apivGzIpw6aVwGn2MczHuVe9chEPYxRa/s400/DSCN4761a.jpg)
Nie ma to jak siedzieć w wodzie (38'C), podczas gdy powietrze ma temperaturę -5'C ;)))).
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgeFAxDxvsKlqz9nYj9T6DekaYCuyKbCtllc_kvrI_LfuyPq9Obr-3dsMkdSiajLD78iLQ-lmwwru2jALRjrTlVPhreoNpmo8JwAm1zgVnaPY6_8HxvHk6M1xmX2H1R_sLFD_7cEJSPJGsE/s400/DSCN4762a.jpg)
Najśmieszniej jest, kiedy wychodzi się z wody. Włosy momentalnie stają się sztywne;). Przekonałam się też, że bieganie po śniegu na bosaka jest bardzo bolesne;))). Za to uczucie kiedy biegu na mrozie wchodzi się do gorącej wody- bezcenne;)))).
coat: H&M- 100zł
beanie: H&M- 19,90zł
trousers: Atmosphere- 8£
bag: Atmopshere- 8£
boots: Emu- 120zł
Widzę, że się świetnie bawiłaś. Cudne zdjęcia! ;))
OdpowiedzUsuńW wielu większych miastach Europy w sylwestra nie ma fajerwerków.
OdpowiedzUsuńBudapeszt jest na mojej liście miast, które kiedyś muszę zobaczyć. Na zdjęciach miasto prezentuje się fantastycznie.
Moją uwagę najbardziej przyciągnęły buty emu,(które sama posiadam) i czapka z pomponem.
OdpowiedzUsuńTy chyba byłaś już w każdym kraju w Europie... zazdroszczę Sylwestra, szczególnie, że sama bawiłam się nie najlepiej^^
OdpowiedzUsuńthose various food items looked delish!
OdpowiedzUsuńach, zazdroszczę sylwestra... ;)
OdpowiedzUsuńAch tez chce takiego langosza. W budapeszcie bylam kilka razy ale tylko latem:)))) Zazdroszcze tych wszystkich twoich podrozy!!!!!
OdpowiedzUsuńWłaśnie poczułam straszne ssanie w żołądku na widok tych pyszności...
OdpowiedzUsuńSuper to zdjęcie na kucaka i na wieży(?). Beret b. mi się podoba.
Rewelacyjna czapka z duzym pomponem i twarzowym kolorem:)
OdpowiedzUsuńmogłabys mi podac swoj program do przerobki zdjec .
OdpowiedzUsuńbuty emu, góra !
fajna relacja z twojego sylwestrowego wypadu...ale jakie dobre jedzonko,zwłaszcza ta drożdżówka grilowana,mniam,mniam
OdpowiedzUsuńtolle bilder, die graue mütze hab ich auch :)
OdpowiedzUsuńwow, podziwiam wytrzymalosc, zeby na takim mrozie jeszcze miec czas zeby fotke pstryknac :D
OdpowiedzUsuńwidzę że sylwester się udał :) ja za rok też planuje gdzieś wyjechać
OdpowiedzUsuńja wspominam Budapeszt jako bajecznie romantyczne miasto, idealne na randki z ukochanym:) jest piękne, zwłaszcza centrum i mam nadzieje ze jeszcze kiedyś tam wrócę :))) a langosze - mmm, uwielbiam ;] nawet mam przepis i robię nieraz w domku ;)
OdpowiedzUsuńLooks nice!=)
OdpowiedzUsuńpo obejrzeniu Twoich zdjęć muszę koniecznie odwiedzić Budapeszt:-) i ten basen na mrozie! cudownie!
OdpowiedzUsuńWłaśnie się zastanawiałam jaki kierunek obrać na tegoroczny wiosenny urlop. I za Twoim przykładem chyba udam się do Budapesztu...Bo to jedzenie wygląda przepysznie, a ja dobremu jedzeniu się oprzeć nie mogę.
OdpowiedzUsuńick! me too. school sucks.
OdpowiedzUsuńJa wolę chodzić boso po śniegu. Nikt mnie w życiu na zaprowadzi do gorących źródeł! Chyba że za 10 porządnych aparatów z setką obiektywów i darmowymi lekcjami fotografowania na rok.
OdpowiedzUsuńOsobiście zazdroszczę ci tych ciągłych wyjazdów...
bardzo fajna wycieczka, od razu widać, po tych zdjęciach jedzenia az jeść mi się zachciało :) fajny płaszczyk
OdpowiedzUsuńpamietam baseny termalne z pobytu na Slowacji. Achhhh, cudowne uczucie ;)
OdpowiedzUsuńTak myślę, że w weekend koniecznie muszę zrobić langosz. Narobiłaś mi smaku. :)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę tej podróży. wchodząc na Twojego bloga zawsze czuję się taka mało światowa. ;)
OdpowiedzUsuńPS. mogłabym maila poprosić? :) bo chciałam napisać, a tu nie dostrzegłam adresu!
Płaszcz i czapa świetne no jak uszyte na ciebie:) wygląda na to że miałaś udana zabawę i życzę Ci żeby cały rok był równie udany:) zdjęcie z Holgą świetne:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Wow Ty to masz szczescie tyle wrazen na raz :)!!
OdpowiedzUsuńpiękne miasto, zazdroszczę wyprawy :0) wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
OdpowiedzUsuńJuż chyba wszystko zostało napisane...ale masz komentarzy...fiu fiu!!!
OdpowiedzUsuńPS. widać, że wycieczka sie udała.
Pozdrawiam :)
ach... Ty i te Twoje podróże :) zazdroszczę Ci tej zaradności i pomysłowości :) tylko mi smaczku narobiłaś :)
OdpowiedzUsuńSkórka od drożdżówki pobudziła moją kulinarną wyobraźnię:)
OdpowiedzUsuńbudapeszt - piekne miasto! w podobnym basenie mialam kiedys okazje sie kapac...uczucie faktycznie dziwne, ale fajne:D ale jak patrze na ta ostatnia fotke...brrr Wariatka;p:D
OdpowiedzUsuńkurczeeee, chyba zrobie sobie jutro na obiad langosz no! :D
OdpowiedzUsuńthose are such awesome photos! I went to Budapest two years ago, and it's such a fantastic city. You looked great!
OdpowiedzUsuńJak zwykle fantastyczna wyprawa i fantastyczne zdjęcia. Najbardziej zazdroszczę Ci tych kąpieli w gorącej wodzie, przypomina mi to japońskie hot spring gdzie również siedzi się w gorącej parującej wodzie, a śnieg na wyciągnięcie ręki...aż się nie chce wychodzić z tej wody:-)
OdpowiedzUsuńLia
Tej goracej kapieli w mrozie to Ci zazdroszcze ponad wszytsko :))) I widze ze kupalm sobie wczoraj ta sama czapke z pomponem, ktora ty masz, tyle ze granatowa. Za 10 zł byla to kupilam :))
OdpowiedzUsuń