Moim fotografem jest zazwyczaj mój chłopak, jednak te zdjęcia są autorstwa Oli, koleżanki z roku, która interesuje się fotografią.
Na blogu pojawią się jeszcze inne zdjęcia z tej sesji, ale to innym razem.
geek glasses: eBay, 1$
shirt: GAP 7£
skirt: Atmosphere 8£
boots: New Look 15£
30 paź 2008
21 paź 2008
...
Tak się składa, że dziś są moje imieniny.
Miałam być Rozalką, ewentualnie Różą.
Pomysł moich rodziców jednak spotkał się z dezaprobatą rodziny i jestem Ulą:).
Lubie swoje imię, bo jest krótkie, proste, łatwe do wymówienia dla obcokrajowców, a przy tym nie aż tak popularne jak wiele innych...
geek glasses: eBay- 1$
top: Topshop, SH- 3zł
dress with bow: no name- 49zl
oxfords shoes: New Look 12£
Miałam być Rozalką, ewentualnie Różą.
Pomysł moich rodziców jednak spotkał się z dezaprobatą rodziny i jestem Ulą:).
Lubie swoje imię, bo jest krótkie, proste, łatwe do wymówienia dla obcokrajowców, a przy tym nie aż tak popularne jak wiele innych...
geek glasses: eBay- 1$
top: Topshop, SH- 3zł
dress with bow: no name- 49zl
oxfords shoes: New Look 12£
17 paź 2008
Włoski akcent.
Prognoza pogody, o której pisałam w poprzednim wpisie nie sprawdza się póki co wogóle...
Jednym z najlepszych sposobów na poprawę humoru jest dla mnie jedzenie:).
Przenosimy się więc na południe, do Włoch, a oto kilka tamtejszych przysmaków, które stworzyłam w ostatnim czasie:).
Focaccia
Rodzaj pieczywa, który robi się podobnie do podstawy pizzy. We Włoszech służy jako dodatek do innych potraw, lub do zaspokojenia pierwszego głodu.
Foccacie różnią wyglądem i smakiem między sobą. Może być ona suchym ciastem, ale ja preferuje np. z dodatkiem pomidorów lub oliwek.
Ostatnią focaccie zrobiłam właśnie z pimidorami, końcówkę z oliwkami, a w cieście byla bazylia, oregano i rozmaryn, który uwolnił najsilniejszy, cudowny aromat:).
Wieczór z rodzicami: Focaccia, zagryzana oliwkami, rukolą i popijana białym winem:).
Śmietanowe tagliatelle z gorgonzolą i szpinakiem.
Prosty, szybki i bardzo smaczny obiad:).
Zazwyczaj dania makaronowe robię według własnej inwencji, nie korzystając z jakichkolwiek przepisów. I tak też było tutaj.
Lasagne pomidorowo-mięsno-grzybowa.
Lasagne zna większość ludzi. Tą robiła moja mama w minioną niedzielę, dodając grzyby, których ostatnio mamy w domu naprawdę sporo;).
Spaghetti alla putanesca.
Danie to pochodzi z Neapolu. To połączenie kilku popularnych i kilku rzadziej spotykanych składników w polskiej kuchni. Nawet jeśli ktoś nie lubi anchovis czy kaparów, to składniki te, są tutaj dla smaku, a nie do odegrania głównej roli.
P.S. Spodziewam się gdzieniegdzie "wybrzydzania" z Waszej strony, ale niestety wiem, że przeciętnemu człowiekowi ciężko dogodzić w kuchni (i nie tylko) ;)))).
Tak czy inaczej zachęcam do zagłębiania się w kuchnię włoską, którą na pewno w jakimś stopniu już znacie.
Może uda mi się też przekonać Was, do przyrządzenia którejś z powyższych potraw, nieznanej Wam do tej pory:).
Jednym z najlepszych sposobów na poprawę humoru jest dla mnie jedzenie:).
Przenosimy się więc na południe, do Włoch, a oto kilka tamtejszych przysmaków, które stworzyłam w ostatnim czasie:).
Focaccia
Rodzaj pieczywa, który robi się podobnie do podstawy pizzy. We Włoszech służy jako dodatek do innych potraw, lub do zaspokojenia pierwszego głodu.
Foccacie różnią wyglądem i smakiem między sobą. Może być ona suchym ciastem, ale ja preferuje np. z dodatkiem pomidorów lub oliwek.
Ostatnią focaccie zrobiłam właśnie z pimidorami, końcówkę z oliwkami, a w cieście byla bazylia, oregano i rozmaryn, który uwolnił najsilniejszy, cudowny aromat:).
Wieczór z rodzicami: Focaccia, zagryzana oliwkami, rukolą i popijana białym winem:).
Śmietanowe tagliatelle z gorgonzolą i szpinakiem.
Prosty, szybki i bardzo smaczny obiad:).
Zazwyczaj dania makaronowe robię według własnej inwencji, nie korzystając z jakichkolwiek przepisów. I tak też było tutaj.
Lasagne pomidorowo-mięsno-grzybowa.
Lasagne zna większość ludzi. Tą robiła moja mama w minioną niedzielę, dodając grzyby, których ostatnio mamy w domu naprawdę sporo;).
Spaghetti alla putanesca.
Danie to pochodzi z Neapolu. To połączenie kilku popularnych i kilku rzadziej spotykanych składników w polskiej kuchni. Nawet jeśli ktoś nie lubi anchovis czy kaparów, to składniki te, są tutaj dla smaku, a nie do odegrania głównej roli.
P.S. Spodziewam się gdzieniegdzie "wybrzydzania" z Waszej strony, ale niestety wiem, że przeciętnemu człowiekowi ciężko dogodzić w kuchni (i nie tylko) ;)))).
Tak czy inaczej zachęcam do zagłębiania się w kuchnię włoską, którą na pewno w jakimś stopniu już znacie.
Może uda mi się też przekonać Was, do przyrządzenia którejś z powyższych potraw, nieznanej Wam do tej pory:).
13 paź 2008
8 paź 2008
Najbardziej lumpeksowy zestaw z dotychczasowych.
Do tej pory mało ubrań z second handów pojawiało się na moim blogu. Wynikało to z tego, że zdjęcia które tu zamieszczałam były głównie z mojego pobytu w Londynie, a tam jako takich lumpeksów jest niewiele, a ja nie miałam szczęścia trafić do żadnego godnego uwagi.
Przed wyjazdem do UK, byłam wierną fanką second handów, pół roku od tego odpoczywałam, a teraz znowu zaczęłam "polować" i przypomniałam sobie jaka frajda towarzyszy wynajdowaniu skarbów:).
Ostatnio często wracam z lumpeksów z marynarkami:).
W ciągu miesiąca kupiłam sobie trzy. Żadna nie kosztowała więcej niż 3zł:).
Podwinięte rękawy w marynarce uważam teraz za obwiązek;). Zakochałam się w tej wresji m.in dlatego, że jest bardziej "casual" niż "smart":).
Te granatowe spodnie kupiłam w lumpeksie w zeszłym roku.
Po przymierzeniu ich zwróciłam uwagę, że są od Escady ("sport"), co było miłą niespodzianką:).
To bardzo "wybredne" spodnie, bo nie pasują do obcasów, a ze wszystkich moich sportowych butów do białych tenisówek pasowały najbardziej. Są w sportowym stylu, ale wcale nie są spodniami dresowymi:). Jednak pomimo ich "trudnego charakteru" polubiłam je bardzo, przede wszystkim za wygodę;).
jacket: Next, second hand- 2zł
trousers: Escada "sport", second hand- 5zł
white tee shirt: River Island, second hand, 1zł
plimsolls: Urban Outfitters- 2£
geek glasses: eBay USA- 1 $
I haven't added to many clothes from second hands to my blog so far. Most of photos were from my stay in London, and I haven't found there any noteworthy SH. I've visited lots of interesting vintage shops, but prices are high there.
Now, when I'm back in Poland, I've started "to hunt" as I did before going to UK;).
I've bought three jackets in a SH recently. None of them cost more then 3zl, which is about 1,30$ :). I roll up the sleeves in all of them, cause I love this way of wearing jackets:).
This was my outfit, on the first day of studies.
Przed wyjazdem do UK, byłam wierną fanką second handów, pół roku od tego odpoczywałam, a teraz znowu zaczęłam "polować" i przypomniałam sobie jaka frajda towarzyszy wynajdowaniu skarbów:).
Ostatnio często wracam z lumpeksów z marynarkami:).
W ciągu miesiąca kupiłam sobie trzy. Żadna nie kosztowała więcej niż 3zł:).
Podwinięte rękawy w marynarce uważam teraz za obwiązek;). Zakochałam się w tej wresji m.in dlatego, że jest bardziej "casual" niż "smart":).
Te granatowe spodnie kupiłam w lumpeksie w zeszłym roku.
Po przymierzeniu ich zwróciłam uwagę, że są od Escady ("sport"), co było miłą niespodzianką:).
To bardzo "wybredne" spodnie, bo nie pasują do obcasów, a ze wszystkich moich sportowych butów do białych tenisówek pasowały najbardziej. Są w sportowym stylu, ale wcale nie są spodniami dresowymi:). Jednak pomimo ich "trudnego charakteru" polubiłam je bardzo, przede wszystkim za wygodę;).
jacket: Next, second hand- 2zł
trousers: Escada "sport", second hand- 5zł
white tee shirt: River Island, second hand, 1zł
plimsolls: Urban Outfitters- 2£
geek glasses: eBay USA- 1 $
I haven't added to many clothes from second hands to my blog so far. Most of photos were from my stay in London, and I haven't found there any noteworthy SH. I've visited lots of interesting vintage shops, but prices are high there.
Now, when I'm back in Poland, I've started "to hunt" as I did before going to UK;).
I've bought three jackets in a SH recently. None of them cost more then 3zl, which is about 1,30$ :). I roll up the sleeves in all of them, cause I love this way of wearing jackets:).
This was my outfit, on the first day of studies.
5 paź 2008
Wakacje 2008.
Dopiero jutro zaczynam zajęcia na studiach. Tak czy inaczej zaczynam wpadać w zły nastrój z tego powodu, dlatego dzisiaj robię podsumowanie wakacji 2008:).
To były wakacje inne od wszystkich, przede wszystkim dlatego, że po raz pierwszy nie byłam w szkole, ale pracowałam, a kiedy trafiałam na promocje lotnicze to kupowałam bilet, brałam jeden-trzy dni wolnego w pracy i leciałam;).
Zaczęło się od Porto w maju, w czerwcu była Kornwalia, tydzień później Dublin, a we wrześniu Oslo.
A najfajniejsze jest to, że na te wszystkie wyjazdy wydałam pewnie mniej, niż przeciętna osoba na wczasy nad Bałtykiem;)))).
Porto, Portugalia.
Skorzystałam z nocowania przez couchsurfing i pierwszą noc spędziłam u Bruna, brazylijczyka mieszkającego od kilku lat w Portugalii. Nocowały u niego też Meghan (USA), Marie (Finlandia) i Kelly (USA), więc bardzo przyjemnie spędziliśmy pierwszy wieczór.
Piliśmy sangrie, zrobiliśmy wspólnie kolacje, gadaliśmy i śmialiśmy się do nocy;).
Na drugi dzień oprócz zwiedzania miasta wybrałam się nad Ocean:).
Drugą i trzecią noc spędziłam u Jose (jest na lewo ode mnie), który w pierwszy wieczór zabrał mnie na kolację do swoich przyjaciół. Jedzenie było wyśmienite, nasłuchałam się portugalskiego, ale na szczęście wszyscy znali też angielski, więc było bardzo sympatycznie:).
W ostatni dzień wybrałam się na targ, gdzie spróbowałam bacalhau a braga, jednego z ok. 300 sposobów przyrządzania dorsza ;).
Jose, zabrał mnie i dziewczyny, które poznałam w pierwszy dzień, ale spotkałam przypadkowo też drugiego dnia, na najlepsze rogale w mieście, które okazały się najlepszymi jakie w życiu jadłam:).
W ostatni wieczór Jose zabrał mnie, dziewczyny i zaprzyjaźnioną ze studiów parę na francesinha, tradycyjną potrawę z Porto:).
Wyjazd udał się świetnie, a ja do dzisiaj utrzymuje kontakt z wszystkimi poznanymi w Porto osobami:).
Dublin, Irlandia
Do Dublina poleciałam już z moim chłopakiem, ponieważ w czerwcu doleciał do mnie, do Londynu.
Bilety dla dwóch osób, w dwie strony wyniósł nas 1,72 zł ;D. Polecieliśmy rano, a wróciliśmy wieczorem:).
Jeden dzień nam wystarczył na zwiedzenie centrum Dublina, a nawet ZOO i słynnego parku;).
w Zoo.
Phoenix Park, największy park w Europie, jeden z największych na świecie.
Wojtek, a za nim jeden z typowych irlandzkich pubów;).
Newquay, Kornwalia, UK
Do Kornwalii poleciałam znowu sama, wylatując rano i wracając wieczorem. Znowu zapłaciłam 86groszy za bilet, a to co tam zobaczyłam na długo pozostanie w mojej pamięci.
To miejsce zapiera dech w piersiach:)
Lecąc tam, wiedziałam, że jest to brytyjska stolica surfingu i w planach miałam wzięcie lekcji pływania na desce surfingowej. To sport, którego zawsze chciałam spróbować, ale nie myślałam, że uda mi się to tak szybko.
Było rewelacyjnie. Udało mi się złapać kilka fał i miałam z tego ogromną radochę;D.
Jeśli tylko będę miała warunki, to chcę nadal uprawiać ten sport.
Niezapomniane widoki:).
Oslo, Norwegia.
Relacja z Oslo już była;).
Wakacje zdecydowanie udane:).
Kocham podróżować...
My Summerr Holiday 2008.
I love travelling! ;D
To były wakacje inne od wszystkich, przede wszystkim dlatego, że po raz pierwszy nie byłam w szkole, ale pracowałam, a kiedy trafiałam na promocje lotnicze to kupowałam bilet, brałam jeden-trzy dni wolnego w pracy i leciałam;).
Zaczęło się od Porto w maju, w czerwcu była Kornwalia, tydzień później Dublin, a we wrześniu Oslo.
A najfajniejsze jest to, że na te wszystkie wyjazdy wydałam pewnie mniej, niż przeciętna osoba na wczasy nad Bałtykiem;)))).
Porto, Portugalia.
Skorzystałam z nocowania przez couchsurfing i pierwszą noc spędziłam u Bruna, brazylijczyka mieszkającego od kilku lat w Portugalii. Nocowały u niego też Meghan (USA), Marie (Finlandia) i Kelly (USA), więc bardzo przyjemnie spędziliśmy pierwszy wieczór.
Piliśmy sangrie, zrobiliśmy wspólnie kolacje, gadaliśmy i śmialiśmy się do nocy;).
Na drugi dzień oprócz zwiedzania miasta wybrałam się nad Ocean:).
Drugą i trzecią noc spędziłam u Jose (jest na lewo ode mnie), który w pierwszy wieczór zabrał mnie na kolację do swoich przyjaciół. Jedzenie było wyśmienite, nasłuchałam się portugalskiego, ale na szczęście wszyscy znali też angielski, więc było bardzo sympatycznie:).
W ostatni dzień wybrałam się na targ, gdzie spróbowałam bacalhau a braga, jednego z ok. 300 sposobów przyrządzania dorsza ;).
Jose, zabrał mnie i dziewczyny, które poznałam w pierwszy dzień, ale spotkałam przypadkowo też drugiego dnia, na najlepsze rogale w mieście, które okazały się najlepszymi jakie w życiu jadłam:).
W ostatni wieczór Jose zabrał mnie, dziewczyny i zaprzyjaźnioną ze studiów parę na francesinha, tradycyjną potrawę z Porto:).
Wyjazd udał się świetnie, a ja do dzisiaj utrzymuje kontakt z wszystkimi poznanymi w Porto osobami:).
Dublin, Irlandia
Do Dublina poleciałam już z moim chłopakiem, ponieważ w czerwcu doleciał do mnie, do Londynu.
Bilety dla dwóch osób, w dwie strony wyniósł nas 1,72 zł ;D. Polecieliśmy rano, a wróciliśmy wieczorem:).
Jeden dzień nam wystarczył na zwiedzenie centrum Dublina, a nawet ZOO i słynnego parku;).
w Zoo.
Phoenix Park, największy park w Europie, jeden z największych na świecie.
Wojtek, a za nim jeden z typowych irlandzkich pubów;).
Newquay, Kornwalia, UK
Do Kornwalii poleciałam znowu sama, wylatując rano i wracając wieczorem. Znowu zapłaciłam 86groszy za bilet, a to co tam zobaczyłam na długo pozostanie w mojej pamięci.
To miejsce zapiera dech w piersiach:)
Lecąc tam, wiedziałam, że jest to brytyjska stolica surfingu i w planach miałam wzięcie lekcji pływania na desce surfingowej. To sport, którego zawsze chciałam spróbować, ale nie myślałam, że uda mi się to tak szybko.
Było rewelacyjnie. Udało mi się złapać kilka fał i miałam z tego ogromną radochę;D.
Jeśli tylko będę miała warunki, to chcę nadal uprawiać ten sport.
Niezapomniane widoki:).
Oslo, Norwegia.
Relacja z Oslo już była;).
Wakacje zdecydowanie udane:).
Kocham podróżować...
My Summerr Holiday 2008.
I love travelling! ;D
3 paź 2008
Klasycznie.
Fryzura od tyłu.
Dobrze byłoby mieć takie ferrari:).
w Starbucks.
Ulubione strawberries and cream frappucino.
To pub w której bardzo często bywa Pete Doherty a czasem tez Amy Winehouse.
Zatrzymałam się przy nim, bo wyglądał mi znajomo, skojarzył mi się ze zdjęciem w jakiejś gazecie. Po chwili zrozumiałam, że mam rację, bo przy drzwiach wisiały wycinki z różnych gazet (na zdjęciu widać je przy drzwiach po lewej) pokazujące różne gwiazdy, które tam bywają, w tym przede wszystkim Pete'a i Amy.
Kilka dni później, znowu trafiłam na gazetę, w której było zdjęcie Pet'a, a w tle "Jazz After Dark", z podpisem, że to jego ulubiony bar;).
Byłam wewnątrz i jest to zwykły, nieduży bar;).
Na pewno pamiętacie film "Charlie i fabryka czekolady";D.
Pewnego dnia znalazłam się w magicznej fabryce Willy'ego Wonki, a wróciłam stamtąd z tabliczką czekolady;D.
shirt: GAP
trousers: Atmosphere
boots: New Look
bag: Atmosphere
The "Jazz After Dark" pub (London, Soho) is a place where Pete Doherty or Amy Winehouse are often seen.
I was passing by, when I realized, that I know this place from a photo in some magazine. It's turned out that I'm right, because of segments from tabloids with celebrities in this pub, which were hung at the entrence.
In the next couple of days, I've found another photo in a magazine, with Pete and "Jazz After Dark" in the background with a subscription, that this pub is his favourite one;).
Subskrybuj:
Posty (Atom)