31 gru 2009

The 2009 review: July- December.

Ten rok, jako kolejny z rzędu okazał się być bardzo nieprzewidywalny. 
Pod koniec 2008 roku byłam przekonana, że w 2009 nie uda mi się podróżować więcej, niż podróżowałam rok wcześniej...
I jak tu nie lubić takich pomyłek?;)
Patrząc na oba poniższe wpisy, nie chcę mi się wierzyć, że to wszystko wydarzyło się w moim życiu w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy...
Mogę chyba śmiało powiedzieć, że był to najlepszy rok w moim życiu i życzę sobie, żebym w przyszłym roku mogła powiedzieć to samo, podsumowując 2010r...




Szwajcaria.

W Szwajcarii zwiedzałam urokliwe miasteczka i wioski...

...chodziłam po górach...

...odwiedziłam Zurych...

...mieszkałam u chyba najfajniejszej rodzinej jaką kiedykolwiek poznałam. Co najlepsze, z mojego couchsurfingowego doświadczenia zrodziła się przyjaźń między Susan (na zdj.) i jej mężem a moimi rodzicami:).

Mulhouse.

Do granicy francuskiej było tak blisko, że na kilka godzin przed lotem powrotnym pojechałam ze Szwajcarii do Francji. Spacerowałam po starym mieście Mulhouse...

...i kupiłam pudełko macaroons.




W sierpniu gościłam również swoich pierwszych couchsurferów i to nie byle jakich bo parę Portugalczyków, którzy postanowili przejechać Europę na rowerach. Do dzisiaj nie dotarli z powrotem do Portugalii, ale są już niedaleko bo w hiszpańskiej Valencji!:)

Praga.

W Pradze znalazłam się z okazji wyprawy na Bałkany, stąd wylatywałam do Salonik.



Saloniki.


Kasia i Marcin między 6 a 7 rano, po naszej nocy spędzonej z bezdomnym psem na trawniku w centrum Salonik.


A to już pełna wygoda na tarasie naszego couchsurfera.


Idealne greckie śniadanie.

Lokalny targ i wybieranie produktów na kolację.

Upieczona przeze mnie ryba, feta w pomidorach i chleb skonsumowane na tarasie w ciepłą grecką noc.

Chalkidiki.

Dwa dni w raju.

Słońce, ciepłe morze i dobre jedzenie. To miało trwać wiecznie...:)



Macedonia.

Po wydłużonej podróży pociągiem z Grecji ledwo doczołgaliśmy się do hostelu w ten upalny dzień. Na szczęście sam hostel okazał się być dla nasz szczęśliwy.

Bazar, częściowo ukazujący dawne Skopje.

Dobry i mega tani obiad poprawił nam humory.

Kosowo.


Pełne kontrastów Kosowo.







Bułgaria.


Na myśl o Bułgarii ciągle przechodzą mnie ciarki, ale przypominając sobie wszystkie przygody z Sofii, już zawsze będzie mi się chciało śmiać:).

Buły, buły, wszędzie buły, do tego chaos, brzydkie miasto oraz wybitnie niemili i niezorientowani w niczym ludzie;).

Upijałam się macedońskim mlecznym szejkiem Dr. Oetkera, na najkoszmarniejszym dworcu autobusowym świata;).

Lazurowe Wybrzeże.

Przyszła host rodzina (a teraz już 'była') zaprosiła mnie do swojego apartamentu w Cannes.

Plaża w Antibes.


Tydzień jedzenia w restauracjach;).

Nicea nocą.

Mediolan.

Dzień w Mediolanie. Stąd leciałam do Polski po pobycie we Francji.

Risotto z owocami morza na pożegnanie z Włochami.







Nowy Jork.

Spełniło się jedno z moich marzeń. Na początku września znalazłam się na Manhattanie.

Płynąc promem na Staten Island.



San Francisco.

Pierwszy przejazd przez Golden Gate. Niewiele widziałam bo miasto była pokryte mgłą.

Zamieszkałam w Redwood Shores, a moim widokiem z okna była Zatoka SF.

Moje pierwsze samotne "szwędanie" się po San Francisco i przypadkowe znalezienie się na słynnym Alamo Square...






Znad Zatoki SF przeniosłam się do nowej host rodziny i zamieszkałam nad Oceanem.


Jedną z październikowych niedzieli poświęciłam na spacer po parku sekwoi.

Wycinanie dyń i moje pierwsze prawdziwe Halloween.





Cotygodniowe spotkania z Sarah i Eweliną. Wspólne wyjścia, imprezy i różnegojavascript:void(0) rodzaju jedzenie.
Podziwianie panoramy San Francisco w dzień...

...i w nocy.


Po raz pierwszy obchodziłam Święto Dziękczynienia.






Los Angeles.

Najfajniejszym wydarzeniem grudnia był wyjazd do Los Angeles.



Boże Narodzenie.

Świąteczne zakupy.

Wigilia.

Pierwszy Dzień Świąt i moje pierwsze ranne rozpakowywanie prezentów;).



x x x

Dziękuję wszystkim odwiedzającym tego bloga za towarzyszenie mi w 2009 roku!


x x x 





This is what my year looked like, from July to December.

28 komentarzy:

  1. zazdroszczę Ci że mogłaś poznać tyle wspaniałych miejsc :-D

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz po prostu niesamowite życie:) oby więcej takich przygód w przyszłym roku.

    OdpowiedzUsuń
  3. swietne podsumowanie. bardzo ci zazdroszcze. uwielbiam twojego bloga. moze rzadko komentuje ale zagladam codziennie ciekawa co nowego u ciebie :) pozdrawiam i wszystkiego najlepszego na nowy rok :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnóstwo ciekawych doświadczeń :) Zwiedzanie Europy z moją mamą (mam niecałe 16 lat) nastawione jest na zabytki, o których potem ze względu na ich ilość się zapomina, myli się je i w pamięci zostają tylko te najważniejsze. Ty pokazałaś mi, że podróżowanie może być pełne kolorów, smaków, zapachów, ciekawych ludzi i właśnie tak będę poznawać następne miejsce, do którego mnie wywieje (mam nadzieję, że będzie to Anglia).
    Pozdrawiam cieplutko i życzę fantastycznego Sylwestra :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem pod wrażeniem. Wprost oniemiałam. Potwornie Ci zazdroszczę, ale jestem też zauroczona. To niesamowite, zwiedzić tyle miejsc w przeciągu 12 miesięcy : ).
    No właśnie, mam pytanie. Czy posiadasz maila, gg, cokolwiek? Chcicałabym dokładniej wypytać Cię o Twoją podróż i sposoby podróżowania : ).
    Oczywiście, jeżeli pozwolisz.

    Pozdrawiam : )

    OdpowiedzUsuń
  6. a mnie tak strasznie ciagnie na balkany. na prawde jest tak fatalnie?

    OdpowiedzUsuń
  7. Życzę ci w nadchodzącym 2010 roku kolejnych podróży... tym razem na drugiej półkuli :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Rzadko zostawiam slad, ale jestem z Toba na biezaco :)) Powodzenia i spelniania marzen. Nie tylko tych zwiazanych z podrozami!!

    OdpowiedzUsuń
  9. jak tak dalej pójdziesz w przyszłym roku będziesz miała obie Ameryki z głowy :D
    ja zwiedziłam aż/tylko 3 państwa ^^"

    OdpowiedzUsuń
  10. ---> Kitten
    Po Twojej przeprowadzce z KG zaglądam tutaj często i jestem pod wrażeniem :) 2009 rok był dla Ciebie wspaniały, więc życzę aby 2010 był jeszcze lepszy :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ula, niekończącej się podróży, nie tylko w 2010 roku:)

    OdpowiedzUsuń
  12. zazdroszczę ! życzę jeszcze lepszego roku 2010 !

    OdpowiedzUsuń
  13. to wszystko jest wspaniałe:)))))
    jesteś dla mnie zaraz po Cejrowskim i M.Wojciechowskiej:))

    OdpowiedzUsuń
  14. to się nazywa udany rok :) życzę Ci, żebyś w 2010 zwiedziła jeszcze więcej miejsc i świetnie się bawiła :) no i oczywiście wszystko nam relacjonowała na blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  15. woww ile miejsc zwiedziłaś :) jest czego zazdrościc. Życzę Ci spełnienia marzeń związanych z podróżami, kolejnych biletów za 2 grosze i mam nadzieję, że kiedyś zobaczę Cię w tv w Twoim autorskim programie o podróżach i jedzeniu :D
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej, jakie miałaś doświdczenie w pracy z dziećmi przed byciem au pair, jakie zajęcia liczyły Ci się do referencji ? Z góry dzięki za odpowiedź :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Uleczqo dziękuję że kolejny rok mogłam czytać Twoje rewelacyjne wpisy, oglądać piękne fotki, poznawać pyszne potrawy :D

    Wszystkiego dobrego :*

    OdpowiedzUsuń
  18. świetny blog :)


    pstryk

    OdpowiedzUsuń
  19. to my dziękujemy za dzielenie się zdjęciami i twoim fantastycznym życiem:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Do niektórych Anonimowych, ludzie skoro tak bardzo wam zależy, aby wiedzieć o sposoby podróżowania Uli itd to wystarczy przeczytać sobie jej wcześniejsze notki z Archwium, a nie pytać w komentarzach, wciąż o to samo. A tobie Ula życzę wszystkiego najlepszego w nowym roku, oraz żeby ten rok, był dla ciebie o wiele lepszy i ciekawszy (o ile to możliwe;)) od tego starego:)) Czytam Twojego bloga od bardzo dawna i po prostu podoba mi się on, to w jaki sposób opisujesz to wszystko, krótko, zwięźle, ale zawsze na temat, oby tak dalej:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. W nowym roku życzę Ci nieskończonej liczby podróży, spełnienia marzeń i wielu wspaniałych zdjęć.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. To musiał być naprwadę wspaniały rok!
    Zazdroszczę szczególnie Noego Jorku! <3
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Z roku na rok odwiedzasz kolejne ciekawe miejsca i prezentujesz jedzenie, na którego widok umieram z głodu i z zazdrości. Dziękuję za kolejny rok inspiracji! Najlepszego w 2010!

    OdpowiedzUsuń
  24. Po cudownym 2009, życzę Ci jeszcze więcej podróży i spełnienia marzeń w 2010!
    Buziaki
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  25. I planuje zagladac tutaj i w 2010!!!
    Swietny rok, Ulu! Mam nadzije ze zobaczysz jak najwiecej miejsc- czego oczywiscie i sobie tez zycze!!!

    OdpowiedzUsuń
  26. Pozazdrościć... :( Dobrze że jest coś takiego jak twój blog. :) Można popatrzeć na Manhattan ;)
    Niestety ale nie byłam jeszcze nigdy za granicą :( Może spotka mnie kiedyś to szczęście, jeśli tak to na pierwszym miejscu będzie Paryż ;)
    Pozdrawiam i życze tak samo udanego 2010 jak 09 ;P ;***

    OdpowiedzUsuń
  27. i'm blown away from your travels and beautiful photography. amazing!

    xx

    OdpowiedzUsuń
  28. Ale Ci zazdroszczę! mnie niesttey brak funduszy na takie podróże :(

    OdpowiedzUsuń