11 sie 2011

MIT.

Przed wyjazdem z Bostonu musiałam zobaczyć MIT-  Massachusetts Institute of Technology.
Uczelnia może mniej popularna od Harvardu, ale jest najlepszą techniczną szkołą na świecie. Jej unikalną cechą jest łączenie nauczania typowo akademickiego z uczestnictwem w badaniach naukowych już po pierwszym roku studiów. Absolwenci odnoszą sukcesy w wielu dziedzinach, a 24 z nich otrzymało nagrodę Nobla.
MIT kojarzy mi się też z "Buntownikiem z Wyboru", jednym z moich ulubionych filmów, w którym Matt Damon sprzątając w uczelnię ujawnia swój wybitny talent matematyczny. 

Host tata z mojej pierwszej rodziny (z którą byłam przez dwa miesiące) studiował tam. Pamiętam jak opowiadał mi o szoku, który przeżył, kiedy po raz pierwszy znalazł się na campusie uczelni. Technologia znacznie wyprzedzająca to, co działo się wtedy na świecie.
Było to prawie 30 lat temu, mniej więcej wczasach kiedy studiowali moi rodzice, u nas w zeszytach pisano hieroglifami, a studenci MIT korzystali już z komputerów i mieli skrzynki mailowe. Od kiedy ja mam dostęp do internetu? Zaledwie od 10-12 lat...
Inna osoba którą poznałam i studiuje tam obecnie, to chłopak z Zielonej Góry. Był matematycznym geniuszem, wygrywał europejskie konkursy, liceum ukończył w Anglii i już MIT dopilnowało, żeby trafił do ich szeregów. 
Chodząc po campusie uczelni, myśląc o wspomnianym przykładzie internetu, zastanawiałam się co kryje się obecnie za murami tej szkoły, o czym ja dowiem się dopiero za kilkanaście lat...



Podobała mi się okolica w której mieszkała Beth (Jamaica Plain), idąc jej ulicą czułam się jak w San Francisco. Na zdjęciu dom Beth.

Jej mieszkanie znajduje się na parterze i mieszka tam razem z dwiema innymi dziewczynami.

Stary dom, ale jak najbardziej ma swój urok.

Niektóre domy skojarzyły mi się z górskimi pensjonatami, jak w Zakopanem;).

Na ulicy znajdowały się też dwa ogrody publiczne, w których ludzie wykupują grządki i hodują warzywa/owoce/kwiaty. Coś na wzór naszych działek, tylko bez płotu i altanek;).

Stata Center, kompleks akademicki powstały w 2004, w którym połączono dawne oddzielne Laboratorium Informatyki i Laboratorium Inteligencji Sztucznej.


Budynek z lewej strony powstał podobno w styczniu i znajduje się tam centrum badań nad rakiem.

Po co marnować deszczówkę, skoro można użyć ją do nawadniania czy nawet spłukiwania wody w toaletach budynku.

Najbardziej charakterystyczny budynek campusu.


Przeszłam się korytarzami wewnątrz i zobaczyłam jak wyglądają klasy, gdzie przeprowadza się badania.

MIT spodobało mi się bardziej od campusu Harvardu.

Później pojechałam do Boston Public Library.






Na pewno mieliście okazję zobaczyć tą bibliotekę w jakimś filmie.






Przed odjazdem na lotnisko chciałam coś zjeść. Nie mogłam znaleźć jednego miejsca, inne było zamknięte więc wybrałam The Salty Pig.

Trafiłam na porę, w której nie serwowano kanapek na które miałam ochotę, więc zamówiłam pizzę z kozim serem, figami, rukolą, jabłkami i truflową oliwą. Fajne połączenie smaków, ale nietrafiona pizza jeśli chodzi o to, na co miałam wtedy ochotę. Myślałam, że będzie mniej słodka, była też trochę sucha, więc nie wyszłam z restauracji zachwycona, ale było to chyba odpowiednie podsumowanie moich kulinarnych wrażeń z Bostonu.

A potem był już czas, żeby odjechać pociągiem do Wonderlandu...;>


Jednym z ważniejszych kryteriów oceny miasta jest dla mnie jego strona kulinarna. I tutaj Boston zdał egzamin na ocenę średnią. Będąc nieoficjalną stolicą Nowej Anglii, z dość długą tradycję kulinarną, będąc miastem portowym, mógłby lepiej wykorzystać swoje możliwości. Przy takiej liczbie młodych ludzi jestem zaskoczona, że Boston nie jest małą kulinarną mekką Wschodniego Wybrzeża. Może studenci Harvardu, MIT i innych dobrych szkół pochłonięci są na tyle nauką, że nie mają czasu interesować się jedzeniem;).
Jestem też pewnie przyzwyczajona, że w Nowym Jorku wszystko jest ciągle otwarte, ale w Bostonie nie mogłam spróbować kilku dań przez to, że były zamknięte w niedziele, poniedziałek lub wtorek, czy ogólnie o wczesnej porze.
Nie mniej jednak zostawiam Was z kilkoma adresami lokali, w których byłam i innymi, które nie powinny zawieść, jeśli odwiedzicie Boston:

Mike & Patty's
12 Church St
(between Tremont St & Fayette St)
Boston, MA 02116

 
81 Holland St
Somerville, MA 02144
Neighborhood: Davis Square

300 Northern Ave
(between C St & Trilling Way)
Boston, MA 02210
Neighborhoods: Waterfront, South Boston

Mike's Pastry
300 Hanover St
(between Wesley Pl & Lathrop Pl)
Boston, MA 02113
Neighborhood: North End


Volle Nolle
351 Hanover St
(between Bennet St & Fleet St)
Boston, MA 02113
Neighborhood: North End


Christina's Homemade Ice Cream
1255 Cambridge St
Cambridge, MA 02139
Neighborhood: Inman Square
477 Shawmut Ave
(between Concord St & Cumston Pl)
Boston, MA 02118
Neighborhood: South End

Shabu-Zen
16 Tyler St
(between Beach St & Kneeland St)
Boston, MA 02111
Neighborhood: Chinatown
 

52 Beach St
(between Harrison Ave & Tyler St)
Boston, MA 02111
Neighborhood: Chinatown


63 Salem St
(between Cross St & Morton St)
Boston, MA 02113
Neighborhood: North End


335 Harvard St
Brookline, MA 02446
Neighborhood: Coolidge Corner




P.S Na Allegro wystawiłam Holgę i Fish Eye'a.

33 komentarze:

  1. Wspaniałe zdjęcia , wspaniały post. Gdyby nie niebotyczne koszty studiów w USA , chętnie wybrałbym Harvard jako miejsce pogłębiania mojej wiedzy ( niestety , mimo że potrafię obsłużyć google , MIT nie dla mnie , ach szkoda.) Anyway , dziękuję ci za wspaniałą wycieczkę po wschodnim wybrzeżu.A i mam pytanie.Jak oceniasz atmosferę na tych uczelniach ? Widać goniących i wiecznie zapracowanych studentów , wszak to najlepsze szkoły świata.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ula, kolejny świetny post! Zdjęcia z biblioteki są super! Biblioteka ma niesamowity klimat i chciałabym się w niej znaleźć choć przez chwilę. Rozumiem Twój 'ból' w związku z zamkniętymi lokalami. Ja we Włoszech każdego dnia walczę z tzw. pausa pranzo (omylnie nazywaną przez wielu siestą)- jak dla mnie jest nie do zniesienia, ale może kiedyś się to w końcu zmieni :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. chyba carrie miała wziąć ślub w tej bibliotece :>

    OdpowiedzUsuń
  4. Ula a kasę na nowe obiektywy do 5d masz? przecież porządne obiektywy (a takie się kupuje do tego typu sprzętu) wyniosą więcej niż sam aparat;)

    OdpowiedzUsuń
  5. oo tak, tą bibliotekę widziałam wielokrotnie na filmach :)

    OdpowiedzUsuń
  6. połączenie noweczesnej technologii i architektury, wykończenie w starodawnym stylu. miód.

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy z 19:26-> Nie, to była biblioteka nowojorska, ale obie są do siebie podobne;).

    Anonimowy z 19:34-> Sprzedam aktualne obiektywy, kupię 50tke 1.4 i na razie jej sie będę trzymać, a z czasem nazbieram na kolejny. W końcu z poprzednim sprzętem tez zaczynałam od zera. Nie od razu Kraków zbudowano;).

    OdpowiedzUsuń
  8. 50tkę? czyli to tak jakbyś miała na swoim cropie 500d 30mm, jak chcesz mieć ekwiwalent 50tki z 500d, to do 5d musisz kupić 85mm

    OdpowiedzUsuń
  9. MIT z Twojego opisu podoba mi się dużo, dużo bardziej niż Harvard. Haha, ścisłe umysły <3. A 'Buntownika' już od dłuższego czasu obiecuję sobie obejrzeć, więc dzięki za przypomnienie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Anonimowy z 20:34-> Dzięki, ale wiem, ze 5d mk II jest pelnoklakowy i chyba mie muszę tego udowadniać pisząc po prostu o obiektywie jaki chce kupić?;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Napisałaś że zaczynałaś od 50mm, więc zasugerowało mi to że chcesz mieć ten ekwiwalent na FF, czyli 85mm. No harsh feelings;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej Ula mam do Ciebie pytanie ponieważ uważam Cię za bardzo mądrą i życiową kobietę;)
    Jestem teraz rok po maturze i nadal nie wiem co chce w życiu robić..za bardo nie chcę iść na studia tylko dla tej całej idei studiowania.
    co byś mi poradziła? iść na jakie kolwiek studia tylko po to żeby studiować, czy może jakiś kurs będzie bardziej przydatny. a może podpowiesz mi jakieś inne rozwiązanie?
    Z góry dziękuję za odpowiedź:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam odwiedzać twojego bloga:) Powiedz mi skąd Ty bierzesz inspiracje do odwiedzania tych miejsc? Ja bym nie wiedziała gdzie szukać tego wszystkiego! Nie ma co, ale życie masz interesujące!! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Anonimowy z 21:31-> Nie, nie, 30tka jest mi nawet bardziej na rękę;).

    Anonimowy z 21:37-> Smutna prawda jest taka, że studia warto skończyć dla samego papierka, chyba że ma się jakiś mocny plan, który można zrealizować bez studiów. Wygląda na to, że Ty go nie masz, wiec może warto się zastanowić co w głebi duszy lubisz robić, bo na pewno coś takiego jest i zacząć działać w tym kierunku. Jeżeli wciąż nie jesteś zdecydowana, to może jakaś podróż? Wolontariat? Coś co pomoże Ci dowiedzieć się więcej o samej sobie? Studia mogą poczekać nawet jeszcze 5 lat, jeżeli sprawi to, że skończysz coś, co da Ci pracę, którą będziesz lubić. A w końcu dłuższa i ważniejsza część życia jeszcze przed Tobą, więc warto się porządnie zastanowić:).

    edzia-> To wszystko powoduje pasja, no i ciągła ciekawość świata;).

    OdpowiedzUsuń
  15. co możesz robić po kierunku który będziesz studiować? tzn będziesz pracowała w sanepidzie, urzędzie statystycznym czy innym miejscu bo nie mam pojęcia a sama jestem ciekawa? :)
    a co mogłabyś robić po kierunku, na który chciałas się dostać ale nie ma go w tym roku?

    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Anonimowy z 22:30-> Czy wyobrażasz sobie mnie pracującą w sanepidzie albo urzędzie statystycznym?;> Bo ja absolutnie nie;).
    W opisie kierunku podają takie przykłady: food product development, flavour technology, food selection and buying, marketing management, health promotion, consumer advice, retail management, merchandising, category management, food journalism and food technology teaching. Nie widzę siebie w niczym poza food journalism, więc jeżeli to skończę, to i tak będę dążyła, żeby robić coś związanego z jedzeniem, podróżami i fotografią.
    Poprzedni kierunek proponował: food research, food styling, food journalism, food marketing, public relations and event co-ordination. Brzmi ładniej, no ale co zrobić...

    OdpowiedzUsuń
  17. Ula, coś związanego z jedzeniem, podróżami i fotografią ? Czyli chciałabyś być skrzyżowaniem Bourdaina z Makłowiczem / Cejrowskim ! ;))
    Też bym chciała robić coś związanego z tym , ale obawiam się że świat nie potrzebuje aż tylu "kulinarnych obieżyświatów" i zostałam prawnikiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Hej Ula na Twitterze napisałas ze jedziesz do Connecticut do domku nad jeziorem, mogłabyś zrobic o nim posta? zrobisz kiedys posta jak wyglada mieszkanie host rodziny? :)

    ps. jechałas kiedyś ich motorówką?;)

    OdpowiedzUsuń
  19. jak już, to czy PŁYNĘŁA ich motorówką, ehhhh

    OdpowiedzUsuń
  20. Anonimowy z 10:41-> Tak, tylko oni wszyscy prowadzą programy telewizyjne, a ja przed kamerę zapewne nie trafię;). Pozostają jeszcze inne przeróżne pozycje.

    Anonimowy z 11:28-> Tak, wezmę aparat, bo nie mam za bardzo zdjęć z ich domu, mieszkanie też pokażę. Motorówką płynęłam z nimi we wrześniu.

    OdpowiedzUsuń
  21. Hej mam takie pytanie.
    reklamowałaś może jakimiś sposobami Twojego bloga czy ludzie sami się znaleźli ?
    Bo zawsze kiedy wchodze to jest przynajmniej 15 ludzi online i tak się zastanawiam skąd ich ciagle przybywa ? :)

    Kaja

    OdpowiedzUsuń
  22. Kaja-> Nie reklamowalam go, a ludzie trafiają tu głownie przez inne blogi, znajomych, którzy tu już tu zaglądają, czy jakieś inne przypadkowe odnośniki do mojej strony. Porównując do innych blogów to tak naprawdę nie odwiedza go aż tylu ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  23. czekam na jakies relacje z lollapaloozy.

    OdpowiedzUsuń
  24. Ula, chciałabyś zostać w USA na stałe, czy kiedy wrócisz do Polski kończy się Twoja przygoda z tym krajem? Które miasto tego kraju podobało Ci się najbardziej?

    OdpowiedzUsuń
  25. mam jeszcze jedno do Ciebie pytanie(sorki że Cię tak męczę)a co myślisz o szkołach pomaturalnych?
    Wiem że o ludziach którzy tam chodzą często myśli się tak że są gorszy bo nie chodzą na studia i się nie uczą, że kiepsko zdali maturę i takie tam. Twoim zdaniem opłaca się tam iść?
    szukam już każdego rozwiązania:)

    OdpowiedzUsuń
  26. świetna prezentacja MIT, naprawdę nigdy przedtem nie myślałam o tej uczelni w żadnym kontekście, ale teraz zaczęłam zastanawiać się, jak duży wpływ to, co się tam dzieje może mieć na nasze życie ;)
    i dziękuję za przypomnienie o "Buntowniku z wyboru"!

    OdpowiedzUsuń

  27. Anonimowy z 11:14-> Przygoda kończy się już za miesiąc, a gdybym chciała, to mogłabym tu zostać już teraz, ale mam jednak też inne rzeczy do zrobienia;). Nie planuje wrócić tu na stałe, ale nikt nie wie co przyniesie przyszłość.
    Moimi ulubionymi miastami tego kraju są zdecydowanie Nowy Jork i San Francisco.

    Anonimowy z 12:14-> Nie mam dobrego zdania o szkołach pomaturalnych, bo jednak poziom nie jest za wysoki, a ludzie też niekoniecznie ambitni. Z drugiej strony, jeśli masz jakiś plan na życie i wiesz, że szkoła pomaturalna pomoże Ci go zrealizować, to jestem za. Jak ktoś idzie do zawodówki, bo marzy, żeby zostać fryzjerem, to podoba mi się to bardziej niż pójście na pierwsze lepsze studia, żeby tylko dostać papier, a później żyć bez żadnego celu.

    OdpowiedzUsuń
  28. Droga Ulo,
    a ja mam pytanie takie przyziemno-praktyczne :)
    Pisałaś na Twitterze, że masz już kupione bilety na powrót. A jak planujesz się spakowac? Chodzi mi o to, że napewno wzbogaciłaś się o wiele rzeczy podczas pobytu w USA, i jak to wszystko do schowac do walizki?:)
    Basia

    OdpowiedzUsuń
  29. Jeszcze chciałabym spytać, masz może więcej zdjęć z Los Angeles, czy te co dodałaś tu to wszystkie? :)

    OdpowiedzUsuń
  30. http://starbucksspelling.tumblr.com/

    skojarzyło mi się z tym, jak pisałaś, jak przekręcili Twoje imię :)

    miłego dnia!

    Ania

    OdpowiedzUsuń
  31. Basia-> Pakowanie będzie ciężkie, ale mam zamiar wysłać pare rzeczy do Polski statkiem, co nie będzie kosztowało dużo mniej w porównaniu z klasyczną paczką wysłaną przez pocztę. Na lotnisko zabiorę dwie duże walizki + 1 małą do samolotu. Część ubrań wyrzucę, coś innego sprzedam i jakoś to będzie;).
    Zdjęć z LA mam więcej, ale dodałam te najlepsze według mnie, tak jak to zawsze robię z postami.

    Ania-> Hehe, dzięki:).

    OdpowiedzUsuń
  32. A mogłabyś przesłać mi na e-mail wszystkie zdjęcia jakie masz z LA? No oczywiście nie proszę o te bardzo prywatne :). Byłabym wdzięczna bo się interesuję tym miastem.
    altiri5@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  33. Basia-> Nie wyślę, bo reszta to po prostu słabe zdjęcia. Gdyby było tam coś do pokazania, to bym wysłała, a tak, to pewnie lepiej zrobisz szukając jakichś blogów prowadzonych z LA:).

    OdpowiedzUsuń