2 mar 2010

The charm of Incanto.

We środę po pracy pojechałam do Miasta.Ucieszyłam, że niebo było w większym stopniu bezchmurne bo wpadłam na pomysł pokazania Timowi San Francisco nocą. Nie powiedziałam mu gdzie jedziemy, była to niespodzianka, co więcej miał zawiązane oczy, bo chciałam, żeby widok zrobił na nim jak największe wrażenie. Udało się, był zachwycony:).
W ten wieczór niestety zapomniałam zabrać ze sobą aparatu, więc widoku z Twin Peaks Wam nie przypomnę, a zdjęcie z późniejszej kolacji musiałam zrobić iPhonem Tima. 'Boli' mnie ich jakość, ale uznałam, że lepsze takie niż żadne i mam nadzieję, że mi wybaczycie;).

Na kolację wybrałam restaurację Incanto, słynącą z serwowania wnętrzności w wyszukany sposób. To kolejne miejsce, które odwiedził Anthony Bourdain w odcinku z San Francisco (jeżeli jesteście ciekawi fragmentu z No Reservations, to ustawcie filmik na piątą minutę).
Fajny klimat, bardzo profesjonalny serwis, wspaniałe jedzenie i patrząc na jakość, to raczej niewygórowane ceny.
To była chyba moja najprzyjemniejsza kolacja w San Francisco i zdecydowanie chcę tam wrócić...


Przystawki. Na początek przyniesiono nam pieczywo (focaccia, grissini, sour dough) z tapenadą, a ponadto zamówiliśmy...

Boccalone salumi platter.  Kilka rodzajów włoskich wędlin, pasztet wieprzowy z musztardą, do tego marynowany fenkuł i pieczony czosnek.

Szefa kuchni, Chrisa Cosentino dobrze pamiętałam z odcinka No Reservations, bo jest on dość charakterystyczną postacią. Ma farbowane włosy, okulary z grubymi czarnymi oprawkami, a w środę rozpoznałam go po pomarańczowej czapce z daszkiem (widać na zdjęciu), będąc jeszcze po drugiej stronie ulicy;).

Nasze dania główne.

Spaghettini, Sardinian cured tuna heart, egg yolk & parsley.
Moje pyszna pasta z sercem tuńczyka (suszone, wyraźnie słone), pietruszką i żółtkiem wbitym w środek gniazda z makaronu.

Handkerchief pasta & rustic pork ragù.
Makaron Tima, z wyraźnym mięsnym sosem i tak dobre jak moje danie.

Bay leaf panna cotta, Bearss lime curd & amaretto.
Delikatna panna cotta o smaku liścia laurowego z wanilią, świetnie kontrastowała z intensywnym sosem limonkowym. Na wierzchu pokruszone ciastka amaretto.

34 komentarze:

  1. cudownie miły wieczór :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale pyszności, szczególnie dobrze wygląda panna cota;)

    OdpowiedzUsuń
  3. a ja poprosze makaron z sercem tuńczyka :) czy smak byl zaskakujący czy bardziej 'tuńczykowy'? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Od kilkunatu miesięcy śledzę Twojego bloga z zapartym tchem. Sama dość często podróżuję, narazie w towarzystwie rodziców, ale nie przeszkdza mi to w ogóle, choć odrobina samodzielności i cały ten zamęt z przygodą na własną rękę musi być fantastyczny!
    Może to i dziwne, ale Twoim życiem (nawet prywatnym) zaczynam interesować się bardziej niż swoim ;) Coś w tym musi być, Ula! Także podróżuj, pisz jak najwięcej, bo to naprawdę fenomenalne, co robisz! Czekam wciąż na więcej!
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  5. skręcam się z zazdrości, ten odcinek Tonego jest jednym z moich ulubionych:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. zawsze gdy oglądam Twojego bloga ogarnia mnie zachwyt, wzdycham z zazdrości i robię się głodna ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Tony ucieszylby sie, ze ne tylko sluchasz jego rekomendacji, jesz 'nasty bits', ale w dodatku zgodnie z jego zaleceniami odwiedzasz restauracje w srodku tygodnia, a nie w weekendy albo, co gorsze, w poniedzialki! ('Kitchen Confidential'). Well done!

    OdpowiedzUsuń
  9. czy jesteście razem z Timem? ;)

    ~maggie

    OdpowiedzUsuń
  10. maddie-> był mocno słony

    maggie-> Już potrafię odpowiedzieć na to pytanie i oficjalna wersja brzmi...tak;).

    OdpowiedzUsuń
  11. Myślałam, że taką niespodziankę jaką Ty zrobiłaś Timowi można zobaczyć tylko w filmie, a tu proszę...;)
    Strasznie żałuję, że nie miałaś wtedy aparatu...
    A co do zdjęć to mam pytanie, Zgrywasz na je komputer i tam zostają czy wywołujesz?;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Musi być z Was świetna polsko-amerykańska para:):)
    Nie wiem czemu, ale się ucieszyłam czytając to, że jesteście razem:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Anonimowy-> Zostawiam na komputerze...Już powoli mi miejsca zaczyna brakować;). Jak wrócę do PL to wywołam sobie z pewnością jakieś.

    Anonimowy 2-> Dzięki;).

    OdpowiedzUsuń
  14. skoro jesteście razem to pewnie zostaniesz na następny rok :) co bardzo by mnie ucieszyło, bo dostarczysz nam jeszcze więcej wspaniałych relacji.

    wolałabyś zostać w SF, czy szukać rodziny w innym miejscu, np. Floryda? xDD

    OdpowiedzUsuń
  15. Anonimowy-> Myślę o wschodnim wybrzeżu, o Nowym Jorku. Gdybym wybrała Florydę to tylko ze względu na niego, bo ogólnie nie chciałabym tam mieszkać.

    OdpowiedzUsuń
  16. O kurcze to musi byc strasznie przykro twojemu bylemu czytac tego bloga :/ po przezyciach w USA pewnie wydawal ci sie nudny i dlatego twoje uczucie oslablo...

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie, nie wydawał i nadal nie wydaje mi się nudny. Po prostu moje uczucie osłabło, w końcu byliśmy ze sobą ponad 4lata a ja przez ostatnie miesiące byłam daleko od niego, więc myślę, że to dość naturalne. A bloga zdecydował się nie czytać, żeby nie cierpieć.

    OdpowiedzUsuń
  18. No to teraz czekamy na jakieś ładne Wasze zdjęcie ;-)
    Pisanie bloga zobowiązuje! :P
    Oriko

    OdpowiedzUsuń
  19. To chyba teraz będziemy liczyć na więcej wspólnych zdjęć ;)Tim dalej jest w SF?
    T.

    OdpowiedzUsuń
  20. Każdego razu gdy widzę Twój post ze zdjęciami przepysznych potrwa to aż chcę się jechać do Ameryki tylko po to aby tego wszystkiego spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Oriko-> Ładnych wspólnych zdjęć nie będzie bo nie ma ich kto robić;). W SF zrobiłam nam tylko jedno wspólne (poza tymi z automatu) ;).

    T.-> Nie, był w SF od zeszłego wtorku do piątku.

    OdpowiedzUsuń
  22. jesteście razem? :O kurczę, ten blog się robi jak film :D niedługo pewnie będziesz miała pełno wścibskich pytań :D

    zjadłabym to spagetti... ale to jajko w środku jest surowe? brrr :D

    OdpowiedzUsuń
  23. elizove-> Haha;))). Jajko nie jest zupełnie surowe, to nieścięte żółtko jak czasami jest w jajku sadzonym lub na miękko;).

    OdpowiedzUsuń
  24. ja tez chciałam zapytać, czy to jajko w środku było surowe? pierwszy raz spotykam się z takim spagetti, ale w sumie co ja wiem o jedzeniu... ;)
    Ciesze sie, że postanowiliście być razem, a przynajmniej spróbować. Teraz Twoja przyszłość stoi pod jeszcze wiekszym znakiem zapytania ;)
    Czekam na kolejne wieści uleczqowe ;)
    kasia-krk

    OdpowiedzUsuń
  25. tak myślałam, że może coś jak sadzone, ale nigdy nic nie wiadomo, w końcu to spagetti z serca tuńczyka, hehe :D

    OdpowiedzUsuń
  26. aha, miałam ci napisać ostatnio... podczas rozmowy w szkole (o wyjeździe do pracy za granicę) niechcący wyszło, że moja koleżanka z klasy też czyta twojego bloga! i to długo już :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie, nie jak film ale jak serial! bo film się kończy a serial nie! po każdym poście wszyscy czekają co w następnym(odcinku tudzież poście:))! dlatego też z niecierpliwością czekam na kolejny epizod!!!!:)

    OdpowiedzUsuń
  28. czy mi się wydaje, czy ci poznikały komentarze z wcześniejszych postów? cofnęłam się o kilka tygodni wstecz i tam nic nie ma... dziwne...

    OdpowiedzUsuń
  29. elizove-> Haha, fajna historia:))).

    Anonimowy-> Ja widzę wszystkie, więc może to był jakiś błąd na stronie...

    OdpowiedzUsuń
  30. Ehh jestem do dupy w komentowaniu, ale ubostwiam Twoj blog :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Dzięki Emilko, szczerze mówiąc to nie wiedziałam, że tu wpadasz:)))

    OdpowiedzUsuń