15 mar 2010

One of my current missions.

Trafiłam pewnego dnia na listę "100 rzeczy do spróbowania przed śmiercią" w San Francisco z 2009r.
Ten cenny 'przewodnik kulinarny' dał mi pomysł na kolejną misję- spróbować jak najwięcej pozycji z listy do końca mojego pobytu w Kalifornii.
Mam nadzieję, że za kilka miesięcy będę mogła zrobić na ten temat osobnego posta, wklejając zdjęcia kilkudziesięciu zjedzonych dań:).
W czwartek odwiedziłam koreańską restaurację "My Tofu House", gdzie zjadłam pyszną zupę z tofu i kimchi.


Zaparkowałam auto w mieście i przesiadłam się do autobusu.

Wysiadłam, żeby zrobić kilka zdjęć Dianą.

Mój ulubiony zakręt w SF, zza niego wyłania się piękny widok na miasto.


To jedno z miejsc w którym zrobiłam zdjęcia Dianą.

W Castro Theatre zauważyłam ten plakat. Wieczór z Mario Cantone, którego na pewno kojarzycie z "Sex and the City". Chętnie bym się wybrała;).

Kiedy po zamówieniu zupy za 10$, kelner przyniósł garnek ryżu i wszystkie dodatki, zaczęłam zacierać ręce, bo to jeszcze ciągle nie było moje danie główne....aż w końcu dotarła i wrząca zupa!

W jednej z miseczek było jajko, które według preferencji można wbić lub nie. Ja wbiłam swoje, kiedy zupa jeszcze bulgotała, więc jajko zdążyło się częściowo ściąć.

Od lewej anchovis, powyżej kaktugi- marynowana rzodkiew, obok fermentowane kiełki i pieczona ryba. W najwyższym rzędzie ogórek (w stylu konserwowego) z sezamem i kimchi.

Kimchi kojarzy mi się z Timem. Niedawno był w Korei Pd., a kimchi jest jednym z tamtejszych tradycyjnych dań, popularną przystawką i praktycznie elementem każdego posiłku. Kiedy byłam na Florydzie, znaleźliśmy w sklepie orientalnym słoik domowej roboty i to był pierwszy raz, kiedy spróbowałam tej fermentowanej kapusty.

Nie próbujcie wybrzydzać;>. To tylko tofu;). Zupa była lekko ostra (można wybrać stopień ostrości), a poza tofu zawierała pieczarki i kawałki wieprzowiny.

Porcja była tak duża, że pomimo najedzenia się do syta, nie udało mi się zjeść wszystkiego. Pomijając to, że danie było pyszne, przez ilość dodatków jedzenie było dobrą zabawą:). Byłam bardzo zadowolona z tego posiłku i na 100% wrócę do tej restauracji.

Kwitnące magnolie....uwielbiam!

Najlepsze było to, że drzewko rosło przed różowym domem:).

45 komentarzy:

  1. Bardzo klimatycznie , smakowicie i miło.Dziękuję , że jesteś:)
    Dostarczasz mi ogromnie dużo optymizmu. :)

    http://megwearsviolet.blogspot.com/

    pozdrawiam
    meg

    OdpowiedzUsuń
  2. kobieto! Gdzie Ty to wszystko mieścisz? (i nie mam na myśli tylko i wyłącznie jedzenia!) ... jesteś niesamowita!

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Siedzę teraz w szkole i mi ślinka do monitora cieknie:D Baaardzo smakowicie.
    Też uwielbiam magnolie, na prawdę piękne kwiaty. Przy kwiaciarni po drodze mojej szkoły rośnie jeden krzak i jak zakwitnie wygląda bajecznie. Ale chyba w momencie kwitnienia tych krzaków najlepiej pojechać do Powsina ( to jest albo pod Warszawą albo samo obrzeże), gdzie jest ogród botaniczny lub do Łazienek Królewskich...ehh Jak na razie spadła nowa dostawa śniegu na stolicę i jest nie kwiatowo a biało,dziś wrzucę zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam magnolie...
    Świetny pomysł z tą listą ... Jedzenie wygląda wspaniale (znowu będę przez Ciebie cały dzień stękać w pracy z głodu, bo co mi tam po bułce)

    OdpowiedzUsuń
  5. świetne te 100 rzeczy ( ... ) :)) w takimr razie życzę powodzenia ! :))

    ostatnie zdjęcie, a na nim kwitnące mongolie jest fantastyczne ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię Twój pierwszy wiosenny outfit ;> szkoda, że ostatnio umieszczasz mniej takich zdjęć. Muszę Cię też o coś zapytać: wiem, że wielokrotnie wyjeżdżałaś do Sztokholmu, czy możesz mi napisać czy Twoim zdaniem warto zdecydować się na zakup karty sztokholmskiej ? 72h kosztuje ok 250 zł (niestety zdaje si,ę że nie istnieje zniżka studencka ;), poza dojazdem z i na lotnisko planuję raczej przemieszczać się pieszo i teraz pytanie czy wejściówki do muzeów, zniżki itp.warte są zakupu karty czy lepiej kupować bilety indywidualnie ? jakie miejsca możesz polecić do zobaczenia ? zdaję sobie sprawę, że pewnie ciągle dostajesz mnóstwo takich pytań, ale jeśli chodzi o podróże to uchodzisz za eksperta ;>

    OdpowiedzUsuń
  7. oh i przez chwilkę znowu byłam w innym świeci ... gdzie jest słońce, pyszne jedzenie i nie ma kolokwium ze statystyki , dziękuję że miło rozpoczęłam dzień dzięki tym paru fotom ... :)

    OdpowiedzUsuń
  8. podpisuję się pod tym co napisała wonderful :)

    OdpowiedzUsuń
  9. pycha. juz niedlugo, juz niedlugo:-) ja nie potrafie zrozumiec tego,ze u nas w orientalnych nadal podaja kiszona- przecieez co za prblem zrobic kimchi- tez kapucha:-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Podziwiam zamiłowanie do innych kuchni. Mam nadzieję, że uda ci się spróbować wszystkiego z listy.
    Ja jestem kulinarnym ignorantem i nie jem rzeczy, które brzydko wyglądają i pachną.
    Magda*

    OdpowiedzUsuń
  11. czy to Twoje nogi na zdjęciu?
    ja chcę zobaczyć całość - musiałaś wygladać w tym stroju uroczo!!! :D
    Co praweda do mnie to jedzenie nie przemawia, ale cieszę sie, że smakowało ;)
    A magnolie są piękne!

    OdpowiedzUsuń
  12. cofam pytanie o outfit, oczywiście nie zauważyłam poprzedniego posta :D

    OdpowiedzUsuń
  13. ula, no nie! przez ciebie zgłodniałam, a dopiero co zjadłam obiad! :P

    OdpowiedzUsuń
  14. wyglada jak zwykle przepysznie!

    i tak sobie mysle, ze jesli bysmy sie na prawde spotkala, to wole cos zjesc niz jakas tam kawe ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Witam jako całkowicie zielona nowicjuszka-blogerka;) Od dawna obserwuję Twojego bloga, mam więc nadzieję, że nie masz nic przeciwko abym umieściła go na liście blogów przeze mnie śledzonych.
    Zapraszam;)

    OdpowiedzUsuń
  16. mmmmmmmmmmmmm jakie dobre musi być ;d

    OdpowiedzUsuń
  17. te autobusy z parkingu do miasta to świetny wynalazek. wspaniałe widoki

    OdpowiedzUsuń

  18. ageofVintage-> Dla mnie się to nie opłaca, bo ja nie przepadam za muzeami i turystycznymi punktami, ale ty możesz mieć inne upodobania. Wtedy, biorąc pod uwagę, że Szwecja jest droga, to taki bilet może się opłacać. Czy obejmuje on transport z/na lotnisko? Bo ten kosztuje 100-150zł w dwie strony, więc przy odwiedzeniu dodatkowo kilku muzeów ta karta może być OK.
    Dobrze, że planujesz głównie chodzić, bo Sztokholm nadaje się do tego świetnie. Ja najbardziej lubię w nim Stare Miasto i Sodermalm. Według mnie jest to też najlepsze miasto na zakupy jakie kiedykolwiek odwiedziłam. Ponadto dużą przyjemność sprawia mi samo patrzenie na ludzi, którzy wyglądają świetnie:).

    ewe-> To żaden wynalazek, po prostu zaparkowałam samochód na ulicy i przeszłam sie na przystanek autobusowy;)))).

    OdpowiedzUsuń
  19. :) od patrzenia na to wszystko zaczyna mi burczeć w brzuchu :) teraz trochę komplementów dla Ciebie :) lubię czytać twojego bloga, ciekawe notki, dużo świetnych zdjęć :) czasem przydatne informacje :) cudo :) i te twoje podróże :)) czekam na kolejne posty :)
    Natalia :)

    OdpowiedzUsuń
  20. ooo, dodaj więcej zdjęć zrobionych dianą! w ogóle, zadowolona z niej jesteś? ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. a ja dziś odebrałam książkę ... o której Ula pisała.. "Where will you be five years from today?" coś niesamowitego ...

    OdpowiedzUsuń
  22. Diana bardzo stylowa i z klasa, zreszta twoje buciki i spodnica tez:)
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  23. Uleczko, mam dla Ciebie maly tip. Mam nadzieje, ze juz nie pisalas gdzies o nim na blogu, ale nie przypominam sobie tego, wiec moze Ci zdradze cos nowego. :)
    Nie wiem czy znasz ksiazke Patricii Schultz pod tytulem "1,000 places to see before you die"? Ksiazka jest na prawde super dla kazdego podróznika, choc bardzo gruba i ciezka :/
    ALE - ostatnio znalazlam druga werjse a mianowicie "1,000 places to see before you die - in the USA and Canada" i od razu o Tobie pomyslalam. Polecam! Super uzupelnia Lonely Planety ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Kocham magnolie...

    OdpowiedzUsuń
  25. o dziwo, zachowało sie jedno drzewo magnolii w mojej dzielnic, zobaczenie jednak go w pełnej krasie to dla mnie na razie abstrakcja - teraz widać tylko śnieg, śnieg, śnieg. Co nie zmienia faktu, ze je uwielbiam! :)
    Zupa z tofu wygląda pysznie w tym otoczeniu półmisków :D
    Zycze Ci 100% realizacji tej listy :) {i sobie tez:)}

    OdpowiedzUsuń
  26. Powiem tylko - mniam, mniam. A co do posta poniżej - już Ci to mówiłam ale Ty z każdym dniem robisz się piękniejsza. Te Twoje oczy. Jakby zrobiły sie większe i bardziej brązowe. Po prostu pieknie!

    OdpowiedzUsuń
  27. Mmmm, zjadłabym taką zupę - widać że jedzenie to niezły fan, no i przystawka - KOCHAM KIMCHI!

    OdpowiedzUsuń
  28. Bardzo podziwiam Cie za te Twoje wojaze. Mam tez mala sugestie... moze bedziesz w stanie zaopatrzyc sie jeszcze w jakies cudenka z Marc by Marc Jacobs do wystawienia na aukcje.

    OdpowiedzUsuń
  29. Cudowne zdjęcia, panorama miasta przepiękna:) Takich widoków chyba każdy Ci zazdrości:)
    Kiedy będzie jakiś następny outfitowy post?:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Ostatnio napisałaś, że im więcej czytasz o Peru tym bardziej Cię to przeraża, Co się takiego dowiedziałaś?:)

    OdpowiedzUsuń
  31. Czytając Twojego bloga człowiek ma wrażenie, że Twoje życie jest pełne przygód, niespodzianek, pozbawione jest szarości i nudy, że każda sekunda jest dla Ciebie ważna, że nie masz czasu na nudę, a Ty sama jesteś szczęśliwą, pełną energii i zadowoloną z życia osobą. Tak jest?
    Alva

    OdpowiedzUsuń
  32. Nie bój się Peru. Lonely Planet przesadza i to bardzo. Kilka zwrotów po hiszpańsku, podstawy typu: pilnowanie bagażu i mogę zapewnić, że jest to najpiękniejszy kraj na świecie.
    K.

    OdpowiedzUsuń

  33. Anna-> Dzięki za polecenie, rozejrzę się.

    Anonimowy z 12:10-> Pewnie nie szybko, bo nie mam okazji do ładnego ubrania się i warunków do robienia zdjęć:P.

    Anonimowy- z 12:12-> Przeczytałam o wrażeniach z Limy autora jednego z blogów i przeszły mnie ciarki;). To było chwilowe, no ale tak czy inaczej wiem, czego się spodziewać.

    K.-> Kto powiedział, że jedynym źródłem moich informacji o Peru jest przewodnik LP?;)

    157-> Okoliczny koordynator programu. To ona 'czuwa' nade mną i moją host rodziną, moge kierować do niej wszelki pytania i liczyć na pomoc. Co do maila to nie chcę o tym mówić.

    OdpowiedzUsuń
  34. Jeśli jednak zdecydujesz się na plaże, to koniecznie weź aparat;)
    "Smile, you'll feel better!" ;)
    Filipa,

    OdpowiedzUsuń
  35. Filipa-> Haha, dzięki:). Niestety już za późno, za 30min zaczynam pracę. Plaża poprawia mi humor, ale dzisiaj nawet to nie było wystarczającym powodem, żeby pójść...

    OdpowiedzUsuń
  36. Alva-> Moje życie jest pełne przygód i niespodzianek, ale dużo jest też w nim szarości i nudy. Każda minuta jest dla mnie ważna, ale mam poczucie marnowania mnóstwa czasu. Jestem raczej flegmatyczna niż pełna energii, zadowolona z życia od czasu do czasu, a szczęśliwa jestem w tym roku, choć bywało nieciekawie i pewnie jeszcze nie raz będzie. Mam mnóstwo wzlotów i upadków, w ciągu jednego dnia potrafię cieszyć się życiem maksymalnie, żeby następnego stwierdzić, że nie ma ono jednak sensu.
    Przepraszam jeśli Cię rozczarowałam swoją osobą:)

    OdpowiedzUsuń
  37. Oczywiście,że nie. Po prostu czytając Twojego bloga odniosłam takie wrażenie, teraz wiem, że było to mylne bo przecież nie opowiadasz tu o swoim życiu prywatnym, w którym każdy ma jakieś problemy..

    OdpowiedzUsuń
  38. to kiedy bedzie ta notatka o Twojej pracy,jeszcze nigdy nie pokazalas dzieci a jestes nianka.

    OdpowiedzUsuń

  39. Anonimowy-> Po pierwsze to nie powinnam umieszczać zdjęć host rodziny w internecie, a po drugie to ten blog nie jest o niańczeniu dzieci. Notka pojawi się jeszcze przed moim wyjazdem do Peru.

    OdpowiedzUsuń
  40. no to fajnie,mysle ze ten blog jest poto zeby ludzie pozytywnie komentowali.

    OdpowiedzUsuń
  41. To znaczy, że stworzyłam bloga dla pozytywnych komentarzy? Obojętnie o czym by nie był, zawsze jest powód do pozytywnych i negatywnych komentarzy, więc nie bardzo rozumiem...

    OdpowiedzUsuń