15 paź 2010

I might have heard your name before.

Zawsze ciekawie jest spotkac sie z kims, kogo juz sie teoretycznie zna, chociaz nigdy wczesniej sie go nie poznalo, a rozmawialo nie wiecej niz raz. Ma sie w glowie jakis obraz tej osoby, poniekad wyrobiona opinie, a pozniej przychodzi konfrontacja tego wszystkiego w rzeczywistosci.
Jesse to przyjaciel Tima, o ktorym od stycznia nasluchalam sie tyle historii, ze w koncu rozmawiajac z Timem sama pytalam "Jak tam Jesse?";).
On sam od maja mieszka na Brooklynie, jest pilotem linii Continental i to dzieki niemu Tim niedlugo rowniez nim bedzie, a poki co moze latac wspomnianymi liniami za darmo.
Przy tej okazji nie moge ponownie wspomniec, ze dalabym sie pokroic za taka mozliwosc. Tylko wtedy moje zycie byloby jedna wielka podroza, a ja mimo ze pewnie nie mialabym dachu nad glowa, to cieszylam sie mozliwoscia przemieszczania z miejsca na miejsce;).

Image Hosted by ImageShack.us
Jesse (28) uwielbia Koree, wiec na pierwsze spotkanie poszlismy na lunch do koreanskiej restauracji.
Image Hosted by ImageShack.us
Seafood pancake, placek z owocami morza. Bardzo je lubie.
Image Hosted by ImageShack.us
Przekaski, ktore podaje sie do kazdego dania glownego. To  jest jeden z powodow dlaczego tak bardzo lubie kuchnie koreanska.

Jesse zamowil zupe, kimchi jjigae.
Image Hosted by ImageShack.us
Ja wybralam bibimbap z owocami morza, ktory zazwyczaj jada sie na zimno i jest jednym z moich ulubionych dan. Tym razem chcialam sprobowac go w wersji na cieplo i tez byl pyszny.

Na drugi dzien poszlam do kina na "The Social Network" (spoko film, polecam), a wieczorem bylo co czwartkowe spotkanie couchsurferow w barze Solas. Jesse (jako ze tez jest couchsurferem) po raz pierwszy zdecydowal sie przyjsc. Ma dosc sceptyczne podejscie do tych spotkan, ale postanowil sie przekonac jak wygladaja te nowojorskie.
Image Hosted by ImageShack.us
Cala noc trzymalismy sie razem, a Jesse poznal tez kilku moich kolegow z CS.
Na zdjeciu jest poza tym barman z Irlandii, ktory jest moim pierwszym 'zaprzyjaznionym' barmanem;).
Tak rzadko zdarza mi sie chodzic do barow/pubow/klubow regularnie, ze nikt mnie nigdy nie kojarzy;).

Niespodzianka! No i musialam zmierzyc sie z shotem;).
Image Hosted by ImageShack.us

Jak juz czlowiek przestawia sie na faze karaoke, to znaczy, ze pora przestac pic;). Smiac mi sie chce jak patrze na ta fote.
Image Hosted by ImageShack.us
Rozpoznajecie piosenke?;>
Image Hosted by ImageShack.us
Przed barem, w drodze do domu. Patrzacy w obiektyw Soe pojawil sie w jednym z poprzednich postow.
Image Hosted by ImageShack.us
Zanim dotarlismy do stacji metra- marny nowojorski hot dog dla tego pana.
Image Hosted by ImageShack.us
Wrocilam do domu przed 4 rano, wiec nastepny dzien rozpoczelam dosc pozno. Caly czas marzyla mi sie wietnamska zupa pho. Wyszukalam taniej, dobrze ocenianej restauracji i pojechalam popoludniu do Chinatown.
Image Hosted by ImageShack.us
A pozniej zakupy na Broadway, z ktorych wrocilam z pustymi rekami.

55 komentarzy:

  1. Haaa, Livin on a Prayer! ;)

    Kocham Twojego bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty tu o takich orientalnych rzeczach a ja zwykłą pomidorową wcinam xD

    Przystojny ten Jesse ;)

    Zazdroszczę życia.

    OdpowiedzUsuń
  3. a kiedy widzisz się z Timem :) ? dawno na blogu go nie było.. ;)

    zazdroszczę Ci, że masz taką okazją i poznajesz ludzi z całego świata!

    pozdrawiam, B.

    OdpowiedzUsuń
  4. B.-> Tim ma przyjechać do NY pod koniec października, ale nie jesteśmy juz para.

    OdpowiedzUsuń
  5. AAAAAA jaki przystojniacha ^^
    Uwielbiam przeglądać Twojego bloga, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. U której rodziny z rzędu już jesteś ? I czy po tym jak kończyłaś pracę u jednej przylatywałaś do Polski czy od razu przenosiłaś się do kolejnej?
    Naprawdę podziwiam to co robisz i jak do wszystkiego dochodzisz ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. o, nie jesteś już z Timem? Fajnie, że mimo wszystko potraficie być teraz przyjaciółmi :) niewielu się to, niestety, przytrafia. Popieram moje poprzedniczki, Jesse jest wyjątkowo przystojny ;)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Basket-> Dzieki! Jestem u trzeciej rodziny, bo krotko po przylocie do Stanow w zeszlym roku zmienilam rodzine, bo nie dogadywalam sie z dzieciakami. To jest program na rok z mozliwoscia przedluzenia o kolejny, wiec po moim roku w Kalifornii nie przylatywalam do Polski bo musialabym sie ubiegac jeszcze raz o wize no i byloby to po prostu zbyt skomplikowane.

    OdpowiedzUsuń
  9. strasznie Ci zazdroszczę, czytam Twój chyba KAŻDY post przeczytałam o tym Au Pair, fajna sprawa ;] a Twoje mieszkanie jest po prostu G E N I A L N E ! szczęściara z Ciebie :P

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. a ja jestem ciekawa czy zrozumiałaś cały film od deski do deski?

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy z 20:37-> Masz na mysli kazde slowo czy ogolnie sens filmu? Nie rozumialam mnostwa slow, ale nie przeszkodzilo mi to w zrozumieniu calosci.

    OdpowiedzUsuń
  12. Hm...chciałam się o coś zapytać, ale to wchodziłoby zbyt daleko w twoją sferę prywatną, a mianowicie interesuje mnie powód rozstania z Timem, bo tak nagle w sumie się o tym dowiedziałam, bo w postach byliście razem i tak nagle...no ale i tak bywa ;) Świetna relacja ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. P.S. odpiszesz w poprzednim poście jeszcze? :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Is this here in NY?
    -Alex
    tuxandtie.blogpsot.com | twitter.com/tuxandtie

    OdpowiedzUsuń
  15. Anonimowy z 20:50-> Nie napisze o powodzie rozstania sie, ale nie jestesmy ze soba od koncowki lipca. Rozstanie mialo charakter pokojowy i na drugi dzien rozmawialismy ze soba tak jakby nic sie nie stalo;).
    Odpisalam tez pod ponizszym postem;).

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej Ula, chciałam zapytać jaka jest przeciętna cena małej kawy w Starbucksie w Stanach? :) Pozdrawiam, Magda.

    OdpowiedzUsuń
  17. Magda-> Jakos 3,50-4$, blizej 4$.

    OdpowiedzUsuń
  18. ALE PRZYSTOJNIAK Z TEGO JESSIEGO!!! Szkoda, że to kolega Twojego byłego... :P

    OdpowiedzUsuń
  19. Hej Ula, byłas w Washington Square Park,obfotografowałas juz znajdujący się tam łuk? z checia obejrzalabym zdj stamtad,zreszta ja wszystkie z NY :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Ha ha;)) No nie wierze, ze az tak sie on Wam podoba;))).

    Anonimowy z 22:48-> Bylam, ale jakos chyba jeszcze zdjec tam nie robilam, luk jak luk, a park jest w remoncie, wiec poczekam az bedzie atrakcyjniej wygladac;). Julia robila tam ostatnio foty jak przechodzilysmy, ale chyba zapomnialam ich dodac w jednej z ostatnich relacji;).

    OdpowiedzUsuń
  21. niezły ten Jesse ale ma zadatki na pana z łysiną;)

    OdpowiedzUsuń
  22. No, dobra, skoro już dziewczyny robią ranking przystojniaków, to nadal uważam, że Tim jest przystojniejszy! :D ;) I trochę go brakuje tu na blogu, bo mam wrażenie, że to po podróżach z nim pisałaś najciekawsze relacje ;) Ale to tylko moje egoistyczne uwagi, które masz prawo ignorować.

    Pozdrawiam,
    Ali

    OdpowiedzUsuń
  23. Muszę Ci szczerze wyznać, że siedzę na twoim blogu aż od 18 (teraz jest przed 1 w nocy) i nie mogę się od niego oderwać. Lecę notka po notce i widzę jak bardzo dużo przygód przeżyłaś, ile podróży, ile wspaniałych doświadczeń i przyjaciół. Jesteś dla mnie wielką inspiracją, bo teraz zdałam sobie sprawę jak bardzo chcę być wolna i chcę, aby życie mnie zaskakiwało. Wiem, że mam dopiero 15 lat i całe życie przede mną, ale cały czas mam wrażenie, że nie zdążę zrobić wszystkiego zanim umrę :). Chciałam też bardzo pochwalić twoje zdjęcia, bo to sama przyjemność ich oglądania. Od dzisiaj będę starała się korzystać z życia jak najlepiej - zupełnie tak jak ty.
    Co do au pair, chciałabym także wyjechać do Ameryki i opiekować się dziećmi, przy czym poznałabym lepiej język. Moje plany na pewno będą wiązać się z anglistyką, bądź anielskimi studiami itp. Chciałam się także zapytać jak kupowałaś takie tanie bilety lotnicze jak np. po 2 grosze, albo po 99 gr? Jestem bardzo ciekawa i byłabym wdzięczna za odpowiedź.
    PS. Wybacz za tak długi komentarz, ale po tylu godzinach spędzonych na twoim blogu, musiałam to przelać na klawiaturę.
    Pozdrawiam serdecznie, Annngela

    OdpowiedzUsuń
  24. Hej :)
    Czytam Cię już od dawna, ale dzisiaj pierwszy raz komentuje, i w sumie to zupełnie nie na temat ;-)
    ale chodzi to za mną od wczoraj i nie mogę sobie przypomnieć gdzie o tym czytałam, myślałam, że u Ciebie, ale nie mogę nigdzie tego znaleźć.

    A mianowicie, chodzi mi o przepis na niemieckie ciasto, jedyne co pamiętam to to, że robiło się go z budyniu przyrządzanego na zimno z Dr.Oetkera i że na wierzchu były migdały. Jeśli mogłabyś mi pomóc byłabym bardzo wdzięczna.

    Pozdrawiam,
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  25. Phở faktycznie jest najlepsza na popoludniowy poranek po imprezie ;)Tylko ze ta amerykanska wersja ze zdjecia wyglada bardziej chinsko niz wietnamsko - plus jest to wersja restauracyjna. Polecam poszwedac sie po China Town i znalezc jakas odrapana budke z phở... w NYC powinno byc tego calkiem sporo :)
    Pozdrawiam z Hanoi - Cela

    OdpowiedzUsuń
  26. Tez uważam, że pan Jessie jest przystojniejszy ;D Wręcz wygląda na Polaka :D

    Pozdrowienia z Warszawy :)


    PS.Zaczynam być niemal pewna, ze ten blog bedzie w końcu jakąś książką, powinien być :)

    N.

    OdpowiedzUsuń
  27. opowiedz coś o konwersacji z bliźniakami, o której pisałaś na twitterze :)
    ania

    OdpowiedzUsuń
  28. Ula faktycznie często otacza się przystojniakami, i Wojtek i Tim byli (są) bardzo przystojni, a choć Jesse nie w moim typie, to też coś interesującego w wyglądzie ma ;-)
    Lady M.

    OdpowiedzUsuń
  29. Ale ciacho z niego jest ;)
    I ty też ślicznie wyglądasz:)(jak za "dawnych" lat blogowych) ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. A Tobie Jesse się nie podoba? :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Hmmmmm.... Po prostu ŻyĆ nie umierać:D

    OdpowiedzUsuń
  32. Ty też śpiewałaś? A co to za piosenka?:)

    OdpowiedzUsuń
  33. Sliczna jest ta pasiasta bluzka. Kupilas ja w NYC?

    A I mam takie troche dziwne pytanie. Jak konczysz prace jakiegos dnia, to tak np. O rownej 4 tej idziesz do siebie do pokoju lub Na silownie? Czy zostajesz I bawisz sie z dzieciakami dluzej?

    OdpowiedzUsuń
  34. Angela-> dziękuje ogromnie!:) Bilety kupowalam na Ryanair.com, chociaż aż takich niskich cen to te linie juz nie maja.

    Ewa-> Zapewne mówisz o bienenstich:). Zdjęcie ciasta rzeczywiście pojawiało się na moim blogu, ale nie mam przepisu, bo nigdy go sama nie robiłam. Teraz znając nazwę na pewno znajdziesz coś w necie.

    OdpowiedzUsuń
  35. Cela-> zdaje sobie sprawę, ze jesteś znawca tematu, ale ja nie wybieram pierwszych lepszych miejsc na zjedzenia czegoś, co nie znaczy, ze musi być to restauracja. Preferuje obdrapane budy jeśli jedzenie jest tam bardziej autentyczne. Ta restauracja była raczej speluna, z dobrze oceniana pho, dlatego tam poszłam. Budek z pho tutaj nie ma, a to miejsce uważane jest za jedno z lepszych pho w NY. Mnie nie powalilo, w SF jadlam lepsza, ale domyślam się tez, ze obojętnie gdzie, to mimo wszystko nie Wietnam;).

    OdpowiedzUsuń
  36. Ania-> Cieżko to opisać, trzeba bybylo ich posłuchać;). Dostałam smsa od Jessego, zaczęłam mu odpisywać a dzieci się spytaly co robię. Powiedziałam, ze odpisuje koledze. Derek "mogę go zobaczyć?", a ja "jasne, ale kogo chcesz zobaczyć, Jessego czy kilku moich kolegów?" a Derek z takim fajnym usmieszkiem "your boy ;>". Powiedziałam, ze nie mam chłopaka ale spytalam kogo chcą zobaczyć: Jesse, Jeff czy Tim. Każde z nich wybrało po jednej osobie, choć ostatecznie chcieli zobaczyć wszystkich i oceniali po zdjęciach który im się najbardziej podoba. Maddie wybrała Jessego po czym dodała "hej, ja go znam! Jesse był w Toy Story!" i pózniej oboje pytali jakie on ubrania nosi, żeby porównać czy to rzeczywiście ten sam:D. Derek wybrał Jeffa, a na jego widok wydał taki odgłos, ze myślałam padne "uuu...", zupełnie jakby chciał powiedzieć "przystojniak z niego". Oczywiście to wszystko trzeba by usłyszeć na żywo, ale rozbawili mnie strasznie;)

    OdpowiedzUsuń
  37. Anonimowy z 14:48-> Z wyglądu jest ok, chociaż dla mnie za niski, bo lubię wysokich chłopaków;).

    Anonimowy z 14:45-> spiewalam, ale nie do mikrofonu.

    OdpowiedzUsuń
  38. Anonimowy z 15:08-> Kupiłam ja w Urban Outfitters w Las Vegas.
    Kończę prace z chwila jak mój host tata pojawia się w domu (nigdy o 4, ale o 6-6:30). Idę wtedy do siebie, zamykam drzwi i robię co chce. Jeżeli mam coś w planie, to wychodzę, ale w żadnym wypadku nie bawie się z dziećmi dłużej z własnej woli;).

    OdpowiedzUsuń
  39. zawsze twierdzilam ze w rodzinie fajnie miec pilota.
    Albo chociaz kogos w liniach lotniczych!
    ;-)

    OdpowiedzUsuń
  40. Droga Uluuuuu


    Czekam juz dwa miesiące wskazówki dotyczące Londynu... Wyslalam Ci jeszcze raz maila z prośbą o to :) Mam nadzieje, że znajdziesz chwilę aby mi je wysłać (jak obiecałaś) :))

    Pozdrawiam, a.

    OdpowiedzUsuń
  41. Hej Ula ;)
    Pisałam już tutaj nie raz,ostatnio nawet o tym że twój blog zachęcił mnie do bycia au pair i wyjechałam do Dublina ale wytrzymałam z host rodziną jedynie miesiąc,bo dzieciaki doprowadzały mnie do szału ;) Totalnie nie mam do dzieci cierpliwośći ale zostanie au pair to był jedynie środek do celu,wydaje mi się że tak jak u Ciebie ;) I teraz zostanę w Irl jakiś czas,ale myślę że jeszcze będę au pair tyle że tylko i wyłącznie w USA-po raz kolejny to zajęcie będzie środkiem do celu ;) A to tak apropo spędzania czasu wolnego z host dzieciakiami-zawsze gdy któreś z hostów wracało ja udawałam się do swojego pokoju i robiłam swoje rzeczy albo wychodziłam,ostatnim co chce się robić to spędzanie swojego cennego wolnego czasu z dzieciakami :D ;)
    Słuchaj masz już jakiś plan na życie po powrocie?:)
    I jeszcze-jak dużo godzin dziennie pracujesz?

    Mar.

    OdpowiedzUsuń
  42. mieć w rodzinie pilota, to by było cudowne ;)
    moja ciocia robi prawdziwe, stuprocentowe wietnamskie pho, ha!
    jaką masz teraz pogodę w NY?

    OdpowiedzUsuń
  43. a. -> zapomnialam o tym, bo myślałam, ze juz Ci to wyslalam. Na Twoim miejscu juz dawno stracilabym cierpliwość, bo ja nawet nie mam zadnych ciekawych wskazówek, a w necie można tyle znaleźć! Odpisze, ale gwarantuje, ze będziesz rozczarowana.

    OdpowiedzUsuń
  44. Mar.-> Nie mam planu na życie po powrocie, ale coraz bardziej zdaje sobie sprawę, ze nie powinnam wracać do PL, tylko być gdzieś za granica. Mam kilka pomysłów, ale nie chce się nimi dzielić dopóki to co postanowień nie bedzie pewne.
    Pracuje średnio 7h dziennie.

    OdpowiedzUsuń
  45. Agata-> przedpoludniem było zimno, a popołudniu przyjemnie. Wieczorem było z 14'C, a jutro ma być powyżej 20:).

    OdpowiedzUsuń
  46. Witaj,
    jakiś rok temu, krótko po tym jak wyjechałaś do USA znalazłam Twojego bloga, przeczytałam od deski do deski, byłam zachwycona zdjęciami z tego jednego dnia, jaki spędziłaś w NYC, bo były takie inne od tego, co wcześniej znalam. (Zobaczyć NYC - moje marzenie!) A później zgubiłam adres Twojego bloga, nie miałam go w historii ani nie pamiętalam, poprzez jakiego bloga się tu dostałam! NAwet nie wiesz, jak się ucieszyłam, gdy osttanio znów tu weszłam! Tylko mam jeden problem: nie otwierają mi się wszystkie zdjęcia, czasem do połowy, czasem wcale;( ale to pewnie wina wolnego łącza, więc nic na to nie poradzę ;(
    powodzenia Ulka!
    pozdrawiam
    Jagoda

    OdpowiedzUsuń
  47. Ula ;)
    Wybacz,że spytałam wiesz po prostu sama teraz nie wiem co ze sobą robić i tak sobie pomyślałam,że może mnie zainspirujesz,bo biorę pod uwagę workcampy,wolontariaty etc. i myślałam,że może osoba z podobnymi rozterkami i usposobieniem mi pomoże i może vice versa ;)
    Mar.

    OdpowiedzUsuń
  48. Ula
    Pytam z ciekawości. Jaka jest różnica z cenami w sklepach markowych (takich jak Prada itp. ) między Polską a USA? Mówiłaś coś o tym w poprzedniej notce, jednak mnie interesuje konkretny przykład :)

    Sardynka

    OdpowiedzUsuń
  49. Na zdjęciu z Jesseem wyglądasz super:)

    OdpowiedzUsuń
  50. Jak jesteś w takiej koreańskiej czy japońskiej restauracji to skąd wiesz ja wymawiać te wszystkie nazwy dań>:)

    OdpowiedzUsuń
  51. Mar.-> Nie ma sprawy, mozesz pytac o co chcesz;).

    Sardynka-> Ceny sa pewnie podobne, ale chodzi o ich postrzeganie w stosunku do zarobkow. Jakies baleriny kosztowaly 400$. Dla mnie to dwa tygodnie pracy tutaj i realny zakup gdybym miala na niego ochote, a w Polsce to bylaby dla mnie suma, ktora postrzegalabym jako totalny kosmos.

    Anonimowy z 13:04-> Bo juz o nich slyszalam, albo je znam;). Nazwy dan ktorych nie znam i nie slyszalam o nich nigdy wczesniej wymawiam na wyczucie, czasami pytam sie kelnera jak cos sie wymawia. Zazwyczaj nie sa to bardzo trudne nazwy do wymowienia albo mozna tez podac angielski opis dania.

    OdpowiedzUsuń
  52. Podróże są fajne. Jedzenie też widzę genialne, zazdroszczę ... idę sobie posmarować chleb pasztetem ;)

    OdpowiedzUsuń