28 lip 2011

It's always sunny in Philadelphia.

Wizyta w Filadelfii była fajnym wypadem poza Nowy Jork. Okazja zobaczenia kolejnego, dużego amerykańskiego miasta zaledwie dwie godziny od Manhattanu.
Przez ciekawą historię znajduje się tam wiele atrakcji turystycznych- nawet polski akcent w postaci domu/muzeum Tadeusza Kościuszki (niestety akurat był remontowany).
Największe wrażenie zrobiły na mnie stare budynki, trochę inne niż w NYC, ale niektóre naprawdę piękne.
Jeżeli będziecie w Nowym Jorku, to warto wybrać się do Philly chociażby na jeden dzień.


Po kanapce musiałyśmy się pospieszyć, żeby zdążyć z odwiedzeniem Reading Terminal Market.

Targ skojarzył mi się trochę z Pike Place Market w Seattle. Niestety miałyśmy tylko kilka minut na zwiedzanie, bo targ zamykano o 18.

Jeden sklep miał ciekawe wyroby czekoladowe. Szczęki na patyku;).

Serce na Walentynki ;P.

Płuca.

I coś typowego dla  Filadelfii- czekolada w kształcie kanapki cheese steak.

Na liście do spróbowania miałam lody Bassett.

Gałka z orzechamii macademia i malinowe z kawałkami czekolady Kasi.
Amerykanie robią genialne lody i chyba wszystkie jakie jadłam były dobre, ale powyższe należały do tych najlepszych. Ciężko mi sobie wyobrazić jeszcze smaczniejsze.

Przez resztę czasu, jaka pozostała nam do odjazdu autobusu, spacerowałyśmy po centrum i oglądałyśmy stare budynki.

Ten budynek skojarzył mi się z domem rodziny Adamsów.
Schody przeciwpożarowe w Filadelfii były niesamowite, ciekawsze od tych nowojorskich. Słabo to widać na zdjęciu, ale większość z nich była zaczepiona o metalowy pręt i pewnie żeby spuścić je w dół, trzeba było przeciągnąć linę ręcznie



Piękne ozdobne schody.



Brukowana ulica? Nie, to drewno.

Malowane ściany skojarzyły mi się z Belfastem, chociaż może tutaj powstały tylko dla ozdoby.







I znowu ulica z pięknymi domami.


W tym miejscu trafiłyśmy na rewelacyjne drzwi, najbardziej klimatyczne jakie widziałam. Czułam się jak na planie filmu.


Okno zresztą wcale nie było gorsze.

Cudowne!

Z drugiej strony dom też wyglądał pięknie.



Miałyśmy jeszcze trochę czasu, więc poszłyśmy do jednego z okolicznych barów, który był na mojej liście.

Na ścianach wisiały zdjęcia psów.

Wypiłyśmy tam dwa koktaile, gumisiowy z żelkami, a drugiego nie pamiętam. Chociaż baru nie wybrałam z powodu jedzenia, to zamówiłyśmy na spółę łososiowego burgera z frytkami ze słodkich i 'zwykłych' ziemniaków. Był ok, ale bez rewelacji.

Nasz autobus spóźnił się ponad godzinę, kierowca nie oszczędzał na klimatyzacji, pod koniec drogi już trzęsłam się z zimna i nie mogłam się doczekać kiedy znowu wyjdę na ten upał;).
Idąc na metro przydarzyła nam się przygoda na miarę Gotham City, bo latał nad nami helikopter  i oświetlał różne miejsca, ewidentnie kogoś szukając. W końcu trafiłyśmy na grupę policjantów, którzy z latarkami zaglądali w różne szpary. Spytałam co się dzieje i szukali kogoś, kto jak podejrzewali ukrył się na tyłach jednego z budynków.
Miałam nadzieję, że może tej nocy zobaczę wreszcie Batmana ;P.




Poniżej kilka miejsc w Philly, o które warto zahaczyć z pustym żołądkiem;).

Cheese steaks,
najlepsze kanapki charakterystyczne dla Filadelfii znajdziecie w:

Tony Luke's
39 E Oregon Ave
Philadelphia, PA 19148

 John's Roast Pork
14 Snyder Ave
Philadelphia, PA 19148

Jim's Steaks

431 N 62nd St
Philadelphia, PA 19151

Desery:

Bassetts Ice Cream
Reading Terminal Market
45 N 12th St

Philadelphia, PA 19107

Famous 4th St Cookie
Reading Terminal Market

Capogiro Gelato
119 S 13th St
Philadelphia, PA 19107

Bary:

Good Dog Bar
224 S 15th St
Philadelphia, PA 19102

Grace Tavern
2229 Gray's Ferry Ave
Philadelphia, PA 19146

43 komentarze:

  1. mm...ale zgłodniałam :)

    te malowidła na ścianach..zapierają dech w piersiach... u nas zamiast bazgrolic jakies beznadzieje , tekst na murach mogli by zacząc malowac coś bardziej w tym stylu ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Domy są świetne, ozdobione malunkami budynki również.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakim obiektywem robiłaś powyższe zdjęcia? Ola :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Reading Terminal Market był super!
    Buziaki, Z.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ola-> Tamronem 17-50mm f/2.8, tylko zdjęcia lodów, czekolad i krzeseł z targu zrobiłam 50tką.

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczęki na patyku są extra! :) Super wygląda cała Filadelfia! Te 'zwykłe' uliczki mieszkalne są genialne! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialne zdjęcia. Szczególnie podobają mi się krzesła na targu i połączenie zdjęcia niebieskich drzwi i brukowanej uliczki.
    Zastanawiam się nad kupnem obiektywu Tamrona, którego posiadasz. Myślisz że warto w niego zainwestować ?

    Kama

    OdpowiedzUsuń
  8. Kama-> Warto. Jest w przystępnej cenie, wielofunkcyjny i jasny. Może nie jest najlepszej jakości jeśli chodzi o budowę, no ale niska cena musi coś ze sobą nieść;).

    OdpowiedzUsuń
  9. We are sailing to Philadelphia... http://www.youtube.com/watch?v=OrLdKYRBOEE

    Bardzo dobrze czytało/oglądało się oba Twoje posty o Filadelfii słuchając tej piosenki Marka Knopflera;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zawsze nosisz ze sobą wszystkie aparaty? :) Czy tylko jeden, masz na nie/niego osobną torbę?
    Ja jak biorę jeden aparat z osobną torbą i jeszcze moją zwykłą torbę to po kilku godzinach usycha mi ramię. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wszystko zachwyca - szczególnie te klimatyczne drzwi i okno. Choć ta drewniana ulica też wygląda bardzo ciekawie:) A schody przeciwpożarowe zawsze kojarzą mi się z filmami, gdzie bohaterowie używają ich znacznie częściej niż normalnych lub windy ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Gdzie wynajdujesz te wszystkie miejsca w których serwują różne pyszności?;]

    OdpowiedzUsuń
  13. Lody, lody.. ja też chcę takie pyszne lody :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten budynek z 13 zdjęcia wygląda pięknie! Ale i tak najbardziej lubię zdjęcia jedzenia - z chęcią zjadłabym nawet czekoladowe płuca :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ola-> Nie, nie dałabym rady unieść torby. Ja swój aparat z pokrowcem noszę w torebce, czasami mam też w niej Holgę. Zdarza mi się nosić analogową lustrzankę i Holgę, ale trzy na raz to już byłoby za dużo.

    Anonimowy z 19:44-> Jest taka strona, na której mniejsi/więksi miłośnicy jedzenia oceniają różne miejsca i ona jest wiarygodnym źródłym. Oglądam też różne programy kulinarne z których czerpię wiedzę na temat restauracji w różnych miastach i później ich wyszukuję. Mam kilka sposobów, ale w Europie będę musiała szukać nowych.

    OdpowiedzUsuń
  16. Czekoladki pierwsza klasa aż szkoda jeść :)
    www.nomen--nescio.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Czekoladowe serce podbiło moje!

    OdpowiedzUsuń
  18. Powiem Ci, że po Twojej relacji z Filadelfii jestem zauroczona tym miastem. Każde zdjęcie mi się podoba, jest klimatyczne i gdyby kiedyś w życiu trafiła mi się okazja wycieczki do Stanów to na pewno pojechała bym zwiedzić Filadelfię.

    OdpowiedzUsuń
  19. Nominowałam Cię do One Lovely Blog Award. Nie wiem czy Cię to ucieszy, ale chyba nie masz wyjścia ;-) szczegóły na moim blogu

    OdpowiedzUsuń
  20. MEGA KLIMATYCZNE ZDJĘCIA!!<3<3



    the-blondes-pancakes-of-fashion.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. świetne zdjęcia ! każdy wpis jest coraz lepszy i zauważyłam, że Twój blog coraz bardziej mnie wciąga ;D
    mam do Ciebie pytanie, w jaki sposób przerabiasz zdjęcia - Photoshop ? są naprawdę obłędne :)) bardzo chciałabym uzyskać taki efekt na moich zdjęciach z wakacji.
    pozdrawiam,
    Karola

    OdpowiedzUsuń
  22. fryzjer na 11 zdjęciu wygląda jak Sweeney Todd :p dziwne że nie słychać upiornych wrzasków ! Filadelfia w Twoich postach jest chyba momentami ciekawsza od NY (jeśli to w ogóle możliwe).

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Komentarz z Markiem Knopflerem był naprawdę trafny :)) A te malunki nie wiem czemu skojarzyły mi się w socrealistyczną "sztuką" ;P Bardzo fajny wpis.
    Ula, wybacz wścibskość, ale jak Ty to robisz, że ciągle wcinasz kanapki na mieście i nie jesteś gruba ?? ;)

    K

    OdpowiedzUsuń
  24. Karola-> Niestety nie ujawniam sposobu przerabiania zdjęć, ale dzięki photoshopowi na pewno da sie osiągnąć podobny efekt, tylko ja nie potrafię Ci wytłumaczyć jak.

    Anonimowy z 8:16-> Starałam sie pokazać to miasto w jak najlepszy sposób, chociaż w moich odczuciach nie dorównuje NYC;).

    K-> Wydaje Ci sie, ze ciagle wcinam na miescie przez bloga, ale tak naprawdę to tylko niektóre posiłki trafiają
    tu;). W tygodniu jem w domu i zawsze mam pod kontrola to, ile jem w ciagu dnia. Jestem zreszta przekonana, ze mozna ciagle żywić sie takimi kanapkami i być szczuplym (choć nie polecam tak słabi urozmaiconej diety;) ), bo wszystko zależy od ilości spozytego jedzenia
    w ciagu dnia;).

    OdpowiedzUsuń
  25. wow!malowidła niesamowite!!!zwłaszcza to ślubne,zdawało się jakby te dziewczynki już żywe były a nad nimi człowiek w masce "wystający" ze ściany.. uśmiałam się na kolejnym zdjęciu bo ten pan przez ciebie uchwycony ewidentnie...sika!!!;)czyli jednak na drugim globie panowie robią to samo co u nas;)
    ja do tej pory najlepsze lody jadłam w Rzymie, w jednej z najstarszym kawiarni, blisko parlamentu, gdzie lodami częstowano samego Obam ę. Najbardziej żałosne i denerwujące jest to że cena była taka sama jak za lody gałkowe ze zwykłej budki w Polsce...bez komentarza.

    OdpowiedzUsuń
  26. Filadelfia wygląda przepięknie na Twoich zdjęciach!
    Nigdy nie fascynowały mnie Stany Zjednoczone, a dzięki temu blogowi zapragnęłam je zobaczyć:-) Dzięki wielkie!

    OdpowiedzUsuń
  27. Kolejna porcja świetnych zdjęć. Miło się ogląda takie relacje:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Jejku, nidgy nie widziałam szczenek na patyku. Abstrakcja dla mojego rozumu nie pojęta!

    OdpowiedzUsuń
  29. Zawsze marzyłam o chodzeniu po schodach, o których wspomniałaś. W sumie to do tej pory marzę.

    OdpowiedzUsuń
  30. Cześć :) mam pytanie dotyczące Londynu, a dokładniej o atrakcje tego miasta. znalazłam na jakiejś stronie informację, że kupując bilet na 4 atrakcje (Madame Tussauds, London Eye, London Dungeon, Sea Life london Aquarium) jest chyba 30% zniżki. i tu pytanie: czy byłaś w tych miejscach i czy warto za nie zapłacić te pieniądze (ok. 60 funtów)? Zapłaciłabyś tyle? Czy raczej słyszałaś, że to się nie opłaca i lepiej zrezygnować z mimo wszystko sporego wydatku? z góry bardzo dziękuję za odpowiedź :)

    OdpowiedzUsuń
  31. hm, wydaje mi się, że philadelphia jest ładniejsza niż nowy jork :D pewnie przez te malowidła, są niesamowite, na żywo muszą robić pewnie jeszcze większe wrażenie. no i ulica wykładana drewnem, to jest coś! :D

    OdpowiedzUsuń
  32. Niesamowita architektura, jestem zauroczona, zawsze marzyłam o podróży przez USA :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Jesteś niesamowita! Może kiedyś opiszesz dokładnie jak trafiłaś do USA,gdzie pracujesz, jak utrzymujesz kontakty z rodziną, czy zamierzasz wrócić do PL. ??

    Pozdrawiam najlepszą blogowiczkę na świecie! :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Super zdjęcia. Od dawna cztam Twojego bloga, właściwie to czuję jakbym Cię znała. Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  35. Sigrun-> Nie zauważyłam go wcześniej!:)

    Anonimowy z 16:07-> Nie zapłaciłabym tyle i nie skusiłabym się na odwiedzenie tych miejsc. Tłumom turystów, fotom z woskowym Leo DiCaprio i krzykom dzieciaków w akwarium mówię NIE ;). Nie lubię takiego zwiedzania i uważam, że znacznie bardziej poczujesz klimat Londynu chociażby po nim spacerując, najlepiej z dala od popularnych atrakcji turystycznych. Myślę, że wystarczy, jeśli odwiedzisz darmowe londyńskie muzea, są z pewnością ciekawsze niż Madame Tussauds.

    Karolinkie-> Filadelfia ma parę pięknych budynków, ale całość na tle Nowego Jorku wypada według mnie jednak blado.

    Missalexandree-> Dziękuję! Nie wiem czy jesteś nową czytelniczką, ale kiedyś dodałam posta FAQ, w którym odpowiedziałam na pytania zadane przez czytelników. Tam pewnie znajdziesz wszystkie interesujące Cię informacje. http://adamantwanderer.blogspot.com/p/q.html

    Anonimowy z 21:42-> Dzięki, miłego weekendu!;)

    OdpowiedzUsuń
  36. Wstęp na London Eye 2 lata temu kosztował 18 funtów, tyle samo dałam na bilet na koncert, jak tam byłam. ;p

    Ula, co do walizki: http://www.ryanair.com/doc/samsonite/cabin-bag-pl.html - wystarczy, że zapłacisz dużo za dużo (399 zł), to będziesz miała wymiarową walizkę. ;p

    OdpowiedzUsuń
  37. Double N-> Zapomniałam wspomnieć, że London Eye jest najlepszą opcją z wymienionych, no ale i tak bym sobie odpuściła;).
    A walizki, widziałam i już kupuję, podobnie jak pierwszeństwo wejścia na pokład :P.

    OdpowiedzUsuń
  38. Gdzie wybierasz się teraz na wakacje?

    OdpowiedzUsuń
  39. Gdzie twoja host rodzinka wyjeżdza w taka podróż?

    OdpowiedzUsuń
  40. Pojechali odwiedzić rodzinę, a ja jadę do Bostonu, Portland i Chicago.

    OdpowiedzUsuń
  41. Zdjęcia oczywiście piękne, ale mam jeszcze jedno pytanie z trochę innej beczki. Amerykańskiej oczywiście :) Otóż, zastanawia mnie od dawna, dlaczego Amerykanie korzystają z pralni zamiast prać w domach. Jeżdżenie gdzieś z praniem musi być przecież wyjątkowo niekomfortowe.

    OdpowiedzUsuń
  42. nie będziesz tęsknić za host rodziną jak wyjedziesz z NYC?

    Marta

    OdpowiedzUsuń