31 paź 2011

No pumpking carving this year.

Halloween to jedno z moich ulubionych świąt, chociaż obchodziłam je tak naprawdę tylko raz, w Kalifornii.
Obchodzenie świąt w ogóle słabo mi wychodzi. Nieważne czy to Wielkanoc, własne urodziny czy Walentynki. Nie mogę sobie przypomnieć kiedy coś obchodziłam... Zdaje się, że było to Boże Narodzenie dwa lata temu, albo 22-gie urodziny, też w San Francisco...
W tym roku znowu ominą mnie święta z rodziną. Mam prawie miesiąc wolnego od szkoły, ale koniecznie muszę przeznaczyć ten czas na pracę (dług za szkołę nie znika), a bilety lotnicze do domu na ten okres są jak wiadomo żenująco drogie.
W zamian lecę do Polski w przyszły czwartek. Mam 10 dni wolnego od szkoły, więc wykorzystam to na obijanie się i przywiezienie z domu kolejnej walizki przydatnych rzeczy.

W piątek nasz akademik organizował imprezę Halloweenową. Zapomniałam o niej, nie planowałam uczestniczyć, ale przyszedł po mnie Champ z Kasią i zeszłam z nimi dwa piętra niżej, zobaczyć przebrania innych.


Champ, kolega z Tajlandii, najfajniejszy chłopak na moim piętrze. Przebrał się za kapitana- trupa;).
Z Kasią chodzę na hiszpański. Przyjechała do UCB na Erazmusa. Jest kolejną bardzo fajną dziewczyną, o najbardziej nielubianym przeze mnie żeńskim imieniu (wybaczcie Kasie!)... Coś mam pecha/szczęście do tych Katarzyn;).
Nie znam tej dziewczyny, ale miała fajny makijaż. Zresztą dużo osób miało świetnie pomalowane twarze. Byłam pełna uznania, bo ja bym tak nie potrafiła;).
Tess z Holandii i chłopak z Malezji z jej piętra konsumują galaretkę z wódką.

18 komentarzy:

  1. o kurcze, moje danie popisowe tj. galaretta z % :)) Szczerze polecam owoce leśne z żubrówką :))) Makijaże świetne, uwielbiam takie akcje..wycinanie dyni... w tym roku zrobiłam swoją pierwszą w życiu zupe- i to od razu tak hardkorowo- z dyni :)...przynajmniej nie jest nudno:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też uwielbiam Halloween niestety u nas w Polsce praktycznie tego święta się nie obchodzi :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja w tym roku stworzyłam kocią dyńkę (zdjęcia są na blogu), najładniejsza z wszystkich jakie wyszły spod moich rąk i od kilku dni dynia gra w domowym menu główną rolę ;)

    Czy zdecydowałaś już, że komentarze zostaną na dłużej, czy jeszcze się wahasz?
    Jakby nie było, miło się wpisać :)

    Ps. Cóż, też mam na imię Kasia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Marzy mi się prawdziwe Halloween, najlepiej w U.S.A!

    A Kasia to chyba najpopularniejsze damskie imię we wszechświecie:/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ula, cieszę się, że się podoba :D

    Sayid...kiedyś tak popularne, jak dziś Julia, Maja i Zosia.
    Jakiś czas temu, po babskim spotkaniu, na którym spotkałam się 4 dziewczynami z imionami zakończonymi na -sia, rozmawiałam z koleżanką i stwierdziłyśmy, że w czasach gdy my będziemy już w wieku dojrzałym, to w takich spotkaniach będą uczestniczyły: Jessiki, Nicole, Samanty, Andżeliki albo Julie x 5 :D

    OdpowiedzUsuń
  6. obłędne!
    takie halloween z prawdziwego zdarzenia, z kostiumami, w klimacie, z dekoracjami itp itd i udział w nim było zawsze moim wielkim marzeniem :)
    makijaże wyszły super, najbardziej podoba mi się dziewczyna z puszką ^^
    a co do kaś - to też nie przepadam za tym imieniem, mój drugi typ to angelika :D

    OdpowiedzUsuń
  7. świetne przebrania :) może za rok spędzę Halloween w USA :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja pierwszy raz obchodziłam Halloween i już teraz nie odpuszcze za rok :) A co do świąt, to też mnie czekają święta w Birmingham, więc piona!

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem kolejną Kasią czytającą Twojego bloga :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Pytanie dopełniające... Skoro zatrzymujesz wszystkie zdjęcia, gdzie je przechowujesz?

    OdpowiedzUsuń
  12. Są komentarze, można się wyżyć! :D
    Makijażem dziewczyny w czerwonej pelerynce zachwycałabym się chyba bardziej, gdyby nie jakiś hiper-super-ekstra konkurs aa na lookbooku, który spowodował wysyp baaardzo podobnych do siebie (i tego wyżej właśnie) stroi/charakteryzacji - taki zombie boy look (chyba, że to tylko moje dziwne skojarzenia, hm) :>

    OdpowiedzUsuń
  13. MilionFeet-> Myślę, że zostaną.

    Anonimowy z 3:43-> Mój dysk w kompie ma pojemność 500GB, mam jeszcze przenośny 320GB. Rozmiar zdjęć w aparacie ustawiony mam chyba na średni, więc zdjęcia nie zajmują aż tak dużo, 3-4MB jedno.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ulu kiedy jakieś zdjęcia z uczelni, akademika itd?
    Czekamy!;)
    Wychodź też czasami z tego pokoju do ludzi (bo z tego co widzę na twitterze nie za często Ci się to zdarza), jesteś na studiach, to najlepszy czas w życiu (tak wiem, że to truizm, ale tak jest).
    Nie zamartwiaj się długiem, na pewno sobie z nim poradzisz.
    Keit

    OdpowiedzUsuń
  15. Keit-> Nie chce mi się fotografować szkoły, akademika, ale niedługo/kiedyś zrobię to na pewno;).
    W moim przypadku szkoła/studia to zdecydowanie NIE jest najlepszy okres w życiu.
    Wychodzę z pokoju, ale wyjścia poza akademik wiążą się z kosztami, a to już odpada.

    OdpowiedzUsuń
  16. Dzięki za odpowiedź, w takim razie nie fotografuj jak Ci się nie chce, rozumiem, czekamy na kolejne świetne posty z US :))

    Keit

    OdpowiedzUsuń
  17. Keit-> Sfotografuję na pewno, po prostu nie są to piękne miejsca, w których robiłabym zdjęcia gdybym nie miała bloga;)).
    No i kończą mi się już pomysły i zapasy ze zdjęciami na bloga, więc nawet nie mam wyjścia;)).

    OdpowiedzUsuń