8 sie 2012

New Amsterdam Market.

Od dłuższego czasu nie bawiłam się przy robieniu zdjęć tak dobrze jak w poprzednią niedzielę, kiedy wybrałam się na New Amsterdam Market. Pewnie zdążyliście zauważyć, że uwielbiam targi, przewijały się one przez tego bloga wielokrotnie. W każdym kraju różnią się między sobą mniej lub bardziej, ale zawsze atmosfera tam panująca, ludzie, kolory, żywność są dla mnie inspirujące.
 New Amsterdam Market gromadzi miłośników dobrego jedzenia i producentów, którym zależy na promowaniu lokalnych produktów. Farmer częstuje kozim serem, opowiada o swojej farmie i zachęca do odwiedzin w tej bardziej zielonej części stanu Nowy Jork. Wegetarianin z Brooklynu przekonuje do spróbowania burgerów z fasoli. Pojawiają się słoiki z przetworami, pyszny chleb, wina produkowane lokalnie, aż człowiek zapomina, że jest w Stanach, a chleb z supermarketu to zupełnie inna bajka. Na tego typu targach nie brakuje nigdy jedzenia przygotowywanego na miejscu, zawsze znajdzie sie jakieś stoisko z tacos, kanapkami, lodami czy dobrą kawą. Lokalizacja też jest jego kolejną dużą zaletą. Można przyjechać tu na rowerze, wybierając się wcześniej na przejażdżkę wzdłuż rzeki East River, a lunch zjeść z widokiem na Brooklyn Bridge. Niedaleko stąd odpływają też wodne taksówki, które zatrzymują się w kilku miejscach Manhattanu i Brooklynu. Okolica jest dość turystyczna, bo tuż obok znajduje się  Pier 17 i sklepy, kawiarenki przy Fulton Market, ale targ jakoś nie przyciąga turystów.
Już w zeszłym roku chciałam pokazać Wam zdjęcia stamtąd i chociaż miałam je na dysku, to nigdy nie opbulkowałam. Wybrałam się tam z aparatem ponownie i tym razem zrobiłam znacznie więcej zdjęć.

Alejka przy Fulton Market, która nie jest jeszcze targiem, ale też znajduje się tam kilka ciekawych stoisk.

Popularny w Azji czy Ameryce Południowej deser shaved ice, tutaj przygotowywany w ciekawy sposób bo przy udziale pięknej bryły lodu, z której ściera się lód, a później polewa syropem.


Fiński chleb. Kupiłam w zeszłym roku i był pyszny.

Cydr o ostrym smaku.
Shrimp roll <3.
Tuż obok znajduje się stary targ rybny, którego historia sięga 1822 roku, jednak w 2005 został przeniesiony na Bronx.

Jego wnętrze.

32 komentarze:

  1. ojej... Jak mi się marzy taki amerykański hamburger z targu. Fresh made i w ogóle...
    Sake

    OdpowiedzUsuń
  2. Pieknie tam i ludzie tacy usmiechnieci ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Prawie jakbym tam byla ;)....no wlasnie prawie...:(

    OdpowiedzUsuń
  4. świetne zdjęcia, oddają niesamowity klimat targu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. zjadłabym burgera z fasoli oraz przejechała na rowerze po NYC:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chce z Toba zwiedzac NY...♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak zwykle swietne, klimatyczne zdjecia.
    Ula, Twoj blog to naprawde jeden z nielicznych, na ktory od lat wchodze z ta sama przyjemncia, i za kazdym razem podziwiam Twoje zdjecia i Twoja skromna osobe :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. no i zapomnialam, czy moglabys napisac, ktorym obiektywem robilas te zdjecia? Bede b. wdzieczna, z gory dziekuje :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do wczoraj miałam tylko jeden obiektyw- Canon 50mm 1.4 i właśnie jego użyłam:).

      Usuń
  9. Przepiękne zdjęcia! świetnie oddajesz klimat miejsc, które fotografujesz i już nie mogę się doczekać Twoich zdjęć z Japonii :-)
    Fantastyczny blog, prowadzony z sercem -oby tak dalej!

    Twoja imienniczka-Ula

    OdpowiedzUsuń
  10. Już od jakiegoś czasu wiem na pewno, że pragnę odwiedzć New York. Też masz w tym swój udział. Piękne zdjęcia! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. przepiękne zdjęcia! czuć klimat i zapachy tego miejsca!

    OdpowiedzUsuń
  12. szacuneczek dla Ciebie, poczułam się tak, jakbym tam była ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. Ula, Twoje zdjęcia są coraz lepsze. Te z targu wyglądają jak jakieś pozowane instalacje, tak piękne :) dodatkowo podoba mi się, że tak je robisz i umieszczasz, że tworzą jakąś historię a jednocześnie całośc. można było się poczuć jak na spacerze. dzięki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Jestem zadowolona z tych fot z targu, chociaż tyle już się na nie napatrzyłam przy edycji, że zdążyły mi się znudzić;).

      Usuń
  14. Ula Mistrzu Ty mój, ależ pyszne są te Twoje zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Czy to było w zeszły weekend przy Pier 17? Wygląda znajomo, spędziłam ostatni tydzień w NY :)

    OdpowiedzUsuń
  16. ooo, a ja myslalam, ze moze Tamronem...
    Ja dalej sie glowie nad zakupem uniwersalnego obiektywu, i nie moge sie zdecydowac. Im wiekszy wybor tym trudniejsza decyzja :-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie używam Tamrona od roku, bo pasował tylko do poprzedniego aparatu, do Canona 5d mII już nie. Od wczoraj mam Canona 24mm 2.8, jako nowy szerokokątny obiektyw.

      Usuń
    2. aaa rozumiem, cos w takim razie przegapilam :-)
      A czy moglabys powiedziec, czy Twoim zdaniem taki Tamron nadaje sie jako uniwersalny obiektyw dla poczatkujacego?

      Usuń
  17. Ula a ja mam takie pytanie odnośnie podróży, jak to jest, gdy wyjeżdżasz ile ciuchów bierzesz, czy może chodzisz w tych samych ciuchach,które pierzesz codziennie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko zależy od charakteru i długości podróży. W każdym razie nigdy nie zdarza mi się zabrać za dużo ubrań, ale prać codziennie? Musiałabym mieć po jednej parze wszystkiego, żeby tak robić!;) W hostelach jeszcze nie zdarzyło mi się prać, podczas wiosennej podróży do Azji skorzystałam z pralki koleżanki w Bangkoku. Do Nowego Jorku na cały miesiąc wzięłam dwie pary krótkich spodenek, dwie sukienki, jeden kardigan i więcej t-shirtów bo te zmienia się częściej.

      Usuń
  18. Cudowne zdjęcia, i mimo że brzuch mam pełny to na widok shrimp roll serce zabiło mi mocniej :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Cudne zdjecia! a ja apropo aparatu. Widze, ze masz wiele zdjec, wiele podrozujesz wiec to oczyeiste ze zdjecia robisz. Wiem tez ze mialas juz kilka aparatow

    jak to wygladalo u Ciebie z migawka? Wiadomo podlega ona zuzyciu. Ile tak mniej wiecej fot robisz na miesiac/rok? Zdarzylo juz Ci sie ze aparat sie zepsol?

    OdpowiedzUsuń
  20. Ulu, chleb mnie urzekł. Zdjęcia są tak realistyczne, że ślinianki pracują szybciej.
    A co do shaved ice. Brzmi to światowo i szumnie. A ja z moimi znajomymi na wyjazdach snowboardowych robimy lodowy deser. Idziemy po czysty świeży śnieg i polewamy sokiem/syropem malinowym. Jest to tak proste i smaczne, a ile śmiechu jest podczas przygotowań
    Pozdrawiam
    Anuszka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy brzmi światowo i szumnie, bo nie da się ukryć, że deser jest banałem i do tego nie zachwycającym w smaku, ale jakoś nazwać go trzeba;).
      Haha, fajny pomysł ze śniegiem! :D

      Usuń
  21. Ula,

    prowadzisz niesamowitego bloga! Jestem pod ogromnym wrażaniem. Robisz fantastyczne zdjęcia!
    Zajrzałam na chwilę, a zostanę ... zdecydowanie na dłużej.

    Pozdrawiam serdecznie,
    Edith

    OdpowiedzUsuń
  22. Oszalałabym w tym Amsterdam Market...!

    OdpowiedzUsuń