30 lis 2012

Studia / Przyszłość - druga część odpowiedzi.

Druga część odpowiedzi, tym razem kilka dotyczące moich studiów/ studiowania w UK, a dalej pytania o przyszłość- co chciałabym robić po szkole, gdzie mieszkać, jak wyobrażam sobie swoje życie za 10 lat i tym podobne.

Edukacja

Ja jestem bardzo ciekawa wszytskiego odnośnie Twoich studiów, wiem ze studiujesz w Anglii i chciałabym wiedziec czy musiałaś zdawać A levels przed zapisami na uniwersytet, czy wzięłaś pożyczkę na studia, opłacasz je sama, a moze masz stypendium? Moze mogłabys zrobic posta odnosnie tego, bo jestem pewna ze wiele osób jest bardzo ciekawych odnosnie tego tematu! Ahh i jeszcze czy ciezko jest się dostać i utrzymać.
Nie wiem co to są A levels, ale nie musiałam ich zdawać. Tak, dostałam pożyczkę na studia, a spłacanie zacznie się, kiedy roczne zarobki sięgną 15tys funtów. Miej na uwadze, że od tego roku nowi studenci płacą 7tys funtów rocznie. Pożyczka jest oczywiście nadal możliwa i spłacać zaczyna się od zarobków w wysokości 21tys, no ale i tak przesadzili z tymi kosztami.
Nie ma tutaj czegoś takiego jak stypendium naukowe, ale ostatnio dowiedziałam się, że jak wiele innych osób prawdopodobnie kwalifikuje się do "zapomogi" w wysokości 750 funtów. Brytyjczycy czy osoby mieszkające od kilku lat w UK mogą dodatkowo dostać pożyczkę na mieszkanie.
Nietrudno jest dostać się, na niektóre kierunki na pewno łatwiej niż w Polsce, bo szkół i kierunków jest bardzo wiele. Utrzymanie się samemu też nie jest bardzo trudne, zajęć jest niewiele, więć jest czas na pracę part time. Nie planuję takiego posta, ale może dodam zdjęcia ze swojej uczelni i wtedy napiszę o niej kilka słów.

Co myslisz tez o UCB, szkola nie jest za bardzo renomowana, myślisz ze to był dobry wybór tam uczęszczać (przynajmniej w porownywaniu ze szkolami do jakich mogla bys sie dostac w Polsce)? Wiem, ze lubisz kierunek, który studiujesz, ale czy wybor szkoly byl prawidlowy?
Lubię UCB (pomijając fakt, że ogólnie nie lubie szkół;) ). W Polsce mogłabym trafić tylko gorzej, bo przede wszystkim nie ma u nas kierunku, który przypominałby mój. Po drugie za żadne skarby nie dałabym się namówić na pójście po raz kolejny naszym systemem edukacji.
A co do renomy szkoły to nie ma ona dla mnie większego znaczenia. Zresztą UCB należy do University of Birmingham i na koniec otrzymam dyplom tego uniwersytetu. Od uczelni bardziej liczą się indywidualne możliwości studenta i przede wszystkim kierunek jaki się studiuje, chyba wszyscy o tym wiemy. Food and consumer management jest wysoko oceniany jeśli chodzi o kierunki na mojej uczelni,  a zatrudnienie w przemyśle żywieniowym wśród osób, które go ukończyły wynosi ponad 75%. Gdybym miała wybierać jeszcze raz, wybrałabym tą samą uczelnię

Żałujesz, że wybrałaś szkołę w UK zamiast jakiejś amerykańskiej?
Nie. W Stanach mogłabym finansowo pozwolić sobie tylko na dwuletni community college, a nie uniwersytet, czyli niższy poziom, wyższa cena (dla studentów międzynarodowych), a w UK dostałam pożyczkę i za 1,5 roku kończę studia.

What was your English language test score when applying to UCB?
Not very high, around 80/120 in TOEFL.

Czy aby studiować za granicą (UK, USA) wystarczy polska matura? I jesli mogę wiedzieć do zdawałaś na maturze co pozwoliło Ci teraz studiowac swój kierunek? 
Tak, polska matura wystarczy, ale trzeba jeszcze zdać test z języka angielskiego typu TOEFL czy IELTS. Ja zdawałam rozszerzoną biologię, niemiecki, angielski i podstawowy polski. Miej na uwadze, że w Anglii nie patrzy się tylko na wyniki z matury, ale też ewentualne doświadczenie w pracy, wolontariaty, personal statement (list motywacyjny), w którym przedstawiasz swoją osobę. W moim przypadku myślę, że list miał największe znaczenie.


------------------------------------


Przyszłość


Jakie są Twoje plany zawodowe na przyszłość (po studiach)? To już nie pytanie, ale życzę, żebyś zwiedziła cały świat i spotkała na swojej drodze jeszcze wielu równie inspirujących ludzi, jaką sama również jesteś :)
Dziękuję! Mam wrażenie, że w życiu będę robiła wiele różnych rzeczy, których teraz nie potrafię sobie nawet wyobrazić. Na chwilę obecną, patrząc na to co robię, bloga, studia i praktyki z nimi związane zmierzam w kierunku mediów, więc zobaczymy czy coś z tego wyniknie. Z drugiej strony nie napalam się na żadną karierę i bardzo możliwe, że po studiach będę miała ochotę na dłuższą podróż albo naukę hiszpańskiego gdzieś, gdzie życie nie jest drogie, a ocean blisko. Zostało jeszcze 1,5 roku więc do tego czasu może wpaść mi do głowy wiele różnych pomysłów.

  
Jaki obraz siebie widzisz za 10, 20 lat?
10 lat temu nie przyszłoby mi do głowy, że będę studiować w Anglii, podróżować w takim stopniu, interesować się jedzeniem i fotografią. Zastanawiam się czy za 10 lat też nie będę w kompletnie innym miejscu, ale zazwyczaj zmiany w dorosłym życiu bywają mniej drastyczne w porównaniu do okresu nastoletniego. Za 10 lat widzę siebie robiącą po prostu coś, co lubię, zadowoloną z życia.
Ciężko powiedzieć czy będę mieć już rodzinę, nie mam pojęcia.

Zamierzasz mieć kiedykolwiek dzieci/ męża? Założyć rodzinę co będzie rownież znaczyło rezygnacje z wycieczek ( na pewno na pocztaku), rezygnacje z wolnosci itd?
Zamierzam mieć męża i dzieci, a jednocześnie nie zamierzam rezygnować z robienia tego co lubię. Wolnością może być też otoczona reszta rodziny. Będzie ciężej, ale wszystko da się zrobić, a czasem trzeba się poświęcić, to normalne. Z drugiej strony jestem od tego tak daleko, że nie wiem jakie będą moje cele i marzenia, kiedy nastanie moment założenia rodziny. Może za 10 lat będę pasjonować się szydełkowaniem i wystarczy mi domowy fotel do spełniania się;)

Boisz sie ze coś może przerwać dotychczasowe życie jakie prowadzisz? Chodzi mi o chorobę, wojnę, jakieś inne okoliczności? Ja sie tego boję.
Nie boję, ale zdarza mi się pomyśleć, że jak skończę te studia i nadejdzie moment na który czekam od dawna, to może akurat wtedy stanie się nagle coś złego, może nie tyle wojna, ile zachoruje lub umrze ktoś z moich bliskich.

Myślisz o powrocie do Stanów na stałe? San Francisco czy Nowy Jork?
Myślę o powrocie, ciężko powiedzieć czy na stałe, bo przede wszystkim to- nic na siłę. Sam proces ubiegania się o dłuższy pozbyt i legalną pracę jest skomplikowany i trochę ogranicza wolność, więc nie jest to coś, na czym bardzo mi zależy. Zobaczymy co przyniesie życie. Nie wiem które miasto bym wybrała, najlepiej lato w Nowym Jorku, a zimę w San Francisco;).

Lista miejsc które chcesz jeszcze odwiedzic, pewnie jest ich dużo ale tak chociaż wymienić 5.
Przykładowa piątka: Argentyna, Chile, Nepal, Mozambik, Iran.

Gdzie chciałabyś kiedyś zamieszkać na stałe?
Gdzieś gdzie pogoda nie wymaga noszenia zimowych kurtek, albo gdzie miesięcy z dobrą pogodą jest więcej niż tych zimnych/wietrznych/deszczowych. Gdzie jest dużo dobrego jedzenia i blisko do oceanu. Nie znalazłam jeszcze miejsca, o którym mogłabym pomyśleć "o, tutaj chciałabym spędzić resztę życia". Jest wiele w których chiałabym pomieszkać, czy wrócić do tych, w których mieszkałam, ale nie z decyzją, że muszę tam zostać na zawsze.

Czy zamierzasz wrócić do Polski po studiach? 
Nie zamierzam, ale nie wykluczam całkowicie takiej opcji, jeśli chodziłoby o jakiś okres czasu. Wtedy musiałaby to być albo Warszawa (ze względu na pracę), albo Zielona Góra, żeby nacieszyć się porządnie domem, rodzicami i psami;).

Jakie masz pomysły na pracę po studiach? Są już jakieś realne plany? Planujesz zostać w UK czy gdzieś indziej mieszkac? 
Nie planuję mieszkać w UK, ale gdyby trafiła mi się bardzo fajna praca w Londynie to mogłabym zostać tu na dłuższą chwilę. Ciężko powiedzieć kiedy, ale chyba będę też celować w Australię. Nie mam teraz konkretnych planów na pracę poza tym, że wiadomo z czym chciałabym, żeby była związana. Nie jestem poza tym pewna, czy zaraz po studiach będę jej na poważnie szukać czy wymyślę jeszcze coś innego.



Quo vadis? czy Twoje życie to niekończąca się przygoda i podróż (czy takie jest założenie)? Czy myślisz albo jesteś pewna, że któregoś dnia po prostu nadejdzie ta chwila na tak zwany settlement?
Bliżej mi do tej niekończącej się podróży/przygody, chociaż zdaje sobie sprawę, że za ileś lat moje życie może bardzo różnić się od teraźniejszego. Na chwilę obecną wiem, że mam jeszcze wiele do zrobienia, a czy to wszystko mnie zmęczy, czy wręcz przeciwnie, nieustannie będę poszukiwała przygód i wrażeń, to się okaże.

Czy myślisz o napisaniu kiedyś książki?
Talentu literackiego nie mam, ale jeżeli coś chodzi mi po głowie, to przewodnik w stylu tych, które tworzę na blogu. Nie takie tradycjny, tylko z nastawieniem na ciekawe miejscówki. Mógłby to być również przewodnik kulinarny po kilku miastach świata z nastawieniem na street food czy jedzenie w lokalach na każdą kieszeń, no przynajmniej nie ekskluzywnych, na które stać tylko elitę. Strona wizualna byłaby też na pewno ważna.

Czy planujesz w przyszłości naukę jakiegoś języka? Czy masz może planach odświeżenie niemieckiego?
Uczę się hiszpańskiego, więc chciałabym kontuować przynajmniej do poziomu średnio-zaawansowanego, a dalej zobaczymy co jeszcze będzie mogło mi się przydać, albo gdzie zamieszkam. Mogłabym przenieść się na jakiś czas do Berlina, a jeśli rzeczywiście będę mieć taki zamiar, to odświeżę niemiecki, bo chociaż przez nieużywanie języka ciężko przychodzi mi wypowiadanie się, to nadal sporo rozumiem. 

Jakie cele są przed Tobą?
Biorąc pod uwagę miejsca w których już byłaś, uważam, że nie jest dla Ciebie problemem zobaczenie pozostałej części świata(kwestią są tylko pieniądze, które na te podróże trzeba zdobyć), gdzie więc tkwi obecnie wyzwanie?
W sposobie podróżowania i fotografii. Chciałabym poświęcić więcej uwagi ludziom, kulturze, zagłębiać się w kuchnię, poznawać ją np. od strony garnka babci w czyimś domu. Może będą to również wyzwania fizyczne/psychiczne. Myślę, że to będzie się zmieniać z czasem, więc ciężko mi odpowiedzieć jednoznacznie. Do tego na pewno zależy mi na wyzwaniach fotograficznych. Nie tylko pstrykanie fot jak do tej pory, które nie kosztują większego wysiłku i można znaleźć je na wielu innych stronach. Nie czuję się zbyt dobrze z tą przeciętnością, ale samo nic z nieba nie spadnie i wiem, że aby się poprawiać, trzeba dać z siebie znacznie więcej, założyć sobie zadania, które nie będą łatwe w realizacji.

60 komentarzy:

  1. co do egzaminów potrzebnych do dostania się na studia ja nie pisałam żadnych testów z angielskiego a i tak mnie przyjęli :) zdawałam rozszerzony angielski, rozszerzony polski, podstawową matematykę i wos.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to ciekawe co piszesz, nigdy o takim przypadku nie słyszałam:). Wiem natomiast, że jak ktoś studiuje np. przez rok filologie angielską, to często nie wymagają żadnych egzaminów.

      Usuń
    2. ja studiowałam kilka miesięcy, może to przez to? dostałam się z clearing, może mieli jeszcze miejsca czy coś? :D

      Usuń
    3. nie wiem dokładnie jak jest w Anglii, ale w Szkocji nie wymagano ode mnie żadnego certyfikatu typu IELTS czy TOEFL, wystarczyła rozszerzona/dwujęzyczna matura z angielskiego. Do tego studia mam zupełnie za darmo, chociaż nie aż tak ciekawe jak Uli :)

      Usuń
    4. Daria a nie wiesz jak to jest w przypadku ubiegania sie o miejsce na studiach podyplomowych (w sensie MSc, PhD) w Szkocji? mam mature z ang rozszerzona i bylam tam, tzn w szkocji, na erasmusie, myslisz ze wystarczy?:D Gdzie dokladnie studiujesz, kontaktowalas sie z nimi wczesniej ("nie mam egzaminu, przyjmijcie mnie")? :)
      I w ogole jak wyglada cala procedura ubiegania sie o pozyczke od SAAS? Najpierw musze sie dostac i aplikuje o pozyczke czy odwrotnie?
      Przepraszam za ogrom pytań, a Ciebie Ula, przepraszam za spam w komentarzu ;)
      Monika

      Usuń
  2. kocham takie posty!

    Ale nie rozumiem, co mialaby smierc czlonka bliskiej rodziny do zycia jakie prowadzisz? Wiaodmo, na poczatku na pewno by sie cos zmienilo, ale wiaodmo, ze cale zycie niespedzic nad grobem zmarlej osoby wiec czegos tu nie rozumiem

    i rozczarowalam sie ze chcesz miec dzieci, wiem ze to glupio brzmi. Zawsze uznawalam Cie za osobe podazajaca innymi sciezkami niz wszyscy, a zalozoenie rodziny to takie typowe dla kazdego

    w dodatku nie wyobrazam sobie uli pragnacej wolnoosci z dzieckiem na rekach ( dziecko ogranicze wolnosc do maximum)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha rozbawiło mnie to rozczarowanie dotyczące dzieci;)). Pamiętaj, że można je mieć i mimo wszystko nadal żyć inaczej niż wszyscy. Polecam Ci bloga: http://www.theroadishome.com/, może spojrzysz na ten temat trochę inaczej;)

      Usuń
    2. ja sama nie chce miec dzieci i zyje powoli zyciem jakim Ty zyjesz. Nie wyobrazam sobie miec dzieci i zawsze mialam Cie za autorytet, cos w stylu ' zyc tak jak ula, realizowac sibie, nie robic tego czego oczekuje caly swiat ( zalozenie rodziny) '

      Po 2 latatach au pair jeszcze Ci sie chce miec swoich dzieci ;p

      Usuń
    3. - To, że teraz sobie nie wyobrażasz, nie znaczy, że to samo będziesz myśleć za 10 lat
      - Jeżeli założę rodzinę, to nie dlatego, żeby sprostać oczekuwaniom świata- tylko dlatego, że będę sama tego chciała
      - Bycie au pair to praca, a wychowanie swoich dzieci to zupełnie co innego
      - Ralizować siebie i całe życie być skupionym na sobie- nie ma w tym nic trudnego i pewnie, że najlepiej ułatwiać sobie wszystko jak można. Być matką i potrafić się realizować - to znaczy już coś więcej

      P.S. Nie jestem w ciąży i nie mam w tego planach, więc tak nie panikuj ;)

      Usuń
  3. Jeśli chodzi o stypendia naukowe to istnieją one, aczkolwiek nie we wszystkich uniwersytetach. Wiem, że sa one dawane na podstawie wyzszych osiągnięć naukowych niż te które są wymagane przez dany uniwersytet. :) Ale moze to niestety tyczy sie tylko osob ktore wlasnie osiagnely A-Levels (angielska matura).

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczęściara z Ciebie, że wystarczyło Ci tylko zdawanie TOEFLa. Ja w momencie jak postanowiłam, że chciałabym studiować zagranicą zmieniłam liceum na takie z IB czyli maturą miedzynarodową. IB ułatwia życie tym którzy nie są jeszcze zdecydowanie w jakim kraju chcieliby studiować.

    Od siebie dodam, że nawet z maturą miedzynarodową do uczelni w Stanach trzeba dodatkowo SAT i TOEFL, a do Kanady TOEFL. Ja na studia wybralam Kanade i byłam niesamowicie zadowolona, jest taniej niż w Stanach, a poziom podobny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o, ja tez po IB! (we Wro, a gdzie Ty?) uwazam, ze to super program i nie zaluje, ze go wybralam, ale na poczatku bylo tak, ze wszyscy zapewniali, ze to jedyna droga studiowania za granica, a potem sie okazalo, ze wsrod moich calkiem przecietnych znajomych (w porownaniu do wszystkich geekow z mojej klasy)sporo podostawalo sie nie calkiem spoko uniwersytety tylko z polska matura z rozszerzonym ang.

      Usuń
    2. Ja w Krakowie, ale w wtedy byłam dopiero drugim rocznikiem który zdawał IB, więc to była wielka niewiadoma i panika (1/3 mojej klasy nie zdała za pierwszym razem). Masz rację, ja też mam sporo znajomych który pisali polską maturę i podostawali się zagranicą, ale z mojego doświadczenia IB daje większy prestiż i szanse przy staraniu się do najlepszych uczelni na świecie.

      Wszystkim ambitnym polecam IB bo zmienia pespektywę patrzenia na świat i faktycznie otwiera drzwi na świat :)

      Usuń
  5. To pytanie o emeryturę strasznie mnie irytuje gdy ktoś mi je zadaje. Jestem ciekawa sposobu na prace w USA bo z tego co wiem to tylko może to być w ramach studiów, zielonej karty lub przez małżeństwo. Czy wiesz o czymś jeszcze? Pozdrawiam!

    Czy mogę uzyczyc jedno ze zdjęć, które mi zrobiłas?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beata, można jeszcze pracować w ramach wizy pracowniczej, tylko to wymaga kontraktu z pracodawcą, no i oczywiście wizę trzeba przedłużać i jest z tym zapewne dużo papierkowej roboty.
      Zdjęcie któreś z tych z SF, które jest na blogu? Jasne!

      Usuń
    2. Ah to pewnie coś w rodzaju praktyki itp. Dzięki za odp. Tak, zdj z bloga:)

      Usuń
    3. Nie tylko praktyk, chodzi też o normalną pracę np. wysyłasz CV, jakaś firma przyjmuje Cię, a później zaczynasz załatwiać wizę.

      Usuń
  6. Będę z niecierpliwością wypatrywać Twych przewodników na księgarnianych półkach!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakich argumentów używałaś dla rodziców rzucając studia? (o ile tak owe pamiętasz);):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pierwszych ciągle płakałam i byłam tak zdołowana, że nie było ciężko zauważyć jak źle się tam czuje i ta decyzja nie była niespodzianką.
      Z drugimi poszło nawet łatwiej. Męczyłam się przez część sesji, narzekałam, nie dostałam zaliczenia z jakiegoś przedmiotu (co w głębi duszy było dla mnie ulgą), rodzice zachowywali się na zasadzie "no trudno, starałaś się, ale nie wyszło" i po sprawie. W tym samym czasie wyskoczyłam z pomysłem wyjazdu jako au pair.

      Usuń
    2. A dlaczego płakałaś? Mam na myśli - co ci się tak bardzo nie podobało? Angielski albo turystyka to nie są jakieś ciężkie kierunki, więc mnie to ciekawi.

      Usuń
    3. Nikt o normalnym podejściu do nauki tego nie zrozumie, więc nawet nie będę się starała tłumaczyć. Musiałabyś wejść w moją głowę i zobaczyć to od środka;)

      Usuń
    4. @Anonimowy: "Angielski albo turystyka to nie są jakieś ciężkie kierunki, więc mnie to ciekawi." Jeśli uważasz, że angielski nie jest "jakimś ciężkim kierunkiem", to polecam filologię angielską na uamie:) Szybko zmienisz zdanie:)

      Usuń
    5. W zasadzie też mam podobne zdanie do silver, filologie języków obcych są trudne.

      Usuń
  8. Czy w Twojej rodzinie jest taka tradycja dalekich wyjazdów, emigracji itd.? Czy to jest u Was traktowane normalnie, jako kolejny krok w życiu? Moja rodzina była zawsze bardzo "osiadła" i mój wyjazd (zaledwie roczny!) do Kanady został okupiony matczynymi łzami, wyrzutami i tekstami o "opuszczaniu rodzinnego stadła". Jeśli u Ciebie nie ma o czymś takim mowy, to zazdroszczę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie było u mnie takiej tradycji, ale moja mama podróżowała po Europie jak była młoda nawet na stopa, więc dorastała z tą otwartością na świat. Wiem natomiast, że różnie rodzice reagują na takie rzecy. Przypomniałaś mi o chłopaku z San Diego poznanym w Japonii, który narzekał na to jak to jego mama ciągle robi mu wyrzuty, że podróżuje, zamiast być blisko niej/domu ;)

      Usuń
  9. hahaha Ty przeciętna, dobre :) jak dla mnie jestes wyjatkowa i nawet gdybys wydala album z samymi Twoimi zdjeciami to bym go zakupiła :) i nie mów ze jesteś przecietna bo dzieki tobie siedze teraz w USA :) dzieki ULA :) marze żeby Cie kiedys sporkac :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Australia oferuje work-holiday wize dla wielu krajow. Nie wiem dokladnie jak to jest z Polska, niby nie jest na liscie krajow ktore moga sie starac o ta wize ale Australijczycy moga dostac taka wize na wyjazd do Polski :/ Powinnas zobaczyc jakie masz mozliwosci zeby zostac tam na dluzszy czas, pewnie Gold Coast wpadl by tobie do gustu. Jesli nie bedziesz miala ofert na prace po studiach, Australia jest dobra opcja. Przecietna pensja jest o wiele wyzsza niz w Europie i nie ma takich problemow z bezrobociem, mogla bys oszczedzic troche pieniedzy na podroze po Azji.

    Ja mam paszport kanadyjski i tak mysle czy nie jechac na rok w 2014 na te work-holiday. Ale tez mam dobra prace tutaj w Kanadzie i nie che za bardzo jechac tam zeby pracowac w barze albo przy zbieraniu jablek jesli nie bylo by pracy ktora tutaj robie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za info. Myślę, że gdybym już celowała w Australię, to prędzej w normalną pracę związaną z moimi studiami, a nie zbieranie jabłek czy praca w barze i nastawienie, że zbieram na podróże.

      Usuń
    2. Z tego co wiem to Australia nie oferuje Polsce work&travel (czy work&holiday) a work&study. To taka mała różnica ;-)

      Usuń
    3. Na taka wize mozna pracowac gdzie chcesz, nie musisz zbierac jablek, ale sa jakies limity jak np. tylko 6 miesiecy z jednym pracodawca(mozna przedluzyc do roku jesli pracodawca bardzo chce ciebie zatrzymac). Problem wlasnie wtedy jest ze jakies powazniejsze prace dostaja Australijczycy jak pracodawca mysli ze ta osoba bedzie pracowala przez dlugi czas. Zdazaja sie przypadki ze osoby na tej work-holiday wizie dostaja jakas prace i tak firmie sie podobaja ze ta stara sie o wize pracownicza dla tej osoby.

      To tylko taka jedna opcja. Latwiej chyba dla ciebie by bylo wyjechac teraz do Kanady, ostatnio rzad kanadyjski zaczal zachecac Polakow ktorzy mieskaja w UK na przeprowadzke do Kanady.

      Usuń
    4. No właśnie chodzi o to, że ja wyjazdu do Australii nie postrzegam jako przygody na kilka miesięcy-pół roku, tylko rok- kilka lat.
      Miło ze strony rządy kanadyjskiego, że 'zaprasza';)). Dobrze wiedzieć, bo odkrywaniem kulinarnej strony Montrealu czy Vancouver bym w sumie nie pogardziła, tylko ta pogoda....przez jakiś czas na pewno dałabym radę, ale jednak słońce, ciepło i surfing bardziej kuszą;)

      Usuń
    5. W Vancouver jest tylko dobre jedzenie Azjatyckie. Ja bardzo lubie i jem sushi przynajmniej raz w tygodniu ale tez fajnie by bylo znalesc dobre i tanie restauracje z kuchnia europejska. A z Montrealem to Bourdain przesadzal, nie wiem czemu akurat to miasto tak chwalil. Tutaj w Vancouver pogoda jest Brytyjska, pada od Wrzesnia do Maja, juz chyba sie do tego przyzwyczailas, prawda? :)

      Usuń
    6. Nooo, od tego deszczu to ja raczej wolałabym uciec :)))
      A co do Montrealu, to słyszałam sporo dobrego nie tylko od A.B. ale też czytałam trochę artykułów i pamiętam z programów tv w Stanach, więc coś musi być na rzeczy, no ale w któregoś dnia przekonam się na własnych kubkach smakowych ;)

      Usuń
  11. "Talentu literackiego nie mam, ale jeżeli coś chodzi mi po głowie, to przewodnik w stylu tych, które tworzę na blogu." Piszesz bardzo ciekawie, Twoje przewodniki są dla mnie jak świętość, w przyszłym roku mam zamiar skorzystać z tego nowojorskiego. Sądzę, że osiągnęłabyś duży sukces dzięki nim :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Gdy ja studiowalam w UK dostawalam bezzwrotny grant w wysokosci ok. £ 800 na semestr, a za chodzenie na zajecia, drugie £800:) po 3 latach studiow niezla sumka mi sie uzbierala:) polecam aplikacje o bezplatne pieniazki:) sciskam i powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to ciekawe :) bardzo rzadko słyszę, żeby ktoś dostawał takie granty? Gdzie się o nie starałaś?

      Usuń
  13. Ula jak uważasz, warto jechać jako au pair do innych miejsc w USA niż Nowy Jork i San Francisco? Jeżeli tak to mogłabyś podać przykłady takich miejsc? Wiem, że to pytanie może wydawać się głupie ale ciekawi mnie Twoja opinia.

    Pozdrawiam
    Natalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto. Czasami możesz trafić w nieciekawe miejsce, ale np. do świetnej host rodziny. Dobrze jednak byłoby, żeby miejsce było blisko jakiegoś dużego miasta (lub w samym mieście), w którym coś się dzieje. Poza SF i NY mogłabym polecić Chicago, Seattle, San Diego, Los Angeles, Portland, Waszyngton, Boston, na pewno jeszcze niejedno miejsce by się znalazło. Jeśli lubisz sporty zimowe to może być nawet Colorado, albo jeżeli chciałabyś cały rok pluskać się w przydomowym basenie, to np. Floryda;). Zależy co kto lubi, na jaką rodzinę trafisz i jakich będziesz mieć znajomych w okolicy;)

      Usuń
    2. Oczywiście, że warto. Ja myślę,że każdy stan ma coś ciekawego do zaoferowania. Ja jestem au pair w Loveland ( piekna nazwa ) Ohio, i jest tu cudownie i pięknie. Moja rodzina jest bardzo fajna i wiosna jedziemy na wakacje a Floryde.

      Usuń
  14. Hej Ula :)
    Jestem w drugiej klasie liceum i za rok moim marzeniem jest, aby napisać rozszerzony angielski. Tylko nie wiem jak się za to zabrać. Na podstawie jestem najlepsza w klasie, ( no cóż trudno nie być jak poziom jest niestety żenujący) mam jeszcze godzinę tzw. bloku, jest to rozszerzenie , ale przerabiamy tam tylko na "sucho" gramatykę więc też to nie za wiele daje. Styczność z angielskim mam codziennie, seriale, artykuły, blogi. Jednak nie czuję się jeszcze najpewniej i co byś mi radziła jeszcze? Pozdrawiam Cię ciepło i życzę Ci abyś spełniła wszystkie swoje marzenia! Jesteś moją wielką inspiracją!
    Stała czytelniczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli poziom podstawowy idzie Ci tak dobrze, to jesteś na najlepszej drodze, żeby dobrze zdać rozszerzenie. Prawda jest taka, że uczenie się do matury, to przede wszystkim uczenie sie pod klucz, więc radziłabym Ci ćwiczyć to, co jest wymagane, najlepiej z jakiejś książki stworzonej do tego. Czytanie tekstu ze zrozumieniem, słuchanie i pisanie wypracować. Przy tym pamiętaj, że ten poziom rozszerzony wcale nie jest taki trudny, jak może sobie to wyobrażasz, więc nie przejmuj się za bardzo:).

      Usuń
  15. czuję się usatysfakcjonowana odpowiedzią na ostatnie pytanie :D
    wobec tego życzę Ci, aby los nadal Ci sprzyjał i żeby te życzenia się spełniły :)

    co do zamieszkania w miejscu z wodą i słońcem do surfowania, myślałaś kiedyś o Kanarach albo Balearach? i dlaczego tam nie zamieszkasz? (bo taką odpowiedź wyczuwam ;p)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieżko byłoby w takim miejscu o pracę, a Hiszpania jak i reszta Europy jest droga. Gdybym więc już miała wybrać jakąś wyspę, to raczej taką, gdzie życie jest również tanie. Na dłuższą metę (przynajmniej w młodości) wolałabym też być blisko jakiegoś ciekawego miasta.
      P.S. Dzięki za pytania, były jednymi z najlepszych;)

      Usuń
  16. Cześć,

    możesz mi przypomnieć z jakiego powodu musiałaś zapłacić bardzo dużą kwotę na początku swoich studiów w Birmingham?

    Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo miałam zapłacić za czesne pierwszego roku, ale we wrześniu okazało się, że jednak mogłam dostać tamtą pożyczkę i w ciągu tygodnia dostanę te pieniądze z powrotem.

      Usuń
  17. A jak to jest z tym podatkiem ktory trzeba zaplacic na koncu przygody z Au Pair? Słyszalam ze niektorzy kilka tysiecy dolarow musza wydac na podatek ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto rozpowiada takie bzdury? Kilka tysięcy?! Na forach au pair rozpowszechnia się takie plotki? Podatek wynosi ok 200$ za rok z tego co pamiętam, ale czy powinno się go płacić czy nie- zdania są podzielone. Moja LCC powiedziała, że nie muszę, więc nie płaciłam i nie miało to żadnego znaczenia, teraz mam wizę turystyczną na 10 lat.

      Usuń
    2. W jaki sposób udało Ci się zdobyć wizę na 10 lat? ;)

      Usuń
  18. Ula prosze doradz mi albo chociaz wypowieddz swoje zdanie.

    Jestem po studia ( politoglogia - wiem ze wybralam kijowo) tzn licenjacie. Mam 23 lata, obecnie ejstem au pair w Angli. Pozniej chce wyjechac do USA ale jestem zdolowana

    w poslce perspektyw nie widze, na studia w angli mnie nie stac bo przeciez kase na oplacenie mieszkania musze miec a rodzice sa biedni. Angielski umiem perfekt, francuski tez

    co Ty bys zrobila na moim miejscu?

    dodam jeszcze, ze zarowno jak Ciebie, i mnie pasjonuja podroze.

    Jestem zdolowana, codziennie chdoze smutna - brak mi perspektyw. Nie chce wracac do Polski

    Myslisz ze 3 lata takiego czasu na au pair to odpowierdnie w tym wieku, a co potem? W kocnu trzeba znalesc normalna prace - kelnerka do konca zycia nie bede :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmmm....Ciężka sprawa tak komuś doradzać, no ale spróbujmy;)
      Kase na mieszkanie w Anglii mogłabyś zaoszczędzić na takiej pracy jak obecna, ale studia w UK bardziej skreśla fakt, że po tych 3 latach studiów w PL nie kwalifikowałabyś się na pożyczkę, czyli nie miałabyś szans ich opłacić.
      Powinnaś się zastanowić czy jest coś, co szczególnie lubisz robić i gdzie widzisz siebie za kilkanaście lat. Rozumiem, że lubisz podróżować, ale czy chciałabyś, żeby Twoja praca była z tym związana?
      Skoro znasz angielski perfekt i do tego francuski to warto by było zrobić z tego pożytek!
      Nie wiem czy kręci Cię taka opcja, ale mogłabyś nazbierać pieniądze na kurs, po którym można uczyć angielskiego na całym świecie. Mieszkać w różnych krajach czy po prostu jednym konkretnym, pracować i przy okazji podróżować. A kto wie, co trafiłoby się po drodze? Zawsze może zainteresować Cię coś nowego, w czym się dokształcisz i pójdziesz w inną stronę.
      Daj znać, czy pomysł Cię zainteresował;)
      Powodzenia!

      Usuń
    2. Kocham podroze, marzy mi sie mieszkac w kilku miejscach w calym zyciu, kocham fotorgafie ( ale nie widze siebie w tym bo jest znacznie wiecej lepszych fotografow).

      Bardzo lubie jezyki, myslalam nad studiami we francji bo sa darmowe.

      Moglabym pracowac w hotelu, w sprzedsazy biletow na dworcu byle by nie pracowac i mieszkac w Polsce. Nienawidze tego kraju.

      Chodzi o to ze pwooli pora juz na normalna prace ktora pomoglaby mi nazbierac na emeryture, na mieszkanie - samemu ciezej a na takowa brak perspektyw na razie

      myslisz ze wyjazd do USA po tym roku bylby dobry czy to marnowanie czasu? moze tam jakis kurs da mi jakas droge?

      Dzieki wielkie ULA! jestes moja guru

      Usuń
    3. Nie liczyłabym na te kursy w Stanach, to zawsze coś do wpisania CV, ale też wszystko zależy od tego, jakie miałabyś szkoły blisko siebie. Jeżeli już zaczynasz myśleć o mieszkaniu i emeryturze to "wolnego ducha" z Ciebie nie będzie i możesz równie dobrze celować w normalną pracę, albo te studia we Francji- to jeszcze lepszy pomysł według mnie.

      Usuń
    4. masz racje z tym mieszkaniem, ale czasami tez musze myslec przyszlosciowo zeby pozniej nie skonczyc jako bezdomna rzebraczka.

      Studia we frnacji mi sie marza, francja to tez kraj w ktorym chcialabym zamieszkac ( bylam tam kilka razy i pokochalam).

      Na moim miejscu pojechalabys od razu do Francji zeby zaczac studia czy dala sobie czas na spelnienie marzenia czyli wyajzdu do USA? ( to moje marzenie od dziecinstwa). Prahne je spelnic ale boje sie ze po 24 - 25 roku zycia na studia we francji bedzie juz za pozno a ja bede za stara

      Usuń
    5. Zaproponowałabym, żebyś odcieła od siebie presje emerytury, mieszkania, wieku, bo takie myślenie to według mnie duży błąd, ale pewie to siedzi już w Tobie i ciężko się tego pozbyć.
      Jeżeli USA to Twoje marzenie, to nad czym się tu zastanawiać- spełniaj je.
      Przyznam, że po fragmencie "boje sie ze po 24 - 25 roku zycia na studia we francji bedzie juz za pozno a ja bede za stara" miałam ochotę wylać na Ciebie kubeł lodowatej wody;). Wątpie, że we Francji są ograniczenia wiekowe, a w wmawianie sobie, że w wieku 26 lat jesteś za stara, żeby się kształcić brzmi co najmniej głupio. W mojej grupie na studiach są ludzie w przedziale wiekowym 19-37.


      Usuń
    6. dzieki serdeczne! nawet nie wiesz jak bardzo podnioslas mnie tym na duchu! Moze to glupie ale moj nastroj zmienil sie o 100 procent i przestalam sie tym zadreczac!

      Mam tez prosbe, prosze nie przestawakj pisac bloga, bo dla takich osob jak ja jestes natchenieniem i dajesz wiare w to, ze chciec to moc a marzenia sa po to zeby je spelniac.Az strach pomyslec jakby wygladalo Twoje zycie teraz gdybys sie zdecydowala skonczyc te pierwsze czy drugie studia. Nie byloby mowy o NYC, San Francisco, tylu ludziach ktorcyh poznalas, Brimingham ktore tak przeklinasz, pewnie nie byloby wycieczki do Namibi. Twoj blog to swietna wycieczka po Twoim zyciu ale tez zobaazowanie tego, ze kazdy krok prowadzi do nastepnego a ze kazda decyzja jest wazna w zyciu bo prowadzi do nastepnej. Pamietam slowa Stevea Jobsa ktory mowil, ze w zyciu chodzi o punkty ( kropki) ktor sie zbiera, ale wazne jest to, ze mozna spojdzec na nie tylko do tylu i zobaczyc gdzie nas one zaprowadzily :)

      naprawde mi pomoglas, dziekuje!

      Usuń
    7. Bardzo się cieszę i ja również dziękuję!

      Usuń
  19. Ula a posiadasz oddzielny post na temat au pair?:> wydaje mi się, że kiedyś coś takiego było, ale może coś pokręciłam. A jakoś zaczynam nad tym myśleć.... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://adamantwanderer.blogspot.co.uk/2010/08/au-pair-info.html
      http://adamantwanderer.blogspot.co.uk/2010/03/my-average-day-as-au-pair.html

      Usuń