24 sty 2013

Queen Victoria Market.

Dzisiaj akurat mija miesiąc od zrobienia tych zdjęć, miesiąc od Wigilii, a mam wrażenie jakby minęło już z pół roku. Trzy ostatnie noce w Melbourne spędziłam w hostelu w centrum, który znajdował się też ulicę od Queen Victoria Market. To jedna z głównych atrakcji Melbourne, a przy okazji zwykły targ, na którym miejscowi robią zakupy. Wybrałam się tam w ostatni możliwy dzień, zanim targ miał zostać zamknięty na czas świąt. Nie miałam żadnych planów na Wigilię, więc postanowiłam, że przynajmniej zrobię sobie dobrą kolację, a Queen Victoria Market był akurat idealnym miejscem na spożywcze zakupy.
 Untitled Untitled Untitled Super jest to, że Australia na dobrą sprawę wcale nie musi importować warzyw i owoców, bo w różnych częściach kraju wszystko rośnie.Untitled Untitled Untitled W Australii banany w supermarketach wyglądają bardziej prawdziwie, bo na końcówkach zawsze są jakieś resztki z drzew.Untitled Untitled Untitled Untitled Untitled Market podzielony jest na kilka części, warzywa i owoce, później część z mięsem i rybami oraz delikatesy.Untitled Untitled Jedzenie na Queen Victoria Market nie tylko było dużo lepszej jakości niż to, co dostępne w supermarketach, ale też jak przystało na targ- znacznie tańsze.Untitled Untitled Widząc tę kostkę masła wyobraziłam sobie jak byłoby wziąć ją pod pachę i zanieść do domu... Przypomniał mi się piękny tekst o maśle autorstwa mojej drogiej Bzu.Untitled Burek, turecki placek z nadzieniem, spróbowałam szpinaku z fetą i baraniną na ostro.Untitled Parówki, vegeta i bomboniery do dostania w Polish Deli.Untitled Untitled Portugalskie stoisko z baccalau.Untitled Moja kolacja wigilijna składała się ostatecznie z małż, krewetek, ośmiornic, oliwek, sałaty i dobrego pieczywa. A hitem wieczoru było warstwowe pesto, czyli spód z mascarpone, na to pesto zielona i trzecią warstwą było pomidorowe, pyyycha! Untitled A po Wigilii walnęłam się na leżaku. Opalałam się, słuchałam muzyki i nie mogłam uwierzyć, że jest Boże Narodzenie, a nie środek wakacji.

30 komentarzy:

  1. Ula, zaraz tymi pysznymi zdjęciami obkleję cały swój pokój i już nie będzie tak szaro !

    Pozdrawiam,

    H.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba jedyne miejsce, jakie jest w stanie temu dorównać to La Boqueria. Widok czereśni złamał mi serce, w Krakowie -5. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno nie jedyne, ale La Boqueria jest akurat dobrze znana Europejczykom, którzy odwiedzili Barcelonę;)

      Usuń
  3. Takie markety to skarby i cuda mozna tam znalezc. Ja wciaz jestem pod wrazeniem tego na Las Ramblas w Barcelonie, gdzie wiekszosc stworzen jeszcze zyla! A jakie pyszne lody sprzedawali.. 100% musu owocowego :D mniam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, akurat nrvs powyżej też o nim wspomniała;)

      Usuń
  4. Hej, czytam od jakiegos czasu Twojego bloga i natknelam sie na Twoj post z wyjazdu do Grand Canyonu. Obecnie mieszkam na long island i dowiedzialam sie,ze nie moge w 13 miesiacu wyplynac w rejs na karaiby;/ Moj chlopak chce przyjechac do mnie w sierpniu i mamy zamiar spedzic pare dni w NYC, a pozniej leciec na west coast. Jaka jest najlepsza baza wypadowa na tamtym wybrzezu? Jak wyglada to z wynajeciem samochodu? Moglabys mi poradzic jak najlepiej zwiedzic tamte rejony? Tymu SF, LA, Grand Canyon i Park Y.? Pozdrawiam i z gory dziekuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to w Stanach, samochód jest praktycznie jedynym sposobem, żeby zwiedzić te miejsca, bez niego przemieszczanie się jest bardzo trudne. Z kolei baza wypadowa byłaby inna dla każdego miejsca. San Francisco można ewentualnie wyjechać rano do Yosemite i wrócić wieczorem, ale szkoda czasu na coś takiego. Lepiej zostać w parku na dłużej, albo później pojechać dalej do Sequoia National Park. Do Grand Canyon można dojechać z Las Vegas samochodem i też jest możliwe, żeby wspomnianą trasę zrobić w jeden dzień, ale warto zostać na dłużej.

      Usuń
    2. Do Grand Canyon to najlepiej z Las Vegas, do Las Vegas doleciec somolotem, tam wypozyczyc samochod. Grand Canyon jest 5 godzin jazdy samochodem od Las Vegas, potem polecam Monument Valley, Brice Canyon.
      Aneta

      Usuń
  5. niektore fotki wprawdzie mnie zniesmaczyly, ale zazdroszcze wyprawy! :) i odwagi :)
    pozdrawiam z Glasgow :*

    OdpowiedzUsuń
  6. na widok tej wielkiej kostki(a raczej kosty!) masła uśmiechnęłam się do siebie, a jak przypomniałam sobie o tekście Bzu to już w ogóle zaśmiałam się na głos :D

    OdpowiedzUsuń
  7. cudowne fotki... uwielbiam takie targi! świetna relacja!

    OdpowiedzUsuń
  8. Kilka lat temu miałam okazję spędzić Święta Bożego Narodzenia na Cyprze. Tam również ciężko było uwierzyć, że jest zima. A wszelkie świąteczne dekoracje sklepowe wyglądały tak abstrakcyjnie...

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow to już minął miesiąc. Bardzo szybko ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. czy podobny targ istnieje też w Sydney ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak duży na pewno nie, ale mniejsze na pewno. Jest tam też największy na półkuli południowej targ rybny, tylko ta część komercyjna nie jest za duża, więc targ wcale na taki nie wygląda.

      Usuń
  11. Mmm! Góry krewetek, małży i innych owoców morza, do tego nadziewane oliwki, kolacja idealna <3! Poza tym Wigilia w ciepły, słoneczny dzień to musiała być świetna alternatywa dla naszych mroźnych, no czasem tylko chłodnych, ale za to błotnistych świąt :)
    Mój nauczyciel znudzony zimną wiosną, wybrał się parę lat temu w Wielkanoc na Wyspę Wielkanocną heh :D

    OdpowiedzUsuń
  12. jesteś w melbourne? Jak zazdroszczę, chciałabym być własnie teraz i oglądać Australian Open. Moje marzenie. Byłaś na jakimś meczu czy raczej Cie nie interesują?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 'Dzisiaj akurat mija miesiąc od zrobienia tych zdjęć' - pierwsze zdanie wpisu ...

      Usuń
    2. Nie, byłam tam tylko pięć dni, miesiąc temu. Gdyby ktoś dał mi bilety na Australia Open, to chętnie bym się wybrała, ale wielką fanką tenisa nie jestem;)

      Usuń
    3. ja bym oddała wszytsko za takie bilety ;) co do anonima to wybacz ale nawet nie przywiazywałam wagi do tego co czytam bo tak bardzo byłam ciekawa czy byłaś na kortach. Moje zboczenia sportowe ;)

      Usuń
  13. Hej:):) Pozwoliłam sobie jedno z Twoich zdjęć ustawić na tapete komputera:):) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Napis Merry Christmas na tym torciku/cieście wygląda dziwnie nie na miejscu;))

    OdpowiedzUsuń
  15. a właśnie, co tam się dzieje u Bzu, dlaczego nie pisze już na blogu? mam nadzieję, że wszystko dobrze jej się układa? : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo jest paździerzem, ale wszystko u niej dobrze, kupiła ostatnio nowego kompa więc obiecała, że doda niedługo posta.

      Usuń
  16. Ula, jak, w jakim programie łączysz tak zdjęcia jak na drugiej fotce?:)
    Z góry dzięki za odpowiedź i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja akurat robię to w Photoshopie-> Image -> Canvas size

      Usuń
  17. Czy da się to zrobić w tym programie od Canona co jest na płytkach?

    OdpowiedzUsuń
  18. Moje najbardziej ulubione miejsce w Melbourne. :)

    OdpowiedzUsuń