Cudownie po prawie siedmiu miesiącach znowu być w domu... W końcu przywiozłam rodzicom zaległe pamiątki z Australii, Nowej Zelandii, Brazylii i nie chce mi się wierzyć, że od ostatniej wizyty odwiedziłam trzy inne kontynenty i wydarzyło się wszystko to, co się wydarzyło.
Niestety nie zdążyłam nacieszyć się domem, co trochę ostudza moje chęci wyjazdowe, ale pocieszam się, że będę miała jeszcze niejedną okazję tego lata, żeby posiedzieć tutaj dłużej. No właśnie, bo jutro wyruszam już do Gdańska. Z dworca odbierze mnie koleżanka i zabierze na DocFilm Festival, więc zapowiada się fajny wieczór. A w czwartek rano lecę do Finlandii. Ugości i zaopiekuje się mną czytelniczka bloga mieszkająca pod Helsinkami, która po przeczytaniu o moich planach wyjazdowych wysłała mi w mailu zaproszenie do siebie. Przemiłe, prawda?
W
weekend z Helsinek popłynę do Tallinu, później pojadę do Rygi. Pisałam
jakiś czas temu, że podróż miała zakończyć się na Wilnie, ale w między
czasie pojawiła się inna opcja. Kasia, która w zeszłym roku spędziła
semestr w Birmingham na Erasmusie, zaproponowała mi wyjazd do Lizbony i
spotkanie z grupą naszych erasmusowych znajomych. Najtańsze loty znalazłyśmy do
Faro, więc ja polecę tam z Rygi, z przesiadką w Brukseli, a Kasia dzień
wcześniej dotrze z Lipska.
Pamiętacie Tiago z mojej 'ekipy
Vidigal' z Brazylii? Chociaż pracuje w Coimbrze, pochodzi z Algarve, na
południu Portugalii. Napisałam mu o swoich planach, po czym okazało
się, że weekend przed moim przyjazdem spędza akurat w rodzinnym domu.
Poprosił więc szefa o kilka dni wolnego i wymyślił, że zrobimy road trip
po wybrzeżu Portugalii! Tiago pożyczy sprzęt do campingu, nocować będziemy
w namiotach, a na koniec zawiezie nas do Lizbony. Tam spotkamy się
natomiast już z Filipem, Filipą i Rasmusem z Danii, który też podchwycił pomysł erasmusowego spotkania. Filipa załatwiła nam nocleg w domu swojej babci w
nadmorskim Cascais, Filip może zabierze nas do swojego letniego domu pod Sintrą, a tak poza tym, będziemy spędzać czas w Lizbonie i zwiedzać okolice. Porto, Lizbonę oraz kilka innych miejsc poznałam już
kilka lat temu, ale to będzie mój pierwszy raz na południu. Poza tym
Portugalia jest jednym z moich ulubionych europejskich krajów, więc cieszę się na powrót, no i zapowiada się świetny czas ze
znajomymi!
Z Portugalii 21 czerwca lecę do Lipska, stamtąd pociągiem do Berlina, gdzie zostanę jeszcze na kilka dni u cioci, zanim znowu wrócę na pewien czas do domu. I tak wyglądają moje plany na resztę czerwca!
Ciągle zastanawiam się czy nie zabrać ze sobą analoga, ale pakuję się w bagaż podręczny i to przemawia na jego niekorzyść... Z kolei w przypadku Canona bardzo żałuję, że ciągle mam niesprawny obiektyw 50mm, bo mam już dość fotografowania szerokim kątem. Nic nie przebija ulubionej 50tki, no ale nic teraz nie poradzę, najwyżej nie będzie mi się szczególnie chciało robić zdjęć. Natomiast na bieżąco będę wrzucać foty na Instagram, będę też pisać na Facebooku/ Twitterze, a żeby nie robić sobie dużych zaległości na blogu, postaram się na wyjeździe wrzucać również posty. Z kolei w najbliższym wpisie zakończę relację i podsumuję podróż po Australii/NZ.
pictures by alle dicu
właśnie wróciłam z wycieczki Helsinki-Tallin-Ryga-Wilno, i bardzo zazdroszczę wyjazdu, ponieważ zakochałam się w tych miastach :)
OdpowiedzUsuńChyba specjalnie się wybiorę na ten festiwal, żeby Cię wyłapać i zamienić choć parę słów!
OdpowiedzUsuńCzytając Twoje plany na czerwiec nie mogę wyjść z zachwytu! Trzeba mieć szczęście, żeby wszystko co do wyjazdów układało się tak, jak Tobie :)
OdpowiedzUsuńdługo będziesz w Brukseli?
OdpowiedzUsuńTylko na lotnisku w ramach przesiadki, bo akurat podpasowały mi godzinowo loty;)
UsuńUla, tak zajebiście, że aż się pogubiłam! Taki czerwiec to rozumiem :)
OdpowiedzUsuńJa też mam ogromny sentyment do 50mm, niedlugo wyjeżdżam i go zabieram, ale nie wiem, czy zdjęcia krajobrazowe robić nim czy szerokim kątem (do tego mam zwykłego kita niestety).
OdpowiedzUsuńNa mojej pełnej klatce 50tka daje jeszcze większe możliwości, więc tym bardziej ją lubię i czasami nie mam nawet nic przeciwko w robieniu krajobrazowych fot. A jak masz do wyboru kitowy, to faktycznie średnio:)
UsuńJeszcze co do aparatu.. właśnie wybieram się w małą podróż wraz z 5dmk i 50mm. Napisz proszę, czy nigdy nie bałaś się, że ktoś Ci go ukradnie czy coś? zawsze miałaś go przy sobie czy zdarzało Ci się zostawiać go np. w hotelowym pokoju? Zastanawiam się po prostu czy jest względnie bezpiecznie go zabierać. No i dodatkowo dużo waży..
UsuńNo to kochana udanych wycieczek Ci życzę! Będzie busy =)
OdpowiedzUsuńale to cała Ty =) pozdrawiam cieplutko!
Brzmi przebosko :) Tylko zazdrościć ! I w końcu dobra ekipa do podróżowania się znalazła ;)! Ahh aż mam ciary jak pomyślę o tych wszystkich tripach :P
OdpowiedzUsuńależ Ci zazdroszczę, spędziłam pół roku w Lizbonie na Erasmusie i marzę żeby znowu tam wrócić! Baw się dobrze :)
OdpowiedzUsuńTyle się u Ciebie dzieje, aż ciężko nadążyć! Życzę udanych podróży i z niecierpliwością czekam na relację z Portugalii bo jeszcze nie miałam okazji tam być, a wydaje mi się, że jak w końcu kiedyś tam dotrę to nie będę chciała wracać (:
OdpowiedzUsuńWłaśnie uczę się portugalskiego na jutrzejszy egzamin, post miał mnie oderwać na chwilę od nauki, a tu proszę, jednak zostaję w Portugalii - myślami... Super czerwiec !!! :)
OdpowiedzUsuńwow, ale dynamiczny plan :) EXTRA!
OdpowiedzUsuńSuper plany! Szczególnie ta Portugalia. Ach, nie ma to jak dobrzy znajomi i oddani czytelnicy ;)
OdpowiedzUsuńHej :) jestem kolejną z osób, które czytają Twojego bloga, ale nie udzielają się w komentarzach, jednak jak zobaczyłam Twój plan, aż musiałam coś napisać, bo sama 15 czerwca lecę do Portugalii na praktyki Erasmusa, i też mam przesiadkę w Brukseli, już nie mogę się doczekać powrotu tam, bo byłam już na erasmusowym semestrze, a teraz czekają mnie kolejne miesiące nad oceanem! Także udanego wyjazdu, i może gdzieś jakimś cudem na Ciebie wpadnę, w końcu Portugalia nie jest taka duża ;)
OdpowiedzUsuń- Monia
Gdybyśmy na siebie wpadły, to byłoby zabawnie;). Praktyki w Portugalii- super!
Usuńwow ;) zazdroszcze niesamowicie! w kwietniu byłam właśnie w Porto i Coimbrze... cudowne miejsca, czekam więc z niecierpliwością na relacje! Powodzenia :) a.
OdpowiedzUsuńSzaleństwo! Udanych wojaży, z niecierpliwością będę czekać na relacje: )
OdpowiedzUsuńTy 21 czerwca wylatujesz z Portugalii, a ja tam ląduję :), ale przebywać będę w Hiszpanii. Portugalię odwiedzę na jeden dzień w ramach "retrospekcji" ;) Spędziłam na południu cudowne dwa tygodnie podróży poślubnej... ach minęło już 10 lat. Południe jest cudowne. A widoki...sama zobaczysz :)
OdpowiedzUsuńIza
Trafilam na Twojego bloga dopiero wczoraj i przez pol nocy nie moglam sie oderwac. Czyta sie go bosko ;) Normalnie cud, miod, orzeszki :P Wiec dolaczam do grona fanow. Czerwiec zapowiada sie szalowo.Powodzenia!
OdpowiedzUsuńYaaay, witaj w gronie czytelników! Bardzo mi miło, że Ci się tu spodobało :)
UsuńTo pewnie poserfujesz w Portugalii? ;) Wybrzeżu Alantejo, od Algarve do regionu Lizbonu, jest słabo zaludnione i myślę, że spokojnie możecie tam znaleźć plażę "na własność". Bardzo dużo osób śpi tam na dziko. A Sintrę odwiedź koniecznie! :)
OdpowiedzUsuńByłoby super gdyby się udało, ale zobaczymy jak będzie z dostępem do desek.
UsuńZapowiadają się zajebiste wakacje :)
OdpowiedzUsuńSintra jest przepiękna, magiczne miejsce, jeśli jeszcze nie byłaś to polecam =) Pamiętam jak rok temu komentowałam tutaj Twój wpis, pisząc jak zainspirowałaś mnie do podrożowania. Miałam plany jechać do znajomego do Dubaju, a skończyło się właśnie na Lizbonie i Sintrze, gdzie poznałam wspaniałych ludzi, z którymi do dziś jestem w kontakcie. Teraz czekam na wrześniowy wyjazd - następny semestr studiów spędzę na Erasmusie w Mediolanie! Odważyłam się coś zmienić w swoim zyciu właśnie dzięki Tobie, może nawet nie zdajesz sobie sprawy jaką jesteś dla mnie inspiracją =) Dziękuję i pozdrawiam, udanych podróży!
OdpowiedzUsuńUśmiecham się szeroko czytając, że miałam wpływ na takie rzeczy:). Gratuluję podjęcia decyzji, semestr studiów we Włoszech brzmi super, a ja właśnie byłam już w Sintrze- jest piękna!
UsuńWitaj Ula;). Kolejna "cicha" fanka wychodzi z szafy patrząc na Twój grafik ;).
OdpowiedzUsuńJa siedzę w fotelu, z kubłem herbaty, słuchawkami na uszach (teraz "Hospital Beds" w wykonaniu Florence *.*) i myślę co dalej... I po raz kolejny dajesz mi kopa. Kiedy zapominam, co się dla mnie na prawdę liczy, zaczynam żyć "jak wszyscy", wtedy najlepszym lekarstwem jest wejście na Twojego bloga i upewnienie się, że można inaczej. Dzięki Ci za to wielkie! Szczęśliwej podróży życzę, żebyś odkryła nowe, wspaniałe miejsca. I rób zdjęć jak najwięcej!(choćby w imię zasady: Trening czyni mistrza. :) A to widać w każdym dodawanym poście - jesteś coraz lepsza. Powodzenia! /M.
to jest życie :)))
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać relacji z wyprawy!
OdpowiedzUsuńI rób dużo zdjęć (analogiem też!), bo studenci jadą z Tobą w tą podróż, chociaż w rzeczywistości będziemy wisieć nad grubymi tomiskami nudnych książek :)
bylam akurat w Algarve w kweitniu, mnie jakos nie zachwycila ta czesc ale moze Ty odkryjesz przede mna Algarve,inna od tej ktora ja odebralam. Udanych wakacji!
OdpowiedzUsuńZgubiłam się już w połowie opisu, ale jestem pewna, że będzie świetnie! :-)
OdpowiedzUsuńHej Ula !!! ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę udanej zabawy ! A może jest możliwość dostania pocztówki od Ciebie? ;)
http://podroze.gazeta.pl/podroze/1,114158,14033109,Kilka_lat_w_podrozy_dookola_swiata__Wrocili_i____jada.html?as=1
OdpowiedzUsuńcałkiem przyjemny wywiad i skojarzył mi się z Twoją ostatnią notką o priorytetach i pieniądzach :)
Szerokiej drogi!
Ali
Portugaliaaa, mój najukochańszy kraj w Europie! za kilka dni kończy się mój roczny Erasmus w Porto, nie chcę wyjeżdżać okrutnie, na samą myśl mam łzy w oczach :) będąc na południu nie zostawaj w Faro za długo, myślę że inne miejscowości Algarve o wiele bardziej Ci się spodobają (Lagos, Albufeira, Vilamoura). I jeżeli już będziesz z Algarve jechała autem do Lizbony koniecznie zwróć uwagę na rejon Alantejo (pomiędzy Algarve a Lizboną), podobno jest tam przepięknie, dziko i niektórzy postrzegają tą częśc Portugalii jako 'pustkowie' ze względu na małe zaludnienie ;)zazdroszczę Ci strasznie mimo że zostało mi jeszcze kilka dni...
OdpowiedzUsuńi tak, o Sintrę musisz zahaczyć koniecznie! co do kuchni wiem, że bacalhau będziesz miała na każdym kroku, ale jeżeli trafisz na dobrą smażalnię zamów rybę robalo, nie wiem czy próbowałaś ale jest przepyszna ;)
UsuńCudownie Ula, ja jestem uziemiona w Szczecinie do połowy sierpnia, ale potem ruszam w drogę. idealnej pogody, dużo śmiechu 'na zaś' i oczywiście niezapomnianych przygód, wrażeń, miejsc, zdjęć... Pozdrawiam Cię gorąco :)
OdpowiedzUsuńAale Ci zazdroszczę tej Portugalii! Od wielu lat mi się marzy wyjazd tam i co roku z jakiegoś powodu się nie udaje ... W tym roku wakacje również planuję tam, ale kto wie, co z tego wyjdzie! Także czekam niecierpliwie na relacje i mam nadzieję, że będą w miarę na bieżąco, żebym mogła skorzystać z Twoich wskazówek w trakcie planowania własnych podróży :).
OdpowiedzUsuńPowodzenia i miłej podróży! :)
Jak bym chciała zwiedzić Finlandię:) Nie mogę się doczekać relacji.
OdpowiedzUsuńMam jedno pytanie - czy Ty nigdy nie miałaś problemów z lataniem? Chodzi mi o strach. Bo ja obie nie wyobrażam siebie w samolocie, choć to często najtańszy i najszybszy środek lokomocji.
Weź na logikę. Samolot jest najbezpieczniejszym środkiem transportu :)
UsuńNie miałam, tzn. kiedyś może bałam się troszkę bardziej niż teraz, ale odkąd mój były chłopak zabrał mnie na lot nad Florydą małą awionetką, to już w ogóle przeszły obawy, nawet w trakcie turbulencji ;)
Usuńwspaniałe plany .. Tallin jest piękny jedna z najpiękniejszych starówek na świecie . no a Lizbona i światło znad Tagu magiczne .. życzę wiele szczęścia i inspiracji w podróży
OdpowiedzUsuńTo drugie zdjęcie jest przepiękne!!!!
OdpowiedzUsuńTwój blog jest NAJLEPSZY ze wszystkich, jakie czytałam i oglądałam. Zarażasz tym podróżowaniem i chęcią przeżywania przygód.
OdpowiedzUsuńOd dawna obserwuję twojego bloga, ale jakoś nie miałam jeszcze okazji niczego skomentować. To co robisz jest dla mnie niesamowitą inspiracją. Wątpię, żebym sama z siebie pokusiła się o zorganizowanie wyjazdu do Wrocławia i Pragi, gdybym nie śledziła wszystkich twoich podróży pokazujących, że nie warto przesiedzieć życia w domu i, że w gruncie rzeczy wszystko jest na wyciągnięcie ręki jeśli się tego naprawdę chce.
OdpowiedzUsuńNawet z moją niepełnoletniością jakoś sobie radzę, choć zdecydowanie nie ułatwia ona podróżowania. Przy okazji mam kilka pytań. Jak wyglądały twoje wyjazdy przed osiemnastką, towarzyszyła Ci rodzina czy znajomi? Bywałaś na koloniach?
Na jakich stronach wyhaczasz tanie loty? Ile wydałaś na bilety lotnicze do Finladii i Portugalii, a ile na rejs z Helsinek do Tallinu?
Z góry dziękuję za odpowiedzi na pytania i życzę Ci abyś nigdy nie straciła tej ciekawości, która pcha Cię w świat.
B.
Dziękuję! Co do pierwszego pytania, to możesz przeczytaj część tego posta, jest już trochę nieaktualny, ale fragment About Traveling, gdzie piszę o podróżowaniu w dzieciństwie powinien Ci rozjaśnić sytuację: http://adamantwanderer.blogspot.com/2009/10/my-answers.html
UsuńCeny bilety często porównuję na skyscanner.net, a tak poza tym to obserwuję na FB profile typu Fly4Free, gdzie ciągle wrzucane są różne promocje.
Bilet do Finlandii kosztował mnie 40zł, do Portugalii z Rygi zapłaciłam ok 40euro, a rejs z Helsinek do Tallinu 26 euro.
Hej, a jak na Au Pair chcicalas sobie gdzies pojechac samochodem to musialas sama tankowac czy obowiazkiem Hostow jest tankowanie dla Au Pair ??. Bo zastanawiam sie czy jak au pairka ma kapry jezdzenia sobie gdzies codziennie to czy glupio jej pytac o tankowani itp ??
OdpowiedzUsuńJeżeli jeździłam po okolicy i do miasteczka oddalonego o 10-15min to za ich pieniądze, a jeżdżąc do San Francisco miałam płacić sama, ale nie pilnowali tego tak, żeby wyliczać każdy kilometr jak robią to niektóre rodziny.
UsuńTrzeba to wszystko ustalić z host rodziną, a najlepiej zapytać jeszcze przed podjęciem decyzji o wybraniu jej.
ciekawe plany:) z przyjemnością będziemy śledzić na bieżąco!
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy!
http://mamasaidbecool.blogspot.com/
Kim jesteś? Czyżby ucieleśnieniem moich marzeń o podróżach? Odwagą? Pasją? Przygodą?
OdpowiedzUsuńChcę z Tobą zostać.
Jestem Ulą :)
UsuńHej Ula :)
OdpowiedzUsuńMuszę powiedzieć, że minąć się na ulicy z osobą, która jest totalną inspiracją i odkryć, że NAPRAWDĘ istnieje, a nie jest tylko internetowym wytworem, to bardzo przyjemne uczucie! :) Oczywiście nie zagadałam, bo jestem za mało ogarnięta, żeby zaczepiać obcych ludzi na ulicy, ale minęłyśmy się wczoraj rano, na przystanku w Gdańsku na morenie :) - pewnie w planach miałaś czekać na autobus 210 jadący na lotnisko :)
Pozdrawiam serdecznie i dzięki wielkie, że dzielisz się swoją pasją!
Ania
Uśmiechnęłam się szeroko po przeczytaniu tego komentarza:D. Zabawne, że tak wcześnie rano ktoś kto czyta bloga wyhaczył mnie na ulicy haha. A czy ja Cię widziałam? W sensie czy też na Ciebie spojrzałam?
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Wydaje mi się, że tak, chociaż z własnego doświadczenia wiem, że można patrzeć i nie widzieć :D stałam dokładnie naprzeciwko miejsca, w którym zatrzymał się samochód, z którego wysiadłaś - teraz jeszcze bardziej żałuję, że nie zagadałam! :)
UsuńA masz może blond włosy? Bo pamiętam, że byli tam starsi ludzie i młoda dziewczyna, więc może to akurat Ty. Gdybyś mi się przyglądała to pewnie zwróciłabym uwagę, a tak to ciężko sobie przypomnieć. Szkoda, że nie zagadałaś:)
Usuńniestety brązowe :D
UsuńHej Ula! Jak zwykle powiem - świetny blog! Ale ja mam do ciebie takie pytanie, podróżujesz dużo, spotykasz wiele ludzi na swojej drodze, rozumiem, że podróżujesz sama? Czy nigdy nie spotkała cię żadna niebezpieczna sytuacja podczas podróży? Napisałaś, że ktoś do ciebie napisał i zaproponował nocleg w Finlandii, świetna sprawa, to akurat dziewczyna, a gdyby to był facet? Ja np. mam zamiar wyjechać do Skandynawii, prawdopodobnie do Danii i szukałam różnych informacji o tym kraju, poznałam parę osób przez różne portale i m.in. jednego Polaka, który zaoferował mi nocleg u niego za free, rozmawiam z nim często, na facebooku i przez telefon, jest ok, ale to przecież obca osoba, facet, dziwne, że moje koleżanki akurat mówią żebym uważała, a jeden z kolegów się śmieje i mówi, że na pewno nic złego mi nie grozi, zresztą jeszcze nigdy nie spotkało mnie nic niedobrego za granicą, a też trochę jeżdżę i mam styczność z różnymi ludźmi z różnych krajów i kultur. Jak ty to widzisz? Pozdrawiam, Ewa
OdpowiedzUsuńJa ciągle spotykam się z obcymi ludźmi, ale nie potrafię Ci doradzić w takiej sytuacji, powinnaś sama wiedzieć czy możesz mu zaufać. Po prostu pokieruj się intuicją i nie daj się opanować jakiejś paranoi, zwłaszcza, że masz już jakieś doświadczenie w podróżowaniu i wiesz jak to wygląda;)
UsuńDroga Adamant Wanderer .. od kilku miesięcy podziwiam Twoje wyprawy i podróże i przepiękne zdjęcia i bardzo ciekawe notki.
OdpowiedzUsuńChciałbym poprosić Cię o przysługę na Twoim blogu. Podziwiam, że masz tak wielu czytelników.
To przysługa dla drugiego wędrowca. Mój przyjaciel Damian 'Wagabunda' rok temu przejechał stopem całą Amerykę Południową od Ushuaia w Patagoni do Kolumbi. To była niesamowita samotna wyprawa pełna odwagi. Los sprawił, że spotkałem Damiana zupełnie przypadkowo w Chile w Patagoni w Parku Narodowym Torres del Paine gdzie wędrowałem. Damian nakręcił film o swojej podróży i poprosił przyjaciół o zamieszczenie informacji o zwiastunie filmu .. tu jest ten zwiastun a poniżej troszkę więcej o spotkaniu Polaków na krańcach świata :^)
http://www.youtube.com/watch?v=qjsVMnDasgs
http://peregrino-pl.blogspot.com/2013/06/peregrino-spotyka-wagabunde-na-krancach.html
to wszystko jest w dobrej wierze .. bardzo Ci dziękuję
Peregrino
Portugaliaaa! cudowny kraj, jeden z tych, w których akurat byłam :)
OdpowiedzUsuńprzepiękne widoki, magiczne miasteczka, kochani ludzie i tanie jedzenie haha
baw się dobrze, pozdrawiam!