Po przylocie do Turku pojechałam autobusem na umówione miejsce. Po kilku minutach zjawili się Daria ze swoim chłopakiem Jukką i ruszyliśmy w stronę Iitti, gdzie tata Jukki nad jeziorem w środku lasu zbudował drewniany dom. Mieliśmy przed sobą jakieś 2h drogi, więc zdążyliśmy w końcu oficjalnie się poznać. Poczułam się też wyjątkowo rozpieszczona, kiedy Daria w obawie, że będę głodna, kupiła wcześniej dla mnie pirakki, typowe fińske przekąski, wiedząc, że lubię probować lokalnych dań.
Daria mieszka w Finlandii od roku. Kiedyś z zapałem kibicowała fińskim skoczkom narciarskim, aż nabrała ochoty do nauki fińskiego. Szukała przez internet kogoś, kto pomagałby jej z pracami domowymi i w ten sposób poznała Jukkę. Długo się kolegowali, z czasem zaczęli odwiedzać się nawzajem w Polsce i Finlandii, a znajomość przerodziła się w coś poważniejszego. Po skończeniu studiów Daria zdecydowała się na przeprowadzkę na północ, gdzie razem z Jukką mieszkają w Espoo pod Helsinkami. Daria należy chyba do 0,01% ludzi, którzy opanowali znajomość tak mało popularnych i trudnych języków jak węgierski (studiowała hungarystykę) i fiński. Byłam pod wrażeniem jak świetnie sobie radzi. Biegle mówi też po angielsku i uczyła się hiszpańskiego, super! Nie mniej zaskoczył mnie zresztą Jukka, który rozumiał prawie wszystkie nasze konwersacje po polsku, wtrącając czasami polskie zdania do rozmowy.
Jednym z najlepszych aspektów tego wyjazdu było to, że w trzy dni dostałam od Darii i Jukki taką dawkę fińskiej kultury, codzienności, zwyczajów, że gdzieś indziej mogłabym spędzić miesiąc i dowiedzieć się mniej. Daria jest świetnym obserwatorem i z przyjemnością słuchałam jej celnych uwag, porównań, komentarzy. Dla mnie, jako autorki tego bloga, to naprawdę duży komplement przekonać się jacy inteligntni ludzie czytają The Adamant Wanderer;).
Pierwszą noc spędziliśmy w Iitti. Niby nic robiliśmy, pełen relaks, ale z drugiej strony przez te 24h wydarzyło się tyle, że wydawało mi się, że spędziliśmy tam kilka dni. W domku i jego otoczeniu zakochałam się od pierwszego wejrzenia..
Dom nie jest jeszcze całkowicie skończony, ale mimo wszystko prezentuje się już fantastycznie.
Jedną z pierwszych rzeczy jaka rzuciła mi się w oczy był domek hobbitów, który w rzeczywistości jest sauną.
Wewnątrz duże okna i widok na jezioro...
Taras.
Sauna i dojście do jeziora.
Po obiedzie przyszedł czas na saunę. Finowie do sauny wchodzą nago, mają do tego bardzo luźne podejście, co wydało mi się ciekawe, bo z natury są raczej wstydliwi, nieśmiali. Spodobało mi się to, bo sama nagość mnie nie przeraża, nie razi u innych, ale z drugiej strony nie lubie swojego ciała i nawet w bikini nie czuję się komfortowo, więc nie poddałam się całkowicie fińskiej tradycji. Jukka zebrał gałązki, którymi w saunie biczuje się ciało oraz kładzie na kamieniach dla rozniesienia zapachu. Na zewnątrz czekał na nas cydr różnych smakach. Przed wejściem ciało oblewa się wodą, żeby nie była za zimna, można ją zmieszać z gorącą podgrzewaną w baniaku obok.
Z sauny korzystałam dość często, kiedy trenowałam pływanie, była to część naszej odnowy i pamiętam, że czułam się po niej słaba, zmęczona, "sklapciała", więc tego samego spodziewałam się tym razem. A tu, nawet po czterech sesjach tak się nie czułam! Sekret tkwił chyba w powietrzu w saunie. W Polsce rzadko polewa się wodą gorące kamienie, a Jukka powtarzał to co chwilę, dzięki czemu powietrze było wilgotniejsze i lepiej się oddychało. Daria i Jukka spotkali się w Polsce nawet z tym, że w saunie był zakaz polewania kamieni wodą. Nikt oczywiście nie słuchał, kiedy Jukka starał się wytłumaczyć, że to raczej niedorzeczne. Będę pamiętać o tej wskazówce w przyszłości.
Po saunie odpoczęliśmy przy stole pijąc cydr, a później wskoczyliśmy do jeziora.
Było przed 23, a my pływaliśmy sobie w jeziorze jakby było popołudnie. Miałam szczęście, bo trafiłam na bardzo ciepłe dni w Finlandii i było przepięknie! W Finlandii nie brakuje jezior, więc często zdarza się, że posiada się je na własność, tak jak to przed domem Jukki. Dookoła nie było żadnej żywej duszy, cisza, spokój, bezwietrzny wieczór i tylko odgłosy ptaków, które latem w Finlandii chyba nie sypiają za wiele.
Około północy Jukka rozpalił ognisko w muminkowej chatce. Siedzieliśmy przy ognisku, odganialiśmy komary i piekliśmy kiełbaski. Poszliśmy spać przed 1, ale kiedy zasypiałam nie było jeszcze zupełnie ciemno, a dwie godziny później słońce miało już wstać.
Dzień drugi i kącik z jadalnią.
Finowie praktycznie do wszystkiego jedzą chleb z masłem. A z prawej piirakka, którą pamiętałam też z warsztatów z kuchni fińskiej na mojej uczelni. Robi się ją z mąki pszenno-żytniej, a nadzienie składa się z puree ziemniaczanego i ryżu, ale wersja marchewkowa była smaczniejsza od klasycznej.
Salon i piętro.
Po śniadaniu wsiedliśmy na łódkę i pływaliśmy po jeziorze.
Popołudniu tata Jukki tata oczekiwał gości, więc zabraliśmy się przygotowywanie obiadu. To znaczy Jukka robił najwięcej, my z Darią zagłuszałyśmy ciszę rozmowami;). Poza w stylu "Don't give up Jukka, we can do it!" ;) Jukka zamontował łososia na specjalnej drewnianej desce nad ogniskiem i regularnie skrapiał go wodą za pomocą iglastej gałązki. Nie mogłam się doczekać aż spróbuję ryby. Warzyw z patelni nad ogniskiem, nie da się porównać do warzyw przyrządzonych na zwykłej patelni, mmmm!
Obiad zjedliśmy wszyscy razem, ale nie miałam okazji zrobić zdjęcia finałowego dania, chociaż smakowało mi bardzo, a łosoś był jednym z najlepszych jakie w życiu jadłam! Po herbatce i deserze poszliśmy jeszcze do sauny, a pod wieczór pożegnaliśmy się z tatą Jukki i ruszliśmy w stronę Helsinek. Achhh nie mogłam wymarzyć sobie lepszego pierwszego dnia w Finlandii! Tak jak chyba większość Polaków przez kilka lat regularnie oglądałam skoki narciarskie, a jedną z lokalizacji Pucharu Świata było oczywiście Lahti. Kiedy zobaczyłam skocznię na żywo, to od razu przypomniała mi się z telewizji. Jest dość charakterystyczna, nieosłonięta drzewami i podatna na silne wiatry. W miejscu w którym zimą lądują skoczkowie, latem można pluskać się w basenie.
Ależ zazdroszczę! Ten domek jest magiczny!A ten las..ach :) Aż 'słychać' tą ciszę tam panującą...
OdpowiedzUsuńjak pieknie!
OdpowiedzUsuńxoxo from rome
K.
kcomekarolina.com
Przepiękny dom!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę :)
przepiękna sceneria, nie ma jak domek w lesie:)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę Ci tych podróży, poznawania nowych miejsc i ludzi!
ale oby Ci się udało objechać cały świat, wzdłuż i wszerz :)
Uleńko, nawet nie wiesz jak CI zazdroszczę! Finlandia to moje wymorzone miejsce! Masz szczęście, że trafiłaś na tak wspaniałych ludzi!
OdpowiedzUsuńCzytam Twego bloga od jakiegoś czasu i nie mogę się nadziwić w ilu miejscach już byłaś i ile jeszcze masz zamiar odwiedzić.
Może napiszesz nam notkę o tym jak zacząć podróżowanie? Na jakich aspektach się skupić? Jak szukać miejsca zatrzymania? Pozdrawiam M :)
Przepiękny dom, jak z moich marzeń! Finlandia i Norwegia są wciąż wysoko na mojej liście miejsc do odwiedzenia - to mój cel na najbliższe 2-3 lata.
OdpowiedzUsuńWow ale bosko:)
OdpowiedzUsuńCo prawda Skandynawii nie ma na mojej liście marzeń ze względu na pogodę ale miło widzieć takie dziewicze miejsca na świecie i w sumie tak blisko PL.
Zazdroszczę jedzenia - bo to zdecydowanie lubię :)
powodzenia i pozdr z upalnej Zielonej!
Patrzę na te zdjęcia i wiem, że w Finlandii czułabym się jak w domu...
OdpowiedzUsuńWOW! Piękne miejsce, a ten domek z drewna cudowny :d A co do tych skoczni, to ktoś wpadł na genialny pomysł z takim ich zagospodarowaniem latem ;) Podoba mi się bardzo :D Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJej jak przepieknie! Niby typowy dzien leniuchowania nad woda ale jak inny :)! Z regoly nie lubie takiego klimatu kojarzacego sie z Mazurami ale ta typowa architektura i posiadanie jeziorka na wylacznosc zdecydowanie mnie rozkochaly :)". /Karina
OdpowiedzUsuńBardzo klimatyczne miejsce, piękne zdjęcia, czuję zapach drewnianego domku i chłodną wodę w jeziorze. Twoje posty są cudowne, każdego wpisu wyczekuję z niecierpliwością i odwiedzam The Adamant Wanderer za każdym razem jak włączam komputer. Ten blog uzależnia. Nie jestem blogerką i pytam z czystej ciekawości: zdradzisz swym czytelnikom, w jaki sposób udało Ci się zgromadzić taką publiczność? W jakiś sposób promowałaś bloga? Udanych wakacyjnych podróży!
OdpowiedzUsuńAnia
Biorąc pod uwagę to, że bloga prowadzę regularnie od 5 lat, to myślę, że publiczność zgromadziłam raczej skromną;). Mam fan page na FB przez który wpadają nowi ludzie, albo inni blogerzy dzielą się na swoich stronach linkiem do mnie i w ten sposób też zawsze wpada ktoś nowy.
UsuńJedno słowo: magicznie.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci tej Finlandii ale najbardziej to tak fajnej gospodyni. Fajnie, że dzięki blogowaniu ma się możliwość poznać takich fajnych ludzi (: A saunę uwielbiam, oczywiście z polewaniem kamieni wodą, nie słyszałam, że gdzieś zakazują tego "rytuału". Ciekawa za to jestem biczowania !
OdpowiedzUsuńCzytając posta miałam nadzieję, że nigdy się on nie skończy :) Przepiękne otoczenie, marzę o tym aby kiedyś wybrać się w takie miejsce. Oby udało się to spełnić już niedługo!
OdpowiedzUsuńCzy w te wakacje odwiedzisz też Szwecję lub Norwegię?
Planuję pracę w Norwegii, więc bardzo możliwe, że tak.
UsuńW ubiegłe wakacje miałam okazję skorzystać z sauny, tzw "bani";p i wcale mnie nie dziwi polewanie wody kamieniami ani "biczowanie" się gałązkami np. brzozy- normalka:) a po każdej sesji wskakiwaliśmy do Czarnej Hańczy, coś niesamowitego :) a takie cuda w Tartaczysku na Suwalszczyźnie.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam gorąco!
Aga :)
*przepraszam, oczywiście polewanie KAMIENI WODĄ
UsuńAga
ten domek nad jeziorkiem to dla mnie przykład raju na ziemi! jak cudownie musi być spędzać czas w odosobnieniu od miasta i w otoczeniu czystej natury :)
OdpowiedzUsuńA ja mam pytanie do Ciebie Ula, co do obróbki zdjęć, mam nadzieje, że zechcesz mi odpowiedzieć, ponieważ google nie chce mi w tym przypadku pomóc, może Ty mogłabyś mnie jakoś naprowadzić :) Chciałbym uzyskać efekt taki jak na Twoich zdjęciach, a mianowicie chodzi mi o FADE (myślę, że tak to się nazywa), jak by to wytłumaczyć, taki szary nalot na zdjęcie, dzieki niemu, kolor czarny staje się lekko szarawy, dzięki czemu wszystkie kolory na zdjęciu, wg. mnie wyglądają o niebo lepiej :) Najdokładniej widać to na tym zdjęciu: http://1.bp.blogspot.com/-DCDyv4bjG78/UcbNqf-SHfI/AAAAAAAAMf4/5hprUCbXFkU/s1600/IMG_0433doublemin.jpg Mam nadzieję, że pomożesz mi z tym :)
OdpowiedzUsuńA tak poza tym, Finlandia, zawsze byłem ciekaw jak będzie wyglądała ona Twoimi oczami, powiem szczerze, że już po pierwszym poście jestem zachwycony! Czekam na więcej! Pozdrawiam :*
To są foty zrobione iPhonem, ale jeżeli chcesz taki efekt uzyskać na normalnych fotach to otwórz Photoshopa (ja mam CS6)-> Exposure z prawej strony-> i przesuń oś Offset w prawo do takiego stopnia, jaki będzie Ci odpowiadać.
UsuńDziękuję bardzo :)
UsuńDomek jest cudowny, uwielbiam takie skandynawskie klimaty we wnętrzach.
OdpowiedzUsuńOd dawna podczytuje twojego bloga i zawsze mam wrażenie, że jestem z tobą w podróży :) Dziękuję za to! :)
Ojejuniu jak cudownie! Moim marzeniem od zawsze było zamieszkać w domku dokładnie takimi w jakim tobie przyszło nocować, będąc w Finlandii! Cudowny klimat, relacja z Twoich czerwcowych przygód zapowiada się bardzo ciekawie! Nie mogę się doczekać kolejnych notek, a jako że postanowiłam dołączyć do społeczności blogerów to mogę teraz śledzić twoje losy i komentować oficjalnie, a nie jako anonimowy czytelnik ;p
OdpowiedzUsuńZdjęcia jak zwykle niesamowitą ozdobą posta!
Pozdrawiam
Naprawdę wyjątkowe miejsce, dało się wyczuć ciszę.
OdpowiedzUsuńŚwietny post, cudowne zdjęcia, aż chciało by się jechać do Finladii, o której nigdy do tej pory się nie myślało ;)
OdpowiedzUsuńWow.
OdpowiedzUsuńUjęłaś kwintesencję w tych zdjęciach. Przepiękne.
SG
Finlandia marzy mi się już od dawna a Twoje (cudowne) zdjęcia tylko mnie w moim pragnieniu umacniają. z niecierpliwością czekam na więcej
OdpowiedzUsuńStrasznie Ci Ula zazdroszczę. Od kilku dni nie marzę o niczym innym jak o znalezieniu się gdzieś w totalnej izolacji od świata. Tylko ja i natura. Nie wiem czy dobrze odebrałam ten wpis natomiast właśnie z tym mi się skojarzył. A btw Finlandia jest jednym z moich tripowych marzeń i mam nadzieję, że kiedyś moja noga tam postanie :).
OdpowiedzUsuńW ogóle tak sobie teraz myślę , że na mojej liście inspirujących ludzi znalazłabyś się w pierwszej 10 :).
Trzymaj się ciepło,
A.
Hej Ula !
OdpowiedzUsuńNo dużo się do wiedziałam z tego posta o Finlandii .
ja osobiście jeszcze tam nie byłam , ale marzę o tym ;)
Widac że nie zwykła tam przyroda .
Ohhh... Jak Ci zazdroszczę !!!
Pewnie spędziłaś tam miły czas.
Ja też prowadzę bloga o podróżach podroze-to-co-kocham.blogspot.com
Polecam :D
Jeśli Ci sie spodoba byłambym wdzięczna o dołączenie się do obserwatorów.
Dzięki z góry :)
Marysia
Piękna miejscówka. Aż chce się uciec na bezludzie! Co do sauny w PL, to zakazy polewania kamieni wodą wzięły się z tego, że nieumiejętne polewanie może doprowadzić do zniszczenia pieca. Dziwię się, że rzadko miałaś z tym styczność gdy trenowałaś. Sauna z olejkami rozpuszczonymi w wodzie po ciężkim treningu potrafii postawić na nogi ;)
OdpowiedzUsuńThanks Ula for nice words, but my polish is not that good anyway ;) Mutta kiitos kuitenkin.
OdpowiedzUsuńIf someone is interested, the water for flushing salmon is salty water with macerated branch and smashed berries of "Jałowiec pospolity". It gives a nice flavor. And burning of Olsza plus also branches of Jałowiec pospolity gives the best smoke to give a bit extra smoked flavor as well.
Believe me, it's good! I'm comparing your Polish to other foreign partners of my Polish friends and you're doing very well.
UsuńAlso, thanks for the tip about the water! I knew you've added there something but I wasn't sure what so didn't write more about it. I'll update it, though.
cześć brat pisze to jeziorko głębokie , można schodzić pod wodę ?
OdpowiedzUsuńkamil? Lake is mainly 3-5 m deep. The deepest spot is about 7 m.
Usuń-J
brat Darii poproszę o odpowiedz Jukki
OdpowiedzUsuńUla, niesamowite zdjęcia, ale to jak w każdym wpisie u Ciebie na blogu :)
OdpowiedzUsuńZa miesiąc wybieram się do Belina na 4 dni i w związku z tym mam do Ciebie(i czytelników :) ) pytanie, co warto tam zobaczyć, zwiedzić?
Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam :)
Dziękuję! Tylko nie mogę odrobić za Ciebie zadania pt. "co zobaczyć, zwiedzić w Berlinie", bo to nie jest komentarz do napisania w minutę. Gdybym miała wystarczającą ilość miejsc do polecenia to pewnie zrobiłabym subiektywny przewodnik. A tak to wszystkie informacje można znaleźć w internecie, trzeba tylko spędzić nad tym trochę czasu;)
UsuńMyślałam o jakiś miejscach których nie ma w przewodnikach po Berlinie :)
UsuńMoje poprzednie pytanie zabrzmiało tak jakbym prosiła cię o napisanie, że w Belnie warto zobaczyć np. Mur Berliński lub Bramę Brandenburską.. Przepraszam ;)
Ula ! Finlandia wydaje się przepiękna ! Ja w Sierpniu wybieram się na Islandię, więc podobne klimaty :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale Ciebie to ja bym najlepiej w Indiach widziała.. Jak uda Ci się kiedyś znaleźć tanio bilet i zorganizować trochę czasu, to myślę , że byłabyś w raju :D ... Jedzenie, kolory, praktycznie wszystko co sfotografujesz jest piękne tam.
Taka mała sugestia, jak byś planowała jakąś listę miejsc które planujesz odwiedzić : P :))
Wszystkiego dobrego dla Ciebie !
Spełniaj swoje marzenia i ciesz się każdą chwilą :)
Mania
Hah a to ciekawe, bo mnie akurat do Indii nie ciągnie szczególnie i chociaż pojadę tam na pewno, to nie jest to miejsce na szczycie listy. Wiem, że Indie są świetne do fotografowania, ale coś czuję, że drażnić będą mnie ludzie.
UsuńBaw się dobrze na Islandii, na pewno będzie świetnie:)
Zakochałam się w tym domu! Jest cudowny - jak ze snu! Az ciężko uwierzyć, że tak żyją ludzie;)
OdpowiedzUsuńAbsolutnie magiczne miejsce :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Ja ze swojej strony chciałam serdecznie podziękować Uli za bardzo miło spędzony wspólnie czas. Poznawanie takich inspirujących, bezpretensjonalnych i nietuzinkowych ludzi to sama przyjemność:) Jeżeli - Drogie Czytelniczki i Czytelnicy - macie ochotę poczytać nieco więcej o Finlandii - może tym razem dla odmiany o fińskiej Laponii - zaproszenie dla Uli będzie czekać(i lapoński domek również)!
OdpowiedzUsuńFinlandia to naprawdę piękny kraj, choć stosunkowo jeszcze nieodkryty przez podróżujących. Mam nadzieję, że po powyższym poście zmieni się to:) Serdecznie zapraszam!
Nie wiem po raz który, ale dziękuję bardzo, Daria! :*
UsuńUlu, jak sobie radzisz z tęsknotą?
OdpowiedzUsuńMusisz tęsknić nieustannie...
za czym?
UsuńJa to pytanie odebrałam jako tęsknotę za odwiedzonymi miejscami, ludźmi poznanymi w drodzę- mam rację? Nie tęsknię nieustannie, ale jeżeli zaczynam rozmyślać o znajomych, ulubionych miejscach, odnawiam i wkręcam się w te wspomnienia, to rzeczywiście zaczynam odczuwać tęsknotę za wieloma rzeczami;)
Usuńtęsknotę za przeszłością... nie tęsknisz za to co juz było, "I nie wróci więcej"?
UsuńTęsknię czasem, zdarza mi się zapłakać, ale nie mogę dać się zwariować i żyć przeszłością ;)
UsuńPrzepiekne krajobrazy , jestem pełna podziwu co do twojej osoby .
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam , oraz zapraszam do siebie .
Nicole
Świetny domek! Duże okna tworzą niesamowity klimat:) Urlop w lesie nad jeziorem właśnie tak powinien wyglądać;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZapraszam do odwiedzania bloga o wnętrzach: http://houseofkazura.blogspot.com/
Jedno wielkie WOW :) Domek jest przepiękny, taki jasny i klimatyczny. Marzy mi się kiedyś podróż do Finlandii, co może być o tyle trudne, że boję się latać :)
OdpowiedzUsuńhej, wybacz pytanie, ale czy byłaś kiedyś w Chorwacji? wybieram się tam w wakacje i szukam ciekawych miejsc, które można tam zobaczyć i Twój blog pierwszy przyszedł mi na myśl, ale nie mogę znaleźć żadnego posta, więc zastanawiam się czy tam byłaś czy po prostu coś ominęłam :)
OdpowiedzUsuńNie byłam jeszcze:)
Usuńdzięki za odpowiedź :)
UsuńMozna sie upic Finlandia :) I mam na mysli ta z Twoich cudnych fotek. Fantastyczny opis.
OdpowiedzUsuńTo takie coś się dzieje naprawdę? Takie domki istnieją? To ludzie naprawdę poznają się przypadkiem, zakochują, żyją w tak cudownych okolicach...? Coś magicznego!
OdpowiedzUsuńjak cudownie! Ja dzisiaj rano wróciłam dopiero co z Szwecji,a dokładniej z koła podbiegunowego gdzie cały dzień było jasno!
OdpowiedzUsuńTrochę może bez sensu, że komentuję tego posta po 3 tygodniach, odkąd go opublikowałaś, ale dopiero czytam Twoją relację z podróży. Po pierwsze, strasznie podobają mi się fińskie domki i to, że naprawdę wielu ludzi ma w domu saunę. No a ten domek muminków z Twoich zdjęć to w ogóle bajka!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście podejście Finów czy Szwedów do nagości jest ciekawe. Z jednej strony ludzie ci uchodzą za bardzo powściagliwych, raczej nie uzewnętrzniają się przed kimś, kogo nie znają naprawdę dobrze, trzymają się na dystans, z drugiej strony nagość nie jest dla nich zupełnie problemem. Wydaje mi się, że jest to po prostu kwestia wychowania, gdzie nagości nie traktuje się jak tabu, dzieci widzą swoich rodziców gołych, no i od dziecka korzystają z sauny. Mam wrażenie, że to, co jest w głowie, jest uważane jest za prywatne, a ciało to poniekąd tylko "narzędzie", to że ktoś widzi ich nagich nie jest uważane za szczególnie intymny moment... Może też ma znaczenie to, że my się często stresujemy, że nie wyglądamy jak modelki, a tam na północy chyba troszkę mniej poddają się tej obsesji wyglądu.
A trzecia rzecz, to przykuł moją uwagę gotujący Jukki. Zastanowiło mnie, czy uczył się gotować w domu (w sensie, gdy był nastolatkiem), czy raczej jest samoukiem, zaczął gotować w dorosłym życiu? Strasznie podoba mi się to, że dla Szwedów (i własnie zastanawiam się, czy dla Finów też) chłopcy angażujący się w obowiązki domowe i uczenie ich tego jest uważane za kompletnie naturalne.
Strasznie się rozpisałam, ale to chyba mój pierwszy komentarz tutaj, więc czuję się usprawiedliwiona :)