Wszystko przypomina klasyczny potluck, gdzie goscie przynosza ze soba po jednej potrawie. Roznica jest jednak taka, ze na chaos cooking przynosi sie skladniki i gotuje na miejscu.
Impreza odbywa sie co kilka miesiecy, w domu organizatora (kolegi Soe) i mozecie sobie wyobrazic, ze gotowanie przy jednej kuchni na kilkadziesiat osob, to jeden wielki chaos.
Bawilam sie swietnie, pomysl na impreze jest wedlug mnie genialny. Uczestnicy sa z roznych krajow (niektorzy byli tez couchsurferami), jest wiec okazja do sprobowania potraw wielu kuchni. Menu zmienia sie co chwile, bo jedno danie znika, a drugie sie w tym czasie gotuje. Ciezko zliczyc, ile potraw powstalo tego wieczoru, ale pewnie kilkadziesiat.
Przez czas trwania chaos cooking zastanawialam sie, jak mozna chciec zorganizowac spotkanie, ktore wydawaloby sie, ze pozostawi dom w ruinach, ale na koniec bylam zaskoczona jego dobrym stanem.
Czas zakonczenia gotowania zostal z gory okreslony, wiec kiedy nadeszla 10:30, wszyscy ktorzy nie mieli do dokonczenia pracy w kuchni zajeli sie sprzataniem. Ktos zmywal naczynia, ktos inny je wycieral, nie zapomniano tez o recyklingu i posortowano smieci. Nawet sie nie obejrzalam jak dom wrocil do stanu sprzed imprezy, zaskoczona ze mimo obecnego tam alkoholu, ludzie potrafili byc do konca odpowiedzialni.
Polecam ponizszy filmik, a na koniec kilka zdjec, ktore nie zalapaly sie do materiau video.
W celu poprawienia odrobine jakosci, w prawej dolnej czesci mozecie ustawic 480 zamiast 360p.
Po pracy poszlam do Whole Foods kupic kilka skladnikow, bo robilam tarte z porami i roquefortem (przepis jest na Foodmess) i stamtad Soe z Julianem odebrali mnie samochodem.
Wpis na liste gosci i nazwe potrawy jaka sie przygotowuje.
Te dwa zdjecia zrobione Soe niemalze jedno po drugim dobrze oddaja chaotyczny nastroj kuchni.
Soe przygotowywal z Julianem (ktory na codzien pracuje jako szef kuchni) przygotowywali mus czekoladowy.
Ten deser to 100% USA. Tylko Amerykanie mogliby wpasc na zrobienie takiego 'smieciowego', a zarazem przepysznego deseru. Przydaloby mi sie zrobic go samej i dodac przepis, bo pewnie na marne szukac go w ksiazkach kucharskich;)). Inny, ktory pojawil sie na filmiku to papka z ciastek Oreo z zelkami na wierzchu, tez typowy amerykanski pomysl;)).
Na koniec resztki zostalo ustawione na jednym stole, do tego plastikowe torebi i kazdy mogl zabrac ze soba co chcial.
Chlopak z fajna torba;).
A to wszystko dzialo sie na Brooklynie.
U mnie wszystko nachodzi na siebie (zdjęcia, komentarz, wszystko), ale i tak wiem,że było świetnie i zazdroszczę ! ;)
OdpowiedzUsuńJuż nie nachodzi i spokojnie mogłam obejrzeć film ;)
OdpowiedzUsuńHolga96-> Juz jest wszystko dobrze.
OdpowiedzUsuńula! pomysl arcygenialny!zwlaszcza w takim cultural kettle jak U.S.A. mUSZE POMYSLEC JAK COS TAKIEGO ZORGANIZOWAC..:)
OdpowiedzUsuńwspanialy post :) od dawna podgladam Twojego bloga, dzis to prawidzwa inspiracja ;) nie wiem tylko jak wyszloby to jako np. chaos baking ;) przemysle to na blogu ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńcakes-and-the-city-> Piekarnik byl ciagle w ruchu, wiec baking tez sie do tego cooking zaliczalo;)).
OdpowiedzUsuńszalenstwo! :)
OdpowiedzUsuńco to za surowe mięso na zdjęciu? to jakaś potrawa czy tylko składnik? :D
OdpowiedzUsuńfajna impreza, ale ja bym nigdy takiej nie zorganizowała, bo pewnie trzeba by było potem wynająć ekipę sprzątająca i remontową :D
a ty co przygotowałaś?
ania
chciałabym się znaleźć na takiej imprezie ;d obawiam się jednak, że wyszłabym po niej 5 kg grubsza ;]
OdpowiedzUsuńania-> To tylko skladnik. Dobrze, ze napisalas o sprawie sprzatania, bo musze dopisac to do posta.
OdpowiedzUsuńnie dziala filmik :/ glupie, niemieckie youtube.
OdpowiedzUsuńmoglabys wstawic tu linka, to moze skopiuje i wejde przez proxy, czyco.
kaj-> http://www.youtube.com/watch?v=fBaUU-VTNps
OdpowiedzUsuńAhhhhhhh Ula jak ja Ci zazdroszczę ! Nie masz pojęcia jakie mi uczucia towarzyszą kiedy tak oglądam te Twoje poczynania. Zwłaszcza to, że poznajesz tylu nowych ludzi. Nienawidzę Cię :P ! Oczywiście żartuję ;).
OdpowiedzUsuńZapomniałam... w październiku byłam w Brukseli, wcześniej przypomniałam sobie ' Przecież Ula tam była !' więc zajrzałam w archiwum żeby sobie zobaczyć gdzie warto iść co zobaczyć i w ogóle. Okazało się, że naszym przewodnikiem był Tomek, ten sam Tomek, który oprowadzał i Ciebie :).
Pozdrawiaaaam z białego lubuskiego :D,
M.M.M.
WOW niesamowity pomysł:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się ten pomysł na imprezę podoba!:)
OdpowiedzUsuńA filmik jest świetny:)
Już to wiele razy pisałam, ale napiszę jeszcze raz: bardzo zazdroszczę Ci życia. Spotkań. Ludzi.
OdpowiedzUsuńA tak z ciekawości, chciałam się zapytać, gdy wyjeżdżałaś do USA na jakim byłaś poziomie z angielskiego? Podejrzewam, że w polskim ogólniaku nie nauczyłaś się na tyle dobrze języka, by gdziekolwiek wyjechać, więc brałaś jakieś dodatkowe lekcje?
M.M.M-> Tomek Was oprowadzal? Haha:)
OdpowiedzUsuńJeanne Kiur-> W szkole mialam angielski tylko w liceum, na poziomie podstawowym, bo niemiecki byl moim pierwszym jezykiem obcym. Mature przed wyjazdem napisalam na 75%, ustna rozszerzona zdalam na 20/20pkt, wiec to Ci moze powiedziec na jakim bylam poziomie. Rok wczesniej wyjechalam do Londynu znajac angielski duzo slabiej, a poradzilam sobie tak czy inaczej mimo ze bylam tam zupelnie sama.
Dokładnie, bo coś tam z przewodnikiem się stało, więc razem z Kasia nas oprowadzał :). To taka powiedzmy większa wycieczka była, dużo ludzi, jakiś lokalnych 'polityków', albo takich 'na gapę' jak my :D. Bardzo mi się podobało, ale to pewnie dlatego, że rzadko wyjeżdżam poza granice Polski, teraz był drugi :P. Brakuje mi w moim małym światku, tej różnorodności kulturowej ;).
OdpowiedzUsuńM.M.M.
fajna taka żecz, a potem to postrzątaj, zapeaszam do mnie
OdpowiedzUsuńo rany ale rozgardiasz..jak tyle osób się zmieściło w kuchni i jeszcze zdołało coś ugotować??
OdpowiedzUsuńo , ktoś przyniósł polską kiełbasę :D
OdpowiedzUsuńa kto mi powie, co to za piosenka w tym filmiku?? bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńnie rozumiem na czym polega fenomen tego chaos cooking? dla mnie to zwykłe gotowanie :)
OdpowiedzUsuńAnya
dołączam się do prośby o tytuł piosenki!;D w ogóle mogłabyś czasem podrzucić kilka dobrych tytułów, wykonawców.
OdpowiedzUsuńAsia
@agnieszka- Noah and the Whale- Five Years Time jeśli się nie mylę ;)
OdpowiedzUsuńAAA, świetna musiała być ta impreza! zakochałam się w tym deserze z ciastkami i żelkami, haha.
to wszystko działo się w normalnym domu, z normalnie wyposażoną kuchnią itp?
Ula ale super to wszystko:)
OdpowiedzUsuńa ja mam pytanie troche z innej beczki: czy jak odwiedzasz kogos w domu w Stanach, to zdejmuje sie buty?:D
Spinka
OdpowiedzUsuńAgnieszka i Asia-> Jesli wlaczysz filmik bezposrednio na stronie youtube, to wykonawca i tytul znajduje sie zawsze pod filmikiem:).
Anya-> Zwykle gotowanie, czyli rozumiem, ze wlasnie tak przygotowuje sie u Ciebie posilki kazdego dnia.
agata-> Tak, niektorzy tez przyniesli wlasny sprzet.
Spinka-> Zazwyczaj nie. Osobiscie uwazam, ze proszenie gosci o sciagniecie butow to troche wiocha;).
no cudowna impreza! mogłabym robić różne rzeczy do upadłego, i jeszcze byłoby zjedzone! miód malina.
OdpowiedzUsuńchociaż odnoszę wrażenie że takie małe "chaos cooking" często urządzam tuż po szkole karmiąc znajomych:) wędrujemy przez sklep, kupujemy kilka brakujących składników a potem przygotowujemy jakieś dobre żarcie. chociaż sama nie jem wielkich porcji opanowałam sztukę karmienia innych ludzi i zwykle wychodzą po czterech. a to wszystko przez to, że uczymy się francuskich zwyczajów i obiady robimy fazowe - entree, le plat principal, czasem fromage, dessert, a nawet zdarza się aperitif jak są dostępne domowe nalewki(chociaż pomimo nazwy u nas występuje na końcu). ja jestem z tych, co najwięcej radości sprawia przygotowywanie:)
nawiązałaś jakieś nowe znajomości?
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 21:17-> Na tej imprezie? Poznalam pare osob, ale nikogo blizej. Aktualnie jestem na etapie zmeczenia poznawaniem ludzi i szukaniem znajomych i nie spotykam sie z nikim. Od czasu do czasu widuje tylko Soe.
OdpowiedzUsuńmega impreza!
OdpowiedzUsuńRESZTKI JEDZENIA HMMM PYCHA:-(
OdpowiedzUsuńIt was fun fun fun :D Fajowy z lekka zdegustowany kot :) Mam pytanie - w czym montowałaś filmik?
OdpowiedzUsuńFajnie:))
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 22:59-> No żebyś się czasem nie porzygala... W świecie ludzi rozsądnych nie wyrzuca się dobrego do spożycia jedzenia. Zostawia się na drugi dzień, albo dzieli z innymi.
OdpowiedzUsuńNebraska-> w iMovie, programie dolaczonym do Macbooka.
amerykańskie jedzienie to szit! nasza kuchnia ktorej nie doceniamy jest duzo zdrowsza ola
OdpowiedzUsuńRzeczywiście niektóre potrawy nie wyglądają apetycznie, szególnio te mięsne, fajny pomysł na imprezę i na pustą lodówkę :)
OdpowiedzUsuńMoże takie troche nieakualne ,nie moge znaleźć tej notki , ale gdzie kupowałaś za 1 grosz bilety lotnicze , czy to byly takie tymczasowe?
OdpowiedzUsuńsuper sprawa. Ile dań spróbowałaś?
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze że ta Twoim blogu pojawiło się ogłoszenie o pomocy pieską ze schroniska!!:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ula, szczerze podziwiam za cierpliwosc, bo jak czytam neiktore komentarze (zwlaszcza w postach jedzeniowych) to mam ochote udusic autora golemi rencami:-)
OdpowiedzUsuńGosia - każdy może mieć swoje zdanie, jak chcesz kogoś dusić to tych to nie potrafią wyrazić konstruktywnej opinii
OdpowiedzUsuńola-> No swietnie, ze jestes tak dobrze zorientowana, ale na tej imprezie wszystko bylo domowej roboty i wiekszosc potraw nie pochodzila z kuchni amerykanskiej....
OdpowiedzUsuńangelaa-> Na Ryanair.com, ale teraz juz nie maja tak niskich cen.
Anonimowy z 9:34-> Nie mam pojecia;).
gosia-> Haha, wiem;))).
Pomysł na imprezę jest rewelacyjny, ale chyba nie umiałabym się tam odnaleźć. Tyle ludzi i każdy się kręci, a ja przy gotowaniu potrzebuję spokoju, bo inaczej robię się niebezpieczna i wkurzona :)
OdpowiedzUsuńAh wspaniała impreza! Interesujące jest to,że wszystko wyszło jak należy,w końcu mówi się,że gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść:)
OdpowiedzUsuńno wlasnie!jak zobaczylam filmik to tez pomyslalam o sprzataniu i stanie kuchni i mieszkania, zdecydowanie nie jest to dobry pomysl na nowe dopiero co skonczone meiszkanko, lub swiezo po remoncie. hehe najlepiej taka rozpierduche by bylo zrobic tuz przed generalnym remontem:)odwazny idea!
OdpowiedzUsuńA powiedz jeszcze jak Tobie się gotowało w takim tłumie? ;)
OdpowiedzUsuńUla, notka i pomysł na imprezę super!
OdpowiedzUsuńZosia