13 gru 2010

Eat local.

Ta Brooklyńska restauracja, sprawiła mi chyba najwięcej radości, ze wszystkich dotychczasowo odwiedzonych w Nowym Jorku. Była dokładnie taka, jakich ostatnio poszukuję, nie tylko jeśli chodzi o jedzenie, ale również wystrój.
Proste, wiejskie udekorowanie, przyjazna obsługa, niewielki rozmiar lokalu, nadają temu miejscu ciepły, domowy klimat.
Wszystkie produkty są organiczne i pochodzą z lokalnych farm lub nieco dalszych, znajdujących się w stanie Nowy Jork, Pensylwania, New Jersey lub terenu Nowej Anglii.
Szef Jordan Colon jest w tej kwestii na tyle poważny, że w kuchni nie ma nawet kawy, cukru, oliwy z oliwek, wielu przypraw, bo produkty musiałyby podróżować ze zbyt odległego miejsca. Zastępuje się je lokalnym miodem, syropem klonowym, olejem słonecznikowym lub z pestek dyni piżmowej, a przyprawy takie jak szałwia, kolendra, czy chili, restauracja samodzielnie suszy na okres zimy.
W przeciwieństwie do komercyjnej mąki, która jest wysoko przetwarzana przez miesiące, a czasem nawet lata, ziarna i mąka (głównie orkiszowa) używane przez Eat są świeże i lekkostrawne.

Wszystko wydaje się tam być takie pozytywne i prawdziwe, łącznie z kucharzami, po których widać, że wierzą w słuszność tego, co robią.
Menu jest bardzo skromne, mieści się na małej tablicy, zawiera tylko kilka dań i zmienia się każdego dnia, w zależności od dostępności sezonowych produktów.
Ceny w porównaniu do jakości są bardzo przystępne, a moje proste wegetariańskie danie smakowało niewiarygodnie dobrze.
Zamieniłam kilka słów z obsługą, wyraziłam swój zachwyt i zapewniłam, że wrócę.


Eat, Brooklyn

Mała kuchnia, gdzie gotuję dwóch kucharzy i którzy są jedynymi pracownikami restauracji.



Dwie przystawki, dwa dania główne, jedna zupa i herbata. Oto całe menu.

Zajrzałam do kuchni.
Eat, Brooklyn
Na tablicy można przeczytać o produktach i farmach z których pochodzą.

Nasiona orkiszu z jarmużem, pieczonymi marchewkami, rzodkiewką i oliwą z pestek dyni piżmowej. Czytając skład dania ciągle nie chce mi się wierzyć, że było aż tak dobre!

Piękny pojemnik na wodę.

Whole grain green spelt with collards, roasted carrots, radishes and butternut squash seed oil

Nie powstrzymałam się od wyrażenia glośnego zachwytu nad sztućcami, dokładnie takimi, jakich szukam i nie mogę znaleźć;P.

34 komentarze:

  1. te zdjecia są cudownee!!

    nie mówie że tamte były zle tylko te mają "to coś" co ja bardzo lubie w fotografiach ;DD

    weronikaa

    OdpowiedzUsuń
  2. Miód na moje serce! Bez zadęcia, tanio, pysznie i z głową. Dokładnie w takich miejscach chcę jeść, i mogę wyobrazić sobie prowadzenie podobnego. Wiesz może czy menu jest zawsze wegańskie?

    OdpowiedzUsuń
  3. Chciałam Cię zapytać, na jakim filmie robisz zdjęcia ( bo zakładam, że robisz je pentaxem), bo mają niesamowite kolory, pozazdrościć!

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam takie knajpki! Szczególnie wegetariańskie. Niby tylko rośliny a można stworzyć tak smakowite cuda:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gosia-> Nie są, bo wiem, że serwują czasami nabiał.

    sari-> To był chyba Film Kodak 400.

    OdpowiedzUsuń
  6. rzeczywiście dość skromnie tam, zarówno w menu jak i wewnątrz. Jenak wiadomo co podają i najważniejsze, że zdrowo. Takich miejsc powinno być więcej.

    OdpowiedzUsuń
  7. rewelacyjna restauracja. mm wśród au pairowych znajomych są jacyś faceci? chętnie biorą w NY facetów jako au pair?

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak dokładnie nazywa się ta restauracja ;)?

    OdpowiedzUsuń
  9. To coś w podobie Green Way'a. Zdrowo w miarę tanio menu też jest skromne i zmienia się co jakiś czas:)

    Dzisiaj rano w wiadomościach mówili o Polce, którą w NY pobił policjant. Wiem że nie jesteś jedyną polką w NY ale z zapartym tchem czekałam o kim mowa, przestraszyłam się że może chodzić o Ciebie. ale mówili że była z psem więc się uspokoiłam bo z tego co wiem nie posiadasz psa.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pokażesz dom w którym teraz mieszkasz ?

    OdpowiedzUsuń
  11. Ula może Ty się orientujesz jak to dokładnie jest z tymi szkołami w US. Chodzi mi o studia. Wiesz może jakie są ogólne wymagania dla studentów z Polski ?

    Iza

    OdpowiedzUsuń
  12. A może wiesz, od którego roku istnieje restauracja?? Bo jej wygląd ma coś w sobie, jakąś taką duszę...aż chce się wracać do takiego miejsca, mimo, że tak tam cicho i skromnie...Farciara!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Polish Girl in America-> Eat ;).

    piotr-> Faceci sa w znacznej mniejszosci, ale ja poznalam kilku. Wiekszosc rodzin preferuje dziewczyny, ale niektórym płeć jest obojętna.

    Anonimowy z 19:29-> O Jezu nie! Nie mozesz przyrownac Eat do Green Way. Aż mi ciesnienie podskoczylo jak to przeczytałam;)) Green Way to scieciowka co już oznacza zło ;). To bar z teoretycznie wegetarianskim jedzeniem, chociaż koleżanka ostatnio powiedziała mi, ze w ich menu pojawił się schabowy, a pani kucharka wytłumaczyła to kryzysem gospodarczym czy czymś w tym rodzaju. Następna sprawa to oni nie używają lokalnych produktów! Zdrowie Green Way polega tylko na tym, ze serwują warzywa, a na ile są przetwarzane to już nikogo tam nie obchodzi.
    Co do tej informacji o policjancie, to rozbawilo mnie, ze pomyslalas o mnie haha. dzięki za troskę;)))

    OdpowiedzUsuń
  14. http://www.photoblog.pl/damnittoby/
    wydaje mi się , ze zainteresuje Cię ta dziewczyna ;)
    Naprawdę polecam, od jakiegoś już czasu śledzę jej pb :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Anonimowy z 19:39-> Pokażę jak już będzie więcej rzeczy, bo na razie poza moim pokoim brakuje wielu mebli.

    Iza-> Trzeba przetłumaczyć oceny ze wszystkich lat z liceum oraz maturę. Ponadto trzeba zdać TOEFL jako potwierdzenie umięjtności znajomości języka. No i teraz najtrudniejsze: szkoły kosztują od 6 do 30tys dolarów za rok, a studenci międzynarodowi nie kwalifikują się do otrzymania kredytu. Nawet jeśli szkoła kosztuje tylko 6tys. dolarów, to tak naprawdę musisz mieć 20tys dolarów, albo sponsora, który zaświadczy, że masz właśnie taką sumę na przeżycie roku w USA.
    Mówię tu o przeciętnych aplikujących, bo jak ktoś jest wybitnie zdolny, to najlepsze amerykańske uczelnie z przyjemnością same za niego zapłacą.

    Anonimowy z 19:56-> Gdyby była starą restauracją, to nie byłaby organiczna, w końcu to nowy trend:). Jest nowa, a poprzednie miejsce nazywalo się Eat Records i było chyba polączeniem kawiarni ze sklepem muzycznym z płytami winylowymi.

    OdpowiedzUsuń
  16. Basket-> Fajne zdjęcia, ale szkoda, że ma tylko foty, bo ciężko się z nich połapać o co dokładnie chodzi w jej blogu, kim jest, co robi.

    OdpowiedzUsuń
  17. boże kocham<3
    xoxo
    http://prendredecourt.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. wydaje mi sie, ze w ktoryms z odcinkow gossip girl, ktos cos wspominał o Eat :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Wlasnie takie miejsce w Polsce mi sie marzy! Niesamowicie klimatyczne.
    Natrafilam na Twojego bloga calkiem przypadkowo i od tamtej pory widnieje jako dodany do zakladek, a ja coraz powazniej zastanawiam sie nad wyjazdem jako au pair.
    Pozdrowienia!

    Karolina

    OdpowiedzUsuń
  20. http://mingmakescupcakes.yolasite.com/

    Mysle, ze bardzo Ci sie spodoba ta stronka. :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Co znaczy adamant wanderer ? ola

    OdpowiedzUsuń
  22. @ola- oznacza coś w stylu nieugięty wędrowiec/niepoddający się podróżnik :)
    @martysza - było wspomniane przez Blair w 10 odcinku 4 sezonu Gossip Girl, a dokładnie w 21 minucie :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Masz może młodszą siostrę? Ostatnio w mojej szkole widziałam dziewczyne bardzo podobna do ciebie:)
    Gosia

    OdpowiedzUsuń
  24. martysza i Anonimowy z 17:04-> Jestem pod wrażeniem, że zwróciłyście na to uwagę. Zaskoczyło mnie też, że wspomniano o tym miejscu w GG, bo nie jest AŻ TAK popularne i w życiu bym nie powiedziała, że pojawi się w tym serialu.

    Gosia-> Nie mam, ale jestem ciekawa, jak wygładała ta dziewczyna;)).

    OdpowiedzUsuń
  25. W GG Blair raczej miala na mysli E.A.T. http://209.123.189.8/stores-locations/EAT/index.htm

    OdpowiedzUsuń
  26. Anonimowy z 4:28-> Zgadzam się, to niemożliwe, żeby Blair powiedziała coś o tamtym miejscu;). Już sam fakt, że Eat jest na Brooklynie mówi wszystko, ani ona, ani Chuck by się tam nie zapuścili;P.

    OdpowiedzUsuń
  27. Jak to jest żyć z gej-rodzicami? Jest spoko?

    OdpowiedzUsuń
  28. o nie, Eat zdecydowanie nie przypomina Green Waya, cóż za profanacja xD Green Way to taki McDonalds dla wegetarian :P
    Piękne miejsce i świetne zdjęcia, menu przypomina mi wrocławską Nalandę, też tylko kilka prostych dań, prawie codziennie mają tam coś innego.

    OdpowiedzUsuń
  29. Ula, widziałaś zdjęcia Fulvio Bonavia łączące jedzenie z akcesoriami? Niektóre są niesamowite.
    http://www.fulviobonavia.com/ w zakładce 'A Matter of Taste' :)

    OdpowiedzUsuń
  30. hej

    bardzo bym cie prosiła abyś wstawiła na bloga w nowej notce zdjęcia oraz opis new yorku świątecznie , bardzo bym chciała zobaczyć na twoich fotografiach a nie tlyko w tv

    OdpowiedzUsuń
  31. Anonimowy z 10:07-> Bardzo spoko!:)

    Gosia-> Dzięki za linka, ciekawe:).

    Anonimowy z 15:17-> Zrobię takiego posta, ale najpierw muszę zrobić zdjęcia, bo unikam tych świątecznych miejsc przez ich zatłoczenie...

    OdpowiedzUsuń
  32. Super! Takie podejście promuje M.Gessler jak 'naprawia' reatauracje w 'kuchennych rewolucjach'- i co dziwne przewaznie własciciele restauracji sa tym zdziwieni/zszokowani- jak to? bez zup i sosów w proszku, wszystko ma byc swieże?! ;-)

    OdpowiedzUsuń