Propozycje zagospodarowania terenu po zamknięciu lotniska obejmowały różne projekty, mieszkańcom najbardziej spodobał się pomysł parku miejskiego. Dzisiaj Tempelhof to gigantyczna przestrzeń miejska, na niekończących się trawnikach wiosną i latem można się wylegiwać na kocu, a po pasie startowym jeździć na rowerze czy rolkach. Odbywają się tutaj również imprezy, kilka tygodni temu po raz kolejny zorganizowano na płycie lotniska Berlin Festival.
Dobrą okazją do wybrania się wreszcie na Tempelhof było zaproszenie Dagmary, która czyta mojego bloga i z którą mamy wspólnych znajomych. Tata jej chłopaka, Chris, razem ze swoją partnerką Elizabeth, troszczą się są tamtejszy Urban Garden, który jest częścią berlińskich ogrodów miejskich.
Każdy może spędzać tutaj czas, hodowanie roślin też jest darmowe, ale trzeba być członkiem społeczności. Chętnych nie brakuje, lista oczekujących jest długa, ale kilkutysięcy osobom udało się coś w ogródku posiadzić. Ponieważ całe lotnisko jest otwartą przestrzenią, zabronione jest stawianie gdziekolwiek płotu (poza ogólnym otaczającym Tempelhof). Rośliny sadzane są w skrzynkach, puszkach, a nawet butach, bo nic nie może rosnąć w ziemi. Grunt jest nadal zanieczyszczony, a dodatkowo władze miasta nie chcą, żeby zostały zapuszczone tam korzenie, dosłownie i w przenośni. Za kilka lat na części terenu powstaną budynki mieszkalne, a park zostanie przesunięty. W związku z tym na dzień dzisiejszy nic na Tempelhof nie jest na stałe, wszelkie projekty są raczej tymczasowe, ale podoba mi się jak to wszystko wygląda i wierzę, że w przyszłości będzie jeszcze lepiej.
Chris, bardzo sympatyczny, wyluzowany człowiek o duszy hipisa.
Zaciekawił mnie ten piec, więc podeszliśmy do trójki stojących przy nim młodych osób. Okazało się, że to oni go zbudowali, z ziemi/gliny i właśnie był w fazie testów. Akurat piekli w nim pizzę, haha.
Domek dla insektów, mnie rozczulił, Bzu odrzucił;). Ładni chłopcy w ładnym ogródku. Stare obuwie, które w drugim życiu odgrywa rolę doniczek. Z prawej pas startowy.
Domek dla insektów, mnie rozczulił, Bzu odrzucił;). Ładni chłopcy w ładnym ogródku. Stare obuwie, które w drugim życiu odgrywa rolę doniczek. Z prawej pas startowy.
ale czad! :)
OdpowiedzUsuńJejku, nie miałam o tym pojęcia, a tyle razy byłam w Berlinie!
OdpowiedzUsuńBerlin ♥
OdpowiedzUsuńmogli by na gdańskiej zaspie coś takie urządzić, a nie tylko zabudowywać deweloperką :(
OdpowiedzUsuńo tym samym pomyślałam !
UsuńDokłądnie! Albo na terenach Stoczni...
UsuńPrzepiękne zdjęcia!
my chyba jeszcze mentalnie nie jesteśmy na tym etapie co Niemcy, żeby robić coś "tak o" dla ludzi.. może za parę lat.
Usuńhahaha, w końcu byłem gdzieś pierwszy od ciebie. nie wyjeżdżaj z berlino i dodawaj ciągle nowe posty!
OdpowiedzUsuńFantastyczne miejsce! Nasi sąsiedzi mają godne pozazdroszczenia pomysły na zagospodarowanie nieużywanych od lat przestrzeni, nic tylko uczyć się i próbować zakrzewiać na naszej ziemi ojczystej. A domek dla insektów uroczy :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam to miejsce :) <3
OdpowiedzUsuńwhat camera do you use?
OdpowiedzUsuńCanon 5d mark II and for these pictures I used the 50mm 1.8 lens.
Usuńthankyou!!! :) they are really amazing photos :)
UsuńRewelacyjnie miejsce, pierwszy raz o nim słyszę, ale jak będę w Berlinie to koniecznie muszę je odwiedzić (:
OdpowiedzUsuńekstra pomysł!
OdpowiedzUsuńAbsolutnie genialne :)
OdpowiedzUsuńciekawe zagospodarowanie starego lotniska. W Polsce gdzieś koło Łodzi spotkałam się ze starym pasem startowym, który był zwykłą, bardzo szeroką drogą. A zdjęcia są naprawdę urokliwe i aż chce się dołączyć do wspólnego biesiadowania :)
OdpowiedzUsuńMój licealny chłopak zbudował piec z kamieni i gliny w bacówce, do której jeździliśmy na weekendy. To były czasy...
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tym ogrodem, choć sadzenie w butach wydaje mi się inkarnacją przedmiotów na siłę, i roślinom w tym chyba nie najlepiej, a buty pewnie po jednym sezonie zgniją. Zupełnie natomiast rozumiem potrzebę sadzenia gdzie się da, my dzielimy sypialnię z pomidorami i papryką.
Rewelacja! Wygląda jak wielkie hipisowski siedlisko (jakoś tak mi się kojarzy). Przenośny ogród - podoba mi się :D
OdpowiedzUsuńButy w roli doniczek wyglądają świetnie:) Naprawdę podoba mi się pomysł takiego zagospodarowania przestrzeni - nawet jeśli tylko tymczasowego. Świetnie zdjęcia, klimatyczne jak zwykle:)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł na oddanie ludziom kawałka ziemi chociaż szkoda, że nie na stałe.
OdpowiedzUsuńAle pewnie powstaną tam budynki z większa fantazja niż miałoby to miejsce w PL, gdzie pewnie postawili by Biedronke i jakieś obrzydliwki bloki udające domki jednorodzinne z 1 metrowym ogórdkiem.
pozdr!
Co za sympatyczne miejsce!
OdpowiedzUsuńPostanowione - muszę wrócić do Berlina i zobaczyć je na własne oczy!
Hej Ula. Moja szkoła organizuje wycieczkę do Paryża na 6 dni, jest to koszt w granicach 1300 zł. Chcę się Ciebie poradzic czy za takie pieniądze warto jechac z biurem podróży, czy wyjechac na dłużej i samemu wszystko zaplanowac? Pytam gdyż jestem w tych sprawach kompletnym amatorem ;) pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńzjadłabym tej pizzy,eeeh :)
OdpowiedzUsuńbeautiful shots!
OdpowiedzUsuńNiesamowite miejsce! Coraz bardziej przekonujesz mnie do przeprowadzki do Berlina:)
OdpowiedzUsuń