Z sierpnia zapamiętam też tydzień spędzony z mamą na wsi, wspólne wycieczki rowerowe po okolicznych wioskach, smażenie młodej kukurydzy, posiłki na werandzie, opiekę nad małymi kaczkami, spacery z psem, wykopywanie ziemniaków, obcinanie lawendy na woreczki zapachowe do szafy, wspólne oglądanie z przed snem odcinków The Layover...
O tej świeżej bazylii marzę zimą. Ze wszystkich rodzajów najbardziej lubię tradycyjną. W przypadku pomiodrów, to malinowe zasługiwały na zdjęcie, nie mają sobie równych.
Mummy <3 Figi.
Maliny, porzeczki, jeżyny, borówki amerykańskie + jogurt, płatki owsiane, migdały, otręby.
Z drugiej strony sierpień był też miesiącem życiowej rozkminy, rozczarowań, niewypalonych planów i przygniecionych marzeń.Mummy <3 Figi.
Maliny, porzeczki, jeżyny, borówki amerykańskie + jogurt, płatki owsiane, migdały, otręby.
Nie lubię września, nigdy nie przynosi nic dobrego, może poza jednym rokiem kilka lat wstecz.
Wszystko co złe w sierpniu, przeszło na ten miesiąc, a to, co dobre odchodzi i powróci dopiero za rok.
Ale w październiku już jest lepiej :)
OdpowiedzUsuńKocham Twojego bloga, każde zdjęcie jakie wrzucisz wywołuje u mnie szeroki uśmiech na twarzy. Zazdroszczę Ci podróży i podziwiam za talent fotograficzny, te fotki mają swój wyjątkowy urok. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko, że wspomniałam o Tobie w mojej wishliście?
JEjku,widzę że nie tylko ja mam doły ostatnio ;/ U mnie to od maja do teraz się ciągnie jakieś pasmo niepowodzeń...Piękne fotki kolejny raz, Ula :) Ślinka mi pociekła na widok tych owoców ...Życzę powodzenia i wierzę że się wszystko ułoży pomyślne a może los przyniesie jakieś niespodzianki ,alternatywne wyjścia :)) POzdrawiam
OdpowiedzUsuńUla, jesteś strasznie krytyczna w stosunku do swojej osoby, a wg mnie w ogóle nie powinno tak być! Kurcze, jesteś dla mnie żeńskim odpowiednikiem Bartka Pogody! :D Jestem pewna, że osiągniesz w życiu bardzo dużo, ale to wszystko przychodzi z czasem :) Jesteś na świetnej drodze do sukcesu, mówię Ci :DD wierzę w to, jestes moją ulubioną blogerką :D tylko torchę więcej wiary w siebie! :)
OdpowiedzUsuńA przez te wszystkie pyszne świeże warzywa i owoce o godzinie 22:55 kiszki mi marsza grają :D
ściskam! :) xx
Właśnie, zbyt krytycznie podchodzisz do siebie. Rozumiem Cię (tak mi się wydaje), bo też jestem raczej negatywnie nastawiona do życia, ale od pewnego czasu staram się to zmieniać. Nie udało mi się... trudno, uda się może następnym razem. Pewne moje plany przesuwam z roku na rok, bo z nimi związane są inne sprawy. Wkurza mnie to, powoduje czasem nawet płacz, ale wiem, że w końcu je zrealizuję.
UsuńPopatrz, ile świata już zwiedziłaś, ilu dobrych ludzi spotkałaś i ile przeżyłaś - więcej niż sporo z nas. Udało Ci się to, więc nie powinnaś tak mocno przeżywać pewnych niepowodzeń. Każdemu się zdarzają, ale trzeba głowę podnieść do góry. Musisz zmienić plany? Popłacz, a potem rób tak, by plany w końcu zrealizować. Jak nie teraz, to później.
Nie mamy nad wszystkim kontroli, ale nie ma też sensu przeżywać wszystkiego co negatywne zbyt mocno. Naprawdę. Głowa do góry! :)
to musi być raj, taki ogród i tyle smaczności wokół. dobrze masz, a plany... zawsze mogą się zmienić!
OdpowiedzUsuńżyczę Ci, by jednak wrzesień przyniósł dobro, spokój i spełnienie (marzeń też, albo chociaż jedno się niech się spełni, tylko porządnie, żeby Ci smutno nie było, bo nie zasługujesz na smutek, o nie).
ściskam mocno!
Ula! Spójrz na to z innej strony, odpoczęłaś sobie w gronie najbliższych. Jeszcze masz ten luksus beztroskiego miesiąca wakacji. Szukaj dobrych stron w życiu :)
OdpowiedzUsuńa co to za kawałki ogórków zasypane solą???
OdpowiedzUsuńTo faza wstępna ogórków w zalewie z chili :)
UsuńTo Twój wybór jak się czujesz z tym co Cię spotyka. Nie jestem tu, ani nikt inny, żeby Ci mówić co "powinnaś", bo chyba jak każdy odwiedzający Twojego bloga zakochał się w nim od razu. Nie wiem czy Ty zdajesz sobie sprawę ile ludzi w Polsce Cię zna i podziwia. Zazdrości, ale i z radością patrzy na to jak się rozwijasz. Nie masz pojęcia, jaki progress zrobiłaś. I chyba troszkę tego nie doceniasz? Zacznij, bo masz wielkie możliwości, a jak wiesz nie ma ich każdy, chociaż wiem, że mówienie "inni mają gorzej" tylko zadziała Ci na nerw. Chciałabym jednak, żebyś zobaczyła siebie tak jak my Cię widzimy. Jedyne co zasugeruje doo zmiany to podejście! Dobre nastawienie, widzenie w każdej porażce - kolejną szansę na jeszcze głębsze samodoskonalenie, optymizm w duchu - przyciągają do nas szczęście! I niech to brzmi jak utopijne słowa nawiedzonej joginki ;) A co tam, byleby coś tchnęło w Ciebie ducha optymizmu na teraz. Pamiętaj, im dłuższa, bogatsza droga, tym ciekawszy cel. Podróż sama w sobie, przecież wiesz, wymaga zapuszczenia się w najmniej uczęszczane, czasami pozornie zwyczajne miejsca, żeby odkryć to co najcenniejsze. Ułamki chwil. Pojedyncze klatki. Po tym jak opisujesz sierpień, oczywiście pewnie opisałaś tylko dobre strony, możesz śmiało naładowana pozytywnymi "skarbami" podbijać świat, nawet ten nudny i szary. Wiem, że szare otoczenie może przygnębiać, spłycać wszystkie minione przyjemności i chwile, ale prawda jest taka, że to jest życie. Nasz twór. Trzeba sobie w głowie tworzyć własne tło i wizje. A to potrafisz :) Życzę więcej uśmiechu, kryzys zaraz przejdzie, wkręć się tylko w jakieś zajmujące czas i głowę zajęcie a zobaczysz, że pasja i optymizm przyniosą Ci zaskakujące wręcz efekty ;)
OdpowiedzUsuńNo, to do spania :P
głowa do góry Ula, dla Ciebie nie ma rzeczy niemożliwych, więc na pewno wszystko Ci się poukłada, jak nie dziś to jutro :) piękne zdjęcia jak zawsze.
OdpowiedzUsuńNie wiem co ludzie mają z wrześniem, dla mnie jest to najpiękniejszy ulubiony miesiąc. Nie dość, że pogoda jest w kratkę czyli czas na jeszcze łapanie ostatnich promieni słońca, ale na czytanie i gorący kubek kakao. A co się nie uda teraz, uda się później :) ^^
OdpowiedzUsuńYour photos are BEAUTIFUL.. I'm so glad I've found your blog!
OdpowiedzUsuńhttp://lasaloperie.blogspot.com
Nic się nie równa z domowym sierpniowym pomidorem :)))
OdpowiedzUsuńDla mnie każdy miesiąc jest ostatnio "miesiącem życiowej rozkminy, rozczarowań, niewypalonych planów i przygniecionych marzeń";)
OdpowiedzUsuńMoże nie wszystko, ale jeśli chodzi o życiową rozkminę, to faktycznie średnio 10 miesięcy w roku tak mam;)
UsuńCzasem wychodzę z założenia, że myślenie szkodzi i nie należy go nadużywać;)
UsuńA ja lubię jesień i wrzesień. To jest zawsze przełomowy czas, tak jakby wszystkie smutki, wszystko co złe spadało ze mnie, jak liście z drzew. A jestem mistrzynią życiowych rozkmin i marnowania na nich czasu :P
OdpowiedzUsuńO ranyyyy jakie połacie pięknej bazylii !!! No i ta szklarnia, jak jakiś magiczny zakątek. Mama widać ma dobrą rękę do roślin :)
OdpowiedzUsuńswoją drogą jeśli chodzi o wrzesień, to z pewnych względów też mi od pewnego czasu w tym okresie pod górkę, dlatego źle mi się kojarzy cholera!!!
Hej Ula ! Jak tak czytam tą Twoją krytykę na Twój temat to sobie myślę że zachowujesz się jak Polscy politycy bądź celebryci lub milionerzy. Którzy żyją hasłem "mam dużo ale i tak chcę mieć jeszcze więcej". Nie chce abyś odebrała ten komentarz jakoś negatywnie ale czasem pomyśl sobie że inni mają gorzej i noże nie na miejscu jest narzekanie na swoje życie. Oczywiście każdy ma problemy i pewnie i ty je masz. Ale zobaczy ile już w życiu zobaczyłaś, gdzie byłaś . Niektórzy nie zobaczą tyle przez całe życie. Wiem że to nie jest Twoja wina że inni mają gorzej ale takie narzekanie jest po prostu śmieszne. Znam ludzi którzy (młodzież, studenci, dzieci) którzy pracują czasem nawet za 4 zł na godzinę aby pojechać na 2 tyg nad Polskie morze. Dla Ciebie Polskie morze to pikuś. Mało kiedy opisujesz Polskę na blogu bo jest taka normalna i szara a dla innych wyjechanie ze swojego miasta do Krakowa bądź Warszawy to już coś. Wiem, że zaraz usłyszę "są tanie przejazdy, tanie bilety.. bla bla bla" a no i są. Ale co z tego? Jeżeli ktoś ma 20 lat, zaczyna studiować , płaci za jeden pokój we Wrocławiu 600 zł plus przejazdy. Rodzice (albo jeden rodzic) zarabiają najniższą krajową 1300 zł na rękę to taki wyjazd na weekend do Paryża to ta osoba może sobie tylko na Twoim blogu pooglądać ;) Zobacz gdzie byłaś, ile wspaniałych ludzi poznałaś. I narzekasz ?Na co? Ula na co ?
OdpowiedzUsuńNie bądź zła za ten komentarz. Ale sama wiem co to walka z chorobą i cenie każdy dzień jaki został mi do przeżycia. A takie marudzenie jest dla mnie niezrozumiale. Jak Ci tak źle to oddaj komuś swoje życie (albo i 5 innych osobą , tak dużo tego) i pożyj jak żyją ludzie w małych miasteczkach, z ubogich rodzin a może docenisz to co masz. Pozdrawiam Cię, czytelniczka ;)
Nie jestem zła, masz dużo racji.
UsuńNo właśnie Ula, na co narzekasz? Wybacz, ale Ty nie masz na co narzekać. Kasy brakuje zawsze. Ale nie jedna osoba by się z Tobą zamieniła, nawet ja. Także... uszy do góry i nie marudź. Komentarz powyżej jak najbardziej pasuje. Nikt Cię nie jedzie, ale naprawdę nie wiem na co narzekasz... że PL to nie USA?
UsuńA ja Ulę rozumiem. KAŻDY ma prawo narzekać. Niezależnie od tego ile ma kasy i ile widział. Zresztą wytykanie Uli, że ma kasę i dużo świata zobaczyła jest nietrafione - Ula też mogła płacić 600 zł za pokój we Wrocławiu, ale wyjechała DO PRACY do USA, więc sama zdecydowała (dość odważnie) o tym jak będzie wyglądać część jej życia. Właśnie Ula w ogóle nie jest jak typowy Polak, który tylko biadoli, że nie ma kasy (ale odwagi, aby to zmienić też nie ma), ale jeździ i spełnia marzenia na tyle, na ile sytuacja jej pozwala. Więc przestańcie wytykać, że nie ma na co narzekać tylko same zróbcie coś ze swoim życiem, skoro Wam ono nie odpowiada.
UsuńAnonimowy z 3.09-> Tu już trochę przesadziłaś, bo narzekać nie mam na co, tak samo jak i Ty. A chyba jednak każdy ma powody do zmartwień, tak jak pisze Monika- niezależnie w jakiej jest sytuacji. Nie wiesz co się dzieje w moim życiu, przecież nie piszę na blogu o problemach, co nie znaczy, że ich nie mam.
UsuńI nie wiem po co wplątałaś w to Polskę, skoro nie ma kompletnie nic do rzeczy.
nie przejmuj się Ula, mój sierpień to również pasmo rozczarowań, ale bądźmy dobrej myśli, że ten następny będzie zdecydowanie bardziej pozytywny. Pozdrawiam! Paulina
OdpowiedzUsuńUla, a podaj jakiś dobry sprawdzony sposób na domowe pesto :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMogę wypisać składniki, ale robię totalnie na oko, więc nie podam ile czego potrzeba;)
UsuńBazylia, czosnek, oliwa z oliwek, starty parmezan, sól, pieprz. Orzeszków pinii zazwyczaj nie mam w domu, więc je pomijam. Czasami jak mam ochotę, to dodaję też świeżą kolendrę.
Ulka co z twoim postanowieniem odwiedzenia wszystkich kontynentów w tym roku? Super by było gdybyś znalazła czas i pieniądze i odwiedziła te których jeszcze nie odwiedziłaś :)
OdpowiedzUsuńNie uda się niestety...
UsuńGrzechem jest narzekanie mając taki raj na ziemi jaki pokazałaś na zdjęciach i pewnie fantastycznych, wspierających rodziców więc kobieto odpuść sobie i nie grzesz ;)
OdpowiedzUsuńAleż ci zazdroszczę tej szklarni :D
pozdrawiam
P. z ZG:)
Ach, jakie zdjęcia!
OdpowiedzUsuńUla, uszy do góry!
OdpowiedzUsuńJak bardzo czuję się podobnie, oj jak bardzo. Też wróciłam po roku nieobecności w moim rodzinnym domu. Po roku spędzonym w Anglii jako au pair. I wróciłam na moją wioskę i sobie tak żyję snując plany. Na szczęście powoli wszystko układa się w jakieś tam plany na przyszłość. Trochę podróży i ciekawych przygód. A Ty to już chyba o to się nie musisz martwić. Uwielbiam Cię czytać, bo jesteś inspiracją na nie-nudne życie :)
OdpowiedzUsuńWies sielska, anielska :) I cudowna bazylia. Mnie sie nigdy nie udalo takiej wyhodowac. Wasza jest wysiana wprost do ziemi czy z sadzonek?
OdpowiedzUsuńNo właśnie bardzo to sielskie, przypominają mi się czasu dzieciństwa, kiedy biegałam po sadzie dziadków. Piękne zdjęcia, zawsze tak samo mnie urzekają :)
OdpowiedzUsuńJo Jenkins