22 maj 2013

Filmy o surfingu.

Zanim zamieszkam w ciepłym miejscu nad oceanem, a deska będzie stała w moim pokoju, od czasu do czasu dostarczam sobie surfing w formie tego, co znajduję w sieci; materiały video, relacje, wywiady, albo filmy, jak te trzy, o których dzisiaj chciałam napisać. Nie spodziewam się, że czyta to ktoś, kto wychował się na wybrzeżu Kalifornii albo Australii, ale na pewno mamy tu osoby śmigające zimą na snowboardzie, albo jeżdżące latem na longboardzie czy deskorolce. A nawet jeśli nie interesuje Was żaden 'deskowy' sport, ale lubicie inspirujące historie/biografie/dramaty sportowe, to poniższe filmy mogą być propozycją na nadchodzący weekend.


Riding Giants (2004)

Film dokumentalny o big wave surfing, dyscyplinie w surfingu, która jak sama nazwa wskazuje, polega na pływaniu na wyjątkowo dużych falach, zaczynających się mniej więcej od 6 metrów.
Dokument jest przy okazji dobrym wprowadzeniem do historii tego sportu, występują w nim pionierzy big wave surfing, którzy dzisiaj już jako podstarzali panowie opowiadają widzom o beztroskich latach młodości. To oni zapoczątkwali kulturę surfingu w latach 50-tych, a w filmie dzielą się stylem życia z tamtych lat, który dość mocno odróżniał się od przyjętych norm społecznych.
 A jeżeli mowa o surfowaniu największych fal, to pominięta nie mogła zostać historia Mavericks, przez lata trzymana w tajemnicy lokalizacja w północnej Kalifornii, gdzie po zimowych burzach na Pacyfiku formują się ogromnee fale. W 2010 roku zobaczyłam je na własne oczy.
Riding Giants trafił do moich ulubionych filmów dokumentalnych, ale jeżeli kogoś zupełnie nie rusza surfing, to pewnie nie zrobi na nim aż tak dużego wrażenia.




Mavericks (2012)

Czekałam na ten film ze względu na tło, którym były moje okolice w Kalifornii i wspomniane wyżej Mavericks. Ponadto całą historię związaną z odkryciem tej lokalizacji dobrze znała moja kalifornijska host mama, która w tamtych czasach sama też surfowała.
Film opowiada opartą o fakty historię Jaya Moriarity, młodego chłopaka z Santa Cruz, który kochał wszystko co związane z oceanem i już jako nastolatek był bardzo dobrym surferem. Kiedy dowiedział się, że gigantyczne fale Mavericks naprawdę istnieją (kilkadziesiąt kilometrów od jego domu), poprosił miejscową legendę surfingu Frosty'ego Hessona, żeby przygotował go do zmierzenia się z Mavericks... Stał się najmłodszym uczestnikiem tych zawodów, a jak dalej potoczyło się jego życie, zobaczycie sami.
To takie typowe amerykańskie kino, ale inspirujący bohater i bardzo dobre sceny w wodzie. Ja osobiście najbardziej ucieszyłam się widząc zdjęcia z plaży, którą miałam najbliżej domu i gdzie chodziłam pobiegać;).




Soul Surfer (2011)

Z historią Bethany Hamilton, bohaterki filmu spotkałam się dłuższy czas temu, ale dopiero niedawno obejrzałam film, który opowiada jej niewiarygodne przeżycia. Bethany, jak to z przeciętnymi mieszkańcami Hawajów bywa, od dziecka uprawiała surfing. Pierwsze zawodowe sukcesy zaczęła odnosić w wieku kilku lat, jako nastolatka znalazła już sposorów, jednak krótko po tym straciła rękę w wyniku ataku rekina. Cudem przeżyła ten wypadek, ale też zadziwiająco szybko wróciła do codzienności, a nawet uprawiania surfingu- 3 tygodnie po wypadku wzięła udział w zawodach! Musiała nauczyć się wielu rzeczy na nowo, ale upór i niezachwiana wiara pozwoliły jej na pokonywanie trudności w życiu, sporcie, a także w niesieniu pomocy innym.
Soul Surfer jest takim familijnym, typowo hollywoodzkim filmem, ale mimo wszystko historia jest niesamowita, wzruszająca i naprawdę inspiruje do realizacji marzeń pomimo przeciwności losu. Do obejrzenia zwłaszcza w jeden z tych dni, w których wątpicie w swoje możliwości.




Odpuściłam sobie recenzję, bo pojawiła się w przeszłości, ale jednym z moich ulubionych filmów dokumentalnych i przy okazji filmem poruszającym temat surfingu jest Surfwise. Opisałam go w TYM poście.



A jeszcze nawiązując do opisanej wyżej historii Bethany, chciałam zahaczyć o jeszcze jedną sprawę. Fundacja Siepomaga jeszcze do 20 czerwca prowadzi akcję "Podaj rękę Marysi".
Marysia ma dopiero 20 lat, a za sobą wygraną walkę z rakiem. Od lat bolała ją ręka, ale dopiero w liceum okazało się, że powodem tego bólu jest rzadka odmiana nowotwóru złośliwego. Marysia przeszła ciężką chemioterapię i początkowo miała poddać się operacji ręki, ale kiedy okazało się, że nowotwór zajął już kości, tętnicę i główny nerw, musiała wybrać między amputacją, a 5% szans na przeżycie.
Teraz Marysia potrzebuje specjalistycznej protezy ręki, która umożliwi jej wykonywanie wielu czynności i uchroni mnie przed zanikiem mięśni. Ponadto nie straciła swoich zdolności plastycznych, a taka proteza pomogłaby jej dostać się na wymarzone studia na ASP.
Każde wsparcie bardzo wiele dla niej znaczy! ---->>> KLIK

22 komentarze:

  1. polecam surwise jesli nie widziałas :) surfing to styl życia http://www.imdb.com/title/tt0479547/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam, należy do moich top 3 ulubionych filmów dokumentalnych i pisałam o nim kiedyś na blogu. Miałam nawet dopisać do posta, więc dzięki za przypomnienie!

      Usuń
  2. Wszystkie 3 do nadrobienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I Lords of Dogtown zahaczają trochę o surfing ;)

      Usuń
    2. A no tak...szkoda, że nie przypomniałam sobie wcześniej, bo też miałam kiedyś zamiar opisać go na blogu, a jakoś nigdy nie było okazji. No to może stworzę ją w przyszłości;)

      Usuń
  3. czy jako dziecko również namiętnie oglądałaś "Wysoką falę" na Polsacie? :))

    http://www.filmweb.pl/serial/Wysoka+fala-1994-94628

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za podzielenie się historią Marysi, już przelałam pieniądze

    OdpowiedzUsuń
  5. obejrzyj 'el sueno', rodzima produkcja ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. A to widzialas http://www.theinertia.com/surf/surfing-with-faith-the-fascinating-life-of-an-orthodox-jewish-surfer/ ? Znalazlam ten fotoreportaz ostatnio u Styledigger na FB i urzekl mnie niesamowicie, zwlaszcza, ze mieszkam od jakiegos czasu w Izraelu, gdzie wszyscy raczej ortodoksow maja dosc za ich nietolerancje wzgledem wszystkiego co odbiega od ich norm, a tu taki superpozytywny facet ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo czyli to Ty jesteś tą osobą, która na mapce pojawia się jako odwiedzający z Izreala, jak miło :D
      Czytałam o tej historii, też trafiłam na nią u Styledigger i również bardzo mi się spodobała!
      Pozdrowienia:)

      Usuń
    2. Haha, wyszlo szydlo z worka ;) Pozdrawiam :)

      Usuń
  7. Twoj blog jest fantastyczny, czeste wpisy, roznorodnosc, zaczelam czytac go od niedawna. I stal sie moim ulubionym ;) codziennie sprawdzam czy dodalas notke .Tez chce zostac au pair i wyjechac do Usa ;) Oby tak dalej! Bo swietnie Ci idzie ;)
    pozdrawiam serdecznie
    Jagoda, Podkarpacie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo miło Jagoda, dzięki! Program au pair to bardzo fajna sprawa, także polecam :)

      Usuń
  8. Seriali i filmów o surfingu jest całkiem sporo i zawsze fajnie się je ogląda;-) Dzięki za małą odpowiedź co włączyć na wieczór ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj Ula! Fajny post, na pewno skorzystam z propozycji i obejrzę sobie któryś z tych filmów. Oj, ja marzę żeby kiedyś stanąć na desce. Pozdrawiam serdecznie - Magda

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny blog, przeczytałam całego :)
    bardzo ciekawi mnie jakie języki znasz i na jakim poziomie? jaki chciałabyś znać?
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Znam angielski płynnie, niemiecki średnio-zaawansowanie i hiszpański na poziomie początkującym. A chciałabym się nauczyć hiszpańskiego do poziomu przynajmniej intermediate + sama nie wiem, bo to mi się zmienia...na chwilę obecną mógłby to być portugalski.

      Usuń
  11. surfwise - już od dawna poszukuję, orientujesz się może skąd go można ściągnąć/kupić/zobaczyć?;) jeeeej jak bym sobie obejrzała..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na torrentach go nie ma i sama kiedyś szukałam, a nie mogłam znaleźć... Miałam okazję obejrzeć go na Netflix.

      Usuń
  12. masz jakieś sposoby na radzenie sobie ze stresem przed ważnym wydarzeniem? jakims spotkaniem, prezentacją itd?
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, akurat wczoraj miałam demonstrację kulinarną przed obcą publicznością na zaliczenie, no i trochę nerwów było, zwłaszcza na początku.
      W takich sytuacjach staram się sobie przypominać, że dla świata nie ma to absolutnie żadnego znaczenia...jedno małe wydarzenie w moim nic nie znaczącym życiu... Jak sobie przetłumaczysz w głowie, to pomaga trochę;)

      Usuń
  13. Polecam też 'Surfer, dude' taki chillowy jest :3

    OdpowiedzUsuń