Po kilku wspólnie spędzonych dniach i świętowaniu Nowego Roku, przytulamy się z Bzu na pożegnanie. Wychodzę z mieszkania, po kilku schodach pada "do zobaczenia w Gwatemali!" i na samo ezgotyczne brzmienie tego zdania szczerzymy się do siebie. Biorąc pod uwagę tamtą rzeczywistość, otoczenie, porę roku wydawało się to dość surrealistyczne, jak spotkanie w NYC kilka lat temu. Minęło dwa i pół miesiąca i to wszystko dzieje się naprawdę.
Plany trochę się pozmieniały i nie zobaczyłyśmy się w Gwatemali, ale Bzu dzielnie sama pokonała trasę do mnie, dotarła do Puerto Escondido i uściskałyśmy się w Meksyku.
Pierwszy wspólny dzień na poniższych zdjęciach.
Na śniadanie owocowy milkshake i późniejszy lunch w postaci truskawek i mango z jogurtem naturalnym.
Godzina na zebranie sił po ćwiczeniach i śniadaniu. Złapanie transportu do centrum wymaga 10min spaceru do głównej drogi, chyba że udaje mi się złapać coś po drodze. Transport publiczny spisuje się tutaj na medal. Opcji jest kilka, collectivo jako auto z przyczepą zbierające ludzi z drogi, taxi collectivo działające na tej samej zasadzie i tradycyjne autobusy. Każda opcja to 5 pesos czyli 1.25zł za przejazd, zwykłe taxi też są niedrogie. Wizyta na miejskim targu, żeby zrobić zakupy na kilka dni. Tutaj dzień bez owoców, jest dniem straconym. Bzu nabrała apetytu na chrruos, ale te, które znalazłyśmy w piekarni były słabe. Wypieki nie są najmocniejszą stroną Meksyku, ale słodkich bułek jest tutaj dość dużo. Ananas dołączył do reszty zakupów i trzymamy w lodówce przez kilka następnych dni był najlepszym orzeźwieniem. W pierwszy dzień Bzu trochę się spaliła, więc kolejnego dnia pojechałyśmy na plażę popołudniu. Plaża Carrizalillo jest uroczą małą plażą, osłoniętą skałami i w przeciwieństwie do tej, przy której mieszkam fale są niewielkie i pływać może tam praktycznie każdy.
Powrót do domu.Lampy cyrku to ostatnie co sfotografowałam tego dnia zanim padła mi bateria.
Godzina na zebranie sił po ćwiczeniach i śniadaniu. Złapanie transportu do centrum wymaga 10min spaceru do głównej drogi, chyba że udaje mi się złapać coś po drodze. Transport publiczny spisuje się tutaj na medal. Opcji jest kilka, collectivo jako auto z przyczepą zbierające ludzi z drogi, taxi collectivo działające na tej samej zasadzie i tradycyjne autobusy. Każda opcja to 5 pesos czyli 1.25zł za przejazd, zwykłe taxi też są niedrogie. Wizyta na miejskim targu, żeby zrobić zakupy na kilka dni. Tutaj dzień bez owoców, jest dniem straconym. Bzu nabrała apetytu na chrruos, ale te, które znalazłyśmy w piekarni były słabe. Wypieki nie są najmocniejszą stroną Meksyku, ale słodkich bułek jest tutaj dość dużo. Ananas dołączył do reszty zakupów i trzymamy w lodówce przez kilka następnych dni był najlepszym orzeźwieniem. W pierwszy dzień Bzu trochę się spaliła, więc kolejnego dnia pojechałyśmy na plażę popołudniu. Plaża Carrizalillo jest uroczą małą plażą, osłoniętą skałami i w przeciwieństwie do tej, przy której mieszkam fale są niewielkie i pływać może tam praktycznie każdy.
Powrót do domu.Lampy cyrku to ostatnie co sfotografowałam tego dnia zanim padła mi bateria.
Piękne zdjęcia. Dzięki Tobie idę spać z wrażeniem, że świat to naprawdę wspaniałe miejsce. ;)
OdpowiedzUsuńZ jaką chęcią bym tam był. I jeszcze takie zdjęcia na dobranoc. Może coś podróżniczego mi się przyśni. Oby :)
OdpowiedzUsuńCudowne miejsce i fantastyczne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńTen dmuchany "banan" w wodzie... Moje najgorsze wspomnienie znad Bałtyku - złamałam na nim nos!
OdpowiedzUsuńUwielbiam wasz duet i Twoje zdjęcia ;)
świetny komentarz i bardzo się zgadzam! : )
OdpowiedzUsuńBzu to najgorsza figura jaką może posiadać kobieta, czyli brak cycków i tłusta dupa. Nie wstawiaj takich zdjęć.
OdpowiedzUsuńpiękne słońce, piękna plaża, piękne żarcie, piękne wy. wakacje ideał!
OdpowiedzUsuńwow, świetne wakacje :) Pozdrawiam z bardzo deszczowej Polski !
OdpowiedzUsuńNie za dobrze Ci? ;)) nogi w piasku mnie dobiły...
OdpowiedzUsuńPiękne fotki!! Ale gdzie Wy śpicie?? To jakaś sala wieloosobowa:/?
OdpowiedzUsuńBzu to też prawdziwa osoba, która przeczyta to zdanie i pewnie będzie jej przykro. Po drugiej stronie kabla jest normalny człowiek. Ten komentarz to po prostu polaczkowatość w swojej najgorszej odsłonie!
OdpowiedzUsuńA w ogóle co do tyłka Bzu to chciałam powiedzieć, że motywuje mnie do robienia squat challenge, więc bardzo na propsie:) I figura bardzo ładna, kobieca, wcięcie w talii do pozazdroszczenia.
Co do reszty zdjęć: plaża i jedzenie, czy może być lepiej? Czekam na polskie lato, ananas prosto z lodówki brzmi idealnie:))
Pozdrawiam was dziewczyny:)
??? a ty jesteś najgłupszym komentatorem, jaki może się trafić czyli smutny anonim siedzący w swoim smutnym domu i piszącym takie smutne, bezwartościowe treści. ciekawe, jak ty wyglądasz, zapewne jak aniołek victoria's secret. Sama chciałam skomentować zdjęcia Bzu zanim zobaczyłam ten komentarz, tyle że zupełnie inaczej, bo mnie się wydaje, że właśnie Bzu ma super tyłek, jędrny i bardzo kobiecy, słowem - bardzo mi się podoba. No i opala właśnie swoje zgrabne ciało w Meksyku, w którym nie ma ani mnie ani ciebie chamowaty anonimie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was dziewczyny, super Was czytać i oglądać
Paulina
Czytam i przecieram oczy ze zdumienia, bo nie wierzę. Nie wierzę, że można być totalnym chamem, napisać coś tak tępego i zgarnąć za to jeszcze 6 lajków?!
OdpowiedzUsuńBoję się pomyśleć kto jest jego autorką, ale widać, że masz jeden urojony ideał piękna i zero tolerancji dla wszystkiego co odmienne. Najgorzej, że ta odmienność jest całkowicie normalna i taką figurę jak Bzu ma miliony kobiet! Figurę, której sobie nie wybrały.
I nie waż się mówić mi co mam robić, zwłaszcza że zdjęcia innych typów figur kobiet powinnaś oglądać i przed snem i po przebudzeniu, żeby leczyć swój skrzywiony obraz postrzegania ludzi, nieszczęśliwa osobo.
Może na początek terapii obejrzyj chociaż filmik z głośnej kampanii Dove. I wróć na ziemię.
https://www.youtube.com/watch?v=litXW91UauE
Wszystko tam jest niesamowite, po prostu magicznie. Bardzo mi się podobają świeże owoce morza na lodzie - jadłabym je całymi dniami :D Brawo dziewczyny :*
OdpowiedzUsuńUwielbiam was! :D Mega zazdroszczę. :P
OdpowiedzUsuńMiłego pobytu! :)
Abstrahując od miejsca i mojej zazdrości - Twój portret w okularach jest przeprzecudny Ulu!
OdpowiedzUsuńJeśli to jest tłusta dupa, to poproszę o taką!
OdpowiedzUsuńUla, gdzie obecnie prebywasz i czym się zajmujesz (o ile to nie tajemnica)? Zamierzasz zostać w jednym miasteczku na dłużej? Wcześniej pisałaś, że w zamian za dach nad głową będziesz musiała pracować w ramach wolontariatu i jestem ciekawa jak to wygląda w praktyce.
OdpowiedzUsuńWhattt? Krolestwo za tyłek Bzu! Spadaj być świnią gdzie indziej!
OdpowiedzUsuńSuper fajne zdjęcia, podróż i przyjaźń. Ależ bym chciała się spalić na słońcu i musieć odłożyć pójście na plażę na popołudnie;).
OdpowiedzUsuńw domu na klifie nad ta plaza spedzilam najlepsze swoje urodziny!! bardzo milo oglada sie twoje zdjecia. pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńpowodzenia!
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia, naprawdę zazdroszczę egzotycznych przygód. I podziwiam za odwagę, żeby rzucić standardowe myślenie i postępowanie i robić to o czym się marzyło :) Zdradzisz mi tajemnicę w jakim programie obrabiasz zdjęcia? Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńTo był chyba najbardziej żenujący komentarz jaki przeczytałam w tym roku.
OdpowiedzUsuńPotwierdzam jako facet - pupa Bzu jest bardzo okej! :)
OdpowiedzUsuńPrzecudowne zdjęcia Ula! :)
OdpowiedzUsuńCooo? Oglądając zdjęcia właśnie chciałam napisać że masz super figure! I że zazdrość bierze szczególnie jak się patrzy na to zdjęcie na którym jesteś tyłem i dokładnie ją widać ;) A Aiutri mam dla Ciebie przykrą wiadomość że figurę najczęściej mniej lub więcej można zmienić za to dużo ciężej przychodzi zmiennie się z s*ki w fajną dziewczyne. Chociaż to też jest możliwe i radzę już zaczynać bo masz wiele do wypracowania ;)
OdpowiedzUsuń