27 sie 2009

Namaste India.

Wybraliśmy się z Wojtkiem do niedawno otwartej w Zielonej Górze restauracji indyjskiej- Namaste India. Jedzenie bardzo mi smakowało, było dobrej jakości, a porcje okazały się naprawdę duże. Ceny w sam raz, średnio 25-35zł za danie główne (podawane z surówką). Pozytywnie zaskoczyło mnie podanie dań, natomiast rozczarowało wnętrze, liczyłam na coś bardziej klimatycznego.

Tym, którzy z Zieloną Górą nie mają wiele wspólnego, mogę polecić Namaste India w Warszawie, mieszczące się w centrum miasta, choć wielkością nie przekraczające spożywczego kiosku;). Dania można zamawiać na wynos, więc dwa stoliki wewnątrz lokalu nie są wielką przeszkodą, aby spróbować naprawdę smacznej indyjskiej kuchni. Duży wybór w menu, przystępne ceny oraz dochodzący z kuchni intensywny zapach orientalnych dań, powinien zachęcić Was do odwiedzenia tego miejsca.


Chlebek indyjski nadziewany owczym serem i polany oliwą. Świetnie nadawał się do maczania w sosie dania głównego;).



Moje krewetki z migdałami w sosie kokosowym z przyprawami indyjskimi, Wojtek zamówił danie z baraniną.

Duży plus za podanie dań.

Zestaw grzecznej dziewczynki, czyli nic dziwnego, że ludzie dają mi często 16 lat ;))).

t-shirt: River Island- 35zł

skirt: Atmosphere- 7 £

plimsolls- 9

30 komentarzy:

  1. jedzenia ocenić nie mogę, ale zestaw uroczy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. wchodząc na bloga, zachęcona tylko tytułem nowej notki pomyślałam 'no nie mooogę, w indiach też była?' :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Trafiłam na Twojego bloga wczoraj - jest baaardzo inspirujący. Przynajmniej mnie zainspirował do powrotu do fotografowania i gotowania, a już miałam lenia. Dzięki i oby tak dalej.
    Renata

    OdpowiedzUsuń
  4. Tez mam takie tenisowki! Kiecka super!

    OdpowiedzUsuń
  5. grzeczna i ładna ta dziewczynka ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. ale ślicznie wyglądasz. kiedy lecisz do US ?

    OdpowiedzUsuń
  7. tradycyjne indyjskie balti powinno być tak podane :)

    uwilbiam indyjskie jedzenie (w UK miałam okazje chodzić to takich knajpek), przy okazji wizyty w stolicy na pewno odwiedzę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ah, mam OGROMNĄ słabość do indyjskiego jedzenia. Na szczęście nawet w małym Luxembourgu jest kilka świetnych "himalajskich" restauracji. Bardzo polecam Aloo Saag, Paneer Dilbahar i Vegetable Kulcha (chlebek podobny do naan). Dałabym się chętnie za to pokroić :-)

    Wnętrza indyjskich restauracji to ciekawostka. Jeszcze się z nie spotkałam z ładnym :-P DeeDee

    OdpowiedzUsuń
  9. Faktycznie,podanie zachęca...
    Mm-mm-m.
    strój fajny, podoba mi się spódnica i bluzka, bo fanka takich tenisowek szczeże mówiąc nie jestem...
    zapraszam do mnie:
    www.neverlandfashion.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Chyba przestanę tu zaglądać, bo za każdym razem aż mi w brzuchu burczy!

    A to zdjęcie ostatnie, w fajnym momencie zatrzymane. Jakbyś się tal lekko unosiła nad ziemią, a nie skakała. Bardzo mi się podoba:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie ma co ukrywać, w tym zestawie wyglądasz na 16-17latkę ;)
    Koniecznie tam się wybiorę kiedy będę w Warszawie, uwielbiam tę nutkę niepewności przed podaniem dań, a nóż się trafi dżdżownica w sosie po bretońsku ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jedzenie wygląda apetycznie i jestem pewna , że wybiorę się do tej resaturacji w Warszawie.
    mniam!


    www.megwearsviolet.blogspot.com

    pozdrawiam
    meg

    OdpowiedzUsuń
  13. miałem podobne wrażenia po wizycie w Namastej. W tej w ZG oczywiscie. I jeśli dobrze pamiętam to Bobik zamówil to samo danie co Ty. Dasz wiare?
    :)

    OdpowiedzUsuń
  14. uczy sie chłopina, pod ostrzałem moich wrzasków i wyzwisk:P indyjskie żarcie jadłam najlepsze we własnym domu i w wiedniu ;) curry corma z mleczkiem kokosowymmmm.....<3

    OdpowiedzUsuń
  15. skoro ula i wojciech komentują to jakże bym mogła inaczej;D a gdzie ja w linkach? mam parcie na szkło

    OdpowiedzUsuń
  16. hmmm a ja myślałam, że zobaczę foto-relację z Indii:) A zestaw grzecznej dziewczynki niczego sobie:) Trampki the best!

    OdpowiedzUsuń
  17. robiłam przedwczoraj balti wegetariańskie..w kr jest nowa restauracja , której nie mogę odnaleźć- zakamuflowana chyba gdzieś w nowym centrum apartamentowców...

    OdpowiedzUsuń
  18. w Gdansku indyjska i niezła jest Masala- chyba cos podobnego sądząc po opisie, a ja własnie upiekłam foccacie wg Twojego przepisu;-)

    OdpowiedzUsuń
  19. hej:) mam pytanie? jakim sprzętemsię posługujesz robiąc zdjęcia? są na prawde dobrej jakości:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ładne zdjęcie z Palmiarni :)

    OdpowiedzUsuń
  21. jestem teraz bardzo glodna i bardzo zla.

    16 to nie tak zle... ja slysze czesto o 14...;)

    OdpowiedzUsuń
  22. mniam, wygląda pysznie :) szkoda ,że w moim mieście najbardziej orientalną knajpką jest Green Way (niemniej który b. lubię) :P

    OdpowiedzUsuń
  23. ola-> canon 400d + obiektyw 50mm f 1.8 II :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Powiem mamie o tej knajpce. Może jeszcze uda mi się coś tam przekąsić zanim wyjadę do Łodzi… :D

    OdpowiedzUsuń
  25. uwielbiam takie zestawy, a spódniczka jest super-extra!

    OdpowiedzUsuń
  26. Gdzie nam tym razem uciekasz? ;>

    OdpowiedzUsuń
  27. Mniam, mniam - znam Namaste India w Warszaiwe i bardzo lubię ich kuchnię...

    OdpowiedzUsuń
  28. @ Namaste India w Wawie to nie zaprzeczam a nawet potwierdzam ;-) ,że...to istnie kultowie jest miejsce!

    OdpowiedzUsuń
  29. Też ostatnio zaczęłam smakować w indyjskiej kuchni. Do tej pory w Katowicach nie było takiej z prawdziwego zdarzenia, dopiero nie dawno otworzono i już zdążyam odwiedzić ją dwa razy ;-) Jeszcze nie mam ulubionej potrawy z tego kraju, ale już wiem, że samosy mi się przejadły :)

    OdpowiedzUsuń
  30. w Łodzi też jest restauracja indyjska - Ganesh. Bardzo polecam (placuszki z miętą) :)
    Ja to 16 lat dostrzegam tylko w oczach trzpiota :))

    OdpowiedzUsuń