22 kwi 2011

Captain White Seafood Market.

Jedym z miejsc, które najbardziej podobało mi się w Waszyngtonie nie było muzeum, pomnik czy jeszcze inna atrakcja turystyczna, był nim miejski targ ryb i owoców morza.
Pamiętałam go z "No Reservations", gdzie Anthony Bourdain wybrał się przy okazji kręcenia odcinka w Waszyngtonie.
Zrobiłam tam trochę zdjęć, więc postanowiłam poświęcić na to odrębnego posta, w sam raz na bezmięsny Wielki Piątek;).



Po długiej jeździe na rowerze, pierwsze co musiałyśmy zrobić kiedy dotarłyśmy na targ to napić się chłodnej lemoniady.

Krewetkom zrobiłam też zdjęcie iPhonem i razem z pozdrowieniami z D.C. wysłałam do nawiększego ich miłośnika- Tima;).

Langusty, raki, kojarzą mi się z kuchnią Nowego Orleanu.

Fajny to był pan i jeszcze przypadkowo obrócił się kiedy robiłam mu zdjęcie i  spojrzał w obiektyw.

Na przystawkę zamówiłam sobie porcję ostryg.


Butelki z sosami i keczupem wbrew pozorom podpowiadały, że serwują tu dobre jedzenie.

Nieczęsto mam okazje jeść ostrygi, a te były tak świeże, że ciężko było mi ich sobie odmówić.

Na danie główne zamówiłyśmy kanapkę z krewetkami, ale o dziwo nie była to klasyczna kanapka;).

Krewetki, frytki, sosy i porcja jak dla trzech osób;). Wszystko bardzo dobre, nawet smakowało Katarzynie, z która bardzo wiele mnie łączy, ale w kwestii jedzenia całkowicie się od siebie różnimy;).

Siedziałyśmy sobie na murku nad wodą, pogoda była piękna, a mój humor świetny.

Kolejna lemoniada, tym razem truskawkowa.

Na koniec przeszłam się po targu i zrobiłam kilka zdjęć.

Wielkie krabie odnóża.


Istny raj! Cóż za piękne i ogromne krewetki...


Piękne kraby błękitne.

Podobało mi się, że cały targ był na wodzie.



39 komentarzy:

  1. o matko te wszystkie owoce morza jakie cudowne i dorodne ! aż ślinka cieknie, mniam

    OdpowiedzUsuń
  2. To wszystko jest tak bajeczne, że sprawia wrażenie, jakby było zupełnie nieprawdziwe... :) Cuda!

    OdpowiedzUsuń
  3. masz jakiś wypróbowany przepis na sałatkę z krewetkami?

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy z 21:47-> Niekoniecznie, ale mogłabym stworzyć zaraz przepis w głowie. Zależy Ci na obecności/ nieobecności jakichś konkretnych składników?

    OdpowiedzUsuń
  6. czy ten targ odbywa się codziennie?
    ten pan w kapeulusz-świetne zdjęcie!

    OdpowiedzUsuń
  7. ale cudownie to wszystko wygląda! zjadłabym sobie trochę takich krewetek w panierce, uwielbiam je. a w ogóle to myślałam, że nazwa 'lemoniada' jest zarezerwowana tylko dla napoju z cytryn ;).
    skąd masz okulary? UO?

    OdpowiedzUsuń
  8. od kilku dni we wszystkich marketach zaglądam do lodówek i czaję się na krewetki, ale cały czas jakoś nie mam odwagi ich kupić ;-)

    btw, jak zobaczyłam to zdjęcie tego pana - stwierdziłam, że można doszukać się podobieństwa do dr'a. house'a :P

    pzdr
    wesołych świąt!
    J

    OdpowiedzUsuń
  9. Karolinkie-> Tak:).

    agata-> Haha:). Dobra ta uwaga odnośnie lemoniady, bo ja o tym zupełnie zapomniałam, ale tak się składa, że można je robić z dodatkiem różnych owoców, przepisy są też w necie;). Okulary kupiłam w second handzie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Od dawna zastanawiałam się jak smakują krewetki xD Mam nadzieję że będę miała okazje ich spróbować ; D

    OdpowiedzUsuń
  11. Ahh kreweteczki, małże - uwielbiam!! Owoce morze wyglądają na Twoich zdjęciach tak apetycznie, że myślę, iż przekonałyby każdego antykrewetkarza, do zjedzenia ich :) Pamiętam jak kiedyś w Grecji próbowałam zrobić zdjęcia owocom morza, bo były przepięknie, fantazyjnie poukładane, to mnie przegonili :( Stał pan przy tych frykasach i głośnym, greckim basem odganiał każdego turystę, który chciał coś pstryknąć. Trzeba było najpierw zjeść w restauracji obok :P Ciekawa polityka, nie powiem. Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  12. Zdjęcia są piękne, świetne światło. Zjadłabym takie krewetki, szkoda, że ostatnio się okazało, że mam na nie uczulenie...
    Na przedostatnim zdjęciu krzyczy do mnie ten napis "jumbo" i pan w fioletowym t-shircie ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. nigdy nie próbowałam owoców morza ale te krewetki w panierce wyglądają przepysznie :D

    OdpowiedzUsuń
  14. niesamowite jest zdjęcie pana co patrzy na Ciebie! naprawdę - wymiata! ma takie tajemnicze oczy

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale wyzerka:)
    Czesc Ula:)Bloga Twojego czytam juz od jakiegos czasu ale jeszcze nie komentowalam.Swietna robota:)Czytajac odkrylam ze mamy ze soba troche wspolnego:tez uwielbiam sea food,lubie kupowac w outletach,nie mialam glowy do matmy,lecz mialam glowe do jezykow.Wydajesz sie swietna osoba,lubie Twoj styl.Pozdrawiam i Wesolych Swiat:)

    OdpowiedzUsuń
  16. kocham krewetki! mniaaam... aż bym sobie podjadła ich teraz!

    OdpowiedzUsuń
  17. Te niebieskie kraby wyglądają jak biżuteria, albo coś

    Zielony Banan.

    OdpowiedzUsuń
  18. Za pewne już milion razy ktoś zadawał Ci to samo pytanie. Niestety będę kolejną osobą w kolejce...
    Poszukiwania moje, dobiegły końca, lecz ja nadal nie znalazłam tej najważniejszej historii.
    Jak to się wszystko zaczęło, ten cały traveling?
    Wyprowadziłaś się do Ameryki z rodzicami?
    Bardzo mnie to ciekawi, moje zainteresowanie tym, nie zna granic :D Odpowiedz, tak z ciekawości;>>?

    Bo same loty stąd- tam, stamtąd- do tamtąd, wyniosły by sumy, umieszczone na koncie Bill'ego Gatesa.

    OdpowiedzUsuń
  19. CzarnyElf-> Dziękuję!:)

    Izzuś-> Podróżowanie zaczęło się dawno temu, ale w Stanach jestem jako au pair. Pod nagłówkiem bloga znajdują się zakładki (w szczególności FAQ), z których dowiesz się wszystkiego;).

    OdpowiedzUsuń
  20. Powrot do domu bedzie boooleeesnyyyy...:-) Ostrygi uwielbiam, jadlas kiedys zapiekane ze szpinakiem?Rewelacja. Ja owoce morza jem praktycznie codziennie, w ogole nie gotuje- nie mam kuchni w mieszkaniu i kazdy posilek jem 'na miescie'..

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja też dołączam się w prośbie o przepis na krewetki uwielbiam je, ale jestem antytalentem kuchennym i sama nie potrafie ich przyrzadzic. Wiem tylko ze odcina sie tylna czesc c i ewentualnie wyjmuje kregoslupik...i do salatki dodaje cytryny, reszta, co z czym czarna magia


    Izka

    OdpowiedzUsuń
  22. Ten fajny pan na zdjęciu naprawdę świetnie wyszedł, ma coś takiego w spojrzeniu...że przeszywa na wylot, czarny charakter trochę:).Owocki moża pyyyyyszne są, wyszłabym z takiego targu z wielkim brzuchem!Fajowych świąt i dużo dużo miłych wrażeń, nie tylko smakowych:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ula, zastanawiam się mocno nad au pair i w związku z tym mam pytanie, czy lepiej jest pojechac do USA kiedy ma się już skończone 21 lat i czy te różne zakazy/głupie rzeczy mają jakieś znaczenie?

    Katie

    OdpowiedzUsuń
  24. Ula napisz coś więcej o swojej szkole w Anglii! bardzo Cię proszę;) dzięki Tobie wiem ze po LO pojade do stanow jako au pair;D

    OdpowiedzUsuń
  25. Cześć Uleńka ;)
    Wspomniałaś w tej notce o filmie "No Reservations", przyznam się, że nie słyszałam o nim ;)Przypomniałaś mi, że chciałam napisać do Ciebie w sprawie filmów. Mianowicie chodzi mi o filmy związane z jedzeniem. Obejrzałam ostatnio "Julie&Julia" (w końcu!)i straaaasznie kręci mnie właśnie taka tematyka :) Co byś mogła mi polecić? Cokolwiek z jedzeniem, kuchnią w tle.
    O! Książki też, ale nie kucharskie, z przepisami - no chyba, że są tam świetne przepisy, zdjęcia i jest ciekawie napisana ;)
    Pozdrawiam i życzę ciepłych wesołych świąt, o ile w ogóle je będziesz w jakiś sposób obchodzić ;))
    Paulina

    OdpowiedzUsuń
  26. piękne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ula, a byłaś na jakiejś imprezie, że w nocy w koturnach goniłaś autobus? :)

    ola

    OdpowiedzUsuń
  28. Oj, ja jednak wolę oglądać zwierzaki w przyrodzie a nie na talerzu. Ale bardzo podoba mi się zdjęcie nr 5. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  29. Ha! a ja uważałam że Waszyngton jest nudny ;) Wesołych Świąt Ula!

    Zosia

    OdpowiedzUsuń
  30. fajne kolory. krewetki fujcia. wiesz już co będziecie robić z bzu jak przyjedzie? nie mogę się doczekać waszego zdjednoczenia w zjednoczonych krajach. czuję że to będą najciekawsze notki ever :D

    OdpowiedzUsuń
  31. a dlaczego takie butelki świadczą o tym, że tam było dobre jedzenie???

    ola

    OdpowiedzUsuń
  32. musiało być naprawdę cudownie ; )
    nie przepadam za owocami morza ale mimo wszystko wyglądają smakowicie ; )
    wesołych świąt!
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  33. Fajnie zobaczyć stare kąty. Nasz przyjaciel mieszka na łodzi zacumowanej tuż obok marketu.

    OdpowiedzUsuń
  34. Łaaaaał ! Genialne zdjecia ! ;O

    Pozdrawiam gorąco.

    Zapraszam do mnie.
    p.s. Poobserwujemy się ?

    OdpowiedzUsuń
  35. Ula a ja mam pytanie o robienie zdjec.Z tego co zaobserwowalam to Amerykanie maja swira na punkcie prywatnosci(sama tu mieszkam od 9 lat wiec takie moje zdanie).
    Jak robisz zdjecia np w restauracji czy ludziom na ulicy to pytasz sie najpierw o zgode?Ciekawi mnie to:)Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  36. Ile zapłaciłaś za te potrawy? (pytanie bezczelne, ale nie wiem jak to ująć delikatniej)
    Ten targ jest otwarty codziennie?
    W jaki sposób wybierasz miejsca do których chodzisz jeść? i Czym się kierujesz przy zwiedzaniu nowych miast?

    Jajko

    OdpowiedzUsuń

  37. Katie-> Ma to dość duże znaczenie, bo jak nie masz 21 lat to nie wpuszczą Cię do żadnego baru czy klubu, a to trochę zaniża możliwości.

    Anonimowy z 10:44-> Masz na myśli ten uniwersytet do którego się dostałam? Na razie nie chcę nic pisać, bo nie wiem jeszcze co będę robić w przyszłym roku.

    ola z 13:44-> Mhm, tak jakoś wyszło...;)

    Paulina-> "No Reservations" to program w odcinkach, możesz obejrzeć go na Kuchnia TV, o ile masz ten kanał. To jest mój ulubiony program telewizyjne, a prowadzącego uwielbiam:).
    Z filmów to przychodzi mi do głowy "No reservation" (zbierzność nazw przypadkowa) i był też taki jeden z Penelope Cruz, ale nie mogę przypomnieć sobie tytułu.
    Z książek to te autorstwa Anthonego Bourdain są na temat jedzenia, chociaż nie są kucharskimi. Wiem, że przetłumaczono jakieś na polski, ale nie wiem ile z nich.

    kaj-> Nie do końca, ale Bzu będzie spędzała większość czasu sama, ze mną głównie wieczory, więc nawet nie robię wielkich planów.

    ola z 17:58-> Świadczą o tym, że serwowane jedzenie jest proste i autentyczne, co często oznacza też, że najepsze;).

    CzarnyElf-> Amerykanie są według mnie bardzo otwarci na fotografowanie, rzadko zdarza się, żeby ktoś mi zwracał uwagę w przeciwieństwie do wielu innych nacji. Z moich obserwacji wynika, że starsi Azjaci są pod tym względem najgorsi. Jak tylko widzą kamerę, to od razu się zasłaniają. Na ulicy nigdy nie pytam się o zgodę, bo nie chce mi się wdawać w dyskusje w stylu "po co, czemu, dla kogo?" i też zawsze jest większa szansa, że ktoś mi odmówi. W restauracjach, sklepach itp. pytam czasami o zgodę, ale zazwyczaj nie.

    Jajko-> Pytanie nie jest bezczelne;).
    Za ostrygi zapłaciłam 4$, a za krewetki 14$.
    Miejsc do których chodzę jeść wyszukuję zazwyczaj w internecie przez stronę yelp.com lub inne. Czytam opinię ludzi, popularność, sprawdzam menu, zdjęcia i wtedy wiem co nadaje się do odwiedzenia.
    W nowych miastach szukam zawsze klimatycznych, autentycznych miejsc, dobrego jedzenia, ładnych widoków i najlepiej trzymać się z dala od turystów.

    OdpowiedzUsuń
  38. Zdjęcie tego pana jest po prostu zarąbiste!

    OdpowiedzUsuń
  39. Ula,dzieki za odpowiedz,pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń