1 kwi 2011

Five years ago in London.

W wakacje 2006 pojechałam do Londynu na dwutygodniowy kurs językowy (z EF). Miałam 18lat i był to ostatni wyjazd w moim życiu przed którym czułam niechęć. Wieczór wcześniej nawet płakałam i bałam się tej samodzielnej przygody.
Zdjęcia zrobione moją pierwszą cyfrówką i czasy w których fotografia niekoniecznie należała do moich zainteresowań. Zanim porównacie też moją obecną 'salcesonowość' do urody, która już pewnie nie powróci, muszę wyjaśnić, że był to okres, kiedy byłam najszczuplejsza w swoim życiu. Rok wcześniej dobijałam do 60kg, ale w końcu miałam dość bycia odwiecznym grubasem i postanowiłam zmniejszyć swoje porcje jedzenia o 1/3;). Osiągnęłam cel, zeszłam poniżej 50kg. W Londynie akurat ważyłam 47kg, bo funt kosztował wtedy prawie 6zł i wszystko było tak drogie, że chodziłam po sklepach spożywczych i tylko najadałam się widokiem jedzenia;). Uwielbiałam jeść, ale nie było mowy o jadaniu w restauracjach, ze wspomnianego wyżej powodu.
Wtedy też oczywiście byłam inną osobą, jeśli chodzi o podejście do podróży i mimo że bardziej lubiłam zwiedzanie na własną rękę niż z wycieczką, to nie zdawałam sobie jeszcze sprawy z tego prawdziwego sensu i znaczenia podróżowania.



W tym domu mieszkałam, niedaleko Greenwich, przy Shooters Hill Rd. Dojazd do szkoły, która znajdowała się w samym centrum, zajmował mi chyba z półtora godziny. Musiałam brać autobus, przesiąść się na pociąg, a później jeszcze metro z Charing Cross do Oxford Street. Tygodniowy nieograniczony bilet kosztował mnie wtedy 300zł, co zabolało budżet już na samym początku.

Pokój dzieliłam z dziewczyną z Kolumbii.

Z Teresą jesteśmy w kontakcie na Faceboku.

Kuchnia, gdzie rano jadłam śniadanie, a wieczorem Sharon gotowała kolację. Nie była dobrą kucharką, jedzenie było słabe i chyba też starała się na nim oszczędzać, bo nawet płatki śniadaniowe należały do tych najtańszych.

A to Sharon, moja host mama. Mieszkała sama, dużo paliła (nie wśród studentów), kaszlała, była na emeryturze i dorabiała sobie oferując miejsca dla uczniów EF. Lubiłam ją, a ona mnie. Heh, pamiętam jakie wrażenie zrobiło na mnie, kiedy powiedziała, że zimą leci do Las Vegas. Wydawało mi się to tak odległe i nie wyobrażałam sobie, jak bym mogła kiedyś tam trafić, a tu proszę, wizytę w LV mam już za sobą;).

Trafalgar Square.

W szkole, moja klasa. Ricardo był z Hiszpanii, Marie z Francji, Emanuel z Hiszpanii i ta ostatnia dziewczyna z Rosji. Zajęcia mieliśmy chyb pięć razy w tygodniu, od rana do popołudnia, z przerwą na lunch.

Naszą nauczycielką była Tracy z Nowej Zelandii, blondynka z lewej. Na samym początku piszę się test, który decyduje o poziomie grupy, do której się trafi. Ja byłam chyba w średnio-zaawansowanych. Zajecia polegały na przerabianiu każdego rodzaju materiału, tak jak to jest na kursach językowych. Trochę pisania, mówienia, czytania ze zrozumieniem, słownictwa, praca w grupach i samodzielna. Mieliśmy też zajęcia w sali komputerowej. Poza tym było kilka dodatkowych atrakcji jak np. wykład o Nowej Zelandii.

Czas wolny jednak głównie spędzałam sama. Chyba na tym wyjeździe najbardziej wyszło ze mnie to, że wolę robić wszystko po swojemu, niż włóczyć się z ludźmi i się do nich dopasowywać.

Odwiedziłam wszystkie darmowe muzea, Tate Modern było moim ulubionym.

Na tym zdjęciu widać moją przypakowaną od pływania łapę, ale przynajmniej wtedy było widać na niej mięśnie, teraz mam po prostu wielkie ramiona i mięsnie są obrośnięte tłuszczem.

Millenium Bridge London.

St. James's Park.

Buckingham Palace. Nosiłam wtedy swoje pierwsze rurki, kupione pół roku wcześniej, kiedy ważyłam więcej, więc tutaj były były na mnie za luźne i spadały mi z tyłka, bo nie miałam paska;).

Kolejne turystyczne miejsce, które wszyscy znamy.

Victoria and Albert Museum, moje drugie ulubione londyńskie muzeum.


Camden Town.


Jednej nocy mieliśmy imprezę w słynnym Ministry of Sound.
 Innej nocy można było kupić bilety na imprezę na statku, na którą poszłam, wyszłam po 1am, a do domu dotarłam przed 6. Wsiadłam do złego autobusu, który wywiózł mnie w miejsce, które już bardziej przypominało wioskę niż  Londyn;). Padał deszcz, był środek nocy, a ja byłam sama, nie wiedziałam nawet gdzie. W końcu wysiadłam, poczekałam na autobus powrotny, wróciłam w to samo miejsce i pojechałam odpowiednią drogę. Wszystko trwało tak długo, bo nie chodziło już metro, a dojazd autobusem ciągnął się wieki.

Wtedy wychodziłam wieczorami jeszcze rzadziej niż teraz, dlatego śmiałam się, że jak już wychodzić potańczyć, to w jakimś porządnym miejscu;). Ekipa z kilku kontynentów.

Na początku poznałam też fajną grupę ludzi z Portugalii, ale później jakoś i tak nie spędzałam z nimi czasu.

London Bridge daleko w tle.

Notting Hill.

Księgarnia w której kręcili "Notting Hill".

Carnaby była jedną z moich ulubionych ulic, jeśli chodzi o zakupy.

Nie wiem czy jeszcze kiedyś założę bluzkę na ramiączkach, może, może...kto wie.


Harrods oczywiście też mi się podobał.

Przy pomniku Diany i Dodi'ego.

I to już ostatnie zdjęcie z tej turystycznej wycieczki po Londynie;).


Nie zachęcam nikogo szczególnie do wyjazdu na taki kurs, ale z pewnością nie żałuję, że na nim byłam.
W dwa tygodnie nie da się poprawić angielskiego, ale ten wyjazd dał mi coś ważnego. Przekonałam sie, że mogę sobie poradzić sama, z dala od domu i że tak naprawdę samotne zwiedzanie może być jeszcze fajniejsze od tego, które znałam do tej pory.
Gdyby nie ten wyjazd, to nie przeprowadziłabym się później do Londynu.
Napisałam na początku, że był to ostatni wyjazd, którego się bałam, bo każdy kolejny przynosił mi już tylko coraz więcej ekscytacji i coraz mniej stresu. Teraz nie mogę sobie wyobrazić, żebym miała się bać jakiejkolwiek podróży, ale wiem, że nie każdy się do tego nadaje i że to nie tylko kwestia tamtego wyjazdu.

75 komentarzy:

  1. uwielbiam Cię, jesteś wspaniałą, mądrą, utalentowaną, sympatyczną, ładną i szczupłą dziewczyną :) zarówno w przeszłości, jak i w teraźniejszości!!!
    trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  2. też myślę nad takim wyjazdem do Londynu w wakacje :) byłaś na kursie wakacyjnym, klasycznym czy intensywnym?
    ja, o ile rzeczywiście nie nauczyłam się wiele nowego pod względem gramatyki/słownictwa na kursie w Winchesterze rok temu, o tyle od tamtej pory już swobodniej się wypowiadam.
    a, i byłaś na tym kursie dla młodzieży i dorosłych w wieku 16+, tak? czy 16-latki mają taką samą swobodę co pełnoletnie osoby? jak to jest z samodzielnymi wyjściami itp.?

    OdpowiedzUsuń

  3. Anonimowy z 17:17-> Ładna i szczupła to raczej byłam, ale dziękuję;).

    agata-> Byłam na klasycznym, dla młodzieży i dorosłych 16+. Ciężko mi powiedzieć, czy osoby niepełnoletnie mają taką samą swobodę, bo ja miałam już skończone 18lat. Chyba niektóre imprezy są organizpwane dla 18+, a inne dla wszystkich. No ale ogólnie to można robić co się chcę, bo w końcu nikt Cię nie pilnuje.

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam Londyn..ale znam go jedynie od strony turystycznej,moja siostra mieszka w nim od 7 lat i mówi,że to najbardziej samotne miasto świata w którym najważniejsze są pieniądze a takie wartości jak rodzina nie mają większego znaczenia..i dlatego w tym roku wraca do Polski na stałe..

    OdpowiedzUsuń
  5. Ula a pamiEtasz może adres tej księgarni na Notting Hill? Ja za kazdym razem jak tam jade to probuje ja znalezc i jakos nie moge :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Ula! To Ty masz 23 lata? ;) Przepraszam Cię bardzo ale jestem po prostu w szoku... ja skończyłam 21 parę dni temu i byłam pewna, że masz 19-20 :) Tylko pozazdrościć! :)

    Zdjęcia jak zawsze super!!!

    Pozdrawiam Karola :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ula! Gadasz jak potłuczona! Jak dla mnie to na tych zdjęciach wyglądasz bardzo nieatrakcyjnie i szczurowato, a teraz jesteś seksowna i atrakcyjna, masz odpowiednie krągłości i w ogóle super. Moim zdaniem teraz jest dużo lepiej:)

    i jeszcze podpowiem Agacie -> ja byłam na kursie językowym w Londynie, jak miałam 16 lat (teraz mam 21), byłam sama i miałam zupełną swobodę, pewnie gdybym nie wróciła na noc, to kobieta u której mieszkałam nawet by nic nie zauważyła, bo miała dla siebie oddzielą część domu do której studenci nie mieli wstępu i ona też do nas nie przychodziła:P tyle, że ja załatwiłam sobie wyjazd przez tę stronę: http://www.oxfordhousecollege.co.uk/

    ola

    OdpowiedzUsuń
  8. Ula zrob kiedys wpis o takim prawdziwym brzydkim Nowym Jorku, duzo osob mysli ze tam jest tak wspaniale ze wszyscy na ulicach chodza swietnie ubrani, a to nie prawda, pokaz kiedys takie prawdziwe oblicze NY, dzielnice zwyklych ludzi, polakow czy innych, jak sie ubieraja, smieci na ulicach itp. Mysle ze wiele osob w Polsce nie ma zielonego pojecia jak tak na prawde wyglada Nowy Jork.
    Viola

    OdpowiedzUsuń
  9. mysza-> A czy siostra odwiedziła więcej światowych stolic? To nie są cechy Londynu, tylko każdej metropolii. Ludzie przyjeżdżają do takich miejsc, żeby robić kariery, średnia wieku jest niska i wiadomo, że atmosfera tam panująca jest zupełnie inna niż w mniejszych miastach albo na wsi... Jak ktoś nie lubi tempa wielkiego miasta, to z pewnością nei jest to miejsce dla niego.
    A z bycia miastem singli/samotnych, ludzi goniących za pieniądzem, najbardziej znany jest zresztą Nowy Jork:).

    Mel-> Nie pamiętam, ale w Google na pewno coś znajdziesz.

    Karola-> Tak, tak, skończyłam w lutym i szczerze mówiąc, to wolałabym być młodsza;).

    ola-> Wolę czytać "masz rację, wyglądałaś lepiej" niż jak ktoś mi próbuje wmówić, że podwójny podbrudek, fałdy na brzuchu i cellulit to oznaki seksapilu i atrakcyjności:). Nie mam żadnych odpowiednich krągłości, bo nie mam nawet typowej kobiecej figury.
    Najwyraźniej mamy inne wzory piękna, a ja na pewno nie zaakceptuje siebie z takim wyglądem jak teraz.

    Viola-> Mam coś takiego w planie, chociaż ogólnie nie uważam tego miasta z brudne, jak na swój rozmiar. Prawdą jednak jest, że więcej widuje się tu biednych, niż bogatych i podobnie z ubraniami.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo fajny post. A byłaś faktycznie szczuplutka. Na moje to nawet za bardzo. Ale to tylko kwestia gustu.
    Pozdrawiam.

    Zielony Banan.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ulu moja ulubienico jeśli chodzi o jakiekolwiek blogi, uważam, że ważąc poniżej 50 kg wyglądałaś bardzo ładnie jednak dziś wyglądasz o wiele lepiej. Apetycznie i kobieco :) a to najważniejsze :) ciepłe pozdrowienia z Polski :)

    OdpowiedzUsuń
  12. mieszkałaś w londynie?! mogłabyś napisać coś więcej na ten temat? nie mówię, że w nowym poście, ale tutaj w komentarzach. np jak ci się tam żyło, kiedy i jak długo tam mieszkałaś i po jakim czasie znalazłaś pracę?
    myślałam nad przeprowadzkom tam za parę lat i dlatego pytam :)

    Danusia

    OdpowiedzUsuń
  13. Jaki dzieciaczek z Ciebie na tych fotach :)))

    OdpowiedzUsuń
  14. Danusia-> Mieszkałam w Londynie od marca 2008 do września 2008. Pracę znalazłam jeszcze w PL, mieszkanie po kilku dniach od przyjazdu. Wszystko załatwiałam sobie sama, a wyjechałam dlatego, że zachciało mi się być szefem kuchni i spróbować swoich sił w tej dziedzinie. Zimą zrezygnowałam ze studiów i nie chciałam marnować reszty roku. Bloga zresztą założyłam mieszkając w Londynie;).

    Aśa-> Hmmm... no nie powiedziałabym, albo może inaczej- teraz wyglądam tak samo;]. Zresztą wczoraj dodałam na blogowego facebooka foty z ostatnich 6lat, więc możesz sobie porównać jak "wydoroślałam" :P.

    OdpowiedzUsuń
  15. Fajny wpis. Można się dowiedzieć czegoś o Tobie, no i końcu widać Cię na zdjęciach - a to jak wiemy jest rzadkim widokiem ;)

    Na niektórych zdjęciach wyglądasz zbyt chudo, ale to przede wszystkim przez to że ciuchy zwyczajnie na Tobie wiszą :D Teraz też wyglądasz bardzo ładnie, ale doskonale rozumiem Cię że chciałabyś wrócić do poprzedniej figury - mam ten sam problem! :) Nie pozostaje nic innego - jak ruszyć nasze cztery litery do siłowni i jeść o 1/3 mniej :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. oj nie Ula za chuda za chuda byłaś.

    OdpowiedzUsuń
  17. jestes cholernie inspirujaca osoba!

    na zdjeciach wydajesz sie odrobine za chuda, mysle ze waga tak ok 55 kg bylaby dla Ciebie idealna ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. mi sie na zdjeciach bardzo podobasz, ale chyba wiekszosc z nas tak ma, ze oglada fotki z przeszlosci i placze jaka to byla piekna i mloda. u mnie tez.

    a ja mam takieg pytanie, malujesz sie czasami?

    OdpowiedzUsuń
  19. z chęcią zobaczyłabym Londyn. chciałabym w przyszłości podróżować. : >
    byłaś szczupła, ale teraz też jesteś !

    OdpowiedzUsuń
  20. Chciałabym tylko powiedzieć Ci, jako osoba całkowicie świadoma tego, że mam niską samoocenę, że tak to już z nami jest, że sposób w jaki postrzegamy samych siebie najczęściej nijak ma się do tego, jak widzą nas inni. Pamiętaj o tym;)

    Myślę, że na tych zdjęciach ważysz nieco za mało. Jesteśmy mniej więcej tego samego wzrostu - idealna waga to ok. 53, 54kg. Jeśli nie lubisz tego jak wyglądasz, spróbuj choć trochę to zmienić;) Wiem, że to trudne - też kocham jeść, ze szczególnym uwzględnieniem słodyczy...
    Aaa, mniej na uwadze to, że po zimie niemal każdy ma za dużo tu i ówdzie.

    I jeszcze jedno. Nie zarzucaj przychodzącym tu ludziom, że opowiadają bzdury i próbują coś Ci wmówić. Przychodzą tu, w większości, osoby Tobie serdeczne, patrzące na Ciebie miliard razy łaskawszym okiem niż Ty sama:)

    Pozdrawiam Cię,
    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  21. Ula bardzo dziękuję za ten wpis!
    Jesteś moją inspiracją pewnego rodzaju.
    Przede mną najdłuższe wakacje życia. Marzy mi się wyjazd do pracy do angli, gdyż moje studia będą prowadzone po angielsku i kilka miesięcy w UK na pewno zrobiłoby swoje, zwłaszcza, że wyjeżdzałabym tam zupełnie sama. Ale strasznie się tego boję.
    Nie podróżowałam za wiele w swoim życiu, ale wiem, że zmiana tego zależy tylko ode mnie i wymyślanie wymówek szkodzi tylko i wyłącznie mi. Zawsze w chwilach zwątpienia myślę o Tobie i Twoim blogu i fakt, że napisałaś, że też się bałaś baaardzo podniósł mnie na duchu, myślałam, że od zawsze byłaś taka pewna siebie i że to po prostu trzeba w sobie mieć, nie wiesz ile ten post dla mnie zrobił. A tu się okazuje, że Tobą targały takie same niepokoje...
    Życzę Ci dużo szczęścia, bo należy Ci się ono za to ilu ludzi inspirujesz i za fakt, że jesteś inteligentna, co szalenie cenię w ludziach.

    Milena

    P.S. Jakie były Twoje główne zajęcia jako szefa kuchni? Wyobrażam sobie, że bez doświadczenia to tylko obieranie ziemniaków...Mi też się to marzy, choć najpierw chciałabym pobyć kelnerką.

    OdpowiedzUsuń
  22. Jeszcze jedno - jak wypnę brzuch to jestem co najmniej w 4. miesiącu ciąży! :P

    A

    OdpowiedzUsuń
  23. Też byłam na kursie z EF, dwukrotnie w USA. Polskiego oddziału firmy nie polecam, natomiast szkoły na miejscu to polskie niedoścignione marzenie. Jeśli ktoś jest zainteresowany, polecam od początku o wszystko zadbać samemu i na każdym kroku pilnować polskie biuro, uniknie się stresu tuż przed wyjazdem, a doświadczenie niezapomniane. Mnie otworzyło na świat jak naszą kochaną Ulę:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Anonimowy z 19:21-> Teraz ważę 56 i powiedziałam, że to waga w sam raz http://twitpic.com/4fqr1t...

    kaj-> Jak patrze na swoje zdjęcia do 18 roku życia to raczej żal mi siebie;). Ten "ładny" okres trwał u mnie tylko jakieś 2-3lata.
    Jak wychodzę z domu, to zawsze się maluję, ale prawie nigdy tak, żeby ten makijaż było faktycznie widać. Nie umiem się malować.

    Agnieszka-> Dziękuję. U mnie to nie zimowe kilogramy, od roku tyle ważę i od roku próbuję to zmienić. Nie mam wystarczającej motywacji i ciągle mi się nie udaje.
    A z tym wmawianiem chodzi mi o to, że zdecydowanie nie mam ładnych kobiecych kształtów, a w dużym brzuchu i fałdach absolutnie nie widzę nic atrakcyjnego.

    Milena-> Nikt się taki nie rodzi, wszystkiego trzeba się nauczyć! Rozumiem więc Twój strach, ale zobaczysz, jak go przezwyciężysz, to wszystko będzie już tylko z górki:).

    OdpowiedzUsuń
  25. Ulcia, jaki jest "ten prawdziwy sens i znaczenie podróżowania" ?

    czacza

    OdpowiedzUsuń
  26. Hej;)
    Czytam Twojego bloga od jakiegoś czasu. Trafiłam na niego właściwie...szukając jakiegoś przepisu;)
    Chciałabym Ciebie zapytać czemu nie polecasz takiego wyjazdu i o ile pamiętasz - ile mniej więcej wyniósł koszt tej całej wyprawy...Myślę nad takim wyjazdem i jestem ciekawa.
    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  27. a mnie się wydawało, że tylko ja mam takie szczęście że za każdym razem jak jestem na Camden Town to pada deszcz:P
    oj zgadzam się, taki wyjazd kiedy trzeba sobie samemu zacząć radzić na prawdę dużo zmienia. ale chyba faktycznie nie każdy się do tego nadaje.
    Marta @ An Interesting Distraction

    OdpowiedzUsuń
  28. W wakacje wybieram się również do Anglii na tego typu kurs :)

    OdpowiedzUsuń
  29. A ja dołączam sie do prośby Violi, żebyś zrobiła posta o tym jak wygląda NY. Mój tata był w Nowym Jorku i sam mówił, że NY w filmach a na żywo to dwie inne bajki, ogólnie nie jest tak czysto na ulicach itp., może dlatego, że mieszkał na Brooklynie a ty mieszkasz na Manhattanie i masz inne odczucia? Jak sądzisz?

    Roma

    OdpowiedzUsuń
  30. ula, czytałaś moze ksiazki kingo choszcz?:) jesli nie, koniecznie przeczytaj!napisała "prowadził nas los" oraz "moja afryka". od trzech lat co jakis czas do nich wracam:) byla ona bardzo inspirujaca osoba, pisała pamiętnik. w ciagu 5lat odbyła podroz dookoła świata z chlopakiem :)

    i takie niedyskretne pytanie:P jak to sie stalo, ze wczesniej udalo ci sie schudnąc a teraz nie idzie?:> bo wygladasz na osobe ktora bardzo zdrowo zyje, duzo sie rusza itd:D

    OdpowiedzUsuń
  31. Jesteś niesamowita! Podziwiam Cię i w sumie jesteś moją inspiracją. Chciałabym wyjechać gdzieś na obóz językowy, ale jestem strasznie wstydliwa i nieśmiała :)jak patrzę co Ty robisz(podróże) to wierze, że w końcu pokonam strach i odważę się jechać na obóz ;p a tak na marginesie to Cię uwielbiam

    OdpowiedzUsuń
  32. Byłam tylko w jednej metropolii - właśnie w Londynie. ;) Byłam tam 2 lata i przypomniały mi się te wszystkie miejsca. Dodam, że bardzo ci zazdroszczę tej odwagi w podróżowaniu samotnie. Ja o samej myśli, że mogłabym być sama w jakimś obcym wielkim mieście, już się boję. ;) No, ale wiem, że wszystko zależy ode mnie, czy będę się nadal obawiała w przyszłości takich wypraw. Póki co, najpierw muszę skończyć szkołę. Marzy mi się, żeby po liceum zrobić sobie chociaż roczną przerwę na zwiedzania świata. Ale gdy już mówię o tym marzeniu np. rodzinie, to mówi stanowcze 'nie' i mam od razu pójść na studia. ;) Bo taka jest kolej rzeczy i szkoda tego jednego roku...
    Aj, trochę się rozpisałam. ;D

    Klaudia

    OdpowiedzUsuń
  33. Oj chuda byłaś, trochę za chuda :)

    OdpowiedzUsuń
  34. o fuck zdjecie w przymierzalni miazga,chcialabym miec takie ciało!

    OdpowiedzUsuń
  35. Kiedy poważnie zaczęłaś myśleć o byciu au pair? I co an to twoja rodzina, gdy chciałas leciec do USA?

    Anna

    OdpowiedzUsuń
  36. Ula, dziękuję Ci za ten post !<3 Dzięki niemu cofnęłam się w czasie, bo zeszłoroczne wakacje spędziłam niemalże identycznie! Razem z koleżanką pojechałyśmy same do Londynu i tez chodziłam do szkoły , miejsce na zdjęciach znajome .., po prostu się rozpływam. Dodam jeszcze, że byłam wtedy po trzeciej gimnazjum i póki co było to najlepsze co mnie w życiu spotkało !

    OdpowiedzUsuń
  37. Milena-> A jeszcze ostatnie pytanie: to zależy w której restauracji. Pracowałam w trzech, w pierwszej głównie stałam na zmywaku, bo była to dość ekskluzywna restauracja i mało mi pozwalali robić. drugiej pomagałam szefowi w sekcji przystawek i deserów

    czacza-> Nie mam talentu do pisania, żeby ując to tak jakbym chciała. W skrócie chodzi o wlność, szukanie tego co autentyczne, prawdziwe, poznawanie siebie i życia, uczenia się tego, co jest w nim ważne.

    elesfi-> Nie chodzi o to, że nie polecam, ale jest to drogi wyjazd i uważam, że te pieniądze można wydać w lepszy sposób. Sam kurs kosztował ok 3tys, lot bilety do Londynu z 200zł no i "kieszonkowe", które potrzebowałam na codzień. Jednym słowem- dużo.

    Roma-> A Warszawa z polskich komedii romantycznych, a ta prawdziwa, to nie są dwie różne bajki?;)
    Nowy Jork jest specyficznym miejscem, bo jest strasznie wykreowany przez TV.
    Wiadomo, że Manhattan bardzo różni się od wszystkich pozostałych dzielnic, to jak dwa różne miasta, ale dodawałam tu już zdjęcia spoza Manhattanu i widać jak to mniej więcej wygląda.
    Z czasem pojawi się więcej.

    karolinkie-> Nie czytałam, ale znam ją i jej historię. Tutaj nie mam za bardzo dostępu do polskich książek i też jakoś nie czytam dużo podróżniczych.
    Teraz nie udaje mi się schudnąć przez styl życia. Spędzam dużo czasu w domu (nie swoim, a u siebie dużo lepiej mi się kontrolować) i ciągle obracam się wokół jedzenia (przygotowywanie posiłków dzieciakom i pory jedzenia). Nie mam też tym razem tak dużej motywacji.

    Blueberry Roe-> Tyle co teraz, 158cm. Nie rosnę już jakoś od 15 roku życia.

    Klaudia-> Szkoda, że Twoja rodzina ma takie podejście, widać, że sami nigdzie nie podróżowali. Dowiedz się do czego im się tak spieszy, skoro "do tyłu", to aż tak dużo.
    Pamiętaj też, że to Twoje życie.

    OdpowiedzUsuń
  38. Anna-> Kiedy wiedziałam, że nie wyjdzie mi ze studiami. Moi rodzice to uznali to za bardzo dobry pomysł. Wspierają mnie we wszystkich decyzjach, bo z każdej wychodzi coś dobrego.

    OdpowiedzUsuń
  39. Hej Ula,
    Jeśli nie jest to tajemnicą - ile zapłaciłać za cały kurs j.angielskiego? Też chciałabym się wybrać na podobny (tylko, że do Liverpoolu) i chciałabym porównać ceny.. ;)
    Lennon.

    OdpowiedzUsuń
  40. Marlena-> Napisałam wyżej w komentarzach. Ceny wszystkich kursów są podobne.

    OdpowiedzUsuń
  41. Bardzo fajny post :) muszę przyznać że wyglądałaś prześlicznie! teraz żałuje, że nie poszłam do Victoria and Albert Museum jak byłam w Londynie :( czy mogłabyś napisać coś o dzielnicach ? W sensie tych do mieszkania, gdzie ci się podobało itp.(wiem, że pewnie całego miasta nie zwiedziłaś). Bardzo by mi to pomogło bo tak jak ty złożyłam w tym roku papiery na uniwersytet w Anglii tyle że w Londynie i kompletnie nie wiem w którym miejscu mieszkać (akademik odpada bo jest jednak droższy niż wynajem przez to że znajdują się w centrum i planuje wynajem razem z koleżanką) :)

    Szarlottka

    OdpowiedzUsuń
  42. Dzięki temu wpisowi przypomniał mi się mój pomaturalny wyjazd do Londynu :) To też był mój pierwszy samodzielny wyjazd i dlatego chyba nie miałam lęku przed studiowaniem w stolicy, oddaleonej od mojego miasta o 200 km :) Niby niedużo, ale to jednak duże miasto i trzeba się do niego przyzwyczaić.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  43. Mi się natomiast bardziej podobasz teraz, wtedy byłaś aż za chuda :P, no ale każdy ma inny gust ;))

    OdpowiedzUsuń
  44. czy po studiach planujesz wrócić do Polski?
    PS. moim zdaniem nie pasuje do ciebie taka chudość.
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  45. post - jak zawsze :) - bardzo ciekawy i inspirujący, ale nie mogę zrozumieć, dlaczego przywiązujesz tak ogromną wagę do swojego wyglądu? jasne, ponarzekać wśród znajomych. ale po co Ci wywlekanie tego wszystkiego na blogu i podkreślanie tego w co drugim zdaniu? przestań o tym myśleć, serio - to naprawdę niezdrowe. moim zdaniem wyglądasz teraz naprawdę świetnie, o wiele lepiej niż tutaj. ale, hm, cóż my, biedni czytelnicy możemy zrobić z Twoją samooceną - w sumie nic.

    OdpowiedzUsuń
  46. Hej Ula,

    ja też się nie czuję dobrze w swoim ciele, kiedys w 2 tyg. schudłam 10 kg ( ! ) i to nie było dobre, z reszta jak mogło być, skoro przytyłam 2 razy tyle i teraz ważę 70 na 163 cm wzrostu. ale matura i to wszystko..porazka jakaś.

    M.

    OdpowiedzUsuń
  47. Te nogi! Rany jak ja bym chciała mieć takie! Kiedyś też pływałam i wyglądałam lepiej, a teraz zaczynam obrastać sporą warstwą tłuszczu. Póki co mogę to ukryć, ale idzie lato i co wtedy?:P Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  48. Szarlotka-> Nie napiszę o dzielnicach, ale ja mieszkałam w Camberwell. Jest to raczej brzydkie miejsce, przeważają czarnoskórzy, ale jest tam całkiem tanio i znajduje się niedaleko centrum. Np. dojazd do Big Bena autobusem zajmował mi z 25min.
    Gdzie będziesz studiować?

    Ania-> Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie, wybiega za bardzo w przyszłość. Ja na razie nie wiem gdzie będę studiować, czy w ogóle uda mi się skończyć i co będę po nich robiła. Do tego dochodzi chęć podróżowania i pomieszkania jeszcze w innych miejscach. Nie potrafię przewidzieć.

    L.-> Jestem już zmęczona, od roku nie mogę na siebie patrzeć, a jednocześnie nie potrafię nic z tym zrobić. Lustra są wszędzie, a ten zły wygląd przekłada się na wiele spraw.
    To zresztą paradoks, bo w praktyce w ogóle nie przywiązuję uwagi do wyglądu, ubieram byle co, nie maluję się na poważnie, nie lubię kosmetyków i robię wszystko, żeby spędzać w łazience jak najmniej czasu.

    OdpowiedzUsuń
  49. Ula zawsze swietnie wygladasz - jestes naturalna i urocza. Twoj post przypomnial mi jak szczesliwa bylam kiedy przyjechalam w 2007r do UK, bo zawsze o tym marzylam. Tak jak Ty przyjechalam zupelnie sama, w obce miejsce i poznalam fantastycznych ludzi, ale zeby poznac nowych przyjaciol potrzeba otwartosci i odrobine odwagi. Pamietam jak na poczatku balam sie mowic po angielsku i moja przyjaciolka z RPA, (ktora wtedy poznalam) do tej pory sie ze mnie smieje i mowi, ze sie zastanawiala 'co z ta dziewczyna nie tak', bo moj angielski byl OK... hehe... Swiat jest piekny, a ludzie niesamowicie interesujacy:))))

    OdpowiedzUsuń
  50. Właśnie kończę liceum i we wrześniu wyjeżdżam do Londynu. Chcę zacząć studia w Anglii w przyszłym roku i mam wątpliwości: żeby się dostać na uczelnię, muszę mieć certyfikat językowy, więc powinnam zdać jakiś egzamin. Nie wiem, czy potrzebuję do tego kursu, czy samo przebywanie w Londynie mi wystarczy (trochę szkoda mi kasy, którą mogłabym wydać na koncerty). Mój angielski jest całkiem niezły, ale wciąż wymaga podszkolenia.

    Świetna notka, przypomniały mi się moje ukochane miejsca. Kiedy jestem w Londynie też mieszkam w dzielnicy blisko Greenwich :) Lubię Południowo-Wschodni Londyn. Muszę wybrać się na zakupy na Carnaby, nie byłam tam jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  51. Właśnie szukam dzielnicy gdzie jest tanio, nie musi być jakoś pięknie, ale w miarę bezpiecznie. Raczej różnorodność kulturowa mi nie przeszkadza, choć słyszałam opinie że im więcej ludzi białych na ulicy tym bezpieczniej, choć z drugiej strony byli i ludzie którzy mówili, że na Brixton jest bezpiecznie. Właśnie rozważałam też Camberwell.
    Co do studiów - Media & sociology na Goldsmiths :)

    Szarlottka

    OdpowiedzUsuń

  52. Szarlottka-> No bo tak jest, kolorowe dzielnice są prawie zawsze mniej bezpieczne z tych wiadomych względów, większa bieda, słabsze wykształcenie itd. Camberwell nie było uważane za bezpieczna dzielnice, ale ja wracalam często z pracy do domu po północy i nigdy nic mi się nie stało.

    OdpowiedzUsuń
  53. Nie rozumiem dlaczego tak usilnie staracie się przekonać Ulę, że wygląda fantastycznie. Nie wiemy jak tak właściwie wygląda, zdjęcia to za mało, żeby określić czy ktoś ma "kobiece krągłości" czy po prostu fałdkę za dużo. Ula przecież nie fotografuje swojego nagiego brzucha i nie wkleja nam na dowód, że jednak jest coś do zrzucenia (bo i po co?). Rozumiem, że chciałaby być nieco szczuplejsza i dlatego podkreśliła, że zdjęcia z Londynu pochodzą z okresu, kiedy była najchudsza w całym swoim życiu. Jeśli waży 56 kg przy wzroście 158, to jej BMI wynosi 22,4 co oznacza, że spokojnie mogłaby zrzucić jakieś 5kg i poczuć się atrakcyjniej, pewniej i lepiej ze samą sobą. Moje BMI to 20, a tu i ówdzie też znajdę fałdkę, której z chęcią bym się pozbyła, ale fałdki to niekoniecznie kwestia kilogramów, tylko tego, co się na te kg składa - tłuszcz, czy tkanka mięśniowa.
    Przestańcie na siłę wmawiać komuś, że jest super, kiedy ten ktoś jest przekonany, że nie jest, bo i tak w to nie uwierzy.
    Oriko

    OdpowiedzUsuń
  54. Hej Ula kurczę wszyscy proszą Cię o jakieś posty tematyczne a ja bym chciała poprosić o posta o longboardzie! :)
    Zabieram się właśnie do zakupu longboarda ale nie wiem jaki wybrać,czy lepiej na początek jakiś "do zniszczenia" jak niektórzy mówią i tańszy,czy od razu kupić sobie fajniejszy,porządniejszy i droższy(mogę przeznaczyć na niego jakieś 500zł)? Haczyk w tym,że nigdy nie jeździłam na deskorolce ani na snowboardzie,straasznie się zafascynowałam longoboardami od kiedy pojawiły się na Twoim blogu ale kurczę sama nie wiem,czy warto inwestować jeśli może ja sie do tego nie nadaję?
    Czy jazda na longu jest bardzo trudna? Czy wymaga jakiś wybitnych ;P fizycznych zdolności? Bałagam Cię Ulu o jakieś porady czy może refleksje na ten temat które mogłyby mi być pomocne :)
    Dzięki
    Kaśka

    OdpowiedzUsuń
  55. Moim zdaniem wyglądałaś bardzo dobrze ważąc 47kg i nie dziwię Ci się, że chcesz wrócić do tej wagi. Ja też chcę tyle ważyć, brakuje mi jeszcze 6kg. Zazdroszczę, że pomimo niskiej wtedy wagi wciąż miałaś biust... Ja po schudnięciu 10kg praktycznie go już nie mam i właśnie to mnie wstrzymuje przed zrzuceniem kolejnych 6kg bo boję się że już zupełnie nic mi nie zostanie :( Naprawdę masz się z czego cieszyć, bo już wiesz, że aby wyglądać pięknie wystarczy po prostu schudnąć, ja boję się że będę wtedy karykaturą kobiety... :(

    /m.

    OdpowiedzUsuń
  56. Też byłam na taki kursie-obozie językowym. W roku 2000 o ile dobrze pamiętam. Tak, to było wtedy, miałam 14 lat. Obóz był na Słowacji, w Kremnicy. I szczerze mówiąc nie był ciekawy, a czy się na nim czegoś nauczyłam - wątpię ;/ Nie pojadę już nigdy na pewno na taki obóz. Wole jechać tam, gdzie posługują się angielskim, aby osłuchać się, oswoić z tym językiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  57. Ulu musisz bardzo dobrze mówić po angielsku skoro jestes au pair. Kiedy i w jaki sposób sie nauczyłaś tego języka? ;)

    AgA

    OdpowiedzUsuń
  58. Każdy lubi co innego i każdy inaczej postrzega zarówno siebie jak i innych więc chyba będzie dobrze, jak już dacie Uli spokój z tą wagą:P Ale jeśli sama czułaś się lepiej szczupła to wierz mi warto wziąć się za siebie! Wiem z własnego doświadczenia, że chodź to tylko nasze 'opakowanie' to daje nam wiele radości i satysfakcji dlatego warto podobać się sobie i dążyć do tego aby akceptować się w jak największym stopniu :)
    PS jako, że jest to mój pierwszy wpis na Twoim blogu to nie będę oryginalna i dodam, że jest na prawdę świetny, potrafisz przenieść człowieka w miejsca w których się znajdowałaś i robisz to z ogromną magią, hihi:)
    Pozdrawiam gorąco! Karolina K.

    OdpowiedzUsuń
  59. ooooh wow that green chair is so magical and enchanting. it looks like it's made out of sparkling ice crystals! =)

    http://pinkchampagnefashion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  60. Bardzo chciałabym pojechać z EF zastanawia mnie jedynie czy w cene podaną na ich stronie wlicza się również przelot? Według Ciebie warto wyjeżdżać z Ef? ;)

    OdpowiedzUsuń
  61. mam pytanie do twojej pracy i zycia z host rodzina - zdarzaja sie wam wspolne wypady? do parku, na spacer cala piatka?

    OdpowiedzUsuń

  62. Kaśka-> Fajnie, że się tym interesujesz:). Nie powiem jak ciężko jest się nauczyć, bo ja umiałam odkąd stanęłam na longboardzie. Jeżdzę od lat na snowboardzie i stąd ta umiejętność. Oczywiście nie wymaga to żadnych wybitnych zdolności, to tylko kwestia nauczenia się i polubienia tego.
    Zanim ją kupisz, na pewno warto byłoby ją od kogoś pożyczyć i popróbować, zobaczyć czy to Ci się podoba.
    A jeśli już zdecydujesz się na zakup, to nawet lepiej gdyby była używana, w dobrym stanie. Deski tanie nie są, np. moja kosztowała chyba 170$.

    AgA-> Ciągle się uczę, ale teraz już nie z książek (chociaż powinna, bo słownictwo mam dość ubogie). Chodziłam na korepetycje, uczyłam się trochę w szkole, mieszkałam w Londynie, studiowałam przez pół roku filologię angielską, oglądam TV po angielsku, czytam itd.

    Anonimowy z 12:50-> Nie, loty nie są wliczone w cenę kursu. Jeżeli jesteś młoda, masz odpowiedni budżet i brak możliwości pracy za granicą, to taki kurs może być fajny. W moim przypadku firma EF się sprawdziła.

    O-> Jesienią jeździłam z nimi czasami do ich domu w Connecticut, zdarzyło nam się wyjście do kina, do ogrodu botanicznego, czasami chodzimy na spotkania/kolacje rodzinne, albo dołączam do nich, kiedy ktoś z rodziny ich odwiedza.

    OdpowiedzUsuń
  63. A ja mam takie pyt troche nie odnosnie kursów jezykowych, a couchsurfingu.
    Pisałaś kiedyś o tym na bogu, że korzystalas i tez kogos zapraszalas.
    Czy płaci się za rejestracje?
    I czy opłaca się "dawac" kanap[e jesli sie mieszka na obrzezach miasta?
    Miłęgo dnia! :)

    OdpowiedzUsuń
  64. wyglądałaś świetnie chociaż odrobinę niezdrowo.
    byłam w londynie kilka razy ale tak naprawdę nigdy na 'własną rękę'. może w tym roku czas to zmienić? no bo kiedy jak szaleć i ryzykować jak nie teraz kiedy jesteśmy młodzi? odwiedzam twojego bloga regularnie i jestem pod ogromnym wrażeniem! ulu czy mogłabyś dodać osobny wpis dotyczący kierunku na który się wybierasz? na te studia w gb się dostałaś prawda a jak z us? pzdr :)

    OdpowiedzUsuń
  65. Magda-> Nie płaci się za rejestrację, ale weryfikacja danych osobowych chyba wymaga jakiejś opłaty, 30-40zl? Nie pamietam. Jest się wtedy 'pewniejszym' użytkownikiem, ale zrobienie tego nie jest konieczne.
    Kanapę możesz oferować mieszkając w obojętnie gdzie. To czy ktoś rzeczywiście będzie chciał na niej "surfować" zależy przede od atrakcyjności Twojego miasta.

    Anonimowy z 18:54-> Niezdrowo to już chyba trochę przesada, przecież ja nie byłam chuda na miarę modelek. Raz w życiu miałam też przynajmniej skórę w świetnym stanie, której wygląd pogarsza się u mnie wraz z większą ilością kilogramów.
    Posta o szkołach zrobię, kiedy już będę wiedziała czy dostałam się do NY, bo jeszcze nie wiem na który kierunek się wybieram.

    OdpowiedzUsuń
  66. jesteś bardzo drobniutka na tych zdjęciach, ale wyglądasz też na młodszą. swoją drogą teraz mi się podobasz bardziej jeśli mogę tak napisać, ale to przecież Ty masz czuć się dobrze w swojej skórze a ja mam tylko nadzieję, że tak właśnie jest.

    OdpowiedzUsuń
  67. William Wharton pod łóżkiem ? :)

    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  68. Kasia-> Nie pamiętam co to była za książka;).

    OdpowiedzUsuń
  69. pamiętam te zdjęcia z Twojego bloga w kg;-)))

    OdpowiedzUsuń
  70. Ula!!! Zrób sobie fryzurę na Jessie J!!!! prosta grzywka plus proste do ramion włosy... Masz ładna buzię, ale brakuje czegoś charakterystycznego!
    Greta.

    OdpowiedzUsuń
  71. Greta-> Mam w planach grzywkę, ale akurat nie taką.

    OdpowiedzUsuń
  72. Mówisz, że przytyłaś i się sobie nie podobasz tak, jak podobałaś się sobie kilka lat temu. Co tam kilogramy! Jak Ty dziewczyno wypiękniałaś! Wtedy może i ważyłaś 47kg, ale dużo ładniej wyglądasz teraz :)

    OdpowiedzUsuń
  73. lizak-> Od razu widać, że dawno nie widziałaś mojego aktualnego zdjęcia...

    OdpowiedzUsuń
  74. Też uważam, że teraz wyglądasz dużo lepiej :)

    OdpowiedzUsuń