25 kwi 2011

Easter afternoon.

Mam nadzieję, że Wielkanoc mija Wam pozytywnie.
Ja już trochę zapomniałam co to znaczy "świąteczna atmosfera", dobrze byłoby w końcu spędzić jakieś święta w domu, z rodziną.
Ta niedziela nie różniła się dla mnie za wiele od innych, żałuję też, że Wielkanoc w Stanach nie jest powodem do kilku wolnych dni.
Śniadanie zjadłam w domu z koleżanką, później poszłam do kościoła, a popołudniu dołączyłam do host rodziny, która wyprawiała świąteczny obiad. I taka to była tegoroczna Wielkanoc.


Na obiad przyszedł dziadek i Matt, bratanek Richa, którego rodzice polecieli wczoraj do Rzymu odwiedzić studiującą tam przez jeden semestr córkę. Dziadek został do wieczora, a Matt dość szybko się zmył, bo spieszył się na autobus do szkoły. Dodam może, że nie byle jakiej, bo studiuje na jednym z najbardziej prestiżowych uniwersytetów, Cornell University.

Dzieci dostały słodycze i zgodnie z tradycją szukały ukrytych w domu plastikowych jajek ze słodyczami w środku, które schował dla nich zajączek;). Z kolei dziadek, podając mi na przywitanie rękę, wcisnął mi niezauważalnie w dłoń 20$ ;)).


Zack zrobił scallop potatoes (rodzaj zapiekanki ziemniaczanej), sałatkę ze świeżych warzyw, a szynka przyjechała do nas z Vermont.

Ja byłam odpowiedzialna za deser, więc przygotowałam wczoraj tort brzoskwiniowy (TU w całości). To już drugi w ciągu ostatniego tygodnia, bo w poniedziałek zrobiłam czekoladowy z truskawkami na urodziny Richa i był jeszcze lepszy od tego.

27 komentarzy:

  1. Ula nie wzniecaj sie tak wszystkim bo to troche prozne :)

    Pozdro!

    OdpowiedzUsuń
  2. nie wzniecaj? :D hehe

    Ulu, ważne że święta upłynęły w miłej atmosferze. Tort wygląda smakowicie. pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Na Boże Narodzenie tylko raz nie przyjechałam do domu, za to Wielkanoc przez 6 lat z rzędu spędzałam bez rodziny. Póżniej 6 lat z... a teraz piąty rok znowu sama. Jakoś tak wyszło... Tę pierwszą bez, w '95 spędzałam na Florydzie i do dziś pamiętam wrażenie jakie zrobiła na mnie Niedziela Palmowa. Ludzie przyszli do kościoła z PALMAMI, z palmowymi liśćmi, a nie jakimś tam kolorowym suszem. Pamiętam, że pisałam o tym list do domu, taki długopisem na papierze, który w kopercie ze znaczkiem wysyłałam pocztą. I chyba nawet listek takiej palmy do domu wysłałam. Oczywiste a fascynujące, prawda?
    Buziaki od Cioci Kasi :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku, jaki apetyczny tort! Ale mi narobiłaś smaku ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ula! Wszystko śliczne, a tort musi smakować wyśmienicie!!! Mam prośbę czy mogłabyś pokazać ten czekoladowy tort i przepis na niego? Pozdrowienia, Karola ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. poproszę o przepis na ten tort, a najlepiej na ten i czekoladowy, o którym wspomniałaś :)
    czy to,co jest na wierzchu tortu to biała czekolada?

    orelka

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytam każdą notkę, ale rzadko którą komentuję, bo ile można się zachwycać? :-)

    Jak to jest, że zdjęcie szynki może mi się podobać? :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Długo jesteś już w Stanach? ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. szkoda, że nie celebruje się tam Wielkanocy, mnie by brakowało śniadania ze święconki itd. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. smakowal im tort? :)

    OdpowiedzUsuń
  11. mhm tort wyglada smakowicie :) co kraj to obyczaj, ale mysle, ze gdyby Amerykanie poznali smak barszczu o poranku zaczeliby jadac wielkanocne sniadania, mniam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Anonimowy z 5:30-> Już samo prowadzenie tego bloga jest próżne.

    Kićka-> Haha:)). Trzymaj się ciociu Kasiu!:*

    Karola i orelka-> To jest ten czekoladowy: http://www.kwestiasmaku.com/desery/torty/tort_z_musem_czekoladowym_truskawkami/przepis.html, a tu przepis na brzoskwiniowy: http://www.kwestiasmaku.com/desery/torty/tort_urodzinowy_brzoskwiniowy/przepis.html. I tak, na wierzchu jest biała czekolada.

    Tuupak-> Od sierpnia 2009. Skrót ostatnich lat mojego życia możesz przeczytać w "o mnie" pod nagłówkiem;).

    Anonimowy z 13:05-> Byli zachwyceni, czekoladowym jeszcze bardziej. Rich zabiera do pracy niektóre dania przeze mnie przygotowane (w tym czekoladowy tort), częstuje znajomych, a kiedy wraca później do domu, to zawsze słyszę coś miłego;).

    j<3-> U mnie w domu akurat nigdy nie jadło się żurku na śniadanie, więc nawet ja nie znam jego smaku o poranku;))).

    OdpowiedzUsuń
  13. amerykanie nie wiedza co to swieconka, oni troche patrza na Polakow zdziwieni gdy Ci chodza do kosciola ze swieconka. Raz jedna znajoma polka poszla do amerykanskiego kosciola z koszykiem i ksiadz myslal ze to dla niego i wzial sobie :D
    american girl

    OdpowiedzUsuń
  14. żurek na śniadanie?? fuj!!! raczej chyba na obiad się go je!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak zawsze u Ciebie klimatyczne zdjęcia!
    U mnie(Uk) święta trochę inaczej wyglądały. Typowe Polskie jedzenie, obowiązkowo śniadanie z Polskimi produktami i wycieczka(Odpoczynek), ale niestety kompletnie nie czułam świąt. Dzień jak dzień. Szkoda. I dlatego zamierzam w przyszłe święta wyjechać na kilka dni w jakieś piękne miejsce.

    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  16. Ula czy mogłabyś poświęcić jedną notkę na temat twojej diety, którą stosowałaś jeszcze przed przyjazdem do USA? Byłoby bardzo fajnie, bo słyszałam, że długo walczyłaś z nadwagą. Sama mam taki problem i chciałabym wiedzieć jak udało ci się zrzucić zbędne kilogramy ;D

    OdpowiedzUsuń
  17. U mnie zupelnie nijakie. Tzn.dzien jak codzien. Obeicalam sobie,ze Boze Narodzenie spedze w domu. U 'nas' byl nowy rok tydzien temu. Taki 3 dniowy smigus dyngus:-)

    OdpowiedzUsuń
  18. chyba przyrządzę kiedyś taki tort bo wygląda smakowicie :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Anonimowy z 16:55-> nie stosowalam żadnej diety, tylko na dobre ograniczylam ilośc jedzenia, wiec nie ma o czym pisać;). To było 5lat temu.

    OdpowiedzUsuń
  20. Masz w planach odwiedzić Nową Zelandię? Jeżeli tak to kiedy? pozdrawiam :)

    Mars

    OdpowiedzUsuń
  21. Mars-> Jak najbardziej, ale na chwile obecna nie potrafię powiedzieć kiedy.

    OdpowiedzUsuń
  22. hej Ula, zamierzam kupić sobie obiektyw do Canona, jakiś nadający się do portretów? Poleciłabyś jakiś?

    Katie

    OdpowiedzUsuń
  23. uwielbiam Cię za Twój dystans i poczucie humoru :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Kate in wanderland-> Jak chcesz wydać do 400zł to Canon 50mm f/1.8. Jeśli masz conajmniej 2 x większy budżet, to może być to 50mm 1.4, 85 1.8, 30mm 1.4.

    Anonimowy z 21:51-> Dziękuję, choć akurat w tym poście chyba nic śmiesznego nie napisałam, prawda?;))

    OdpowiedzUsuń
  25. Mam smak na tego torta od samego rana..

    Twoja wina.

    OdpowiedzUsuń
  26. Czy Kasia z poprzedniego posta ma bloga? Albo chociaż jakieś miejsce, gdzie pisze o DC, itp ?

    OdpowiedzUsuń