Kilkanaście leżaków i parasolek należało do mojego hostelu i można było korzystać z nich bez dodatkowych opłat. Myślałam, że ciężko będzie znaleźć wolne miejsce, ale ani razu nie miałam z tym problemu.
Plaża była bardzo wąska, co dla mnie było akurat idealne, bo mogłam chodzić się kąpać bez obawy, że zostawiam wszystkie rzeczy na leżaku bez nazdoru.
Fish sinigang. Kwaskowaty bulion na głowie ryby z warzywami.
Dojście do plaży z hostelu zajmowało kilka minut.
Hostel był tak ukryty, że ledwo go w pierwszą noc znalazłam. Ciągle miałam wrażenie, że chodzę po czyimś wiejskim podwórku, a za płotem hostelu pasły się świnie i biegały kury.
Hostelem był niewielki ośrodek z bambusowymi domkami i częścią wspólną na środku, gdzie był WiFi, bar i można było zjeść międzynarodowe żarcie (nuuuda!) lub napić się drinków w niemalże europejskich cenach. Prędzej napiłabym się kranówy niż dała naciągnąc na ceny jak na Majorce;).
W domku mieszkałam z trzema innymi dziewczynami, dwie osoby na parterze i dwie na piętrze.
Po prawej bambusowe rusztowanie.
Buko, młody kokos, a poniżej pyszny orzeźwiający shake.
Wieczorem na plaży było jeszcze więcej ludzi niż w dzień i pewnie zdjęcia z zachodu słońca w kolejnym poście wyjaśnią dlaczego.
Że są na świecie takie miejsca... piękne widoki, aż mi się serce ściska jak buszuję po tym Twoim blogu. :D
OdpowiedzUsuńcudowne miejsce!
OdpowiedzUsuńco za widoki. ajć
OdpowiedzUsuńdlaczego ja mam wrażenie ze kiedyś tam byłam ? :D
OdpowiedzUsuńmiło popatrzeć:) bez zazdrości, a z radością!
OdpowiedzUsuńzdjęcie z 3 palmami połączonymi w 1? ..uwielbiam je! potem z dwiema, też połączonymi w 1 ... no i ostatnie, nastrojowe.. zazdroszczę strasznie, strasznie, strasznie, bardzo, cholernie i nie wiem jeszcze jak! Boże może już wyruszę w drogę na piechotę, to może na koniec mojego życia dotrę tam.. to byłby chyba najpiękniejszy moment mojego życia
OdpowiedzUsuńmartijaaa
dla takich chwil warto żyć <3
OdpowiedzUsuńz każdym postem coraz lepsze zdjęcia :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i życzę wielu sukcesów na tym polu
Chciałabym, żeby tak było, ale moim zdaniem od dłuższego czasu stoję w miejscu...
UsuńJestem ciekawa, jak to jest u Ciebie - tesknisz za odwiedzonymi miejscami? Nie zalujesz, ze bylas w nich za krotko? Ze nie wszystko zdazylas zobaczyc, ze nie moglas tam osiasc i wczuc sie w klimat na dluzej? Ja jestem strasznie sentymentalna, tesknie za miejscami bardziej niz za ludzmi, nie wiem czy to nie dziwne ;) Wkrotce przede mna kolejne miasto - Malmö - i juz wiem ze bede za nim tesknic :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tęsknię i zazwyczaj właśnie nie tyle za ludźmi, co za miejscami. Też jestem sentymentalna i zawsze wyjeżdżam w podobnym nastroju... Tylko to nie jest chyba kwestia długości pobytu, bo w wielu lokalizacjach mogłabym spędzić rok i nie mieć dość, a zdaję sobie sprawę, że wszystko musi się kiedyś skończyć.
Usuńostatnie zdjęcie- niesamowite!!!
OdpowiedzUsuńUla na jakiej stronie wypatrujesz bilety lotnicze ?
OdpowiedzUsuńTo zależy gdzie lecę, bo w różnych częściach świata patrzy się na różne linie. Po Europie zazwyczaj wszystkie tanie linie zaczynając od Ryanaira. Porównuję też często ceny na skyscanner.net i dostaję newslettery od linii lotniczych.
UsuńCzy mozesz podac nazwe i cene swojego hostelu? Niedlugo wybieramy sie na Boracay i szukamy bardzo taniego miejsca. Julka
OdpowiedzUsuńZe względu na turystyczność tego miejsca, ceny były wyższe niż w innych miejscach na Filipinach, ale ja wybrałam hostel, który miał najwięcej recenzji i wyglądał najsensowniej. Nazywał się Frendz Resort: http://www.hostelbookers.com/property/prp/9924/arr/2012-05-23/ngt/3/ppl/1/. Pokój żeński, 4osobowy- 44zł. W przeciwieństwie do opinii innych nie byłam zachwycona, ale wyglądał chyba najlepiej z tych, ktore były na stronie. W razie czego możecie pojechać w ciemno i poszukać czegoś na miejscu.
UsuńRaj na ziemi, zazdroszcze podróży!
OdpowiedzUsuńZakochałam się w ostatnim zdjęciu i w tych z palmami <3
OdpowiedzUsuńŻałuję, że nie mogę poczuć zapachów, poczuć ciepła.. haha wiem, że to strasznie głupie, ale tego mi brakuje podczas oglądania tych wszystkich Twoich zdjęć z tej niesamowitej podróży! (której Ci straaasznie zazdroszczę, ha! :D )
Btw, bulionik z ryżem wygląda przepysznie, ale nie skusiłabym się gdybym wiedziała, że jest zrobiony na głowie ryby :o Smaczny był?
Bulion na głowie ryby to fu, a na nogach kurczaka czy jego skrzydłach to już nie? Nawet mnie nie denerwuj, oczywiście, że był dobry!;)
UsuńPozat tym głowę się w zupie zostawia i zjada mięso, na tyle, na ile to możliwe, jak z każdej innej części ryby.
UsuńRajciu, jakie klimatyczne miejsce <3 a ten Twój hostel nie dość, że pewnie niedrogi to jeszcze piękny ;] Niesamowicie zazdroszczę i pozdrawiam z rozkapryszonej pogodowo Polski. Trzymaj się Ula! ;-*
OdpowiedzUsuńHej Ula,
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nad studiami w Anglii, tylko po piwrwsze nie wiem czy jest się nad czym zastanawiać, bo moje wyniki z matury nie są jakieś szczególne. Trzeba mieć na przwdę dobre wyniki żeby się tam dostać? Nie mówię o jakiejś medycynie czy innym prawie, ale taka turystyka np? I w ogóle to nigdzie nie mogę znaleźć przeiczników precent z matury na te jakieś punkty, które tam się liczą (zwykle trzeba mieć około 240, nie wiem czy wiesz o czym mówię...). Będę wdzięczna za każdą wskazówkę.
pozdr,
M.
W UK jest tyle szkół, że nawet z przeciętnymi wynikami znajdziesz coś dla siebie! I podobnie z kierunkami, jest ich dużo, większy wybór, więc pewnie łatwiej dostać się na medycynę do UK niż w Polsce;).
UsuńNie mam pojęcia jakie są przeliczniki, nie wiem czy coś takiego wogóle istnieje. Podawane są poziomy, na którym powinno zdać się TOEFLa czy IELTS, ale też nie skreślają ludzi na tej podstawie, więc nie przejmuj się, tylko przygotuj się do matury i nie zapomnij złożyć papierów do UK zimą;).
ok, dzięki!! a jeśli chodzi o kierunki to czy jest tam coś takiego jak typowa filologia? tzn mam na myśli np hiszpańską czy włoską? bo trochę się rozglądałam po różnych stronach, ale nie mogę tego znaleźć..
UsuńOch, Ula, ale Ci zazdroszczę tej wyprawy! Ale nie ma co zazdrościć, tylko trzeba się samemu brać za spełnianie swoich marzeń, co też mam zamiar zrobić ;>
OdpowiedzUsuńA piszę tu u Ciebie przede wszystkim dlatego, że chciałabym zapytać o longboard. Ostatnio strasznie się na niego napaliłam. I pamiętam, jak mówiłaś, że kupiłaś specjalnie taki mniejszy, żeby się do walizki mieścił. I też bym taki chciała, bo też planuję dosyć, hm, podróżniczy tryb życia :) Cóż, przeglądałam różne strony i większość longboardów zaczyna się od 90cm, a tego nijak nie wepchnę do walizki... Jakiej długości jest Twój? Wiem, że kupiłaś go w Stanach, ale przez internet czy w stacjonarnym sklepie?
Cudowna przygoda! Strasznie chciałabym spróbować tych wszystkich pyszności z fotografii :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;)