Dzisiaj kolejne zdjęcia z wyspy Boracay, ale następny post będzie już ostatnim z Filipin, więc postaram się napisać małe podsumowanie.
Skradałam się, żeby chłopak nie obudził się przed zrobieniem zdjęcia. Tak to jest z obiektywami stałoogniskowymi, nie ma zooma, trzeba się nagimnastykować;).
Ulice Boracay były pełne tricykli, zdecydowanie przyjemniej chodziło się drogą przy plaży.
Popołudnie...
Dzień bez halo-halo, dniem straconym!
W San Juan byłam ciągle otoczona ludźmi, w Bangkoku miało być podobnie, więc na Boracay od początku do końca trzymałam się sama i nie chciało mi się zawierać żadnych znajomości. Chcąc nie chcąc i tak poznałam w hostelu kilka osób, ale wszędzie chodziłam w pojedynkę i było mi z tym całkowicie dobrze.
Przy plaży nie brakowało restauracji, bufetów, muzyki na żywo, barów, czyli tego, co zazwyczaj można znaleźć w turystycznych miejscach. Jeśli chodzi o samych turystów, to przeważali Filipińczycy, ale widziałam też całkiem sporo Europejczyków.
Ja na kolację wybrałam prosty bar z filipińskim jedzeniem i spróbowałam adobo squid. Tradycyjną wersją adobo jest ta z kurczakiem, ale jadłam już pierwszą i na kałamarnicę cieszyłam się jeszcze bardziej. Proste danie, ale pyszne i pewnie spróbuję je ugotować w domu.
Siedziałam pod palmami, miałam widok a morze, stopy zanurzone w piasku. Pomyślałam sobie, że jedząc kolację w takim miejscu gdzieś w Europie musiałabym zapłacić z 10 razy więcej niż te 5-6zł, które wydałam;).
Ulice Boracay były pełne tricykli, zdecydowanie przyjemniej chodziło się drogą przy plaży.
Popołudnie...
Dzień bez halo-halo, dniem straconym!
W San Juan byłam ciągle otoczona ludźmi, w Bangkoku miało być podobnie, więc na Boracay od początku do końca trzymałam się sama i nie chciało mi się zawierać żadnych znajomości. Chcąc nie chcąc i tak poznałam w hostelu kilka osób, ale wszędzie chodziłam w pojedynkę i było mi z tym całkowicie dobrze.
Przy plaży nie brakowało restauracji, bufetów, muzyki na żywo, barów, czyli tego, co zazwyczaj można znaleźć w turystycznych miejscach. Jeśli chodzi o samych turystów, to przeważali Filipińczycy, ale widziałam też całkiem sporo Europejczyków.
Ja na kolację wybrałam prosty bar z filipińskim jedzeniem i spróbowałam adobo squid. Tradycyjną wersją adobo jest ta z kurczakiem, ale jadłam już pierwszą i na kałamarnicę cieszyłam się jeszcze bardziej. Proste danie, ale pyszne i pewnie spróbuję je ugotować w domu.
Siedziałam pod palmami, miałam widok a morze, stopy zanurzone w piasku. Pomyślałam sobie, że jedząc kolację w takim miejscu gdzieś w Europie musiałabym zapłacić z 10 razy więcej niż te 5-6zł, które wydałam;).
marzenie!
OdpowiedzUsuńswietne zdjęcia! ale zastanawia mnie dlaczego posty dotycza (moze tylko mi sie wydaje) jakby jednego miejsca? plaże, woda :) a gdzie jakies miasta itd? jak na razie wyglada to tak jakbyś spedzila 2 tygodnie w jednym miejscu a chyba tak nie bylo..
OdpowiedzUsuńOd dwóch postów jestem w innym miejscu niż wcześniej, które było jeszcze inne od tego z pierwszych trzech postów. Powyższy jest z siódmego dnia podróży, więc to, co do tej pory dodałam, to dopiero pierwszy tydzień wyjazdu.
Usuńchciałabym kiedyś wybrać się w podróż z Tobą, Ula ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKolejne przepiękne zdjęcia z plaży! Ah, chce wakacje! U nas w Polsce przepiękny weekend się szykuje :D Aż 26 stopni!! Chociaż to nijak się ma pewnie do temp. panującej na Boracay :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, odkąd przyjechałam w Birmingham jest zimniej niż było w lutym i codziennie pada deszcz.
Usuńzdajesz sobie sprawę, jak bardzo inspirujesz!?
OdpowiedzUsuńco tu dużo mówić, po prostu zazdroszczę!:)
Nie zdaję!
UsuńPiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńczym robisz zdjęcia?
OdpowiedzUsuńCanonem 5d mark II z obiektywem Canon 50mm f/1.4
Usuńtak w zasadzie co to to halo-halo?
OdpowiedzUsuńhttp://en.wikipedia.org/wiki/Halo-halo
Usuń(napisałam w jednym z pierwszy postów z Filipin, więc tu już nie wyjaśniałam;) )
i po raz kolejny bajecznie.. mmm... rozkoszuję się tymi ciepłymi widoczkami...
OdpowiedzUsuńWitam!
OdpowiedzUsuńWielka prośba! Czy możesz mi poradzić jak i gdzie szukać, tak SUPER promocji na bilety jakie udało się Tobie znaleźć?
Z góry WIELKIE DZIĘKI!!!
Te na Boracay z innej wyspy?
UsuńJuz postanowilismy- nastepne wakacje na Filipinach!
OdpowiedzUsuńprzepiękne, nieziemskie, niepowtarzalne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńistne niebo. Aż się nie chce wierzyć, że takie miejsca istnieją.
OdpowiedzUsuńByłaś w niebie!
OdpowiedzUsuńG.
Nie byłam, są istnieją znacznie brzydsze miejsca, w których czułam się lepiej;).
UsuńZajęło mi to 3 tygodnie, ale przeczytałam!!! ;) niesamowita historia, w pewnych momentach byłam najbardziej zazdroszczącą osobą świata, co nie zmienia faktu, że NIESAMOWICIE inspirujesz ;)
OdpowiedzUsuńzwykle się nie odzywam na blogach (lenistwo?) ale przeglądając kwejka wpadłam na taki oto gif :http://kwejk.pl/obrazek/1114716/l%C4%85dowanie.html i wróciło do mnie wszystko co pisałaś :) Byłaś tam na wyprawie z mamą? prawda? :) (dla mnie wszystkie Twoje podróże są teraz jedną wielką jednością i nie umiem ich porozdzielać w czasie ;p)
Pozdrawiam i życzę dużo szczęścia i kreatywności w planowaniu kolejnych wyjazdów :)
Ola
Hej,
OdpowiedzUsuńpisałaś, że robisz zdjęcia 50mm 1.4
Czy 50mm 1.8 też nada się do takich "podróżowych zdjęć"? Jestem amatorką, która lubi chwytać chwilę za pomocą aparatu, ale zależy mi także na efekcie. Podoba mi się rozłożenie ostrości jakie można uzyskać. :)
Ada