Drugi dzień rozpoczął się od odwiedzenia brooklyńskiej dzielnicy Park Slope i Prospect Park. Na miejscu spotkałam się z kolegą z Zielonej Góry, który akurat spędza trzytygodniowe wakacje w NY.
W okolicy było dużo ładnych domów- brownstones.
Wejścia do budynków mieszkalnych na ulicy biegnącej przy parku przypominały 5th Avenue.
Biblioteka i łuk triumfalny niczym w Paryżu;).
Prospect Park to brooklyński odpowiednik Central Parku, zaprojektowany przez tą samą osobę z podobną wizją. Jest tam więcej wolnej przestrzeni, spokoju i znacznie mniej ludzi. Turyści zaglądają tutaj głównie ze względu na pobliski ogród botaniczny (we wtorki i soboty rano wstęp wolny).
Dość długo spacerowaliśmy po parku, a na koniec trafiliśmy na próbę zespołu Hot Chip przed ich wieczornym koncertem.
Krótko po wyjściu z Prospect Park dopadła nas burza, a kiedy nastąpiła chwilowa poprawa pogody ruszyliśmy dalej.
Koniecznie chciałam odwiedzić znajdującą się niedaleko piekarnie słynącą z dobrych placków (pies), zwłaszcza że w zeszłym roku nie udało mi się tam dotrzeć. Niestety kolejne opady deszczu zmusiły nas do schowania się pod wiaduktem, gdzie czekaliśmy na poprawę pogody chyba z 30min.
Byliśmy bardzo blisko Twenty Four Blackbirds, więc kiedy przestało lać, pobiegliśmy do piekarni.
Zastanawiałam się między plackiem z jabłkami i solonym karmelem, a pie z truskawkami i octem balsamicznym. Wybrałam pierwszą opcję i tradycyjnie placek był za słodki, ale mimo wszystko pyszny.
Wieczorem nie chciało nam się z Soe wychodzić z domu, więc ugotowałam kolację w postaci spaghetti z oliwkami, rukolą, sosem pomidorowym i kawałkami smażonej polskiej kiełbasy, kupioną przez współlokatora Soe. O dziwo była bardzo podobna do naszej, w przeciwieństwie do innych "polskich" kiełbas, które miałam okazję próbować w Stanach;).
W okolicy było dużo ładnych domów- brownstones.
Wejścia do budynków mieszkalnych na ulicy biegnącej przy parku przypominały 5th Avenue.
Biblioteka i łuk triumfalny niczym w Paryżu;).
Prospect Park to brooklyński odpowiednik Central Parku, zaprojektowany przez tą samą osobę z podobną wizją. Jest tam więcej wolnej przestrzeni, spokoju i znacznie mniej ludzi. Turyści zaglądają tutaj głównie ze względu na pobliski ogród botaniczny (we wtorki i soboty rano wstęp wolny).
Dość długo spacerowaliśmy po parku, a na koniec trafiliśmy na próbę zespołu Hot Chip przed ich wieczornym koncertem.
Krótko po wyjściu z Prospect Park dopadła nas burza, a kiedy nastąpiła chwilowa poprawa pogody ruszyliśmy dalej.
Koniecznie chciałam odwiedzić znajdującą się niedaleko piekarnie słynącą z dobrych placków (pies), zwłaszcza że w zeszłym roku nie udało mi się tam dotrzeć. Niestety kolejne opady deszczu zmusiły nas do schowania się pod wiaduktem, gdzie czekaliśmy na poprawę pogody chyba z 30min.
Byliśmy bardzo blisko Twenty Four Blackbirds, więc kiedy przestało lać, pobiegliśmy do piekarni.
Zastanawiałam się między plackiem z jabłkami i solonym karmelem, a pie z truskawkami i octem balsamicznym. Wybrałam pierwszą opcję i tradycyjnie placek był za słodki, ale mimo wszystko pyszny.
Wieczorem nie chciało nam się z Soe wychodzić z domu, więc ugotowałam kolację w postaci spaghetti z oliwkami, rukolą, sosem pomidorowym i kawałkami smażonej polskiej kiełbasy, kupioną przez współlokatora Soe. O dziwo była bardzo podobna do naszej, w przeciwieństwie do innych "polskich" kiełbas, które miałam okazję próbować w Stanach;).
Chyba nie ma drugiej osoby, której bym tak zazdrościła jak Tobie.
OdpowiedzUsuńcieszę się, że znowu mogę z Tobą spacerować po Nowym Jorku :))
OdpowiedzUsuńzazdroszczę próby hot chip!!! :)
OdpowiedzUsuńania
czuję, że polubiłabym brooklyn :)
OdpowiedzUsuńWitaj! Świetny blog, piękne zdjęcia. Bardzo przyjemnie się Ciebie czyta :)
OdpowiedzUsuńMam pytanie. Podróżujesz. Zapewne czytasz też jakieś książki z tym związane.. Czy mogłabyś mi coś polecić? Coś co wg Ciebie warto przeczytać, coś inteligentnego :) Wyczytałam już "Kamila Sławińska Nowy Jork. Przewodnik niepraktyczny" i nie mogę się doczekać kiedy 'się do niej dorwę' ;)
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję! Dobrze czytało mi się "Magię Azji", teraz ze względu na wyjazd do Japonii zabrałam się za "Tatami kontra krzesła". Później do przeczytania mam "Lalki w ogniu", podobno świetna książka o Indiach, a znając styl pisania Pauliny Wilk, pewnie taka właśnie jest. Podróżujący kolega bloger polecał też "Byle Dalej", napisaną przez parę, która prowadziła bloga podróżując przez ponad 2 lata po świecie, a niedawno wydali książkę o tej podróży.
UsuńPięknie dziękuje :)
UsuńKilka dni temu napisałam do Ciebie emaila, ale nie dostałam odpowiedzi :(
Świetne zdjęcia, zazdroszczę wakacji :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Małgo littleblackkura.blogspot.com
a ja zazdroszczę jedzenia!
OdpowiedzUsuńDobrze, że po burzach zawsze przychodzą Słońce i dobry humor ;)
OdpowiedzUsuńNiebieski domek wygląda jak zameczek !!!
OdpowiedzUsuńświetne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńUla, mam pytanie, w przyszłym roku w styczniu wybieram się do Azji,gdzie szukać tanich lotów?
OdpowiedzUsuńNie mam jeszcze konkretnego kraju, chcę trafić na okazję i tam się wybrać.
Jakie strony polecasz?
z góry dzięki za pomoc!
pozdrawiam Ola
Dodaj na Facebooku do obserwowanych profil Fly4Free, to na pewno trafisz na jakąś okazję. Ponadto możesz zapisać się do różnych linii lotniczych i dostawać newslettery albo porównywać ceny na skyscanner.net.
UsuńDzięki Twojemu blogowi można czuć się jakby się tam było, można zobaczyć te miejsca, o których się marzy, wiadomo są też podobne blogi,ale Twój jednak ma w sobie coś, co wyróżnia go spośród innych. Bardzo, bardzo jestem Ci wdzięczna, że pokazujesz to wszystko, że robisz te cudowne zdjęcia, ze mogę napawać wzrok takimi pięknymi widokami. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię i życzę wszystkiego dobrego.
uwielbiam tu zaglądać i cieszyć oczy genialnymi fotografiami
OdpowiedzUsuńTwoje fotorelacje z różnych zakątków świata to dla mnie takie małe wirtualne podróże