14 lip 2010

"And this is going to be your room".

Już oficjalnie mogę potwierdzić, że Zack, Rich oraz ich bliźniaki będą moją przyszłą host rodziną i na początku września przenoszę się do Nowego Jorku.
Nie spodziewałam się, że aż tak dobrze dogadam się z host tatami. To bardzo fajni ludzie i od pierwszych chwil czułam się przy nich naprawdę swobodnie. Dużo rozmawialiśmy w trakcie mojego pobytu w NYC i nie było sytuacji w której mogłabym powiedzieć, że cokolwiek mnie w nich drażni, a to dobry znak. Mimo że są ludźmi po 50tce, to duchem bardziej przypominają mój rocznik;).
Bliźniaki to typowe trzylatki i do tego dwie zupełnie różne osobowości. Nie będzie tak łatwo jak z Kylie, bo dwójka dzieci, to nie jedno, ale jakoś sobie poradzę.
Dalsza część relacji z soboty i niedzieli poniżej.

Mnie natomiast czeka kolejna fajna wyprawa i za kilkanaście godzin będę w Las Vegas.
Po długiej przerwie spotkam się z Timem, w czwartek planujemy zobaczyć Wielki Kanion Kolorado, a resztę czasu poświęcimy na Vegas.
Nie wiem kiedy dodam nowego posta, ale na czas mojej nieobecności ponownie odsyłam Was na Twittera i Facebooka.

P.S. Nie ma nic lepszego niż wracanie z jednej podróży i szykowanie się na kolejną!


Umówiłam się z host rodziną, że o 9 odbiorą mnie z hotelu.

Poszliśmy na śniadanie kilka bloków dalej.

Zjadłam francuskie tosty z truskawkami i syropem klonowym.

Po śniadaniu poszliśmy spacerem wzdłuż Park Avenue w kierunku nowego apartamentu.

Host tata- Rich i mały Derek.

Skręciliśmy w 2nd Avenue i tutaj już było widać "nasz" budynek. To ten szary wieżowiec. 4minuty na pieszo do stacji metra i 10minut do Central Parku:).

A to już wnętrze apartamentu. Rich, Derek i Madeleine w kuchni.

Śmiesznie było usłyszeć od poznanych dzień wcześniej ludzi i to w mieszkaniu na Upper East Side "a to będzie Twój pokój". Podobają mi się w pokoju duże okna, bo lubię jasne przestrzenie. Za drzwiami po lewej jest też wbudowana niewielką garderoba.

A to widok z mojego okna na lewo...

I na prawo, na 2nd Avenue.

Łazienka, którą będę dzielić z bliźniakami jest zaraz na przeciwko mojego pokoju.

Chyba najbardziej ze wszystkiego podobał mi się dach budynku i widok stamtąd. Zostanie on umeblowany (krzesła/leżaki) i jeśli pogoda pozwoli, to na pewno będę tam częstym gościem;).


Po opuszczeniu mieszkania poszliśmy do pobliskiego włoskiego supermarketu, na który Rich i Zack bardzo się cieszą, bo dotychczas, z powodu braku porządnego sklepu w obecnej okolicy, zamawiali jedzenie online.
Fajne miejsce, dużo włoskich produktów i jedzenie dobrej jakości.

Około 13 opuściliśmy Nowy Jork i udaliśmy się do Connecticut, do domu Zacka i Richa nad jeziorem.
Praktycznie co tydzień rodzina opuszcza NYC i cały weekend spędza tutaj.

Było bardzo ciepło, więc wybraliśmy się na plażę.

Dom wewnątrz. Obraz, który tu widać namalował Rich. Malowanie to jego hobby.

Kuchnia i jadalnia.

Salon.

Taras i altana gdzie jedliśmy kolację, a wokół mnóstwo zieleni, cisza i spokój....achhh.

Od domu do jeziora prowadziły długie schody, a ja czułam się jak w jakimś magicznym miejscu.

Motorówka host rodziny.

Miałam ochotę tam usiąść i przez kilka godzin słuchać muzyki.

Niedzielę zaczęliśmy od mszy (Zack i Rich są katolikami i chodzą do kościoła co tydzień:) ), a później pojechaliśmy na śniadanie.

Kawiarenka spodobała mi się od samego wejścia.






Zamówiłam jajka florentyńskie ze szpinakiem na angielskim muffinie. Po śniadaniu ruszyliśmy w drogę do Nowego Jorku, bo była już pora, żeby odwieźć mnie lotnisko i zakończyć weekend na Wschodnim Wybrzeżu:).



71 komentarzy:

  1. cieszę się,że udało Ci się trafić na taką fajną rodzinkę..widać,że to sympatyczni ludzie..no i jak na dwóch mężczyzn z dziećmi mają bardzo czysto w tym domku/mieszkaniu..
    Ty chyba masz duużo wolnego w tej pracy,że tak co chwile sobie gdzieś latasz/zwiedzasz??

    OdpowiedzUsuń
  2. Po prostu brak słów! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow, ula!! Nie wiem jak to jest - ale zazdroszcze ci coraz bardziej. Mi nie starcza sil i odwagi, zeby zmienic swoje dotychczasowe zycie i zaczynac wiele od poczatku...ale co tam..jakos jest i nie jest zle...gratuluje ci tegow szystkeigo - co zobacyzlas, zwiedzilas, posmakowalas..fantastyczne jest to wszystko. Bloga sledze na biezaco, chociaz niezmiernie rzadko zpostawiam jakiekolwiek komentarze ;) a powiedz mi - kim z zawodu sa ci twoi host rodzice - obecni, to weiem, ze tata ma restauracje itp...a ci nowi???
    pozdarwiam
    Kasia Sniegula ;* (kasia_sniegula@o2.pl)

    OdpowiedzUsuń
  4. jak zwykle świetna fotorelacja ;)
    no i baw się dobrze w Vegas ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Domek nad jeziorem jest wspaniały, te schody i taras... poprostu marzenie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba każdy o takim czymś marzy, no ale nie starcza sił i odwagi..:(
    Ula powinnaś nam coś napisać, jakiś Twój złoty środek;)

    OdpowiedzUsuń

  7. mysza-> To w końcu geje, więc nie są 'typowymi' facetami;).
    Mało mam wolnego, powiedziałabym, że nawet bardzo, to bardziej kwestia tego, że kombinuję gdzie się da, byle tylko móc wyjechać;).
    Tak poza tym, to mój host tata od maja do końca lipca jest na 'tacierzyńskim', mama też jest w domu, więc mogą mi pozwolić na dodatkowy dzień lub dwa wolnego, zwłaszcza, że zazwyczaj odpracowuję te godziny w innym terminie. Jeśli gdzieś lecę to tylko na weekend (który i tak często mam wolny) plus ewentualnie piątek czy poniedziałek.
    Z Vegas jest trochę inaczej, bo wykorzystuję na tą wyprawę moje ostatnie dwa dni płatnych wakacji (z dwóch tygodni jakie przysługiwały mi w ciągu roku).

    OdpowiedzUsuń
  8. zazdroszcze, zazdroszcze, zazdroszcze! :)
    nie wiem, czemu, ale jakos juz wygladaja mi na dobrych rodzicow, a moze jestem po prostu pozytywnie uprzedzona ;P
    skoro sa katolikami to pewnie maja irlandzkie albo wloskie korzenie?
    mam nadzieje, ze to bedzie najlepszy rok w Twoim dotychczasowym zyciu :)
    a tymczasem zycze dobrej zabawy w Vegas i dobrze wykorzystanego czasu z Timem :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudownie!

    Jestem regularną czytelniczką Twojego bloga, komentuję po raz pierwszy :)

    Może się mylę, ale mam wrażenie, że dobrze by nam się rozmawiało - ja też mam taki nieco "odludkowy" charakter, naprawdę lubię być sama ze sobą (towarzystwo jest ok, ale szybko męczy, szczególnie tłumy, spędy).
    Ty realizujesz swoją podróżniczą pasją, ja swoją na razie zamroziłam ze względu na życiowe meandry. Ale dzięki Tobie i Twojemu blogowi mogę chociaż wirtualnie przenieść się w miejsca, które bardzo chciałabym zobaczyć, dziękuję Ci za to :*

    Zdumiewające, że jeszcze nie zablokowałaś komentarzy ;) Nie rozumiem po co niektórzy umieszczają tu słowa, które mają na celu zranić, ukąsić, ugryźć... Ty masz do tego bardzo zdrowy dystans, podziwiam! Tak trzymaj :)

    Ah, zapomniałabym - również moją pasją jest gotowanie, tyle że gotowanie wegańskie :) Ale uwielbiam podpatrywać non-vegan znajomych w kuchni, często się inspiruję ich kuchnią i potem przerabiam potrawy na swoją "modłę" ;) Twojego bloga kulinarnego również bardzo lubię i dziękuję Ci za niego :)

    Jako pasjonatka języka angielskiego i kultury angielskiej, a także studentka filologii mogę Ci powiedzieć, że masz śliczny akcent, chociaż to z pewnością wiesz sama :)
    Ok, nie słodzę już ;)

    Na koniec powiem tylko, że podesłałam linka do tego postu mojemu przyjacielowi - gejowi pasjonującemu się Nowym Jorkiem. Zachwycił się :)

    Ściskam, pozdrawiam i nieustannie Ci kibicuję :)

    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  10. Ulka jakie Ty masz szczęście!! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kasia-> Dzieki!:)
    Mój obecny host tata jest policjantem, restauracja to tylko dodatkowy biznes, którym się praktycznie nie zajmuje, jest tylko współwłaścicielem;).
    Natomiast w przyszłej rodzinie: Zack pracuje dla sieci hoteli Loews (jest wice prezesem w dziale usług finansowych), a Rich pracuje dla organizacji non profit New York Blood Center (zajmuje się strategią marketingową).

    Anonimowy z 10:06-> Nie wiedziałabym jak opisać ten złoty środek;))).

    OdpowiedzUsuń
  12. oni są po 50tce? serio? nie widać ;)

    pokój masz zabójczy! te okna! jejku ..

    zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Asia a.k.a. Ashia-> Trafiłaś prawie idealnie, Rich jest w połowie Irlandczykiem, a dalszej kolejności Włochem oraz Niemcem. Nie mogę sobie przypomnieć jakie korzenie ma Zack, ale też coś podobnego.

    Kasia z 10:17-> To ja dziękuję! Skoro uważasz, że polubiłybyśmy się, to pewnie tak właśnie by było:). Ja też odwiedzam blogi, z których autorkami wiem, że bym się dogadała:).

    Anonimowy z 10:18-> No ostatnio rzeczywiście nie mogę narzekać;).

    OdpowiedzUsuń
  14. Od razu kiedy przeczytałam o dwóch tatach ;) przypomnieli mi się Cameron i Mitchell z serialu Modern Family, jeśli nie oglądałaś to bardzo polecam! :)

    Uwielbiam oglądać zagraniczne wnętrza, są tak inne od naszych polskich; wszystkie mi się podobają poza salonem w domku nad jeziorem.. ;)
    A okna w Twoim pokoju po prostu wymiatają!

    OdpowiedzUsuń
  15. jestem w stanie wykrztusić z siebie tylko WOW... :D

    OdpowiedzUsuń
  16. wow. zarówno apartament, jak i domek na jeziorem są niesamowite.

    udanej podróży do vegas!

    OdpowiedzUsuń
  17. hahahaa, tak sobie myślę, że bałabym się Ciebie wpuścić do mieszkania i zostawić samą na minutę ;D:D haha ;D wszystkiemu foty zrobisz ;D

    fajna relacja! :)
    powodzenia dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Przepiękne wnętrza, zawsze chciałam mieszkać w NYC i mieć pokój z dużymi oknami i widokiem na żółte taksówki :) zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń
  19. Jak zwykle świetna fotorelacja :D!

    Trochę Ci zazdroszczę tego Nowego Jorku. I że wciąż jesteś w stanie znajdować nowe ciekawe rzeczy do fotografowania ;).

    OdpowiedzUsuń
  20. Pokój będziesz miała rewelacyjny!!! Wszystko zapowiada się genialnie. Oby tak dalej lub jeszcze lepiej. Bawcie się dobrze z Timem. :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ulu, czasami komentuję, ale tym razem muszę koniecznie po prostu! Szczęściara z Ciebie! Podziwiam i zazdroszczę. Pomyślałam, że dołączę się do tych pozytywnych peanów na cześć Ciebie... Trzymaj się i realizuj marzenia, chwilowe zachcianki i kaprysy! I koniecznie rób zdjęcia ;) Ewelina

    OdpowiedzUsuń
  22. Ula uwielbiam Cię czytać! Nie wiedziałam co zrobić ze swoim życiem, a potrzebowałam jakiejś zmiany. Dzięki Tobie już wiem. Pojutrze mam spotkanie z Cultural Care :):)

    OdpowiedzUsuń
  23. jestem stałą czytelniczką i mimo, że wyznaję inne wartości niż Twoi ,,tatowie" :-) to jestem tolerancyjna, czyli nie przeszkodza mi, że są gejami - wkurza mnie to słowo, choć nie popieram tego, ale rozumiem, że tak im się to wszystko ułożyło i są szcześliwi. Cieszę się, że trafiłaś na taką fajną rodzinkę, z bliźniętami będzie trudniej, ale też weselej- też kiedyś zajmowałam się parką:-)

    OdpowiedzUsuń
  24. Czyli jakiś złoty środek masz:)

    OdpowiedzUsuń
  25. W takim razie ja już nie moge się doczekać września i postów ze zwiedznia nowych zakątków Ameryki :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  26. Hej Ula, śledze twojego bloga od dawna, bo jestem pod wrażeniem, że z dnia na dzień jesteś w NY a potem gdzies indziej :] To niesamowite. Ale mam do ciebie pytanie, troche takie może wścibskie, no ale chce wiedzieć. Czy masz zamiar cały czas zajmować się tym? czyli być "nianią" ? Jakie masz plany? Czy jesteś na jakiś studiach ? czy się wybierasz? Jak masz zamiar pracować w przyszłości? co robić? Wiesz gdy oglądam te zdjęcia, to jest wszystko pięknie, ładnie, ale nasuwaja mi sie właśnie takie pytania... Co dalej?!

    OdpowiedzUsuń
  27. Aż mnie zatkało, oczy się zaświeciły i jestem w stanie wypowiedzieć (hm... raczej wypisać ;)) "WOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOW!"

    Pozdrawiam i życzę udanego życia z nową rodzinką!

    OdpowiedzUsuń
  28. bedzie super w NY! wydaje mi sie ze o wiele lepiej niz w SF. moze dlatego ze SF jakos mnie nie urzeklo z twoich relacji procz oczywiscie oceanu pod nosem :) chociaz i tak uwazam ze mials rewelacyjny rok. czekam na relacje z wegas (mega marzenie) a potem juz NY!

    OdpowiedzUsuń
  29. Będziesz miała teraz bliżej czy dalej do Tima? ;)
    I jeszcze jedno - w jaki sposób para gejów może być katolikami? Czy to się nie gryzie?
    Oriko

    OdpowiedzUsuń
  30. marzenie! wszystko wygląda idyllicznie! Fajnie, że jesteś zadowolona :)
    PS A ten obraz wygląda jak zdjęcie!

    OdpowiedzUsuń
  31. ula, a w związku z tym, że przenosisz się do NYC, gdzie jest nieco lepszy standard życia niż w CA i poza tym nowi rodzice są tacy dziani, a ty masz do opieki jedno dziecko więcej, to będziesz inaczej zarabiać?
    ania

    OdpowiedzUsuń
  32. Piszę to trochę pod wpływem chwili, co nie zmienia faktu, że to moje prawdziwe odczucia.
    Otóż bardzo wzruszył mnie cały ten post, bo wiem, że Nowy Jork to Twoje ogromne marzenie. I cieszę się, że je spełniasz!
    A dlaczego pod wpływem chwili? Mój ukochany Sting właśnie napisał na FB, że przyjedzie do Poznania na koncert, a widziałam go ostatnio 2 lata temu. Koncerty są moją pasją i bycie na nich, to tak jak dla Ciebie podróż.
    Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  33. Uleczko!
    Jesteś niesamowita, inspirujesz, pokazujesz, że nie ma rzeczy niemożliwych!
    Zaaaaazdroszczę:)
    Wydajesz się strasznie sympatyczną osobą i bardzo Ci kibicuję. Relacjonuj nam obficie swoje podboje, bo to troszkę tak jakbym sama tam była jedną nogą ;)

    Pozdrawiam ciepło,
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  34. to jaki sen! o lepsze warunki trudno by bylo nawet w wyobrazni ;d gratuluje

    OdpowiedzUsuń
  35. a oni nie mieliby nic przeciwko ze zamieszczasz ich zdjecia w sieci?

    OdpowiedzUsuń
  36. to widzę, że trafisz do porządnych katolików:) zdjęcia świetna, a wnętrza bardzo "amerykańskie". widzę, że trafiłaś świetnie i już nie mogę doczekać się, kiedy zaczną pojawiać się Twoje nowojoskie relacje. a kiedy przeprowadzka?

    OdpowiedzUsuń
  37. pstrykaj ile się da, szczęściara :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  38. Hej Ula:) Ciesze sie że sie przeprowadzasz do Nowego Yorku,ja uwielbiam zwiedzac i wyszukiwac urokliwe miejsca ale niestety nie mam z kim tego robic,bo moj chłopak za tym nie przepada..Wiec jakbys nudziła sie,lub miała ochote na towarzystwo napisz prosze:)

    OdpowiedzUsuń
  39. Cześc .
    Jeśli mogę zapytać kiedy i gdzie lecisz do Kolorado ?
    I do jakiego miasta?
    pozdrawiam Edyta ; )

    OdpowiedzUsuń
  40. Tylko powiem, chce mi się płakać z twojego szczęścia!!!!Rodzinka wygląda bardzo przyjażnie!! Trzymam kciuki i baw się dobrze w VEGAS!!! POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń
  41. Witaj! Ogromnie się cieszę, że będziesz się opiekować tym chłopcem, jestem pod wielkim wrażeniem tych dwóch facetów, którzy maja ogromną siłą aby wychowywać dziecko, cieszę się, że tam z nimi będziesz - napisze to jeszcze raz!\
    Choć ich nie znam możesz ich pozdrowić od pieprz-yka! I świetne zdjęcia! Zazdroszczę, udanej przygody! Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  42. Mam do Ciebie trochę dziwne pytanie - Masz obywatelstwo amerykańskie, czy po prostu wizę?
    Śledzę twojego bloga od niedawna i zawsze byłam zainteresowana takim wyjazdem do stanów. :)

    pozdrawiam!
    Asia

    OdpowiedzUsuń

  43. Anonimowy z 13:06-> Nie udaje mi się zaplanować mojego życia na więcej niż następne pół roku, więc o swojej przyszłości wiem tyle co Ty;). Rok temu myślałam, że będę się obecnie szykować na powrót do Polski, a przenoszę się do NYC. Dwa lata temu nie przyszłoby mi do głowy, że będę au pair, a jeszcze wcześniej, że spędzę pół roku w Londynie. I tak jest odkąd skończyłam liceum;).
    Mogę powiedzieć tylko tyle, że co chwile wpadają mi do głowy nowe pomysły, a czas je zweryfikuje.

    Oriko-> Znacznie bliżej, bo Tim mieszka na Florydzie, a to zaledwie 3h lotu z NYC.
    Geje-katolicy, jasne że się gryzie, ale wszyscy katolicy (jedni mniej, inni bardziej) grzeszą, prawda? Ponadto dlaczego ktoś miałby przestać w coś wierzyć tylko dlatego, że jest homoseksualistą;).

    Ania-> Powiedziałabym, że lepszy standard życia jest w Kalifornii, ale musiałabym to sprawdzić w jakichś statystykach, więc nie jestem pewna;). Niestety będę zarabiać tyle samo, bo nie pracuję na własną rękę, a jestem tu z agencji.

    Anonimowy z 15:41-> Nie wiem, ale zamieszczam tutaj co chwilę zdjęcia, nie pytając uprzednio ludzi o zgodę, więc po prostu podtrzymam to naginanie zasad.

    holka polka-> Najprawdopodobnie w pierwszym tygodniu września;).

    Edyta-> Jestem w Las Vegas, nie wybieram się do Kolorado, planuję jedynie zobaczyć Wielki Kanion razem z rzeką Kolorado;).

    Asia-> Mam tylko wizę J-1.

    OdpowiedzUsuń
  44. Jakie przepiękne oni mają domy.... Rozmarzyłam się :)

    OdpowiedzUsuń
  45. Zawsze chciałam pomieszkać trochę w NY, ale gdy byłam młodsza nie miałam możliwości, a teraz jestem trochę uwiązana. Jednak wciąż wierzę, że to marzenie kiedyś się spełni :)

    Świetnie, że masz odwagę łapać te fajne okazje jakie los Ci zsyła i że sama kreujesz rzeczywistość.
    Rodzina wygląda na sympatyczną, a apartament jest piękny :)

    OdpowiedzUsuń
  46. Ja jak i wiele dziesiątek tysięcy osób czytających twój blog ZAZDROSZCZĘ! Może któregoś dnia zobaczysz bohaterów "Plotkary" na planie xD
    Pozdrawiam.
    Stały bywalec

    OdpowiedzUsuń
  47. Ula,
    Nie miałam okazji pogratulować. A więc gratulacje!!! Rodzina brzmi fantastycznie, wierzę że Twoje relacje zrobią wiele dobrego w kwestii ogólnopojętej akceptacji.
    To sobie poużywasz życia! Aj! No i przedawkowanie wrażeń kulinarnych gwarantowane! Skręcam się z zazdrości :-) Miałam nadzieję, że będziemy w Nowym Jorku w tym samym czasie... Nasze plany są niesprecyzowane, ale mam przeczucie, że jeszcze uda nam się spotkać gdzieś na Wschodnim Wybrzeżu!
    P.S. Wygrałaś już małą fortunę w Vegas? No i ciekawa jestem czy obeszłaś zakaz robienia zdjęć w kasynach?

    OdpowiedzUsuń
  48. it looks so pretty!

    check out my blog if you have time.
    its all about FASHION.

    love,
    sarah from http://madame-lala.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  49. Hej !
    Nie wiem czy mogę zapytać , ale w jakiej agencji pracujesz?
    Czy w tej samej co zaczynałaś czy teraz w innej ?
    Edyta

    OdpowiedzUsuń
  50. w tej samej - cultural care :P

    OdpowiedzUsuń
  51. Uleczqa! Spędziłam już dzisiaj z pół dnia na oglądaniu Twojego bloga - postów i zdjęć i na czytaniu notek. Zaczynałam od najnowszych postów, a kiedy dotarłam do któregoś.. dopiero wtedy zrozumiałam, że to właśnie Twój blog, a pamiętam Cię ze stylio! :) Podziwiam za wytrwałość w podróżowaniu, tyle miejsc! Czekam na kolejne posty i relacje, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  52. jezujezu! ciesze się tak jkabym to ja miała spędzić rok w NY;) pozdrawiam! kotinka

    OdpowiedzUsuń
  53. Kiedy można się spodziewać relacji z Las Vegas:)?
    Już nie mogę się jej doczekać:)

    OdpowiedzUsuń
  54. wow Ula to wszystko jest takie niesamowite, niby wydaje się to na wyciągnięcie ręki poprzez udział w takim właśnie programie jak au pair czy work and travel a jednak większości brakuje odwagi by wziąć życie w swoje ręce i zrobić to na co mamy ochotę, o czym zawsze marzyliśmy...
    oglądając zdjęcia z NYC aż nie chce się wierzyć, że droga do spełnienia marzeń może być tak prosta! ;-)
    podziwiam Cię za to, że posłuchałaś głosu swojego serca i zamiast gnać na studia jak większość, która robi to bo 'tak trzeba' albo 'żeby usatysfakcjonować rodziców' dałaś się ponieść marzeniom jak wnioskuję i po prostu zrobiłaś to na co miałaś ochotę. (tak mi się przynajmniej wydaje że tak było, jeśli to zły odbiór-a nie znam Cię- to przepraszam)
    Twój blog jest mi o tyle bliższy i ciekawy dla mnie bo ja sama dwa lata temu, po skończeniu liceum nie wiedziałam co chcę robić, na jakie studia chcę iść(problem był w tym że chciałam studiować wszystko-turystykę i rekreację, grafikę komputerową, anglistykę, kulturoznawstwo, psychologię, socjologię i jeszcze kilka na liście ich było) i postanowiłam że wyjadę na roczny au pair do Kalifornii, bo od czasów 'Full House' to właśnie było moje marzenie, przejechać się mostem Golden Gate. Chciałam spróbować czegoś nowego i w tym obcym środowisku 'odnaleźć siebie'. Złożyłam dokumenty w agencji, robiłam prawo jazdy, i w myślach byłam już od września w USA. Jednak moi rodzice tak silnie naciskali na mnie żebym poszła na studia, że ostatecznie zrezygnowałam z marzeń i poszłam na te studia. Wybrałam kierunek który też był marzeniem ale marzeniem innego wymiaru, na pewno mniejszego niż podróżowanie po USA. Po roku studiowania zmieniłam kierunek, więc teraz drugi raz skończyłam pierwszy rok. Mam poczucie jakiegoś niespełnienia, straconej szansy. Fajnie jest czytać Twojego bloga i oglądać Twoje fantastyczne zdjęcia bo przez to czuję się trochę jak bym tam sama była.
    A podróż do jułesendej odłożyłam na za dwa lata, kiedy zrobię w końcu ten licencjat i nie będę uwikłana w żadne sesje etc(na moim kierunku nie mogę wziąć dziekanki, pewnie gdybym miała tę możliwość to wlasnie bym z niej korzystala)

    troche tu poprzynudzalam, ale, po prostu dzieki za tego bloga i nie moge sie doczekac czesci nowojorskiej bloga ;-)

    OdpowiedzUsuń
  55. Joanka-> Dziękuję za tak obszerny komentarz i życzę, żeby po licencjacie udało Ci się w końcu spełnić marzenia:).

    OdpowiedzUsuń
  56. nie chcę nic mówić, ale jakoś nijak mi nie pasuje pojęcie geja do katolika.

    i to nie jest kwestia czy się mniej czy bardziej grzeszy.

    OdpowiedzUsuń
  57. Anonimowy z 15:23-> "jakoś nijak mi nie pasuje pojęcie geja do katolika"...nie bardzo rozumiem...?

    OdpowiedzUsuń
  58. ula,
    zwyczajnie.

    absolutnie nie można stworzyć takiej konstrukcji- bycie gejem i bycie katolikiem wzajemnie się wyklucza.

    OdpowiedzUsuń
  59. Napisałaś chyba o jedno "nie" za dużo powyżej, dlatego nie bardzo rozumiałam sens.

    Niby się wyklucza, ale jest przecież wiele przykładów ludzi żyjących w grzechu np. para mieszkająca ze sobą bez ślubu.

    OdpowiedzUsuń
  60. ula, żadnym sposobem nie można stworzyć takiej konstrukcji.

    kwestia pary żyjącej bez ślubu- to zupełnie inna historia.
    bo oni mogą mieć przeszkody do zawarcia małżeństwa- np. jedno z nich może być rozwodnikiem i może nie mieć stwierdzenia nieważności wcześniej zawartego związku.

    para gejów nigdy takiej opcji mieć nie będzie- oni intencjonalnie są niezdolni do zawarcia takiego związku.

    OdpowiedzUsuń
  61. W każdym razie mi wizja gejów- katolików zupełnie nie przeszkadza i fajnie, że są kościoły, które nikogo nie skreślają.

    OdpowiedzUsuń
  62. mnie tam też ta wizja nie rusza, nie mam nic do gejów.
    ani do lesbijek.

    aczkolwiek chyba jest tylko jeden kościół nie skreślający gejów, słownie jeden.
    i jest to odmiana protestancka.
    ( w polsce mają aż chyba 12 członków...)

    jednak daleka jestem od nazywania takiego wyznania - wyznaniem katolickim.

    co najwyżej- kościołem chrześcijańskim.
    a to jest zasadnicza różnica.

    OdpowiedzUsuń
  63. To jest KOŚCIÓŁ KATOLICKI, byłam z nimi na mszy.

    OdpowiedzUsuń
  64. to, że napiszesz katolicki wytłuszczone, albo capslockiem nie zmieni faktu, że z katolickością nie ma to nic wspólnego.

    to tak samo, jak kiedyś mówiono, że sinead o'connor jest pastorem kościoła quasi katolickiego.
    yeah right. albo coś jest katolickie, albo nie.

    to, że liturgia wyglądała na podobną do katolickiej, to jeszcze niewiele znaczy.
    w usa jest masę różnych dziwnych rzeczy- nazywanych katolicki- gdy tak naprawdę z tym kościołem nie mają nic wspólnego.

    OdpowiedzUsuń
  65. Ale co Ty mi próbujesz wmówić? Że wiesz więcej o tych ludziach niż ja? Że nie rozpoznałabym kościoła, do którego chodzę od 22lat? Po prostu zaakceptuj fakt, że zarówno Rich jak i Zack zostali wychowani w wierze katolickiej i pozostali w niej do dzisiaj.

    OdpowiedzUsuń
  66. no to właśnie widać, że nie rozpoznajesz kościoła,
    skoro upierasz się przy takiej kosmicznej wersji.

    powtarzam:
    nie mam nic do gejów, czy lesbijek,
    zupełnie mi nie przeszkadzają, ba, nawet sama mam wielu znajomych, i się przyjaźnimy od wielu lat.

    jednak: cały czas podkreślam:
    podkreślanie pseudo czy quasi katolickości jest zupełnie nie na miejscu.

    to tak samo jakbym protestantów nazwała katolikami rytu ewangelickiego.
    yeah right!

    kwestia życia zgodnie z nauczaniem i nakazami kościoła- to jest kwestia wiary i wyznania.

    równie dobrze ja mogłabym trzy razy wypowiedzieć szahadę ((Oświadczam, że) nie ma bóstwa prócz Boga (Allaha) i oświadczam, że Mahomet (Muhammad) jest wysłannikiem Boga)i udawać że się nawróciłam na islam- i w żaden sposób nie uczyniłoby mnie to muzułmanką, dopóki nie zaczęłabym żyć zgodnie z zasadami tej wiary.

    polecam lekturę dokumentów kościoła- choćby listu apostolskiego- ad tuendam fidem ( w obronie wiary) gdzie podane są obowiązujące artykuły wyznania wiary.
    oto jeden z nich: należy wierzyć we wszystkie prawdy dotyczące wiary i obyczajów,
    które magisterium kościoła podaje w sposób ostateczny

    OdpowiedzUsuń
  67. Fajnie, że masz taką fachową wiedzę na temat religii, ale chyba nie myślisz, że wszyscy ludzie chodzący do kościoła wierzą we wszystkie prawdy dotyczące wiary i obyczajów? Antykoncepcja jest prostym przykładem.

    OdpowiedzUsuń
  68. myślę, że wszystko wymaga czasu.
    na pewnym etapie życia każdy z nas dorasta, i odkrywa nowe prawdy.

    nie mnie zgadywać w co wierzą inni.

    ale to jest poniekąd kwestia wyboru- albo wybieram kościół i jego nauczanie, albo nie.
    nie ma opcji wyboru wiary połowicznie.

    OdpowiedzUsuń
  69. Zgadzam się z Tobą, że albo powinno się wybierać kościół i jego nauczanie, albo nic. To jest niestety niemożliwe i zdecydowana większość ludzi jest gdzieś pomiędzy.

    OdpowiedzUsuń
  70. hm, myślę, że to jest jak najbardziej możliwe.

    na przykład: decydując się na małżeństwo ślubuje się wierność i uczciwość- na każdy dzień wspólnego życia.
    nie tylko od poniedziałku do piątku ;-)

    podobnie jest z wyznaniem wiary- przyjmuje się całe bogactwo nauczania z założeniem, że całe to nauczanie przełożymy na nasze życie.

    wiem, że to czasami różnie wychodzi- ale nie można od razu zakładać, wchodząc to przykładowe małżeństwo, że będzie można kiedyś zdradzić drugą stronę, albo coś w tym stylu.

    podobnie nie można sobie wybrać tych nauk, które nam się podobają, a resztę zostawić- i twierdzić, że jest się wiernym wyznawcą kościoła.

    OdpowiedzUsuń
  71. Rzadko zabieram głos w komentarzach,ale mnie też zdziwiło, że ci host tatowie są gejami a jednocześnie są bardzo religijnymi katolikami... Prawda jest taka, że Kościół katolicki nie uznaje par homoseksualnych,więc albo ta wspólnota, do której oni należą jakoś odłamała się od Kościoła, albo to oni nie zdają sobie sprawy czy nie chcą zdać sobie sprawy, że ich związek wyklucza ich w pewien sposób z Kościoła i jeśli np. biorą udział w Sakramentach to jest to świętokradztwo. Mam znajomego, który był bardzo mocno związany z Kościołem katolicki, ale kiedy odkrył, że jest gejem i znalazł sobie chłopaka- odszedł z Kościoła, mając świadomość, że będąc w związku homoseksualnym, nie może być katolikiem. Pisząc katolikiem, cały czas chodzi mi o postawę w pełni świadomą, bo przecież każdy związek niesakramentalny odłącza człowieka od Kościoła. W każdym razie chodzi mi o to, że coś jest nie tak z sytuacją Twoich przyszłych host rodziców. Pewnie za wcześnie na pytania czy tamtejszy ksiądz wie, że w tej wspólnocie jest para homoseksualna. Ale ta kwestia na pewno jest bardzo ciekawa. Pozdrawiam serdecznie, Marta

    OdpowiedzUsuń