Z przeszłości przeniosłyśmy się później w świat drapaczy chmur, następnie wylądowałyśmy na cmentarzu, a dzień zakończyłyśmy pięknym zachodem słońca nad Seattle.
Pioneer Square.
Jeden z najstarszych budynków nazwany po jednym z założycieli miasta.
Wypoczywając na murku dołączyłam do śpiących obok bezdomnych.
Później przeszłyśmy się po finansowej części miasta. Po lewej najstarszy wieżowiec Seattle z 1969 roku.
Ten ciekawy architektonicznie budynek to biblioteka publiczna.
Bank of America Tower, najwyższy budynek na całym Zachodnim Wybrzeżu. Następne zdjęcie będzie z jego szczytu.
Na 73 piętrze tego wieżowca znajduje się taras widokowy.
Widok na południowy wschód.
A to północny zachód. Zatoka Elliota, centrum miasta i widać nawet (dwukrotnie niższą) Space Needle .
Po przedpołudniowym spacerze zgłodniałyśmy, ale że nie była to jedzeniowa wyprawa, to zmieniłam strategię na oszczędzenie pieniędzy na jedzeniu;). Pomidorowa z tortellini i bułka z warzywami i serem na ciepło.
Popołudniu wybrałyśmy się do innej dzielnicy, Capitol Hill. Zaczęłyśmy od tamtejszego cmentarza.
Trochę się po nim pokręciłyśmy ale w końcu udało nam się znaleźć to czego szukałyśmy.
Chyba ostatnią rzeczą jakiej się spodziewałam przed wyjazdem było to, że odwiedzę w Seattle grób Bruce'a Lee i jego syna;).
Fajnie byłoby znaleźć kiedyś taką kartkę na swoim grobie...
Uznałyśmy, że po raz drugi z rzędu chcemy wybrać się w to samo miejsce na zachód słońca. Czasu było niewiele, droga daleka i jeszcze uciekł nam sprzed nosa autobus. Idąc na pieszo mijałyśmy jednak fajne domy.
Po całym dniu chodzenia strasznie bolały nas nogi, a kiedy na naszą drogę przecięła autostrada to się trochę podłamałyśmy.
Wzgórze po prawej było naszym celem. Myślałam, że nie zdążymy, ale cofnęłyśmy się kawałek i złapałyśmy autobus do centrum, a potem trafiłyśmy na kolejny, który zabrał nas do celu.
Dotarłyśmy do Kerry Park przed zachodem i spędziłyśmy tam jakąś godzinę robiąc zdjęcia i czekając aż zupełnie się ściemni.
Kolory były piękne i zmieniały się co chwilę. Kiedy jakiś czas temu natrafiłam na to zdjęcie, aż nie chciało mi się wierzyć, że nie przeszło kolorystycznych obróbek w Photoshopie. Będąc jednak tam na miejscu i widząc jak wygląda zachód słońca w zupełnie przeciętny dzień, zrozumiałam, że stać było Seattle również na tak nieprawdopodobny wieczór. Ja żałowałam tylko tego, że było pochmurno i nie było widać w tle miasta wysokiej na ponad 4tys m.n.p.m góry/ wulkanu Rainier.
Seattle nocą...Jak na zdjęcie robione z ręki, bez statywu, to moim zdaniem wyszło mi całkiem nieźle.
cudooo!
OdpowiedzUsuńświetne zdjęcia, coraz lepsze robisz! :) jak przerabiasz zdjęcia w ps'ie? używasz gotowych akcji? z góry dzięki za odp.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
świetne zdjęcia, coraz lepsze robisz! :) jak przerabiasz zdjęcia w ps'ie? używasz gotowych akcji? z góry dzięki za odp.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
raczej niemożliwe jest, żebyś znalazła kiedyś kartkę na swoim grobie ;> ale domyślam się, o co chodziło mimo wszystko ;P
OdpowiedzUsuńZdjęcie z krukiem wymiata, padłam na kolana :))) Masz talent!!
Przepiękne zdjęcia. A to nocne to rzeczywiście udane :)
OdpowiedzUsuńI do najlepszej czesci miasta zrobilas akurat najlepsze zdjecia! Widoki sa rewelacyjne, ale kruk na grobie najbardziej mnie zaciekawil, bo jest jak wyciety z horroru :)
OdpowiedzUsuńcudowne niebo !
OdpowiedzUsuńNiesamowite widoki:)
OdpowiedzUsuńa Pioneer Square to naprawdę bajeczna dzielnica;)
Wyglądasz słodko:):)
OdpowiedzUsuńZachód słońca naprawdę imponujący :) Poznałam twojego bloga dopiero kilka dni temu i jestem nim oczarowana.
OdpowiedzUsuńCzy mogłabyś mi powiedzieć na jakiej zasadzie podróżujesz? Couchsurfing czy coś w tym stylu?
jesteś śliczna! :)
OdpowiedzUsuńi w ogóle nie wiem, o czym mówisz, twierdząc, że masz jakieś zbędne kilogramy. jesteś szczuplutka!
Miki.
Moze mi sie wydaje, ale chyba cos tu zjada komentarze... Bo juz sie wpisalam, ale teraz tego nie widze :)
OdpowiedzUsuńAle Ty fajnie wyglądałaś! no i zdjęcia jak zawsze bombowe! :)
OdpowiedzUsuńula, pełnia szczęścia-codziennie nowe notki u ciebie! :D i to jakie, chciałabym mieć w swojej okolicy choć jedno miejsce w połowie tak piękne jak te, o których tutaj piszesz.. :) no i czekam na te obiecane dwa nowe przepisy na foodmess! :P
OdpowiedzUsuńpiękne te zdjęcia na murku z widokiem na miasto przy zachodzie słońca :)
OdpowiedzUsuńSuper foty domów:) Ciągle z niecierpliwością czekam na jeszcze!
OdpowiedzUsuńjak zobaczyłam to ostatnie zdjęcie seattle od razu wspomniał mi się serial "chirurdzy". zdjęcie boskie!
OdpowiedzUsuńczyżby mój komentarz zniknął? cenzura czy jak?
OdpowiedzUsuńjak zwykle piękne zdjęcia :))
OdpowiedzUsuńPiękny zachód słońca. Jakoś jesienią mi od niego powiało...
OdpowiedzUsuńps. Ula, czy mogłabyś mi polecić jakiś dobry aparat? Taki dla głupka. :) chciałabym kupić coś lepszego...
czy pod zdjęciem Bank of America Tower nie powinno byc że jest to na Wschodnim wybrzeżu?
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia Ula!
OdpowiedzUsuńNie obrazisz się, jeżeli dwa z nich widoki ze wzgórza na miasto, zabiorę sobie na swój pulpit?
"czy pod zdjęciem Bank of America Tower nie powinno byc że jest to na Wschodnim wybrzeżu?"
OdpowiedzUsuńsorry ze gafe...wstyd :/
pulchniutka jesteś :) ale wyglądasz dobrze :)
OdpowiedzUsuńjej, niesamowicie Ci zazdroszczę! chciałabym kiedyś odwiedzić grób Brandona Lee, ale nie wiem, czy wyjadę w ogóle poza Europę ;x
OdpowiedzUsuńScrew
Anonimowy z 8:25-> Średnio znam się na photoshopie, zazwyczaj używam innego programu, ale nie lubię dzielić się tą informacją;).
OdpowiedzUsuńmartysza-> Dzięki:). Polecam przeczytanie tego posta http://adamantwanderer.blogspot.com/p/q.html a na pewno wiele Ci on wyjaśni.
Amillian-> Niczego nie kasowałam. Ten z 9:57 jest u góry, czy mówisz o jakimś innym?
Aśa-> Mówisz o lustrzankach? One z założenia nie są dla głupków i trzeba się trochę zainteresować obsługą takiego aparatu, żeby nie chodzić w słoneczny dzień z aparatem na szyi i nie pstrykać zdjęć z lampą błyskową. Najprostszymi w obsłudze lustrzankami są Canony typu 400d, 450d, czy tak jak mój 550d. Innej firmy nie będę polecać, bo tylko na Canonach się znam.
hasita86-> Jasne, że nie, tylko pewnie przez rozmiar zdjęcia jakość nie wyjdzie najlepsza.
Anonimowy z 20:10-> Już lepiej napisz gruba, zamiast pulchniutka;). No i wcale nie wyglądam dobrze.
ostatnie najpiekniejsze.
OdpowiedzUsuńkocham Twoje zdjęcia, świetne widoki. a TO zdjęcie z flickra normalnie wbiło mnie w fotel ;) ostatnie zdjęcie jest wow, naprawdę masz talent!
OdpowiedzUsuńUla, przepraszam, po prostu jakimś cudem nie wyświetliły mi się moje komentarze :*
OdpowiedzUsuńDziękuję za poradę. Zastanawiam się nad 450d Poczytałam testy i opinie. Sa bardzo dobre. I cena krąży wokół kwoty, którą ew. chciałam przeznaczyć. Tylko już słyszę Wojtka, gdy mu powiem, że chcę kupić aparat. Choć plany są w tym temacie od długiego czasu. Tylko jakoś z realizacją trudniej . Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKochana, masz wspaniałe życie, o którym wielu ludzi może tylko pomarzyć. :)
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie ogląda sie taka porcje ciekawych zdjec :)
OdpowiedzUsuńTe z krukiem na cmentarzu, to jak poczatkowa scena z horroru. Takze nocna panoramę uchwyciłaś doskonale ( zważywszy na brak statywu ).
Dalszych, fantastycznych podrozy zycze :D
Ula, niekoniecznie... Dałam sobie na wyśrodkowany i dałam czarne tło pulpitu, wygląda ładnie :)
OdpowiedzUsuńwhat great photos!
OdpowiedzUsuń