Druga wizyta to już co najwyżej duża wewnętrzna radość, szeroki uśmiech na twarzy i rozpoznawanie miejsc, które widziałam ostatnio. Chciałabym się móc cofnąć w czasie i doświadczyć pierwszych chwil w NYC jeszcze raz. Zazdroszczę tym, którzy ciągle mają to przed sobą.
Cały weekend spędziłam z host rodziną, więc nie spodziewajcie się wirtualnej wycieczki po Nowym Jorku;).
Zrobiłam trochę zdjęć, ale nic głębszego, po prostu utrwalenie większości odwiedzonych miejsc.
A teraz z radością idę spać, bo choć zegar pokazuje co innego, mój organizm podpowiada, że jest prawie 3 w nocy, więc życzę dobrej nocy, raczej miłego dnia, jak wolicie;).
P.S. Dziękuję za wszystkie przemiłe komentarze pod poniższym postem! Za odpowiedzi na pytania i maile (z którymi strasznie się ociągam) zabiorę się jutro.
Po odebraniu mnie z lotniska pojechałam z host rodziną do ich mieszkania zostawić swoje rzeczy. Mieszkają na 23 piętrze, a widok z okna jest świetny.
W tle widać East River.
Udaliśmy się na kolację do pobliskiej włoskiej restauracji, a po powrocie na dworze było już ciemno.
Mieszkanie jest niewielkie, ale już kupili inne, większe.
Sam budynek jest bardzo się moim host tatom podoba, jest tam siłownia, biblioteka, pokój zabaw dla dzieci itp. Nie podoba im się natomiast okolica, która mimo że się poprawia, to potrzebuje kolejnych 10lat, żeby ceny naprawdę skoczyły w górę. Niby to rzut beretem od Times Square, ale mieszanka ludzi jaka się tam kręci nie do końca odpowiada Zackowi i Richowi, głównie ze względu na dzieci.
Hall wyglądał naprawdę ekskluzywnie.
Za każdym razem przy wejściu/wyjściu do budynku portierzy otwierają/ zamykają drzwi jednocześnie witając lub żegnając;).
Kilka kroków od mieszkania kręcono serial "White Collar".
Rich zawiózł mnie po kolacji do hotelu (sieci dla której pracuje Zack).
Pokój może nie wygląda tak nadzwyczajnie, ale jego cena to ponad 350$ za noc. Witamy w Nowym Jorku;).
Uśmiechnęłam się na widok słodyczy z Dylan's Candy Bar.
Mimo że byłam zmęczona po całym dniu, to przez zmianę czasu nie mogłam zasnąć przez 2h. Weekendowe niewyspanie odczuwam najbardziej w tym momencie, więc do następnego razu;).
odwiedzić NY jest jednym z moich marzeń... jeśli odważę się na przelot nad takim ogromem wody ;-) uściski, Uleczqo :*
OdpowiedzUsuńhmmm... Bajka:)
OdpowiedzUsuńale widok :) oddałabym dużo za mieszkanie w takim miejscu :) szczerze zgadzam się z Tobą w kwestii zazdroszczenia tym, którzy pierwsza wizytę w NYC mają przed sobą, to jest niezapomniane uczucie odkrywać wszystko na nowo. no cóż, ja w tym roku planuję cieszyć się rozpoznawaniem miejsc, które widziałam rok temu :) pozdrawiam Cię serdecznie!
OdpowiedzUsuńUwielbiam mieszkania w NY są cudowne! :) też bym nie mogła zasnąć :)
OdpowiedzUsuńza taki widok z okna dalabym sie pokroic...
OdpowiedzUsuńżycie jak marzenie <3
OdpowiedzUsuńGenialnieeee, wchodzę to Ciebie po długiej nieobecności a tu Nowy Jork !!
OdpowiedzUsuńUla, a nie myślałaś o tym, żeby część swoich rzeczy nadać paczką do NY? Na pewno wyszłoby taniej niż płacić za nadbagaż, bo wątpię że 23 kg faktycznie wystarczy ;)
OdpowiedzUsuńi chciałabym jeszcze dodać, że ciesze się, że podjęłaś taką decyzję, żyje się tylko raz i tylko raz jesteśmy młodzi, a Ty swoje najlepsze lata spędzisz w USA, trzeba walczyć o swoje szczęście, dziękuję że coraz bardziej mi to uświadamiasz.
OdpowiedzUsuń:)
jaaaki widok z okna.
OdpowiedzUsuńczekam na więcej ;>
A nie wydaje się Tobie takie zajęcie mało ambitne? Ludzie się kształcą, rozwijają, a Ty tylko niańczysz dzieci... Jak wrócisz do Polski to co będziesz robić? Bez wykształcenia? Chyba tylko MC'Donalds będzie na Ciebie czekał..
OdpowiedzUsuńIwi
Myślę,że mimo iż już byłaś w NY,to odkryjesz w mieście tyle nowych,pięknych miejsc,że nie raz zakręci Ci się łezka w oku ze wzruszenia.Tego Ci życzę.
OdpowiedzUsuńto prawda że ta woda FIJI jest taka pyszna?
OdpowiedzUsuńUla a co z tamtą rodzinką z Kylie? tak po prostu ją zostawiasz czy co?
OdpowiedzUsuńzdjęcia świeetne...:) ten widok achh wstawac i miec COS TAKIEGO za oknem - cudo! :)
Ola
O mój Boże ... strasznie mnie smucą tak głupi ludzie jak Iwi ech
OdpowiedzUsuńIwi, masz rację rozwijaj się, ucz, bądź ambitna, siedź sobie w domu i wysyłaj jad , tylko to Ci zostało
Ula, strasznie Ci zazdroszczę! :)
Marta
wow! rzadko sie chyba zdarza, zeby host rodziny mieszkaly na Manchattanie, w tej lepszej czesci!
OdpowiedzUsuńa to juz tak na 100% bedziesz u tej rodziny? zazdroszcze NYC jak i host tatusiow! :)
aaaaa ogladam ten serial :):)):) zazdroszcze!!
OdpowiedzUsuńPola
OdpowiedzUsuńDołączam się do J. - dziękuję ! Dzięki Tobie uświadomiłam sobie, że to jak będzie wyglądało moje życie zależy tylko i wyłącznie ode mnie, że marzenia niekoniecznie muszą zostac marzeniami !
Dziękuję! i byc może do zobaczenia w ny ! (o ile będziesz miała ochotę) :)
Ściskam! :)
Anonimowy z 12:52-> Mogę zabrać ze sobą 2 x 23kg + 10kg bagażu podręcznego. Wystarczy mi, bo pod koniec sierpnia przylatuje do mnie mama i na pewno zabierze trochę rzeczy do Polski;).
OdpowiedzUsuńIwi-> Zajęcie jest zdecydowanie mało ambitne, ale jest warte tego, co dzieje się poza pracą. Do rozwijania się nie potrzeba tylko książek i egzaminów, rozwijam się w innych dziedzinach. Na papierku jestem rzeczywiście nikim, dlatego jest dla mnie dość oczywiste, że jeśli będę chciała wrócić do Polski, muszę iść na studia (o ile nie wymyślę czegoś innego złotego środka na przetrwanie przez życie;) ), bo generalnie bez studiów nie mam tam czego szukać.
Zdecydowanie nie wrócę do PL, żeby pracować w Macu, czy supermarkecie, bo gdybym miała harować jak głupia za tak marne pieniądze, to prędzej wyjechałabym i osiadła gdzieś w Południowej Azji, żyjąc na podobnym poziomie, za to w znacznie przyjemniejszym klimacie, ze smaczniejszą kuchnią.
Anonimowy z 14:06-> Jak dla mnie jest zwykła, z pewnością dobra (na tyle na ile woda może być;) ), ale jej cena to 'trochę' przesada;).
Ola-> Ten program jest na rok, więc od początku wszyscy wiedzieli, że pod koniec wakacji wyjadę. Mogłabym przedłużyć program z tą samą rodziną, ale byłby to dla mnie już zupełnie zmarnowany rok, a ja chcę doświadczyć czegoś nowego i zamieszkać w NYC. Oni, mimo że już mówią, że będą za mną tęsknić i boją się jaka będzie nowa au pair, to wiedzą jak bardzo lubię podróżować i rozumieją mnie.
Anonimowy z 14:41-> Na 99% tak. Rzeczywiście nie jest aż tak łatwo znaleźć host rodzinę na Manhattanie.
Pola-> Jasne, no i dzięki!:)
ale zazdroszczę ^^
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że spodoba ci się u nowej rodziny :)
Wiesz co Ula, miałam naprawde o Tobie dobre zdanie, nigdy nic tutaj nie pisałam po prostu lubiłam wejść i poczytać sobie twoje notki, ale uderzył mnie twój brak szacunku do ludzi, którzy pracują w mcd czy supermarkecie (między innymi ja), skosztowałaś lepszego życia i piszesz o pracy w takich miejscach jak o najgorszej rzeczy na świecie, zachowałaś się jak bohaterka 'Sweet sixteen' czy innego badziewia, nie wiesz ile się w takich miejscach zarabia a się wypowiadasz, dziwie się tym bardziej, że nie masz wykształcenia, które inną prace by ci mogło zagwarantować, no ale 'królewna' chciałaby pewnie zarabiać 5 tysięcy na rękę i nic nie robić, zawiodłam się i to bardzo Urszulo. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńLudzie dajcie sobie na luz, Ula zostaje na drugi rok bo to da jej szczęście, a przez Was przemawia zwykłe rozczarowanie własnym życiem, bo boicie się zrobić tak jak ona. Tak naprawdę, każdy mówi tu o nieskończonych studiach, a jaką stabilność w życiu dają nam studia ? Żadną, bo praca a studia to dwa odmienne aspekty, żyjąc w naszym kraju chyba każdy o tym wie.
OdpowiedzUsuńanonimowy z 17:29
OdpowiedzUsuńa czy Twoim odwiecznym celem była praca w supermarkecie? wątpię. ula ma marzenia, więc niech je realizuje. powodzenia.
jak chyba wszyscy, zazdroszczę. :)
I really enjoy your blog, how sweet :))
OdpowiedzUsuńI think you will like mine too, I'd be glad if you checked it out :))
Can't wait to hear from you hon!
xxx
wspaniale:)
OdpowiedzUsuńPokażesz zdjęcia dzieciaków?:)
o fuck, mieszkanie jak z filmu ;) ja też po pierwszej wizycie w NY zakochałam się bez pamięci i wracam tam znowu ;]
OdpowiedzUsuńmam zaległości, nie wiem zbytnio co robisz w NY ;) idę nadrabiać, a mieszkanie i hotel wyglądają zajebiaszczo!
OdpowiedzUsuńOd zawsze byłam zafascynowana Nowym Jorkiem, dlatego będę tu zaglądać regularnie, a nie raz na dwa tygodnie, jak wcześniej.Nie będę oryginalna pisząc, że ogromnie zazdroszczę.Życzę powodzenia :))
OdpowiedzUsuńI'm envious..I love your pictures and blog. i still follow you. wanna follow me :)
OdpowiedzUsuńhttp://pretaporterbyannie.blogspot.com/
Anonimowy z 17:29-> Trochę Cię poniosło, zupełnie bez powodu. Gdzie obraziłam ludzi pracujących w Macu? Była to odpowiedź komentarz do mnie: "Chyba tylko MC'Donalds będzie na Ciebie czekał.." więc naturalnie użyłam przykładu w odpowiedzi, a jeśli masz do kogoś pretensje o to, to tylko do tego anonima.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz powtórzę, jeśli mam wrócić do Polski, to na studia a nie do pierwszej lepszej pracy, bo praca za 5zł/h (i NIE mówię o Macu, tylko o wszystkich miejscach, które zagwarantowałyby mi co najwyżej taką kwotę) jest dla mnie bez sensu. Skoro gdzie indziej ludzie wykonując tą samą pracę mogą zarabiać więcej, to dlaczego miałabym pracować dla pieniędzy, która ledwo zagwarantowałaby mi przeżycie z miesiąca na miesiąc? I co, tak miałoby wyglądać całe moje życie? To jest coś, do czego się dąży? Równie dobrze mogę zostać nielegalnie w Stanach, przenieść się do UK, czy wygrzewać na plaży w Wietnamie, żyć chociażby w szałasie i jeść krewetki, na które w PL nie byłoby mnie stać. To jest MÓJ pogląd i zauważ proszę, że nikogo przy tym nie obrażam. Każdy ma inne plany, podejście do życia, a skoro ja szanuje Twoje to i uszanuj moje.
Iwi- kolejny zazdrośnik ;))))) uwielbiam czytać te komentarze pełne krytyki- aż kipi w nich od zazdrości i złości, że przeżywasz to o czym inni mogą tylko pomarzyć;) buziak Ula :*
OdpowiedzUsuńWszyscy macie trochę racji. Również zaczęłam się zastanawiać jak Iwi co też Ulo zrobisz bez wykształcenia. Wydaje mi się jednak, że jesteś na tyle odważną, obrotną i ciekawą osobą, że spokojnie dasz sobie radę później.
OdpowiedzUsuńWszystkie host rodziny są takie bogate?
Bez wykształcenie też można być szczęśliwym, nie dla każdego to jest najważniejsze, no ale cóż że nastały takie czasy...okropne czasy....
OdpowiedzUsuńa ja chociaż mieszkam w tym kraju o ponurym klimacie, chociaż mam srednio ciekawą pracę i średnio zarabiam, chociaż nie byłam jeszcze w 30 krajach świata i nie jem krewetek bo ich nie lubię.. jestem bardzo SZCZĘŚLIWA :)
OdpowiedzUsuńżyczę wszystkim, żeby odnaleźli szczęście, które jest w nas samych, a nie w dobrach materialnych czy statusie społecznym
POZDROWIENIA DLA ULKI! ola
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńDlaczego wszyscy zakładają, że zostanę bez wykształcenia? Mam 22lata, a nie 50 i ciągle czas na studia. Skończę je, albo nie i proszę, żebyście martwienie o moją przyszłość pozostawili mi samej.
Jeanne Kiur-> Jedne host rodziny są mniej zamożne, inne bardziej. Z pewnością nie ma biednych, bo musi je być stać na przeznaczenie na au pair ok 20tys. dolarów rocznie.
Ola-> Gratuluję, zawsze podziwiałam takich ludzi:).
I <3 NY. mam takie zdanie jak ty, jeżeli możesz zarabiać więcej w innym kraju, to dlaczego miałabyś tam nie zostać? na twoim miejscu została bym w USA. zazdroszczę ci odwiedzenia tego miasta;DD
OdpowiedzUsuńa pokażesz zdjęcia swojej przyszłej host rodziny? chociaż takie z daleka;P
OdpowiedzUsuńHmmm musi być coś ze mną nie tak bo NY nigdy mnie nie kręcił.
OdpowiedzUsuńczyżbyś już niedługo leciała do Las Vegas??
OdpowiedzUsuńJeżeli tak to mam nadzieje że dodasz wpis:):)
plissss;)
Nie jestem zazdrosna tylko ciekawa :) I nie miałam nic złego na myśli, pozdrawiam, Iwi
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńpo prostu jeśli nie przestanę przeglądać za chwilkę Twojego bloga to chyba zemdleję z zazdrości, bosko wygląda Ameryka Twoimi oczami, pozdrawiam prusia2 ze starego KG
OdpowiedzUsuń