Wklejam więc pozostałe zdjęcia z niedzieli, czyli standardowo i pewnie już nudno, miasto w moim obiektywie + jedzeniowy akcent;).
Wysepka widoczna w oddali to Alcatraz.
Russian Hill.
Każdy skrawek trawy z fajnym widokiem jest dobrym miejscem na odpoczynek czy posiłek.
Skrzyżowanie ulic Broadway & Taylor.
Na tych najbardziej stromych ulicach dla bezpieczeństwa samochody parkuje się zazwyczaj w poprzek.
Rok mieszkania tutaj i w końcu zdjęcie, które chciałam mieć od pierwszego dnia. No cóż, kolekcję zdjęć z San Francisco (na których jestem ja) będę mieć zdecydowanie marną;).
Bay Bridge w oddali.
Później pojechałyśmy z Jitką do nieciekawej dzielnicy centrum- Tenderloin, żeby pójść do jednego z tamtejszych wietnamskich barów...
...i spróbować Pho Ga, czyli wietnamskiego rosołu z 'listy'. Zupa była bardzo smaczna.
Poem weszłyśmy do sklepu obok, pooglądać wietnamskie przekąski. Tutaj typowe wietnamskie desery, choć z galaretką z trawy wcześniej się nie spotkałam;).
I na tym zakończyłyśmy niedzielę.
JAKIEŚ PRZEPALONE MASZ NIEBO NA TYCH FOTKACH... OLA
OdpowiedzUsuńOla-> No niestety, zdjęć w pochmurny nie dzień nie robi się najlepiej, a moje umiejętności też pozostawiają wiele do życzenia.
OdpowiedzUsuńa mnie się właśnie to "przepalone niebo" bardzo podoba ... fajne to zdjęcie Twoje ... każde :)
OdpowiedzUsuńbuziam.
jakies errory wyskakują na stronie :(
OdpowiedzUsuńAlcatraz to ta wyspa z więzieniem, nie? Fajnie w końcu zobaczyć też i Ciebie na zdjęciach:)
OdpowiedzUsuńTo może spróbuj zrobić jeszcze kilka fotek z Twoją osobą w roli głównej.
OdpowiedzUsuńCo do znaczka Allegro, to kurczę, głupio mi strasznie. Myślałam, że to wyszperany gdzieś przez Ciebie button. taka ze mnie egoistka, ze nawet nie pomyślałam, żeby o niego zapytać. Głupio mi teraz strasznie.
Podpisałam znaczek tak, by było wiadomo, że Ty go zrobiłaś ale teraz się zastanawiam czy go nie usunąć.
Przepraszam :*
O! A na Alcatraz można się wybrać ?
OdpowiedzUsuńOczywiście jako zwiedzający, bo jako więzień to rozumiem samo przez się:)
Jak ludzie w ogóle reagują na więzienie tam, obojętnie czy z obruszeniem ? Ciekawi mnie to miejsce...
Kaja
a co z parkowaniem na stromych ulicach kiedy jest ponizej 0 stopni?no chyba ,że sie to nie zdarza :p
OdpowiedzUsuńMam taką samą kurtkę jak Ula ^^
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowita, każdy Twój post jest pełen inspiracji. Dziękuję.
Wpis jak zawsze mi się podoba, i zdjęcia i Twoje "oprowadzanie" czytelnika po SF, ale przez ten nowy gadżet na dole strony, wszystko mi się zawiesza i nie chce działaś poprawnie. :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Miło , że wreszcie pojawiłaś się na zdjęciach. Przyjemnie zobaczyć Twoją roześmianą twarz :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
meg
Twoje zdjęcia nigdy mi się nie znudzą!:)
OdpowiedzUsuńfajne fotki!
OdpowiedzUsuńzapraszam na sesję retro, którą ostatnio miałam przyjemność stylizować:
http://thefashionreflections.blogspot.com/
really cultured photos x
OdpowiedzUsuńwww.pinstripeprince.blogspot.com
w żadnym wypadku nie jest nudno!
OdpowiedzUsuńwydaje mi się, że po roku mieszkania w San Francisco i chodzenia wiecznie po takich schodkach etc. musisz mieć nieźle wyrobione nogi :D
OdpowiedzUsuńAwwww... pho ga love :D
OdpowiedzUsuńsie stesknilam za Wietnamem. Jak bedziesz w nyc mozemy pojsc do slynnej wietnamskiej restauracji w chinatown :D
-giang.
świetne są te strome ulice w SF!
OdpowiedzUsuńfajną masz kurtkę/płaszczyk :)
PotatoEater
bardzo ładnie wyglądasz na tych zdjęciach, zdajesz się być szczęśliwa. o ! i zauważyłam "mój" samochód w tle
OdpowiedzUsuńKaja-> Alcatraz jest od lat tylko atrakcją turystyczną, więc chyba nikt nie mógłby być z tego powodu obruszony;). Ja jeszcze tam nie byłam, ale zamierzam wybrać się z mamą.
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 10:15-> Tutaj nigdy temperatura nie spada poniżej O'C;). No proszę, a jeszcze w ostatnim poście napociłam się, żeby napisać o klimacie;))).
Agata-> Jeśli więcej osób zgłosi mi podobne problemy to pomyślę nad jego usunięciem. U mnie wszystko działa bez zarzutu.
flicki-> Ktoś może tak, ale ja nie;). Nie mieszkam dokładnie w San Francisco a moim głównym środkiem transportu jest samochód.
giang-> Spodziewałam się pod tym postem Twojego komentarza:). Co do propozycji, to jasne, mam nadzieję, że uda nam się zrobić razem nie jedną rzecz;).
Jaki jest twoj zwiazek z Ellemo i Katarzyna Najlepsza? Gdzie sie poznalyscie?
OdpowiedzUsuńMalujesz się na codzień?
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 22:00-> Obie znam z innej strony internetowej, ale z Ellemo nie mam bliższego kontaktu, natomiast Kasia Bzu jest moją najlepszą kumpelą:).
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 22:22-> Powiedzmy, że maluję się codziennie, bo zazwyczaj moja twarz jest na tyle pryszczata, że nie chcę zniesmaczać ludzi;). Nie jest to jednak pełny makijaż, bo tylko podkład, puder matujący i róż do policzków. Rzęsy maluję kilka razy w miesiącu i to na tyle, bo nic więcej nie potrafię zrobić.
Hey, Te zdjęcia przypomniały mi dzisiejszy dzień w SF. Najlepsze miasto jakie widziałam, w SF każdy może byc kim chce. Odwiedziłam Vintage shopy, które poleciłas i zjadłam lody na 18 st niedaleko parku Dolores. ;D. Jeśli mogłabyś podac jeszcze kilka wartych odwiedzenia miejsc - n co zjesc gdzieś , jakiś ciekawy sklep itd byłabym wdzięczna. Zostaję tu do poniedziałku, może chciałabyś się spotkac? Beata
OdpowiedzUsuńbeo-> Cieszę się, że Ci się tu podoba:). Właśnie jestem na etapie umawiania się na spotkanie w ten weekend z inną czytelniczką bloga, więc najlepiej by wyszło, gdybyśmy spotkały się wszystkie razem:).
OdpowiedzUsuńJeśli będziesz w okolicy, to polecam odwiedzić sklep ze słodkościami z tego posta: http://adamantwanderer.blogspot.com/2010/02/happy-v-day.html. Jego adres znajduje się pod ostatnim zdjęciem.
W Ferry Building jest dużo dobrego jedzenia, kilka pozycji z listy, a kolejne kilka na targu, który odbywa się w czwartki i soboty, od rana do mniej więcej 13-15. Polecam się wybrać. Mogłabyś mi napisać czy jakiejś konkretnej kuchni jesteś ciekawa?
Skrzyżowanie Columbus Avenue z Broadway to okolice gdzie w latach 50tych spędzali czas beatnicy, Jack Kerouack i spółka. Znajdujący się tam bar Vesuvio jest popularnym miejscem, gdzie przesiadywali wyżej wymienieni, a obok jest słynna w San Francisco księgarnia...Ogólnie to musiałabyś mi napisać gdzie już byłaś, w jakich dzielnicach, żebym mniej więcej wiedziała gdzie Cię wysłać;)). Skontaktuje się z Anią (tą drugą czytelniczką bloga) i dam Ci znać, czy mogłybyśmy się spotkać. Mogłabyś mi wysłać na maila jakieś namiary na siebie? Numer telefonu czy po prostu adres email?
kurcze ale tam bosko :)) i jak krzywo,ha,ha,,jak tam wchodzić pod górę z zakupami? chyba nawet ciężko spacerować?
OdpowiedzUsuńFajnie było u Ciebie zobaczyć Alcatraz:)
super są te Twoje relacje,wciąż je lubię:)
wysyłam meila;D Beata
OdpowiedzUsuńHej Ula. Ma do Ciebie wielką proźbę, ok. listopada wybieram się do Londynu. Mogłabyś mi polecić jakieś ciekawe miejsca do zobaczenia?
OdpowiedzUsuńChciałabym tez zrobić jakieś fajne zakupy ciuchowe, ale nie dysponuje jakimś wielkim budżetem, no takim normalnym. Co mi poradzisz? I co sądzisz o sklepie Primark? Czy rzeczywiście jest taki cudowny?
I jeśli mogę wiedzieć co sądzisz o książkach Nigelli Lawson? Chciałam sobie kupić Nigella Ekspresowo, ale kosztuje 80zł, i głęboko się wacham :D
Będę Ci bardzo wdzięczna za odpowiedź i przepraszam za taki natłok pytań ;D
PS Mam nadzieję, że Twój blog nie skończy się NIGDY ;)
Kasia ;)
super foty:)
OdpowiedzUsuńwonderful pics ;D
OdpowiedzUsuńHmmm... wiesz że nie spotkałam Twojego bloga wcześniej? A teraz... wrzucam do obserwowanych, bo to jest baaardzo interesujące :) Wszystko!
OdpowiedzUsuńŹle się czułam z powodu buttona Allegro mimo, ze byłaś bardzo wyrozumiała. Zrobiłam swój (nie było to nawet bardzo trudne). Nie jest tak dobry jak Twój ale przynajmniej mi lepiej. :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Kasia-> A mogłabyś podać swojego maila? Raz wysłałam mojemu bratu podobne wskazówki, więc byłoby mi łatwiej. Zaznaczam też, że nie znam Londynu jakoś świetnie, nawet od strony kulinarnej, bo nie było mnie stać na odwiedzanie lokali, kiedy tam mieszkałam;).
OdpowiedzUsuńKaro-> Miło mi:).
Od dawna miałam zadać Ci to pytanie dlaczego twój blog nazywa się "adamant wanderer"?? Powiem szczerze że nie wiem co on oznacza.
OdpowiedzUsuńHej Ula. Bardzo dziękuje i wysłałam emaila do Ciebie.
OdpowiedzUsuńKasia.
Dużo dobrych zdjęć :)
OdpowiedzUsuńZa ile kupiłaś swoje Coneversy? Jakie masz jeszcze kolory??
OdpowiedzUsuńalexs-> Tłumacząc z angielskiego to "nieugięty wędrownik". Szukałam nazwy która w jakiś sposób określałby mnie, ale żeby nie była też zbyt oczywista;).
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 19:16-> Te kupiłam za 15$ w second handzie, choć były zupełnie nowe. Mam jeszcze wysokie czarne, granatowe z zamkami z tyłu i niebieskie w Polsce.
Ooo! Widzę nasz ulubiony 'cock sauce' ;-) na stoliku w wietnamskiej restauracji.
OdpowiedzUsuńByłam tam dzisiaj!! Heh śmiesznie jest widziec coś u Ciebie miejsca gdzie się było;D
OdpowiedzUsuńUlu :)
OdpowiedzUsuńCzy ja równiez tak jak Kasia mogłabym dostac podobne wskazówki co do Londynu do ktorego wybieram wsie na poczatku pazdziernika? :)
Moge wysłać Ci maila na Twojego ? :)
serdecznie pozdrawiam
Anita z Żar :))
Galaretka z trawy - grass jelly - to b. orzeźwiająca galaretka, o właściwościach chłodzących podniebienie, podobna w smaku nieco do mięty ;) popularna zwłaszcza w formie małych "robaczków" zatopionych w napojach ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Noo.
Anita-> Tak, choć nie licz, że te wskazówki będą fantastyczne;).
OdpowiedzUsuń