Plan pracy na sierpień mam chyba najgorszy ze wszystkich miesięcy. Mój host tata wraca po długim urlopie do pracy i stąd te dodatkowe godziny.
Cieszę się, że na sam koniec czeka mnie coś przyjemnego, bo za 2,5 tygodnia przylatuje odwiedzić mnie mama. Moim ostatnim dniem pracy będzie 28 sierpnia, a kilka kolejnych dni planuję poświęcić na pożegnanie się z San Francisco, zanim na dobre odlecę w stronę Atlantyku.
Co do bloga, to będzie to chyba miesiąc wspomnień. Tyle się wydarzyło w tym roku, że mam ochotę na jakieś małe podsumowania. Zobaczymy co z tego wyjdzie;).
Nie widziałam się z Eweliną trzy miesiące. Sporo się od tego czasu wydarzyło, więc miałyśmy o czym rozmawiać.
Ona również przedłuża swój pobyt w Stanach i na początku września przeprowadza się do Waszyngtonu.
Na pewno odwiedzimy się nawzajem na Wschodnim Wybrzeżu, bo tam kilkugodzinną odległość bez problemu można pokonać pociągiem czy autobusem, nie wydając fortuny na samolot;).
Dzisiaj spotkałyśmy około południa w Ferry Building, żeby zjeść wspólnie lunch.
Restauracja Slanted Door. Niebo się rozchmurzyło, więc postanowiłyśmy usiąść na zewnątrz.
Ewelina zamówiła caramelized catfish claypot with cilantro, ginger and thai chilies. Zębacz w glinianym naczyniu, z sosem z karmelizowaną cebulą, imbirem, tajskimi chili i kolendrą.
Ryba była dla mnie świetna, krótko gotowana i bardzo świeża. Podzieliłyśmy się daniami i karmelizowany sos fajnie pasował do mojego makaronu.
Ja przyszłam tu, żeby spróbować dania "z listy": Cellophane noodles with fresh dungeness crab meat. Makaron celofanowy ze świeżym mięsem kraba. Nie wiem jak danie z krabem i kolendrą mogłoby mi nie smakować, dlatego to również okazało się być pyszne. Mam tylko jeden zarzut. Zdaję sobie sprawę, że mięso kraba jest drogie, ale to danie (18$) nie powinno kosztować więcej niż 10-15$.
Pociągi sa strasznie drogie. Ale polecam brzydko nazywane 'chińczyki' - autobusy kursujące pomiędzy nowojorskim Chinatown a wieloma miastami na Wschodnim Wybrzeżu. Bilet w obie strony Nowy Jork - Waszyngton $35! http://www.chinatown-bus.org/
OdpowiedzUsuńGosia-> No w sumie to miałam głównie na myśli autobusy;)). I to samo poleciła mi Ewelina (już była 3lata temu au pair w Baltimore), autobusy z Chinatown są podobno najlepsze;). Dzięki!
OdpowiedzUsuńojjj, ile ja bym dała teraz za taki makaron z krabem <3
OdpowiedzUsuńMakaron celofanowy ? Nigdy o takim nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńWszystko wygląda przepysznie :)
pozdrawiam
meg
Przyznam, że makaron jak dla mnie nie wygląda apetycznie, ale mam nadzieję, że nadrobił smakiem ;) Bardzo fajna restauracja "z widoczkiem" ;)
OdpowiedzUsuńale smaczne jedzenie :D
OdpowiedzUsuńgdybyś mogła odwiedzić mojego bloga,zostawić po sobie ślad-komentarz,cokolwiek,byłabym wdzięczna !:)
Ula mogłabyś mi napisać jak mogę zmienić czcionkę posta na inną ?? :))
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla Was dziewczyny :)
OdpowiedzUsuńmeg-> Ten makaron znajdziesz w każdym supermarkecie w Polsce;).
OdpowiedzUsuńbloo-> Nie pamiętam, bo zrobiłam to według instrukcji, które znalazłam przez Google. Wpisz w wyszukiwarkę odpowiednie hasło, a na pewno znajdziesz potrzebne informacje;).
mmm, ale smakołyki :)!
OdpowiedzUsuńJak nauczyłaś się angielskiego? M.
OdpowiedzUsuńBardzo ladnie wyszlas na tym zdjeciu. ;)
OdpowiedzUsuńSame smakowitości na tych Twoich zdjęciach. I właśnie, chciałam powiedzieć, że swoimi postami przypominasz mi bezustannie o tym, że warto dzielić się swoim życiem z innymi ludźmi. Że warto opisywać swoje podróże, to, co się upichciło (dziś na obiad conchiglioni z farszem z cukinii).
OdpowiedzUsuńKurczę, no, takie fajne mam życie, a nikt, oprócz mnie o tym nie wie ;o)
Zachęcasz do ciągłego działania. Dzięki :)
M.-> W szkole, na studiach, na dodatkowych lekcjach, poprzez kontakty z obcokrajowcami, mieszkanie w Londynie, USA. Ciągle się uczę, przede mną jeszcze długa droga.
OdpowiedzUsuńKurcze nie mogę tego znaleźć hmmm ;p jak będziesz miałą chwilkę to byłabym wdzięczna za pomoc :))
OdpowiedzUsuńMASZ RODZEŃSTWO? OLA
OdpowiedzUsuńMakaron celofanowy. Przyznam się, że nie słyszałam nigdy o takim.
OdpowiedzUsuńPstrykam i pstrykam te cholerne zdjęcia i lipa. :))) No ale nikt nie mówił, że będzie łatwo. :P
wydaje mi sie, ze zeszczuplalas? nie myle sie? bardzo ladnie wyszlas. ;)
OdpowiedzUsuńOLA-> Mam brata (27lat).
OdpowiedzUsuńAśa-> Mi porządne zrozumienie o co chodzi zajęło prawie rok, a Ty po kilku dniach chcesz dobrych zdjęć? Cierpliwości;).
Anonimowy z 18:46-> To chyba bardziej kwestia ułożenia głowy. Schudłam 3kg, ale wątpię, żeby było to widać na zdjęciu.
OdpowiedzUsuńmusze poszukac takiego makaronu u nas:)
OdpowiedzUsuńAnia-> To makaron ryżowy, zwany też wermiszelem czy po prostu nitkami. Jadłam go w Polsce wielokrotnie, więc na pewno znajdziesz. Tutaj przykład: http://taotao.pl/produkty_taotao/id,47,makaron_ryzowy_nitki_taotao.html
OdpowiedzUsuńCo zrobiłaś ze schudłaś 3kg? :) A.
OdpowiedzUsuńmasz śliczna bluzke! gdzie taką kupiłaś??
OdpowiedzUsuńA.-> To dopiero początek zrzucania wagi. A co zrobiłam? Zaczęłam mniej jeść, jak zawsze kiedy chcę schudnąć;).
OdpowiedzUsuńPaula-> W Urban Outfitters w Las Vegas:).
Od Eweliny bije ciepłem na zdjęciu. Pewnie jest bardzo sympatyczną osobą. Z kolei Ty, masz w sobie coś w rodzaju dziecięcej niewinności. Od razu widać, że cenisz sobie wolność i podążasz za marzeniami. Myślę, że taka właśnie jesteś. W środku jest w Tobie dziecko, w pozytywnym sensie oczywiście. Spełniaj więc dalej swoje marzenia i nie daj sie zaszufladkować. Ściskam i pozdrawiam, Kasia.
OdpowiedzUsuńUla, pewnie, że nie oczekuję, że z dnia na dzień bedę fotografem :)))) Dlatego oczekuję szczerych opinii, porad, podpowiedzi. :)
OdpowiedzUsuń