1 maj 2010

111 days.

Video przedstawia moją znajomość z Timem, od pierwszego dnia, aż po dzisiaj.
Oczywiście tylko jedna osoba poza mną zrozumie ten projekt w pełni, ale Ci, którzy śledzą bloga na bieżąco, również nie będą mieć problemów ze skojarzeniem faktów i zrozumieniem całości.

35 komentarzy:

  1. Bardzo fajnie, że Google udostępniło indywidualną przeróbkę ich boskiej, boskiej reklamy :)
    W Twojej wersji - super :)
    Pozdrawiam!
    Ewelina

    OdpowiedzUsuń
  2. super !! :)
    nie umiem tego zrobić...:(((

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne! Fajny, oryginalny pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
  4. czy ciebie i Tima łączy coś poza przyjaźnią?
    czy ty i twój chłopak żyjecie w "otwartym" związku?

    OdpowiedzUsuń
  5. pozostaje tylko życzyć miłej podróży :)

    OdpowiedzUsuń
  6. coś mi się przypomniało. Przeglądając najnowszy Twój Styl znalazłam ciekawy artykuł o pop-up restaurants. Można było przeczytać między innymi o "restauracji" Kokun w Barcelonie, Orgasmo de la Boca w LA i Sunday Night Dinner w NY. Założę się, że w SF równiez takie powstały. Ciekawe miejsca + dobre jedzenie - pomyślałam o Tobie. Słyszałaś o tym pomyśle (głupie pytanie, na pewno słyszałas :D), chciałabyś wziąć udział w czymś takim (jako gość bądx organizator)? Nie wiem czy masz dostęp do tego artykułu w sieci, więc mogę Ci go zeskanować jesli Cie interesuje.

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy 22:38-> Ja i Tim jesteśmy parą i nie jest to 'otwarty' związek, ale za to na odległość, więc też nie jest przeciętny;).

    Atrevete-> Obił mi się ten pomysł o uszy, ale jeśli masz ochotę to bardzo chętnie przeczytam artykuł. No i oczywiście chciałabym wziąć w czymś takim udział, zarówno jako gość jak i organizator:).

    OdpowiedzUsuń
  8. Mi sie wydawalo ze kiedys mialas chlopaka w Polsce, ale nie jestem pewna, moze to byl Tim wlasnie, moze myle blogi...;)

    Anyroad super filmik... i wiem jaki wymagajacy moze byc zwiazek na odleglosc... ale jezeli sie kochacie to odleglosc nie jest zadnym problemem!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Leni-> Miałam chłopaka w Polsce, ale rozstaliśmy się na początku tego roku. Z odległością to mimo wszystko jest problem, bo ja nawet nie jestem tu na stałe, a mój dom jest jeszcze dalej... W każdym razie dzięki za słowa otuchy;):*.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzieki bogu za skype:) I internet :)

    U mnie na zegarku 5:33 i klade sie spac... dobranoc kochana!:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dzień Dobry Ulu

    Przez przypadek, kilka miesięcy temu trafiłam na Twojego bloga, spodobał mi się i śledzę go na bieżąco, ale po raz pierwszy zamieszczam na nim komentarz. Chciałabym Ci napisać,o czymś co znam z autopsji, "związki na odległość" nie tylko mają szanse przetrwać ale nawet zmienić cały Świat,nie liczą się dystans w kilometrach, ale to co masz w serduchu. Mój związek zaczął się kilka lat temu w dalekim Krakowie, gdzie mój mężczyzna był na wakacjach, a ja byłam korzystającą maksymalnie z życia studentką. Weekendowa przygoda zamieniła się w związek z tysięczną odległością.Połączyła nas miłość do mórz ( od lat jeżdżę po świecie i kolekcjonuję widoki zachodzącego słońca z plaż) Nikt kto mnie znał, nie dawał temu nawet 1 % szans, rok temu spakowałam życia w 20 kg bagaż i poleciałam w nieznane. Dzisiaj jestem szczęśliwą żoną pewnego Pana z Hiszpanii,mieszkamy razem na jednej z hiszpańskich wysp i w końcu po latach odnalazłam najpiękniejszy zachód słońca,który teraz mogę podziwiać z okna mojej sypialni, ale już nie sama a z nim. Życzę Ci z całego serducha , aby Twój związek przetrwał,nie słuchaj nikogo,tylko serca, dla miłość kilometry stają się centymetrami.
    Twoja czytelniczka J.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ojej, ale ładna opowieść:) Ja też o związkach na odległość mogę opowiedzieć z autopsji. Uważam, że mają one ogromne szanse i bardzo łatwo je zweryfikować. Bo choć jest ciężko i trudno, to jednak ludzie chcą być razem. W końcu musi się to skończyć happy endem:d Ja swojego chłopaka poznałam prawie 6 lat temu w sieci. Dzisiaj mieszka już tam gdzie ja i jesteśmy zaręczeni. Także widzisz sama. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  13. do czytelniczki J. - TWOJA OPOWIEŚĆ JEST MEGA... myslalam, ze takie cos zdarza sie tylko na filmach i jest zbyt magiczne, zeby moglo sie zdarzyc... a jednak. pozdrawiam c:

    OdpowiedzUsuń
  14. Faktycznie słodkie! Oby 111 dni trwało jak najdłużej! :)))

    OdpowiedzUsuń
  15. cześć Ula,

    widać, że ostatnio mniej czasu spedzasz ze swoimi koleżankami. Dawniej dodawałaś foty z wyjśc do klubów lub na miasto z Sarą, a od dwóch miesięcy chyba się z nimi nie widujesz juz tak często, nie? co się stało? jeśli możesz nam napisać :)

    pozdrawiam,
    Milena

    OdpowiedzUsuń
  16. hej;)
    uwielbiam twojego bloga a jeszcze bardziej czytac odpowiedzi na twoje komentarze;)

    zastanawia mnie mysl jaka odleglosc dzieli ciebie od tima ??

    OdpowiedzUsuń
  17. J.-> Twoja historia rzeczywiście jest piękna, dziękuję za podzielenie się nią:).
    Ze mną jest tak, że nie stawiam miłości na pierwszy miejscu i nie walczę o nią ponad wszystko, nawet jeśli wiem, że znalazłam stuprocentową bratnią duszę... Pewnego dnia mogę tego niestety pożałować...
    Tak naprawdę to moja przyszłość z Timem zależy od naszych planów na życie, a one niekoniecznie się pokryją zwłaszcza, że ja ciągle nie wiem co chcę w życiu robić, a Tima kariera wydaje się być dość jasna.

    Milena-> Ludzie śmieją się, że jestem indywidualistką, samotnikiem, outsiderką. Z reguły trzymam się z dala od ludzi, męczy mnie przebywanie w towarzystwie osób, z którymi nie mam o czym rozmawiać. Jestem bardzo wybredna. Całe życie marzę o zgranej paczce przyjaciół, ale lata mijają, a tu nic się nie zmienia...I tak już pewnie zostanie... Cierpię na samotność, ale jeśli mam do wyboru ludzi, którzy mnie nie interesują, a siebie, to wybieram samotność. Nie ma w tym oczywiście nic dobrego.
    Weekendy z Sarah wiązały się z imprezami w klubach, których mam już dość. Przez chwile było fajnie i potrzebna była mi taka odmiana, choć wiedziałam, że długo to nie potrwa. Na zakupy razem nie chodzimy, bo osobiście czuje się za gruba na kupowanie ciuchów, podobnie jest z wieczornym strojeniem się. Nie łączą nas tak naprawdę żadne zainteresowania, więc co mogłybyśmy razem robić?
    Z Eweliną widziałam się tydzień temu, ale nasze zainteresowania też nie pokrywają się na tyle, żebyśmy miały ciągle coś razem robić.
    Jakby nie było, jest źle, bo sama ze sobą też się teraz wcale świetnie nie bawię.

    Anonimowy z 00:08-> Dziękuję:). Dzielą nas 4973km (drogą lądową, od jego mieszkania do mojeg domu) ;).

    OdpowiedzUsuń
  18. Jeśli kariera Tima wydaje się być jasna, to co Tim zamierza robić, powiedz proszę :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ojej. Kiedy czytałam jak opisałaś swoje kontakty z ludźmi poczułam się jakbym czytała o sobie. Spotkania z ludźmi uważam często za przykry obowiązek. Niewiele jest osób, z którymi dogaduję się na tyle, by ich towarzystwo sprawiało mi absolutną przyjemność. Żeby chciało mi się uczesać i ogarnąć, a potem przejść określoną drogę, by doszło do spotkania. Generalnie uważam, że większość ludzi, których znam, nie jest warta tego "wielkiego wysiłku". Lubię być sama ze sobą, książką, filmem. Skoro nie ja jedna, to jednak nie jest ze mnie aż takie dziwadło jak myślałam ;-)
    Lady M.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ulka ;)
    moglabym cie prosic abys napisala typowy przepis na nalesniki amerykanskie ;)))
    bylabym wdzieczna ;*

    OdpowiedzUsuń
  21. Hej Ula. Wiem, że to nie typowe pytanie, ale ty jako mieszkanka USA, pewnie będziesz wiedzieć więcej na ten temat. Chodzi mi o M&M. W Polsce są dwa smaki, i dwa m&m je reklamujące(czerwony i żółty-ale to pewnie wiesz). Słyszałam, że podobno w innych krajach jest ich więcej(zielone czy coś takiego). Wiesz coś na ten temat? Pozdrawiam i zyczę udanej wyprawy z Timem ;) K.

    OdpowiedzUsuń
  22. Anonimowy z 10:23-> Tim uczy się latać, lada chwile będzie instruktorem. Jak dokończy uniwersytet, to zostanie pilotem samolotów pasażerskich i w tym kierunku będzie rozwijała się jego kariera.

    Lady M.-> ;*

    Anonimowy z 16:17-> 225g mąki, łyżka proszku do pieczenia, odrobina soli, łyżeczka cukru, 2 duże jajka, 30g stopionego i ostudzonego masła, 300ml mleka, masło do smażenia. Wszystkie składniki wymieszaj, ciasto powinno być gęste. Smaż na odrobinie tłuszczu (ja używam masła w sprayu). Pamiętaj, że jeśli na smażonym cieście zaczynają pojawiać się pęchęrze, to znaczy, że czas przerzucić naleśnika na druga stronę. Powinnaś otrzymać ok 10 pancakes. Najlepiej smakują oczywiście z syropem klonowym;).

    OdpowiedzUsuń
  23. K.-> A wiesz, że jakoś nie zwróciłam na to uwagi? Zawsze mi się wydawało, że jest więcej kolorów i nie zauważyłam, że w Polsce są tylko dwa. Nie jadłam M&M's odkąd tu jestem, ale użyłam Google, żeby to sprawdzić i przypomniało mi sie zdjęcie, które zrobiłam w jednym ze sklepów:
    http://www.flickr.com/photos/42829923@N08/4356147999/
    Nie wiem jednak dlaczego w PL jest taki mały wybór.

    OdpowiedzUsuń
  24. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  25. bardzo przyjemnie się ogląda!
    co do M&M's to jadłam w USA miętowe zielone, pycha.

    OdpowiedzUsuń
  26. Anonimowy z 19:16-> Wybacz, ale nie chcę;).

    OdpowiedzUsuń
  27. Cześć Ula, napisałam Ci maila na adres podany tu na blogu i nie wiem czy przeczytałaś i nie odpisałaś, czy w ogóle nic do Ciebie nic nie doszło.
    Pozdrawiam serdecznie,
    jak przeczytasz daj znać
    Justyna

    OdpowiedzUsuń
  28. dzieki ulka za przepis jak najszybciej je zrobie;p ;))

    OdpowiedzUsuń
  29. Uwielbiam twojego bloga. Też chciałabym tak podróżować ;)) ;*

    OdpowiedzUsuń