5 sie 2010

"After.Life"

Niemalże każdy numer Wysokich Obcasów pełen jest dobrych artykułów, ale postanowiłam podzielić się z Wami tym, który przeczytałam dzisiaj na placu zabaw;).
Pojawił się w ostatnim numerze gazety, więc niektórzy z Was najprawdopodobniej już go znają.
To wywiad z reżyserką Agnieszką Wójtowicz- Vosloo.
Uwielbiam rozmowy z inspirującymi ludźmi, dają mi dużo do myślenia i zapadają na długo w pamięć. Niektóre czytam lub oglądam po kilka razy i nastrajają mnie zawsze w podobny sposób.
Poniżej kilka z moich ulubionych fragmentów artykułu, a TUTAJ przeczytacie całość.

P.S. Jeśli przeczytaliście/ obejrzeliście ostatnio jakiś ciekawy wywiad, to linki w komentarzach mile widziane:).



"Od dziecka marzyłam, żeby pójść do kostnicy."

"Jeśli widzisz, jak przywożą kobietę, którą narzeczony 12 razy pchnął nożem, mimo że ją kochał, tak mówił, to daje ci to do myślenia. Także o twoim związku. Może ranna utarczka o niezakręconą pastę do zębów nie jest aż tak istotna."

"W przeciwieństwie do moich kolegów, którzy wiedzą wszystko o Hollywood, bo wielu z nich idzie na reżyserię, myśląc tylko o bogactwie i sławie, ja nie wiedziałam, kto jest kim w tym świecie. Kiedy oni czytali pisma branżowe, śledząc, jacy agenci się liczą, ja paliłam materiały na dachu swojego domu, żeby stworzyć apokaliptyczny krajobraz, walcząc przy okazji z interweniującymi strażakami. Efekt był taki, że kiedy ktoś do mnie podchodził po pokazie, nie wiedziałam, kim jest, ale za to nie byłam też stremowana."

"Każdy w Los Angeles boi się ryzyka. Jeśli wchodzi obcokrajowiec i - niestety, muszę to powiedzieć - kobieta, do tego młoda, postrzegane jest to jako duże ryzyko. Każdy woli zrobić film z 45-letnim Amerykaninem, który ma na koncie pięć studyjnych głupich komedii."

"Albo inny - zaprasza mnie i zaczyna od tego, czy wiem, jak mało kobiet zrobiło w tym roku film w Hollywood, i że to mniej niż w zeszłym roku. Na to ja: 'W takim razie trzeba poprawić statystyki'. "

"Po śmierci taty mama pracowała bardzo ciężko, chciała się rozwijać, po czterdziestce poszła na prawo. Nie musiała, ale ją interesowało. Dużo podróżowała, prowadziła samochód. Wpoiła mi samodzielność i wiarę w siebie. Co roku jeździłyśmy samochodem po Europie, ja - dziesięciolatka - z mapą na kolanach. Mogłyśmy bezpiecznie, pociągiem na wczasy do Jastarni, ale ona chciała, żebym zobaczyła świat."

"Najciekawsze jest robienie tego, czego się boisz, konfrontacja ze strachem mobilizuje. Jeśli mnie ktoś powie 'nie' albo 'nie dasz rady' - tak było np. z 'Pâté' - mnie to tylko mobilizuje. Wiele osób, wiele kobiet to paraliżuje."

"Kiedy w kostnicy w Los Angeles stałam koło ciała tej kobiety z perfekcyjną fryzurą, czułam wokół niej pole, energię, duchową obecność, czułam, że ona tam jeszcze jest. Długo nie mogłam odejść. Oczywiście, czy to, co myślę, jest prawdą, okaże się dopiero, kiedy ja będę w prosektorium, na tym stole."

Fragmenty pochodzą ze strony wysokieobcasy.pl

Image and video hosting by TinyPic

16 komentarzy:

  1. Czytałam wywiad z tą kobietą w nowym, polskim Elle :)

    OdpowiedzUsuń
  2. czytając ten artykuł odniosłam wrażenie że gdyby nie małżeństwo z bogatym obcokrajowcem to ta Pani nie odniosłaby żadnego sukcesu, wydaje mi się że kasa i kontakty w tej branży to podstawa (szczególnie w USA) ola

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeden z fragmentów przypomniał mi, jak wielki wpływ na rozwój człowieka mają rodzice (tu - mama). To przerażające - to tak ogromna odpowiedzialność...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ola nie zgadzam się z Tobą bo nie wynikało nic z tego artykułu że mąż jej coś załatwił.
    Ula też lubię WO, ale nie którzy myśla, że ta gazeta dla niezrównoważonych kobiet, którym marzą się dziwne rzeczy w Polsce.

    OdpowiedzUsuń
  5. a ja bardzo lubię to:
    http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53668,8167544,3_kobiety.html

    to piękne z jaką miłością, podziwem, szacunkiem mężczyzna opowiada o najważniejszych dla Niego kobietach.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nie czytalam Wysokich Obcasow, ale po tych kilku fragmentach, ktore tu przytoczylas, wydaje sie, ze gazeta jest calkiem fajna :)

    OdpowiedzUsuń
  7. uwielbiam WO, prawie zawsze znajdzie się jakiś ciekawy artykuł albo felieton ;) Ten wywiad też mi się spodobał, a we wrześniowym, polskim Elle też rozmowa z Wójtowicz-Vosloo :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ola-> Według mnie wyciągnęłaś z tego artykułu bardzo zły wniosek. Jej mąż nie jest z branży (to ona wciągnęła go w to później), w niczym jej nie pomógł, może poza wsparciem finansowym, jeśli chodzi o szkołę, ale nie ma w tym nic nadzwyczajnego.
    Natomiast cały artykuł pokazuje, że nawet gdyby była sama, gdyby miała znacznie cięższe warunki do rozwoju, to i tak osiągnęłaby sukces dzięki swojej determinacji.

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja odniosłam wrażenie że ta kobieta ma o sobie strasznie duże mniemanie. Ta pogarda z jaką mówiła o jej rówieśnikach - studentach.

    Też kocham Wysokie Obcasy. Uwielbiam sobotni rytuał, gdy cały poranek mogę się wczytywać w artykuły. Najbardziej brakowało mi właśnie tego na obczyźnie.

    OdpowiedzUsuń
  10. od Ola do Ula ---> chyba jeszcze mało wiesz o regułach panujących na tym świecie, ale dobrze że widzisz głównie te dobre strony życia :) pozdro

    OdpowiedzUsuń
  11. Wysokie Obcasy schodzą na Psy, coraz więcej reklam i czuć manipulacje ,,Wyborczej" w tle... :(

    Kwiatosława

    OdpowiedzUsuń
  12. Ola-> Nie odpowiedziałaś nawet na mój komentarz w kontekście wywiadu, a zaczynasz od podsumowania, że niewiele wiem o regułach tego świata?
    Napisz proszę swój punkt widzenia, bo nadal mam wrażenie, że nie zrozumiałaś lub nie przeczytałaś dokładnie artykułu.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dokładnie, gdzie są dobre stare Wysokie Obcasy bez reklam z środkami czystości, proszkami i przeczyszczającymi, by mieć ladną pupę, czy coś. Gdzie są? Tego nie da się czytać...

    Marta

    OdpowiedzUsuń

  14. Kwiatosława-> Nie wiem jakiego rodzaju manipulację masz na myśli, ale to w końcu dodatek do GW;).

    Marta-> Reklamy się omija, a czyta to, co dobre;). No chyba, że liczba artykułów zmniejszyła się na korzyść reklam, wtedy to już co gorzej.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ula każdy po przeczytaniu wyciąga inne konkluzje i wnioski, ja odniosłam takie wrażenie a ty mogłaś mieć inne, uważam że we współczesnym świecie trudno się wybić bez pieniędzy i układów, taka jest smutna prawda, myślę że właśnie pomoc finansowa męża i to że wyjechali do USA zaważyła na karierze tej pani.
    Jak myślisz czy gdyby była biedną Panią X np. ze Szczecinka i nie miałaby szans na prywatną szkołę udałoby jej się wybić? Przecież gdyby Twoi rodzice nie byliby w miarę dobrze sytuowani ty Też nie mogłabyś zwiedzać świata prawda? :) ola

    OdpowiedzUsuń
  16. ola-> No jasne, że ciężej się wybić bez pieniędzy i układów, każdy o tym wie, ale to, że reżyserka zbierała rzeczy ze śmietnika, że jeździła kawał drogi po darmowe pudełko świeczek, jest dobrym przykładem, że nie udało jej się dzięki pieniędzy, tym bardziej układów (bo nie miała żadnych) a determinacji.
    Razem z nią studiowało znacznie więcej ludzi, dużo bogatszych, z lepszymi znajomościami, a nie osiągnęli niczego.
    Gdyby Agnieszka była biedną dziewczyną ze Szczecinka, to pewnie dostałaby się na Łódzką Szkołę Filmową i postępowałaby na tyle podobnie, że jeśli dzisiaj nie byłaby w tym samym miejscu, to odniosłaby inny sukces.
    A końcówka Twojej wypowiedzi jest esencją Twojego złego przekonania, bo moi rodzice nie mają nic wspólnego z bogactwem. Gdyby byli biedniejsi a wychowali mnie w ten sam sposób, to i tak byłabym tu gdzie jestem. Zarówno w moim przypadku jak i bohaterki wywiadu, chodzi o wartości wyniesione z domu i marzenia, a nie pieniądze, one spadają na dalszy plan.

    OdpowiedzUsuń