18 sie 2010

Becoming a (sugar free) vanilla marshmallow in chocolate.

Urocza cukiernia i najfajniejszy sklep ze słodyczami w San Francisco, to może być dla niektórych za wiele jak na jeden post. Wątpię, żeby Nowy Jork miał w tej kwestii mniej do zaoferowania, więc po prostu przyzwyczajcie się, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście;).
A teraz czas na drugą część dnia spędzonego z Beatą, czyli niedzielne popołudnie i wieczór, które tak samo jak przedpołudnie, poza zwiedzaniem miasta, kręciło się wokół jedzenia;).

Image and video hosting by TinyPic
w meksykańskiej restauracji Tacolicious.
Image and video hosting by TinyPic
Tuna tostada. Surowy tuńczyk z suszonymi porami, awokado, serwowany na taco z majonezowym sosem chipotle. Pyszna przystawka.
Image and video hosting by TinyPic
Kilka kroków dalej weszłyśmy do cukierni Sussie Cakes.
Image and video hosting by TinyPic
Ciasto red velvet, a poniżej inne torty.
Image and video hosting by TinyPic
Oczywiście nie mogło zabraknąć cupcakes.
Image and video hosting by TinyPic
Sercowe ciasteczka.
Image and video hosting by TinyPic
Image and video hosting by TinyPic
Beata namówiła mnie na kawałek tortu...złoooo:).
Image and video hosting by TinyPic
Image and video hosting by TinyPic
Inne urocze ciasteczka w kształcie lodów.
Image and video hosting by TinyPic
Za ladą czekała już kolejna porcja cupcakes.
Image and video hosting by TinyPic
Wygląd tego tortu kojarzył mi się z kremem Milky Way:).
Image and video hosting by TinyPic
Później odwiedziłyśmy sklep Sweet Dish, któremu poświęciłam posta w Walentynki;).
Image and video hosting by TinyPic
Beata pamiętała ten sklep z mojego posta sprzed pół roku i powiedziała, że oglądając wtedy zdjęcia w życiu by nie pomyślała, że sama się w nim znajdzie;).
Image and video hosting by TinyPic
Niebieskie M&M's.
Image and video hosting by TinyPic
Image and video hosting by TinyPic
Marshmallows w czekoladzie. Chciałabym ten słoik postawić na półce w swoim pokoju;>;.
Image and video hosting by TinyPic
Precle.
Image and video hosting by TinyPic
Image and video hosting by TinyPic
Ulaaaaaa.
Image and video hosting by TinyPic
O tej porze słońce było już nisko, a jak mam w takie dni ze sobą obiektyw 50tkę i najlepiej jeszcze drugą osobę, to momentalnie wariuję i mam ochotę robić zdjęcia, póki nie zajdzie słońce.
Image and video hosting by TinyPic
Image and video hosting by TinyPic
Niestety po kilku zdjęciach bateria była bliska rozładowaniu, więc musiałam oszczędzić ją na później.
Image and video hosting by TinyPic
Ze świadomością zakończenia dnia w większym rozmiarze, poszłyśmy do pobliskiej chińskiej restauracji Betelnut, żeby spróbować ostatniego wspólnego dania z listy.
Image and video hosting by TinyPic
Lettuce Cups. Przystawka w postaci liści sałaty lodowej z nadzieniem z kurczaka. Jadłyśmy je zwinięte jak tortille i bardzo nam smakowały.
Image and video hosting by TinyPic
Takie samo zdjęcie było już na blogu, ale bardzo lubię to miejsce, byłam zaskoczona, że Golden Gate (tutaj słabo widoczny) nie był we mgle i nie mogłam się powstrzymać od zrobienia zdjęcia po raz kolejny.
Image and video hosting by TinyPic
Grrr gdyby nie dach tego domu....
Image and video hosting by TinyPic
Image and video hosting by TinyPic
Jedna z moich ulubionych stromych ulic. Fillmore przy Broadway.
Image and video hosting by TinyPic
Fragment ulicy Broadway za którym przepadam.
Image and video hosting by TinyPic
Widok z parku Alta Plaza, gdzie byłam po raz pierwszy.
Image and video hosting by TinyPic
Image and video hosting by TinyPic
Później wróciłyśmy do mojego zaparkowanego przy parku Dolores samochodu i jeszcze na koniec przeszłyśmy się ulicą 18stą. Było po 21 w niedzielę, aP Pizzeria Delfina była pełna.
Image and video hosting by TinyPic
Pokazałam Beacie delikatesy Bi Rite, które bardzo lubię i poleciłam jej tamtejsze cudowne ciasto cynamonowe. Beata je kupiła, a później w mailu potwierdziła moją opinię na temat ciasta;).
Image and video hosting by TinyPic
Drzewka ozdobione lampkami, niemalże jak Xmass:).
Image and video hosting by TinyPic
I tu, w parku Dolores zakończyłyśmy nasz dzień, zastanawiając się czy jeszcze kiedykolwiek się spotkamy...

29 komentarzy:

  1. Kolejna zachwycająca notka :)
    Beacie zazdroszczę że miała okazję Cię poznać i spędzić z Tobą chociaż jeden dzień :)

    Pozdrawiam, Julia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdjęcia tych wszystkich ulic SF są cudowne, i jeszcze to słońce :)

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam do Ciebie zaglądać
    5 zdjęcie od końca!!!!!!!!!!!!
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne zdjęcia zrobiłaś- popołudniowe światło stwarza świetny klimat. Ze słodyczy moim faworytem są ciastka-lody:) Beata jest zadowolona z programu Work&Travel?

    OdpowiedzUsuń
  5. jak Wam tam dobrze ... cudne zdjęcia Beaty! Strasznie mi się podobają :)

    OdpowiedzUsuń
  6. cieszę się, gdy mogę zacząć dzień od kubka kawy i Twojego nowego posta :)

    zastanawiam się, czy właściciele sklepów krzywo się nie patrzą, gdy robisz dużo zdjęć, a potem i tak (zazwyczaj) nie robisz tam zakupów? Teoretycznie robisz im darmową reklamę, ale jestem ciekawa jak reagują, czy często zadają jakieś pytania. Jak jest w restauracjach?

    ciasteczka-lody są fenomenalne! nie tylko świetnie wyglądają,ale mam przeczucie, że równie dobrze smakują, w przeciwieństwie np to kolorowych precelków na których widok mnie mdli :)
    Takie pianki w czekoladzie produkuje Haribo. niestety widziałam je tylko w niemieckich supermarketach. Żałuję, że nie kupiłam ich więcej, kiedy miałam ku temu okazję :D

    OdpowiedzUsuń
  7. ah, zapomniałabym!
    niedawno oglądałam o video (http://www.youtube.com/watch?v=YzFDCsCscyo) i zastanawiałam się czy byłas na którejś z tych ulic, a jeśli tak to czy pokazywałaś jakies zdjęcia :) Wiesz gdzie została nakręcona te reklama?

    OdpowiedzUsuń
  8. Te słoiki z cukierkami z chęcią widziałabym w mojej kuchni! Nawet bym ich nie ruszała, bo są tak ozdobne, że aż szkoda tego psuć... a pracować w takim sklepie - czułabym się jak w jakiejś słodkiej bajce dla małych dziewczynek...

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakie pyszności! Od razu chciałoby się przytyć ^^
    Pozdrowienia,
    Dee Dee

    OdpowiedzUsuń
  10. omg! znowu ślinotok :]

    pisałaś ostatnio, że lubisz zdjęcia jedzenia, które mają "to coś". Twoje zdjęcia zdecydowanie "to coś" posiadają - ciuciu na nich wygląda na jeszcze bardziej yummy :]

    OdpowiedzUsuń
  11. zdjęcie Pizzerii Delfina niesamowicie kojarzy mi się z Ameryką i filmami:)
    och Ula, podejrzewam że jesteś najszczęśliwszą osobą na ziemii..

    OdpowiedzUsuń
  12. Sercowe ciasteczka - mniam! A te w kształcie lodów, aż zrobiłam się głodna! Strasznie podoba mi się architektura SF pewnie będziesz za tym tęskniła, ale NY też jest wspaniały!

    OdpowiedzUsuń
  13. Zazdroszczę Beacie! świetne zdjęcia ;>

    OdpowiedzUsuń
  14. Właśnie - jak wygląda tzw. nocne życie w SF? Dużo jest klubów, w którym można się bawić do rana i czy każdy znajdzie taki, w którym usłyszy "swoją" muzykę???

    OdpowiedzUsuń
  15. Genialne zdjęci a, genialne smakołyki.
    Będę zaglądał częściej :)

    OdpowiedzUsuń
  16. robisz świetne zdjęcia!
    ach meksykańskie jedzenie jest świetne!:D

    http://thecupoffashion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Zdjęcie podpisane "Ulaaaaaa." jest tak urocze, że nawet nie chce mi się patrzeć na cupcakes i inne słodkości :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Ostatnio poświęciłaś posta fotografiom z różnymi potrawami, i muszę Ci powiedzieć, że Twoje zdjęcia jedzenia też są świetne! Serio :) Och, zresztą wszystkie zdjęcia są genialne :))

    OdpowiedzUsuń
  19. Przez tego posta chyba sie poplacze...Caly czas mam w glowie to cudowne miejsce i mimo, ze teraz jestem w NYC, strasznie tesknie za SF. San Francisco jest idealne pod kazdym wzgledem. Gdybym mogla cofnac czas, zostalabym tam na dluzej. NYC jest za szybki dla mnie..ahhh SF... Ten dzien byl super cool,a Ty robsz przepiekne zdjecia. Teraz przez Ciebie zaczelam probowac roznych "malych" rzeczy w NYC iii w dodatku robic im zdjecia;D Mysle, ze bardzo prawdopodobne, ze sie spotkamy, bo rzeczy na poczatku niemozliwe staja sie osogalne, jak np to ze bylam w sklepie z slodkosciami, o ktorym pisalas;D

    OdpowiedzUsuń
  20. kiedy mama przylatuje? ola

    OdpowiedzUsuń
  21. styledigger-> Z tego co wywnioskowałam z rozmów z Beatą, to wyglądało na to, że tak.

    Atrevete-> Jeśli robię zdjęcia w sklepach, piekarniach itp. to nawet nie patrzę na twarz sprzedawców, więc nie mam pojęcia czy się krzywo patrzą;). Gdyby ktoś miał coś przeciwko, to pewnie powiedziałby mi o tym, a rzadko zdarza się, żeby zwracano mi uwagę. Często też staram się nie afiszować z aparatem, czy jeśli mam przeczucie, że nie powinnam robić w jakimś miejscu zdjęć, to robię je tak, żeby nie rzucać się w oczy.
    Co do reklamy to poznałam o które ulice chodzi, tylko później tracę orientację, bo pojawia się tam dużo zbliżeń i nie rozpoznaję konkretnych domów, choć domyślam się, że wszystko znajduje się wzdłuż tych dwóch ulic.
    Znalazlam tez na you tube filmik "making of" i dodałam go na facebooka;).
    Pojawiały się na blogu zdjęcia z tamtych okolic, ale nie mam ujęć z miejsc gdzie spuszczono piłki.

    Aśa-> No jasne, że jest tu dużo klubów z najróżniejszą muzyką, przecież to SF!:) Tylko nigdzie nie można bawić się do rana bo od 2 jest zakaz sprzedawania alkoholu, więc wtedy zazwyczaj kluby są zamykane;).

    ola-> W czwartek wieczorem.

    OdpowiedzUsuń
  22. Jestem baaardzo zadowolona i polecam kademu. Duzo nie kosztuje, a wspomnienia niezapomniane... no, tylko w SF zostalabym dluzej;D Beata

    OdpowiedzUsuń
  23. przepiękne zdjęcia, uwielbiam Twoje posty! i te ciasteczka, mniaaaaam <3

    OdpowiedzUsuń
  24. może to głupie pytanie, ale zastanawia mnie to, czy zdarza Ci się wyrzucać jedzenie, kiedy sama próbujesz pozycji z Twojej listy? Bo czasem posiłki są naprawdę duże. Z tego co napisałaś, dzieliłaś się z Beatą na pół posiłkami ze względu na mniejszy koszt i właśnie na to, że porcje są spore. Monia ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Monia-> Nie, nie mam serca do wyrzucania jedzenia, zwłaszcza tego kupionego- gotowego. Jeśli coś jest za duże to zabieram ze sobą, proszę o zapakowanie, ale zazwyczaj jeśli jestem sama, to po prostu jem mniej. Większość pozycji z listy mogę spokojnie zjeść sama, bo jest to normalnego rozmiaru danie.

    OdpowiedzUsuń
  26. Ula a ja mam pytanie odnosnie jazdy samochodem w USA. Wiec czy duzo jezdzilas w Polsce autem? Czy latwiej jest jezdzic w stanach? czy nie bałas się sama prowadzic auta z dzieckiem czy moze mialas duze doswiadczenie w ten sprawie?

    lila

    OdpowiedzUsuń
  27. lila-> Nie jeździłam w Polsce dużo autem, tylko po Zielonej Górze, praktycznie nigdzie poza miastem (pomijając najbliższe okolice). Stany są krajem w którym jeździ się chyba najłatwiej na świecie;). Nie trzeba za bardzo myśleć, wszędzie są autostrady, kilku pasmowe drogi, brak piratów drogowych, no i naprawdę ciężko jest doprowadzić do kolizji:). Nigdy wcześniej nie prowadziłam auta z dzieckiem, ale strach nawet nie przyszedł mi do głowy, Ty jesteś pierwszą osobą, która mi to uświadomiła;). Przez kilka pierwszych dni po przyjeździe do USA bałam się trochę samej jazdy, no bo wiadomo- nowy kraj, zasady ruchu drogowego, automatyczna skrzynia biegów, z którą się wcześniej nie spotkałam, pierwszy raz na autostradzie itd. To wszystko jednak minęło po pierwszych 3dniach.
    Inną sprawą jest, że dobrze czuję się prowadząc samochód i podobno jestem niezłym kierowcą. Jak ktoś nie czuje się za kółkiem najlepiej, to jazda samochodem wszędzie będzie mu przychodziła z trudem.

    OdpowiedzUsuń